Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Donpedro27

do Pań - rozstanie/porzucenie

Polecane posty

Szanowne Panie internautki Zapewne temat pojawiał się wielokrotnie, niemniej mam ochotę wyrzucić to z siebie.Ciekaw jestem Waszych odpowiedzi no i komentarzy. Na wstępie od razu zaznaczam, że jeśli ktoś chce dodać jakiś głupi komentarz to niech się powtrzyma i zmieni adres na innego topika. Otóż moja historia jest następująca. Poznaliśmy się tu na necie na jednej ze stron randkowych. A że pochodzimy z różnych miast to i kontakt na początku był tylko mejlowy, gg, smsy itp. W każdym razie po jakims czasie udało nam się spotkać. W zasadzie nasz związek był korespondencyjny, bo widywaliśmy się tylko w weekendy i to nie we wszystkie (odległość ponad 300 km). W każdym razie pojawiło się to coś i padły WIELKIE SŁOWA - \"Kocham Cię\". Najpierw z jej strony a potem ja zrozumiałem że u mnie jest podobnie. Potem mieliśmy dłuuuga przerwę spowodowaną moim wyjazdem za ocean. Niemniej postanowiliśmy oboje wytrwać w tej rozłące. Pisaliśmy do siebie pełne namiętności i miłości mejle, listy. Rozmawialiśmy bardzo długo przez telefon opowiadając co u nas. Mimo odległości i pokus (nie ma co ukrywać Dziewczyny garnęły się do mnie i chyba taki najbrzydszy nie jestem - ale nie to istotne). ja wiedząc, że na mnie czeka WIELKA MIŁOŚĆ w Polsce postanowiłem wytrwać i nie dać się wciągnąć w jakikolwiek romans. Wiedziałem, że po powrocie czeka na mnie Miłośc mego życia, Osoba, na która czekałem, z którą zaczęlismy snuć plany na przyszłość. Aż wreszcie udało nam się wspólnie zamieszkać.... i co....?? Wytrzymaliśmy pól roku tysiące kilometrów od siebie a ona nie wytrzymała miesiąca razem. I dlaczego?? Bóg jeden raczy wiedzieć.... pomimo, iż stało się to nie dawno do dziś nie znam tak na prawdę faktycznego powodu.... Mało tego.... nie było żadnych sygnałów, że coś jest źle... coś się nie układa.... Ot któregoś pięknego dnia mieliśmy rocznicę naszego związku. Dostała ode mnie bukiet ulubionych kwiatów i jeszcze niespodzianka była w zanadrzu (która w efekcie wiadomości, która otrzymałem póxniej nie doszła do skutku) a następnie kilka godzin później zakomunikowała mi że wszystko skończone. I cóz ja mam teraz zrobić..... Kochałem ją na prawdę (chyba nadal Kocham), była dla mnie wszystkim o czym i o Kim marzyłem. Wiedziałem jedno - że pójdę za nią do piekła jeśli będzie trzeba. Tak na prawde to dla niej wróciłem zza oceanu (gdyby nie ona to nie byłoby to takie pewne). I teraz wszystko skonczone. Wrażenie takie, że jakby zabawka się skończyła i została wyrzucaona na śmietnik.... Cóż.... tekst nie jest tak naładowany emocjonalnie bowiem sprawa już ma kilka dni i chyba zaczynam się zamykac na to wszystko.... Czy będzie mi dane Pokochac Kogoś taka miłością???????? pozdrawiam wszystkie Internautki:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do Pana Porzuconego
Hej, nie zazdroszczę Ci samopoczucia. To okropne, tym bardziej, że nic nie wskazywało na to, że coś jest nie tak. Albo działo się coś czego nie zauważyłeś, coś może robiłeś co doprowadzało ją do szału a ty nawet nie zdawałeś sobie sprawy co robisz nie tak albo poznała kogoś innego i się zakochała. Tak bardzo się pragneliście, czekaliście na siebie bo było to coś cały czas do zdobycia i dlatego tak bardzo interesujące. Gdy już mieszkaliście razem i wszystko było oczywiste i nudne, nie było już nic do zdobycia to się jej znudziło. Trochę mało informacji na temat tego co się działo w waszym związku by stwierdzić dlaczego tak się stało. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No sytuacja jest okropna bo mieszkalismy razem. Wyprowadzała się prawie dwa tygodnie. Z racjonalnego punktu widzenia odwaliła straszna głupote bo przeprowadziła sie do mnie czyli do innego miasta. Sama. Wychodziło na to, że postawiła wszystko na jedna kartę. I tak też myslałem. A tego co się stało nic nie zapowiadało. Mieszkaliśmy w kawalerce, ale wiadomo jakto jest na 20m2, więc podjąłem starania aby się przenieśc do większego mieszkania i zacząć normalnie żyć.... Opowiadałem jej o wszystkim. Jaki jest scenariusz. A wszystko było układane właśnie pod w gruncie rzeczy jej oczekiwania. Ja ją na prawdę kochałem. Chyba wystarczającym dowodem na to jest że wróciłem do niej z usa i że wytrzymałem bez niej tyle czasu. pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Codziennosc ja przerosła.Sam wiesz jak magiczny jest internet i jakie psikusy potrafi robić w połączeniu z wyobraźnią.