Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość żonka27

Czy kobieta, która nie chce mieć dzieci, jest zła?

Polecane posty

Gość gość
jestem w twoim wieku, tez mam męża, dom, i fajną prace, ja tez z własnej woli nie chciałam mieć dzieci, mąż nie umiał się określić, planowaliśmy najwyżej jedynaka, "kiedyś tam w przyszłości" niestety zaliczyliśmy wpadkę szybciej niż chcieliśmy, tabletki zawiodły i wszystkie myśli podobne do Twoich się ziściły, ciężko mi było schudnąć, bałam się ze "wypadnę" z pracy bo rok przerwy w moim zawodzie to ogromna przerwa, na szczęście mój mąż został z dzieckiem w domu i ja wróciłam do pracy po miesiącu od porodu. On się sprawdził jako tata, ja nadal mam wstręt do przewijania pieluch, obsmarkanego nosa, oplutych śpiochów, tartej marchewki na kanapie po obiadku itp., kocham mojego syna ale nie nadaje się na matkę mimo ze nią zostałam, poza tym skończyły się romantyczne spacery we dwoje, zanim wybierzemy się do kina lub na kolacje to trzeba się nieźle namęczyć szukając opieki do dziecka itp. Jak ktoś czuje ze dziecko to nie to, to nie zmieni się to jak się dziecko urodzi, ja kocham mojego syna ale gdyby nie mąż to bym chyba zginęła z nim przy codziennych obowiązkach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Osoba, która nie chce mieć dzieci, nie może wziąć Ślubu Kościelnego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
temat jest o dziecku a nie o ślubie, ślub można wziąć cywilny, a przy kościelnym księdzu nie trzeba się przyznawać, nas nawet ksiądz nie pytał o ta kwestie, zamiast na księdzu należałoby się skupić na tym co myśli druga osoba - współmałżonek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
hahaha a co ma piernik do wiatraka? Niby dlaczego nie można wziąć ślubu kościelnego? Bez przesady.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam 30 lat. Od dawna czułam, że nie chcę mieć dzieci ale wszyscy mówili, że z czasem zmienię zdanie. Nie zmieniłam. Mam zerowy instynkt macierzyński. Lubię dzieci, jestem nauczycielką angielskiego i mam dużo dzieci jako uczniów, byłam i jestem tez dobrą ciocią:) Mój partner jest po rozwodzie, miał 3 dzieci z poprzednią żoną. Wiem, że trudno by mi było znaleźć mężczyznę, który by nie miał dzieci i zaakceptował moją decyzję. Byłam już kiedyś zaręczona z młodym mężczyzną ale się wycofałam bo się bałam, że zacznie mnie naciskać na dziecko. Często ludzie nazywają mnie egoistką albo pytają kto się mną będzie zajmował na starość. Oszczędzam juz od 7lat na moją emeryturę bo wiem, że będę sama musiała o siebie zadbać. nie chcę mieć dzieci tylko dlatego, że boje się starości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pisałam przed chwilą ale widzę, że pojawił się wątek ślubu kościelnego. Oczywiście ksiądz nie pyta o to czy chcecie mieć dzieci bo to uznaje za oczywiste. W kościele katolickim seks uprawie się przede wszystkim po to by mieć potomstwo, nie wolno używać żadnych środków antykoncepcyjnych. W przysiędze małżeńskiej są wielokrotne odniesienia do wychowywania dzieci, byciu rodzicami, dobrą matką i ojcem. Ktoś kto nie chce mieć dzieci a bierze ślub w kościele to ostatni hipokryta i nie szanuje tej instytucji. Ja poprosiłam partnera by zrobił sobie wazektomię (polecam wszystkim, bardzo prosty zabieg i bezpieczny, 2000zł, i nie muszę się już truć tabletkami) ale od razu wiedziałam, że nie wypadałoby brać już ślubu kościelnego bo jest przeciwny takim działaniom. To jest antykoncepcja na całe życie. I rozumiem postawię kościoła. Planuję tylko cywilny, choć jest katoliczką. Dominika (30 lat)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćhjhjh
