Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Koyotka

Jak często się kochacie ?

Polecane posty

oczy napuchniete, wygladam ja potwor. wczoraj przeszedl. przez 2 godziny plakalam. mowilam wszystko, co mnie boli, on jak zwykle, ze sie staral. powiedzial ze nie wiem co czuje, ze kocha mnie mniej niz kiedys. zrobilo mi si cholernie przykro. nie dlatego, ze kocha mnie mniej czy inaczej, ale dlatego, ze po raz kolejny czulam ze mnie oklamuje (tydzien wczesniej mowil, ze jestem dla niego wszystkim). powiedzialm ze nie umiem z nim byc. powiedzial krotkie\"dobrze\" i chcial zebym oddala mu jego rzeczy. nie bylam w stanie, jednak przelamalam sie. i gdy wyciahalam jego ksiazki cos we mnie po raz kolejny peklo. plakalismy razem. oboje czujemy to samo. wiem to, nie wiemy czy to jeszcze milosc, ale boimy sie tej pustki, ktora pozostanie po zerwaniu, mamy tylko siebie. pierwszy raz od kilku dni obudzilam sie nie ze lzami w oczach 9fakt, moze nie bylo juz czym plakac), ale z mysla, ze nie moge sie doczekac kiedy go zovacze. i czekamm na niego. wieczorem. chce rozmawiac. choc nie wychodzi nam to. to ostatnia szansa, wiecej nie chce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Właśnie łamię swoje postanowienie. Miałem się nie wtrącać do tego tematu, radzicie sobie tutaj bez pomocy mężczyzn doskonale ale nie mogę. No, normalnie nie mogę. olcha, Ty chcesz tego chłopaka tylko w sytuacji kiedy jest blisko decyzji ostatecznych. Kiedy indziej wiesz, że ten związek to nie dla Ciebie. Rozstania właśnie tak bolą. Poza wszystkim ten facet jak na mój gust to taki trochę mało dojrzały. Zresztą czego innego się spodziewać po 21 letnim chłopaku? Seks nie taki, z higieną na bakier (to chyba najgorsze :)), jakieś czary mary - kocham, nie kocham, bardziej, inaczej... Wiem, że życie nie jest proste ale nie psuj sobie życia już teraz. Daj sobie z nim spokój. Chaotycznie napisane bo mam mało czasu ale nie lekceważę Twojego problemu. Powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jak sam zauwazyles, to nie jest proste. powiedzialam mu otwarcie, ze nie koncze tego rowniez ze wzgledu na niego, ze sie boje o niego, ze bedzie cierpial. taka juz jestem. wiem, ze ranie tym sama siebie. moze i jestem glupio nawina, do granic mozliwosci, ale znow wierze ze moze bedzie inaczej, naprawde, zazdroszcze wszystkim ktorzy umieja dawaci tak pieknie otrzymuja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dzieki za kciuki:) zazdroszcze byc moze naiwnie. ale mimo wszystko pozostaje tam gdzies w srodku uczucie niedosytu i swiadomosc tego, ze inni (nie mowie ze wszysycy i nie mowie, ze w kazdym aspekcie zwiazaku) maja lepiej. mysle ze zgubila mnie ta nieodparta chec dawania calej siebie drugije osobie. coz tak bywa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Miroslav
codzinnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie wiemmm
Cyztajac Twoje wypowiedzi naszla mnie mysl ze moze on Cie po prostu nie pociaga. Moze wolalabys bardziej stanowczego mezczyzne bo wydaje mi sie ze myslisz o nim jak o mieczaku i niedorajdzie ktory nic nie potrafi. Nie wiem jak tak na prawde wyglada wasz zwiazek, ale takie odnosze wrazenie, on po prostu Ci nie imponuje. A co do stosunkow to moze jak sie kochacie to najpierw doprowadz go do wytrysku reka lub oralnie a po kilku minutach kochajcie sie tak jak Ty bedziesz miala na to ochote (proponuje na jezdzca bo wtedy stzmulowana jest rowniez lechtaczka) Nie ma sie co dziwic ze chlopak dochodzi tak szybko skoro rzadko to robicie, a on byc moze nie chce sie sam zadowalac bo czulby sie nie wporzadku wobec Ciebie. Sa jeszcze prezerwatzwy ktore przedluzaja stosunek. Pogadajcie ze soba szczerze a problemy znikna. Zycze powodzenia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dobrze myslisz, nie zawsze jest taki jaki bym chciala. tzn chciala... jaki powinien byc wg mnie,m meski, stanowczy. czsto slysze od niego, ze robi cos dla mnie... ze wzgledu na mnie, co mnie drazni, bo w konsekwencji ja i tak czuje ze dla niego on sam jest najwazniejszy. nie wiem jaka jest parwda, moze po prostu nie umie dacmi tego co chce (co on chce). co do wczesniejszego wytrysku... po 1...wg mnie, wiem ze to glupie, chore, dziecinne, egoistyczne. ale nie chce mu tego sama robic. pisalam juz o tym wczesnije. dlaczego on nie moze sobie sam ego w domu zrobic. dla mnie, zebym chociaz raz miala go dla siebie, gotowego w 100%? powiedzial kiedys ze nie lubi tego robic sam bo to nie jest tak przyjemne jak wtedy gdy ja to robie.... rozumiem. ale dlaczego ja np musze zrezygnowac z jakiejs tam przyjemnosci 9masturbacji) po to zeby on mial latwiej? ja potrafie z tego zrezygnowac (powiem szczerze, nawet chcialabym bardzo) dla niego, dla samej siebie, a on nie zrezygnuje z (wiekszej) przyjemnosci na rzecz mniejszej (tzn nie zrobi tego sam). to wg mnie troche nie fair. wiem glupio analizuje, glupio mysle, bo niby chce mu dac max rozkoszy a jednak czegos mu zaluje. ja chcialabym po rpostu zeby chociaz raz on sie wykazal i pokazal ze mysli o tym, co zrobic zeby bylo lepiej. kiedys namowilam go do tego zeby spbie raz zrobil dobrze, w domu, np podczas kapieli, nim przyjdzie do mnie,. rezultat byl taki jakiego sie spodziwalam, czyli kochalismy sie dluzej, co nawet on zauwazyl. mam taki kociol w glowie..... nie chce ranic jego ani siebie. dalismy sovbie ostatnia szanse. juz ostatnia naprawde. frustrujaca jest taka walka o bycie razem, a jeszcze bardziej frustrujace jest myslenie o tym co rani 9wbrew swojej woli.. bo takie mysli przychodza z nienacka...)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×