Żyliście bardziej wyobrażeniem o sobie.Twoje wyobrażenie było spójne z rzeczywistoscią, a jej niestety nie.Chyba że coś innego było przyczyną jej niezdecydowanie, moze ktoś inny? Zakochasz sie zapewne.Życze Ci tego:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Byc może masz rację phiphi. Internet owszem był magiczny, ale spotykaliśmy się sporo czasu zanim zamieszkaliśmy razem, więc wiedziała co i jak i sama bardzo mocno dążyła do tego abysmy razem mieszkali. Najgorsze jest to że wyniosła się dwa piętra wyżej i choć unikam jak moge abyśmy się nie spotkali to mimo wszystko wyglądam na klatkę czy ona idzie itp. Paranoja....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hjgffd
ona jest osoba bardzo niedojrzała uczuciowo. módl się za nią, żeby w końcu zmadrzala i otworzyla sie na milosc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oj to nieciekawie masz,jak ona mieszka tuz tuż.Sprawdziles chociaz z kim ona tam mieszka?Troche to dziwne, ze postawiła wszystko na jedną kartę i zrezygnowała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
co innego spotykać sie od czasu do czasu, a co innego żyć pod jednym dachem razem.Wiem o czym mówię, bo mieszkam z jednym panem od 10 lat i do tej pory drażni mnie czasami jego zachowanie nawyki, ale nauczylam sie z tym żyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tez tak myślę, że problemem jest dojrzałość emocjonalna i gotowość do nie tylko tworzenia ale i realizowania planów na przyszłość. Wiesz.... śmieję się że się starzeję, bo ja juz przestałem myślec o przygodach i itp. tylko chcę stworzyć związek oparty na uczuciach, partnerstwie i przyjaźni i z kims kto powaznie myśli o przyszłości. A mieszka z jakąs para która szukała lokatorki do pokoju jednego. Znam tych ludzi z widzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
może panna żyła jakimś Twoim wyobrażeniem, a rzeczywistość okazała się dla niej sprzeczna z oczekiwaniami... a swoją drogą zastanów się czy to na pewno była miłość i czy Ty sam nie żyłeś jakimś własnym wyobrażeniem na temat swojej pani, piszesz: \"Cóż.... tekst nie jest tak naładowany emocjonalnie bowiem sprawa już ma kilka dni i chyba zaczynam się zamykac na to wszystko....\" skoro pogodzenie się z tym wszystkim zajęło Ci AŻ kilka dni... :) bez obrazy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hjgffd
módl się za nią i za wasze szczęście. zaufaj Bogu, może ci pomoże. prędzej On ci pomoże niż ludzie na tym forum.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do Dyrekcji Owszem zamykam się na to wszystko.. widzsz.... to jest tak że pod tym względem mam silny charakter i zahartowany już... bowiem przeżyłem kilka rozstań.... I staram się pogodzić i chyba godze się z tą sytuacją.... kazdy człowiek jest inny i inaczej przeżywa różne rzeczy. Wiem że ją Kochałem (nie wiem czy nadal kocham) bo zrobiłbym dla niej wszystko..... WSZYSTKO.... miała nie raz i nie dwa dowody na to że to nie sa puste słowa pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość widocznie to nie była
miłość,ani z twojej ani też z jej strony. Miłość tak szybko nie mija w ciągu kilku dni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka jedna kobita
Wydaje mi się że ona po prostu chce sie jeszcze wyszaleć, może nie jest jeszcze gotowa na stały zwiazek i nie jest tak emocjonalnie zaangazowana. Bywa tez tak ze jak człowiek jest do drugiej osoby bardzo przywiazany 'bluszcz'- ze tak powiem, to takie zachowanie z jednej strony moze zniechecac. A tak na marginesie, gdyby jej na Tobie w ogole nie zalezało toby sie nie wyniosła pietro wyzej tylko calkowicie odsearowała, wiec moze to do konca nie jest tak jak myslisz, a ona sie po prostu bawi;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
A ile ona ma lat? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Byc może masz rację.... to nie była miłość z prawdziwego zdarzenia... jest mi po prostu strasznie przykro i smutno.... bo ja ot tak nie umiem przekreślić tego wszystkiego a wiem że ona nalezy do takich osób (na 99% jestem pewien) że gdyby stwierdziła że jednak popełniła błąd nie przyznałaby się do niego.... taki typ. I nie przyszła by przepraszać itp. Z reszta ja bym na to nie pozwolił na takie ukorzenie się.... Mimo wszystko, po tym co zrobiła (a mam wielkie poczucie krzywdy) to nadal mam i będę miał do niej szacunek bo jest Kobietą... tak mnie wychowano jednorazowo to się nie zmieni. A co do szaleństw?? Nie wydaje mi się.... na tyle ja poznałem. podobnie wiem że to nie jest kwestia innego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość widocznie to nie była