jhgjhgjh

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sorrento
wlasnie to jest niedobre ze kosciol katolicki miesza doktryny stworzone przez papiezy I sobory zamiast interpretowac Biblie. instytucja malzenstwa tak naprawde istnieje od kilku tysiecy lat ale to nie znaczy ze zawsze tak bylo, bo ktoz dal slub adamowi I ewie? nie bylo obraczek I calego tego wydawania kasy na rodzinne przyjecie. nie chodzi o to zeby pominac te elementy ale tez zauwazyc ze to nie jest az tak bardzo istotne. Bog stworzyl kobiety I mezczyzn z roznymi darami, jednych do posiadania dzieci innych do innych celow. w zasadzie posiadanie dzieci to prosty scenariusz na zycie - o ile sie ma kochajacego partnera, partnerke.... nie wszyscy chrzescijanie je miec musza ale na pewno wszyscy chrzescijanie musza to przemodlic. Ja osobiscie teoretycznie moglabym miec dziecko ale po prostu sie boje - chyba bolu, ze jakis maly blad lekarza I umre, ktos powie smeiszne? poza tym - panstwo tuska nie dalo mi odpowiedniej stabilnosci zawodowej w wieku kiedy to dziecko miec moglabym (np wychowujac je sama - bo mezczyzni na ktorych trafialam byli nieodpowiedzialni). Teraz byc moze jestem w miare stabilnym zwiazku ale mi sie nie chce, wraz z wiekiem wyrobil sie we mnie bardzo silny mimowolny krytycyzm w stosunku do mezczyzn - ze ciagle musimy z nimi walczyc na rynku pracy a I tak zarabaija wiecej, ze sie ukulo na ich wygode schematy ze moga balaganic, ze moga byc flejami, zapominac, ze trzeba im pokazac gdzie leza ich skarpetki itp. I co jest najbardziej smutne to ta mysl ze wielu facetow (I kobiet) nie zasluguje na posiadanie dzieci. Paradoksalnie podchodzac racjonalnie do tematu wierzylam ze nadejdzie wlasciwy czas na dziecko, ale on nie nadszedl. wiec powinnam byc szczesliwa z tego co mam, bo zycie mamy jedno a mozn******ardzo ciekawie przezyc np. pomagajac innym w potrzebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sorrento 2
I wlasnie jakis palant probuje zawirusowac nam computer podajac ten link http/j.gs nie klikajcie, sprawdzcie u informatykow co to jest najpierw, pozdrowienia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dylematanka
Podnoszę... Mam 24 lata, i kiedyś bardzo chciałam mieć dzieci. Miałam 16, 18, 20 lat, i cały czas czułam instynkt macierzyński, szalałam z radości, kiedy miałam zostać ciocią i jak matka polka biegałam ze zdjęciem usg siostry jak ze swoim własnym. Zawsze miałam rękę i cierpliwość do dzieci i od wszystkich słyszałam, że byłaby ze mnie świetna matka. W ciągu ostatnich dwóch lat bardzo się uniezależniłam, zaakceptowałam siebie, brak faceta, zaczęłam wreszcie realizować swoje, a nie czyjeś plany. W międzyczasie dowiedziałam się też, że z powodu choroby mogę w przyszłości mieć problem z zajściem w ciążę. Najpierw się załamałam, ale bardzo szybko - za szybko - sama siebie przekonałam (przynajmniej tak mi się wydawało), że byłabym złą matką, bo jestem niecierpliwa, roztrzepana, i byłabym BARDZO nadopiekuńcza. Zaczęłam sobie wyobrażać, co by było, gdybym miała dziecko - nawet, gdybym miała wejść teraz w związek i gdyby miała to być sytuacja pełnej rodziny - i przeraża mnie taka możliwość, z czysto egoistycznych pobudek - bo dopiero się obudziłam i zodważniałam, chcę zobaczyć świat, i wiem, że frustracja przesłoniłaby mi radość z dziecka. Wszyscy mi mówią, że jestem głupia, że zmienię zdanie, że się obudzę po 30 i będzie za późno. I nadal słyszę, że jestem "urodzoną matką" i że byłabym cudowną mamą. A mnie dzieci wkurzają, pewnie, miewam momenty, kiedy roztkliwiam się