Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Koyotka

Jak często się kochacie ?

Polecane posty

Gość tylko i wyłącznie z jedną
Umiem czytać. Czasami to wada-czasami zaleta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tylko i wyłącznie z jedną
Dobranoc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ktos pytal czy on sie stara czy sie nie myje... trudno powiedziec. z perspektywy czasu wiem, widze to teraz, ze gdy kiedys mwil ze sie stara, kłamał... mowil to, co chcialam uslyszec. a co do higieny.. nie wyobrazam sobie pojsc do lozka z facetem kiedy jestem nie swieza. no NIE! mam na tym punkcie jakas fobie, uwazam ze czystosc to cos co bez zadnego wysilku, moge dac facetowi w pierwszej kolejnosci. moge, musze i chce. on nie raz zaskakiwal mnie niemilym zapachem... dosc mocnym. a gdy mu powiedzialam, to on zrobil oczy i wydusil \"nie wiedzialem ze mam z tym az taki problem\". trudno nie miec skoro sie nie myje. albo jasne, umyje sie 4 godziny przed spotkaniem, przyjdzie do mnie, ze 2 razy odwiedzi toalete i potem ja mam sie nie dziwic ze smierdzi. kolejny poranek przeryczalam. juz nie wierze ze bedzie lepiej. wszystko mnie dobija. milosne sceny w teledyskach, filmy, wyobrazenia tego, jak kochaja sie inni. doslownie wszystko. zaczelo sie od nieudanego seksu (tak bylo od zawsze. poniekad na moja prosbe, bo czesto, praktycznie za kazdym razem chcac dac mu max siebie, max przyjemnosci, zapominalam o sobie. myslalam \"moze sam na to wpadnie, skoro ponoc tak mnie kocha\"). a dzis nawet nie chce go calowac. najwieksza przyjenosc sprawia mi gadanie o seksie (ale gadanie w formie \"co bys chcial\", o problemach raczej pobieznie... juz nie naciskam) gratuluje i zazdroszcze tym z Was, ktorzy macie zajebisty seks, kontakt z partnerem. ja juz raczej nie umiem o to walczyc. nie chodzi o orgazm. po prostu nie chce po raz koleny zostac upodlona (byc moze to w mojej glowie tkwi, nawet na pewno, ale on w 90% sam to spowodowal).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Olcha, bardzo zdołowana jesteś. Tak mi przykro. Nawet nie wiem, co powiedzieć. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie trzeba nic mowic. ja nie wiem co to bedzie. wolalabym zeby przyznal sie ze przez ten caly czas mnie oklamywal. naprawde, zazdroszcze innym nie wiedzac jak u nich jest. zazdroszcze, bo u mnie wszystko leglo w gruzach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No ale mówiłaś, że zaczął się starać. Może coś z tego jeszcze będzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Perełko... problem tkwi w tym, ze ja nie potafie juz sie z nim kochac. za kazdym razem przerywamy bo ja zaczynam plakac. ciagle mysle o tym dlaczego kiedys nie chcial, nie staral sie, przeciez tak smao kochal... to jest chore... ale nie daje mi spokoju.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no i wlasnie. czy go kocham... nie wiem...nie umiem odpowiedziec na to pytanie. moze to przyzwyczajenie? a moze cos sie jeszcze we mnie tli? wiem jedno, to nie jest to uczuciektore pozwalalo mi dac mu cala siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jejku, to naprawdę masz ciężko. :( Może utnij wspomnienia wielkimi nożycami, powiedz sobie, ze zaczynasz od nowa i wtedy zobacz, czy coś jeszcze z tego moze być fajnego. Na razie rozżalenie wszystko Ci przesłania. Może mu już wybacz, ale tak całkowicie, zeby móc zacząć od nowa?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pluralis
