Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość oop000ii

Czuje ze to wszystko moja wina

Polecane posty

Gość oop000ii

bylam z nim 3 lata..skonczylo sie jakis czas temu...a ja? ja czuje sie winna wszytskiemu...zwalil cala wine na mnie....ze to dzieki mnie ze sobie mohe teraz podziekowac....bylam z nim sprzeczalismy sie...on mnie zaniedbywal.. ja wyjezdzalam...na weekend on wtedy podobno plakal przezywal nie mogl jesc....itd bylo to pare razy..wracalam nic sie nie zmienialo..onm nadal byl zmeczony wiecznie nie robil nic...wdl niego to nie byl powod zebym pakowala sie i wyjezdzala ze to jeszcze bardziej zamykalo go...az wyjechalam na sylwestra bo wiedzialam ze kolejnt raz spedzimy go w domu...ze on nic nie zrobi.pojechalam...i sie skonczylo juz nie chcial ze mna byc..obwinia mnie za wszytsko... mowi ze kiedys swiata poza mna nie widzial ze bylam dla niego wszytskim i ze sama do tego doprowadzila ze on mial dosc... mowil mi ze nie byl zabawka....moja slowa nie docieraja do niego ze czulam sie zaniedbywana itd ze nic mu sie nie chcualo nawet w lozku mnie zaniedbywal....wdl niego robil tak dzieki mnie..bo to ja do tego doprowadzilam ze wczesniej moglo wszystko....co o tym myslicie....mam starszne poczucie winu teraz... on nie byl aniolem nie raz mnie wyzwal w klotni itd..baardzo duzo by pisac....jestem ciekawa waszego zdania...walczylam o niego 9 miesiecy ponizalam sie on mial to za nic...robil nadzieje a nagle bach.. nie chce nic juz odbudowac doszedl do takiegp wniosku....czemu on mnie tak obwinia? kazdy mi tlumaczy ze zwala cala wine na mnie ze do swojej sie nie przyzna...czy bylo naprawde nie do wybacenia? przeciez ludzie jak kogos kochaja wybaczaja nie takie rzeczy...czasem jest zle od poczatku a jednak byduja cos na nowo... bo..kochaja:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wybaczylabym