to z nią porozmawiaj szczerze, wtedy poczujesz się lepiej jak poznasz motywy jej działania. Może ona spodziewała się pierścionka, jest staroświecka lub ktoś miał wpływ na jej decyzje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
Przykra sprawa... może ona sama nie wiedziała czego chce...aczkolwiek zawsze wydawało mi się, że to jest raczej domena mężczyzn :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Próbowałem rozmawiac i konkretów żadnych się nie dowiedziałem poza tym, że coś się w niej wypalio..... w miesiąc gdzie pól roku żyliśmy oddaleni od siebie o tysiące kilometrów. Chyba nie ma o czym juz rozmawiać.... A co do pierścionków itp. to miałem plany co do tego. Jak pisałem wyżej mieliśmy już rozmowy nt. przyszłości i planowałem zaręczyny... jakies fajne, nietypowe.... pomimo że jestem człowiekiem zorganizowanym i lubię planowac to nie znaczy że na spontaniczne gesty mnie nie stać... stac i to często... z reszta lubię sprawiac niespodzianki:) To sama przyjemność.... A czy nie wiedziała czego chce?? tego nie wiem teraz... niczego nie wiem bo wszystkie jej słowa, w jakiejkolwiek formie by nie padły (sms, w cztery oczy itp) traktuje teraz jak kłamstwo i nie wierzę w nie. A ja wiedziałem czego chcę i nadal wiem czego chcę.... wyrosłem już z zabaw i szleństw i chcę stałego związku z Kobietą z która mozna budowac przyszłośc:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka jedna kobita
a znasz jej ojca ?? zwykle tak bywa ze my kobiety szukamy takiego mezczyzne ktory przypomina nam ojca i to sie dzieje automatycznie, moze szuka raczej twardziele, i sama sie w ten sposob krzywdzi. Widac ze jestes porzadnym gosciem i zaslugujesz na kogos kto rownie bedzie Cie kochał i szanowal.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
Ja nie szukam faceta w typie własnego ojca. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka jedna kobita
ja tez nie, to poprostu samo sie nadarza, że zwracam uwage na narwancow ale dobrych dla kobiet facetow, tylko ze na takich choleryków, takich typowych facetow.;p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziękuję bardzo za miłe słowa:)))))) Tak poznałem jej rodziców i wiem jacy są. Podobno bardzo mnie lubili i akceptowali do tego stopnia że słyszałem kiedyś że kiedy jestem u nich to nie widac jakby była obca osoba..... Niemniej mam wrażenie, graniczące z pewnością że mimo wszystko jej rodzice przyłożyli do tego rękę... nie wiem na ile świadomie..... czy nieświadomie ale chyba tak było.... W pewnym sensie to jest dowód na to że to nie było to bo człowiek zakochany robi różne rzeczy wbrew wszystkiemu..... A na miłość swego życia znów będe musiał czekac..... nie wiem jak długo..... bo nie potrafię się ot tak zakochac łatwo....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
donpedro kurczę jak ona mieszka nad Tobą to chyba widujecie się często? jak ona wtedy reaguje, co mówi? ty jej unikasz to zrozumiałe... swoją drogą gdyby ona chciała raz na zawsze się od Ciebie odciąć to poszukałaby raczej mieszkania w innym miejscu bądź dobrej myśli...:) może wszystko się wyprostuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka jedna kobita
może odczekaj eszcze trochę, moze sama zagada albo nawet przyjdzie, no bo np ja bym czuła sie niewygodnie z myslą że komuś czegos do konca nie powiedziałam. A lubie jasne sprawy i dopięte na ostatni guzik, tak zeby nikt nie mialby do mnie żalu ani pretensji. Więc wydaje mi sie że na tym sie nie skończy.... A poki co nie rob nic, może zacznie jej zależeć;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no właśnie nie widujemy się..... wracamy i wychodzimy do pracy o róznych porach.....mam tylko tą świadomość że ona jest w tej samej klatce co ja..... A co do szukania mieszkania to też nei wiem jak to odczytać bo ja kiedy była potrzeba znalazłem w dwa dni a ona szukała prawie dwa tygodnie..... mam wrażenie że miała niezły ubaw z tego jak sie pastwi uczuciowo nade mną...... a wszystko musi sie wyprostować... nie ma innego wyjścia dlatego wiedząc że wyniosła się dwa piętra wyżej to teraz ja chcę znaleźć mieszkanie w zupełnie innej dzielnicy..... tak żeby nasze drogi się nie skrzyżowały.... dziękuję za dobre słowo... ech sa jeszcze Kobiety dla których uczucia coś znaczą:) Dziękuję:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×