nad jakimś maluchem, ale jednak dominuje irytacja ;) Zaczynam mieć wrażenie, że zmieniłam się jako człowiek, i po prostu lepiej dla tego dziecka byłoby nie mieć egoistycznej, nadopiekuńczej i znerwicowanej mamy ;) Nie wiem, gdzie w tym puenta. Tak po prostu wylewam myśli na klawiaturę. Podziwiam Mamy, i chciałabym chcieć mieć dzieci. Być może faktycznie w głębi serca chcę i próbuję z tchórzostwa wmówić sobie, że nie - ale z drugiej strony to nie jest normalne, że wszystkie czujemy się "dziwne" i "inne" z faktem, że dzieci nie chcemy. Tak nie powinno być... Właśnie mam wrażenie, że jako młoda, zahukana wtedy dziewczyna chciałam, bo to było coś, co wszyscy robili. Studia, mąż, dzieciak. Kiedy miałam 16, 18 lat wydawało mi się, że jak będę miała 24 lata, to powinnam już być na prostej drodze do ślubu i dziecka, haha ;) Chciałam, bo tylko taką drogę dla siebie widziałam. Dojrzałam, zobaczyłam inną, nie chcę już - i czuję się z tym nie na miejscu. I stąd się biorą takie tematy, wszystkie czujemy się nie na miejscu z tym, że nie chcemy mieć dzieci... to chyba nie jest ok. Każdy powinien mieć swój wybór

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Szokuje mnie fakt, ze w ogole taki temat powstaje. Co w tym dziwnego, ze jedni chca miec dzieci a inni nie? Polska jest jednak w sredniowieczu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Posiadanie dziecka to nie jest przecież przymus. To sprawa indywidualna każdej kobiety. Nie można krytykować takiej kobiety, należy jej współczuć bo na starość zostanie sama ze swoją karierą ale to jej wybór. Mamy jedno życie i przeżywamy je jak chcemy, koleżanka ma 30 lat nie ma dzieci bo nie może jest bez płodna a bardzo chce mieć. Takie kobiety egoistki myślą wyłącznie o sobie bo mają ważniejsze sprawy na głowie niż urodzenie dziecka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć. Nie jesteś zła, podobnie jak wiele innych kobiet, które dzieci nie chcą. Sama należę do tego grona. Przestudiowałam każdy komentarz z osobna. Mam 24 lata, ze swoim narzeczonym planujemy za dwa lata ślub cywilny (nigdy nie marzyłam o kościelnym, sukni itp.) ale na dzień dzisiejszy nie wiem czy wgl do niego dojdzie. Mój partner od początki zna moje podejście. To nie jest kwestia, że nie lubię dzieci, bo lubię. Swojego chrześniaka bardzo kocham. Chodzi o to, że w życiu mam inne priorytety i dziecko nie dałoby mi szczęścia. Ostatnio skakałam jak głupia gdy okazało się, że jednak nie jestem i tu wrócę do tego co chciałam napisać. Mój partner chce być ojcem i na pewno byłby najlepszym... Dlatego często bije się z myślami czy się po tych naszych 7latach nie rozstać, skoro ja nie chce. Kocham go ale mam świadomość, że powiedzmy za te 3 lata zgodzę się na dziecko jednocześnie zrobię sobie krzywdę. Sama myśl mnie odpycha... Już teraz zatracam w sobie to szczęście bycia razem ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Daria, kobiety egoistki? To niech one urodzą, a ty je wychowaj, skoro taka chętna jesteś. A co, twoja koleżanka zaadoptować nie może? Ja nie chciałam mieć dzieci w wieku lat 14, 15, 16 (...) 24, teraz mam 25 i nadal posiadać ich nie chcę. Powód? Jest ich bardzo wiele ;) 1. Pieniądze - tutaj może jestem egoistką. Lubię zarabiać na siebie i te pieniądze na siebie wydawać. Mam dobrą pracę i wykształcenie. Dostanę wypłatę, opłacę rachunki, odliczę gotówkę na jedzenie, zostanie mi niezła suma. Gry, książki, ciuchy, nowy worek treningowy, kosmetyczka, gadżety - jestem osobą wygodną. To są moje pieniądze, nie żyję na niczyim utrzymaniu, więc mogę szaleć. 