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nicka32
Twoja historia to temat na dłuższe dyskusje. Widzę, że sama nie dajesz sobie rady,odpowiem tylko,że moZe zdcydujesz sie na pomoc u psychologa:) Do tematu: Faceci lubią być rozpieszczani w kazdym calu. Nie chcą bądź nie potrafia tego docenić. Wydaje sie im,ze straca tak wielka i ważna dla nich męskość! Jest im łatwiej zwalić całą winę na drugą osobę, gdyż nie poczuwają sie do odpowiedzialności. Jeśli Twój były facet zaniedbywał Cię w kazdym calu i na dodatek wyzwywał Cię ,to nie masz czego żałować:-) Nie miała byś życia z nim w przyszłości! Dlatego głowa do góry i nie pzejmuj sie tym co On wygaduje. Chce abys poczuła się winna, a dla siebie u wszstkich szuka usprawiedliwienia. Jak dla mnie to śmieszne,żeby tak się zachowywać. Nie jest dojrzały, i to jeden z jego głównych problemów z ktorym nie potrafi sobie poradzić! Jego sprawa. Ty natomiast ciesz się zyciem, uśmiechaj się i pokaż mu,że jestes szczęśliwą osobą bez niego. On nie będzie mógł tego znieść, gdyż bedzie go to przytaczac;-) To najlepszy sposób ,aby udowonić mu,że zycie bez niego nadal ma sens i toczy się dalej:-) Nie był Cię wart! Zycze powodzenia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość normalnie cię
nie rozumiem , facet nic nie wart , nie byłaś z nim szczęśliwa , zaniedbywał cię ,ubliżał i jeszcze ty masz poczucie winy ????? Dziewczyno opamiętaj się , nie ma nic gorszego jak sukinsyn wpędzający nas w poczucie winy , a co ma zrobić taki nieudacznik ,wiadomo zwali na ciebie całą odpowiedzialność ,bo w waszym związku już ją na ciebie zwalił i czekał aż ty wyjdziesz z inicjatywą a jemu nic się nie chciało .Daj sobie spokój , rozejrzyj sie ilu fajnych chłopaków chodzi po świecie i proszę cię nie daj się wpędzić w poczucie winy bo taki dupek nie jest wart nawet jednej twojej myśli , weź się w garść i idź w życie z podniesioną głową ,pozdrawiam i trzymam kciuki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oop000ii
no wlasnie..:( chodze do psycgologa nawet u psychiatry wyladowalam prez niego:( najgorsze jest to ze czuje sie naprawde winna wszystkemu..ze wyjezdzalam ze nie myslalam o nim jak sie bedzie czul ze nie mogl nic jesc ze plakalm w nocy:( ale ja zrozumialam swoje bledy:( mowilam mu ze czlam sie zaniedbywana powiedzial ze to nie byl powod zebym wyjezdzala pakowala sie i robiala nidostepna...mowil ze kiedys swiata poza mna nie widzial ze sama do tego co teraz doprowadzilam ze on nie byl zabawka:((mowil ze zaczal takio byc jak juz cos mu zaczelo nie pasowac...a on juz mnei zaniedbywal zanim ja wyjechalam gdziekolwiek bez niego...jak mu o tym powiedzialam powiedzial ze to sie powinno skonczyc po 4 miesiacach a nie po ponad 3 latach... nasz 1 sylester bylamz nim ze 4 miesiace chyba..dalam gosciowi jakiemus swoj nr tel..pijana bylam...on to widzial ze nr daje..nie zrbil nic..teraz mowi ze gdyby nie byl tyaka ciota kiedys to dawno by to skonmczyl.. ale....wiedzial o wszystkim..wiedzial ze ja sie z tym gosciem spotkalam sama mu sie przyznalam do tego..kiedys nawet podwiozl mnie do niego byl wtedy ze mna...ale to by poczatek...ja go wtedy jeszcze nie kochalam....wiem ze zle zrobila ale on o tym wiedzial od poczatku...nie ukrylam tego przed nim...o wie ze pokochalam go dopiero pozniej...a do tej pory mi to wszystko wypomina:( ze ja to taka zawsze bylam krecilam klamalam itd..ze nie nosilam tel ze soba jak szlam do niego bo cos ukrywalam ze smsy pisalam .. nie nosila bo nie mialam po co....czasem ktos napisal smsa.. ale ja wiedzialam ze on sie o o to wkurzy wiec nawet nie chcialam zeby widzial...ze jakis gosc domnie pisze itd...zawsze jak byla afera to ja za nim latalam on czasem mnie do domu wpuscic nie chcial:( ja stalam pod blokie prosilam plakalam ob byl okropny...wkoncu udalo mi sie go urposic wyplakac i sie godzilismy...sam mowil mi ze to bylo zle ze nie powinien tak..a jednak ...robil to ndal nie zmienial sie....a teraz za wszystko mni wina obarcza:( ze ja wyjezdzalam jemu tez zle wtedy bylo myslal nie wiem co starcil zaufanie przezywal to a mne nie bylo mialam to w dupie:( naprawde to moja wina?:(( walcze jakpisalam o niego 9 mieisecy...prosze blagam ponizam sie:( on poiedzial wczorak ze nie kocha...ze widzi teraz jakie sa inne dziewczyny:( ze ja mialam zjebany charakter:( nie dociera to do mnie.. jak on mogl wyleczyc sie nie dal nam nawet 1 sznasy....nigdy sie nie rozstalismy na dlugo i powaznie...w sumie zadnego rozstania nie bylo jako tako niogdy...mialam z nim kontak i to z jego inicatywy na gg calyten czase... wiele razy go zrywalam on nadzieje robl... i co? teraz wyparl sie wszystkiego ze zaluje ze tak mi pisal...a ja zostalam z wielkim poczuciem winy:( czy naparwde to co sie stalo miedzy nami nie bylo do wybaczenia? ja mu wybaczylam to jaki dla mnie byl nawet jak teraz mnie traktuje traktowal i co? a on powiedzial ze on mi tego wszytskiego wybacyzc nie moze:( powiedzcie czy on ma racje?:((( ja juz nie daje rady:((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oop000ii
:(:(:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosiaczka
z pewnoscia nie ma po co w takim zwiasku tkwic. nie wyszlo wam, nie pierwsi nie ostatni!!! teraz musisz byc silna i odbudowac swoj nowy swiat o jakim marzylas. uloz sobie w glowie scenariusz przyszlosci i daz do tego. zostaw przeszlosc za soba. pokochaj siebie a nowa milosc warta o wiele wiecej sama przyjdzie. nie obwiniaj siebie jego. zostaw to w cholere i zajmij sie soba.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×