2. Kariera zawodowa - Opiekunki tanie nie są, poza tym przychodziłabym umęczona i musiałabym się jeszcze dzieckiem zająć. 3. Brzydzę się wymiocin i przebierania pieluch. Zawsze byłam na takie rzeczy wrażliwa i w sekundzie sama zwymiotuję, wiele razy tak było, często to nie zależy ode mnie. 4. Już nie chodzi o moje ciało, ogromny ból przy wielogodzinnym porodzie, mdłości przez większość ciąży - tak miała każda kobieta w mojej rodzinie, nie wyobrażam sobie przechodzić przez takie męczarnie. Poza tym chcący posiadać potomstwo faceci to na pewno nie 98%, jak ktoś powyżej napisał. Przez swoje życie poznałam wielu w różnych przedziałach wiekowych, z trzema się spotykałam (jeden starszy o dwa lata, drugi o dwanaście, trzeci o pięć, żaden dzieci nie chciał mieć). Takie bzdury wypisują chyba matki polki i faceci, których życiowym celem jest spłodzenie syna i zasadzenie drzewa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie nie jesteś zła,to twoje prawo i twoje wybory,tylko jak ten twój by chciał to masz problem ,dlatego trzeba się dobrze dobierac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćNefretete
Zle jest napietnowanie odmiennego zdania. Jesli ktos jest szczesliwy bez dzieci, po co to zmieniac? Z jakiegos powodu jedni chca posiadac potomstwo... przepraszam, chca zainwestowac w potomstwo. Analogicznie, rowniez z jakiegos powodu dzieci miec nie chca. To prywatna sprawa kazdego z nas. Oboje z mezem (ponad 20 letni staz) nigdy nie chcielismy i nie chcemy miec dzieci. Szanujemy sie bardzo, kochamy, mamy wspolne i osobne pasje. Realizujemy siebie i cieszymy sie krotkim zyciem. NIE MA NIC ZLEGO W TYM, ZE JEST SIE SZCZESLIWYM BEZ DZIECI. Do tej pory podchodzilam do ww tematu jak do sprawy tak oczywistej, ze nie podlegajacej dyskusjom i watpliwosciom. Przypadek sprawil, ze natknelam sie na ten post pelen frustracji, niepewnosci, poczucia mniejszosci, ale i nadziei dla wielu kobiet na zmiane spojrzenia w kierunku ich osobistego i spolecznego (?) dylematu. Tylko wlasne decyzje pozwola Wam zyc szczesliwie. Kazda, nawet najmniejsza presja jest czyms zlym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość olik12345
ktos tu napisal ze faceci odchodza do innych bo kobieta nie chce dac mu dzieci ....a ja napisze tak.. mam faceta, kocham go ale jezeli za kilka lat bedzie chcial odejsc do innej bo dziecka mu sie zachce to droga wolna !!ja np nie mam zamiaru wysluchiwac ze jestem zla bo nie dalam mu dziecka , a co to ja jakis inkubator? droga wolna !! mam w pracy kilku facetow w wieku okolo 40 ktorzy sa zonaci i kazdy ma dzieci , problem w tym ze szukaja pocieszenia u wolnych bezdzietnych kobiet bo chyba maja dosyc swoich rodzin, gledzacych zapuszcznych zon i rozwydrzonych dziec...i jestem pewna ze gdybym jednego z nich podpuscila to by zdradzil swoja zone.... takze nie ma reguly, faceci zdradzaja i odchodza do innych niezalezenie od sytuacji rodzinnej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A inni wcale nie odchodzą na prawdę są tacy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Takie przypadki zdarzają się coraz częściej i nikogo nie powinno już dziwić, że kobieta niekoniecznie musi być zainteresowana rodzeniem potomstwa. Dawniej to było coś jak przymus, teraz na szczęście to się zmienia. Dzieci to spore zobowiązanie i nie każdy musi chcieć się na nie pisać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Witam wszystkie bezdzietne .Mam 37 lat i nie mam dzieci ,nigdy mi nawet nie przyszło na myśl żeby je mieć.Wiele z was pisze że nie chcecie dzieci ale wszystkie jesteście młode i większość z was będzie je miała,wiele znam takich co sie zarzekały a teraz maja dzieci.takich jak ja które są tego 100%pewne jest naprawdę mało.dodam ze nie znam żadnej bezdzietnej z wyboru w swoim otoczeniu,wszyscy mają dzieci.mam na myśli kobiety 35+ bo te młodsze z reguły zmieniają zdanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mój ulubiony argument - nie chcesz mieć dzieci to mąż cię zostawi :D na szczęęście dzieciatych mężowie nie zostawiają ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lissa xxxxxxx
Ja miałam podobnie-nigdy nie chciałam mieć dzieci i na wstępie zaznaczam, że nikogo nie namawiam do ich posiadania. Mam 34 lata, od 3 lat mam super męża, który na dzieci nie był napalony, więc mnie nigdy nie naciskał. Ja panicznie bałam się ciąży, przytycia, utraty zdrowia a może i życia w wyniku ciąży i porodu? (taki głupi lęk;)) Bałam się zniewolenia, dzieci i rozmowy strasznie mnie irytowały. No i stało się.... w zeszłym roku wpadliśmy. Jak zobaczyłam dwie kreski, to poprostu się załamałam, był to dla nas szok. No ale jednak gdzieś tam w głębi serca czuliśmy radość. Pomimo strasznego strachu. Teraz mamy synka-3 miesięcznego, cudownego za którego życie byśmy oddali. Ja ciążę zniosłam nadspodziewanie dobrze, nie przytyłam nic, nie mam ani jednego rozstępu. Rodziłam przez zaplanowaną cesarkę-były nerwy,ale dało radę. Owszem wyklinałam tą cesarkę przez tydzień, bo ból był duży. Ale dało radę, po dwóch tygodniach już nic nie bolało a ja śmigałam. Droga Żonko ja na dziecko nie będę Cię namawiać, jesteś odpowiedzialną osobą, masz swoje obawy i to naturalne. Chciałam Cię tylko zapewnić,ze nawet jeśli byś nie lubiła obcych dzieci, swoje pokochasz na 100% tak jak ja. I wcale się nie czuję, że "straciłam życie" Nie karmię piersią, tak więc jak mąż wraca z pracy mogę sobie spokojnie wyjść gdzie chcę. Dzieckiem zajmujemy się po połowie,wiec nie czuję się udręczona. Pozdrawiam Cię serdecznie i podchodź do tego spokojnie może Ci się jeszcze odmieni tak jak mi, jesteś młoda i masz czas. A jak się nie odmieni to trudno, co się przejmować;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Po niektorych wypowiedziach na tym forum mam wrazenie ze zyjemy w jakims cholernym sredniowieczu. Sam fakt, ze dziewczyny ktore nie chca miec potomstwa zastanawiaja sie czy wszystko z nimi w porzadku o tym swiadczy. Jedni pragna zostac rodzicami a inni niekoniecznie. Szanuje i jednych i drugich. Kazdy ma prawo zyc tak jak ma na to ochote. Zafundowanie sobie dziecka tylko ze wzgledu na presje otoczenia to glupota. Sama po sobie wiem ze nie kazda kobieta musi miec instynkt macierzynski. Ja nigdy go nie mialam i nie przepadam za dziecmi. Nie mam do nich cierpliwosci i nie chce miec wlasnych. Nie chodzi mi o robienie wielkiej kariery ale lubie spokojne zycie. Cenie sobie cisze i spokoj. Mam wiele zaiteresowan na ktore poswiecam sporo czasu. Moj maz podziela moje poglady. Obydwoje mamy po 30 lat plus minus i dobrze nam sie zyje we dwojke. Mamy psa i to nam wystarczy. A te kobiety ktore najglosniej krzycza pewnie utknely z dziecmi w domu, sa sfrustrowane i chca aby inne dziewczyny podzielily ich los bo dlaczego tylko one maja sie meczyc? Kobieta ktora ma dzieci i jest autentycznie szczesliwa nie bedzie wylewac jadu wszem i wobec :) ps ludziom ktorzy sa ze soba tylko po to zeby wspolnie robic i wychowywac dzieci szczerze wspolczuje bo zwiazek to nie tylko pieluchy i nieprzespane noce. Dziecko mam byc dodatkiem a nie sensem zwiazku. Takie jest moje zdanie. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość olik12345
fajnie ze dzielicie sie obowiazkami, tak powinno byc w kazdym zwiazku ale mezczyzni w 90 procentach uwazaja ze jezeli zarabiaja na rodzine wychowywanie dzieci juz ich nie dotyczy. moja kolezanka urodzila miesiac temu a jej mezulek uwaza wlasnie tak jak napisalam. pracuje na druga zmiane czyli od 15, spi ddo 11 rano i nie ma zamiaru jej pomagac. Dziecko sie budzi w nocy bardzo czesto ale co tam. Wydajr mi sie ze kolezanka chyba spodziewala sie czegos innego, myslala ze maz sie zmieni po porodzie, on zawsze tylko pracowal,spal,jadl albo poswoecal czas na swoje rozrywki. Z drugiej strony to wina kobiet, skoro widzi sie ze facet jesy jak dziecko to juz sie to nie zmieni i nie mozna oczekiwac ze nagle sie nawroci, tzn widzialy galy co braly. Mnie to szlag trafia gdy widze cos takiego. Skoro on pracuje 8 godzin to ona siedzi w domu z dzieckiem 8 , gotuje obiady itd .po tych 8 godzinach powinien byc podzial obowiazkow i tyle. nie do przyjecia jest cos takiego ze kobieta spedza z dzieckiem 24 na dobre, kazdy by zwariowal

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja myślę tak jak autorka wątku. Mam 31 lat, nie chcę dzieci. W związku od 10 lat. Rok po ślubie. Mąż myśli tak samo jak ja. Z wielu powodów nie chcemy mieć dzieci. Niestety nie mogę znieść presji otoczenia. Gadania i obgadywania znajomych. Gadania rodziny. Głupich życzeń na święta. Dziwienia się że nie chcę i atakowania mnie: próby wzbudzenia poczucia winy, uczucia bycia gorszym, wybrakowanym. Wmawiania że pewnie jestem chora na ciele albo na umyśle.. A ja po prostu nie chcę.. Nie chcę teraz, może kiedyś a może nigdy. Nie wiem..nie chcę i koniec. Nie mogę znieść tego gadania. Nawet sąsiedzi, znajomi rodziców, znajomi rodziny, dalsza rodzina.. Koszmar.. Czuję się osaczona, jak szczur.. Mam już myśli samobójcze. Ileż można? Żeby dorosła osoba musiała się tłumaczyć z własnych świadomych wyborów i prywatnych intymnych spraw.. Koszmar.. Do tego na moje nieszczęście mam stresująca pracę która nie daje mi satysfakcji z marnymi zarobkami, która mnie dobija. To wszystko się kumuluje..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja nigdy nie przepadałam za dziećmi i nigdy o nich nie marzyłam. Jak mialam 18, 19 lat marzyłam o męzu i ślubie,ale nigdy o dziecku. Nie wiem dlaczego tak jest... Kiedyś myslalam, że z wiekiem dojrzeje i zapragnę dziecka, a tu nic... przez to chyba będę musiala sie rozstac z chłopakiem, bo on chce dzieci. Ja jednak raczej nigdy do tego nie dorosnę :( Ogolnie mam sredni stosunek do dzieci, te malutkie lubię, te starsze nimówi się, że swoje dzieci to inna bajka blabla... a ja wiem, że jestem na tyle racjonalna, że żadne hormony i takie tam, nie przysłoniłyby mi mojej niechęci. Chociaż sama podziwiam kobiety, które maja dzieci, albo wiele dzieci. Należy im się duzy szacunek Ogolnie denerwuje mnie jak dla facetów wydaje sie to takie oczywiste i proste. Sami pewnie po 3 miesiacach ciazy mieliby dość, ale nie... to takie banalne, urodzić. W ogole nie doceniają kobiet w tym względzie. Może jakbym spotkala mezczyzne, który doceni to że urodzę i chociaż bardziej by się postarał o bezpieczeństwo finansowe. Nie umiałabym zrezygnować ze swoich przyjemności, ubran kosmetyków! A nie zamierzam też tyrać i jeszcze zajmować sie dzieckiem. Do pracy wrocic owszem, ale ogolnie chcialabym miec poczucie stabilnosci finansowej, ze maz w razie czego zapewniłby nam dobry byt. Roznie to bywa. Z drugiej strony nie mam jakiegos wiekszego celu w zyciu. Czasami myślę, że to tak słodko mieć gromadkę! dzieci. Wychować je. Ale to tylko czasami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×