olcha, jak ja Cie rozumiem... mój mnie zaniedbał, a jak sie ocknął to juz za poźno nie pragnę go już tylko że on jest moim mężem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
prpbowalam juz naprawde wiele razy. niemal za kazdym razem jak sie kochalismy. tylko wiesz, nie da zapomniec sie, nie da nie wpsominac sie, nie da nie bac sie sytuacji, gdy kochamy sie , on dojdzie, ja wstaje on pozwala mi sie ubrac, sam sie ubiera. tak wygladal moj seks. albo gdy piesci mnie juz np godzine i ja mumowie \"daj spokoj nic z tego nie wyjdzie\" i on jak na komende odskakuje, poddaje sie. tyle razy mialam nadzieje, ze skoro tak kocha, tp moze chociaz raz przedlozy moja przyjenosc nad swoja, moze choc raz zawalczy. naprawde trudno jest kochac sie nie myslac o tym, ze podobne sytacji znow sie zdarza. a przeciez co z tego, ze on bedzie zajebiscie wszystko robil, jak ja mam w glowie kociol, strach... nie mam pretensji do niego o to, ze jest krotkodystansowcem. mi potrzeba dluzej, mocniej a mimo to rozumiem to ze on musi co pol minuty robic przerwe, bo zaraz dojdzie. i tak dochodzi pierwszy. prawie zawsze jelsi sie kochamy ja mam orgazm kiedy pieszcze sobie sama lechtaczke a on juz takim na pol wycienczonym penisem wciaz cos probuje, i widze jak sie spina. to nie jest przyjemne za kazdym raze dostawac cos co raczej jest resztka..... a skoro nie mam orgazmu w trakcie seksu z nim no to musze (fizjologia...) zrobic go sobie sama. a tym samym wciaz przyzwyczajam sie do wlasnego dotyku i on ma potem ciezej. tylko dlatczego to ja musialam zrezygnowac z masturbacji na rezc tego zby on mial lepiej? dlaczego on nie zwalil sobie z 2 razy przed sam zeby moc mnie dluzej kochac? to sa pytania z ktorymi wciaz walcze. ktore bola. nie latwo jest oddac sie mu potem i odleciec. nie latwo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pluralis wiem co czujesz. kolejna rzecz ktora mnie trapi to szczerosc jego slow (co juz tu podkreslalam). skoro caly czas tak bardzo mnie kochal i kocha, dlaczego dopiero teraz widze ze naprawde sie stara? dlaczego? wychodzi na to ze wczesnije, pomimo jego zapewnien wisialo mu to jak ja sie w tym wszystkim czuje. teraz juz nawet nie oczekuje orgazmu. chcialam zainteresowania, chcialam zobaczyc ze mu naprawde zalezy, ze chce. a teraz, tak jak mowisz, chyba za pozno. juz nawet chcialam zebysmy spobowali zeby skonczyl w moich ustach. i teraz kiedy jestem na to gotowa on wyciaga po raz kolejny cuchnacego penisa z majtek. czy to jest wlasnie szacunek, milosc?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Weszlam tu z ciekawosci i zobaczylam, ze nie tylko ja mialam podobna sytuacje... nie taka sama ale ... Wiele czasu spedzilam na zastanawianiu sie co czuje, czy kocham, czy nadal chce z nim byc... teraz juz sobie odpowoedzialam i wiem ze nie chce, ze go nie kocham, nic nie czuje. Problemem u nas tez byl sex a raczej jego brak, to ja nie chcialam bo ----nie kochalam! a nie jestem maszyna bez czucia i potrzebuje czegos wiecej niz tylko mechanicznego sexu. Myslam ze to ja jestem jakas dziwna, ze nie mam potzreb ale przeciez mialam tylko przy nim juz nic nie potrafilam z siebie wykrzesac :O Olcha---musisz sobie odpowiedziec na najwazniejsze pytania. Ja nie umialabym, trwac w takim zwiazku, chcialam byc szczesliwa, chcialam byc kochana i kochac. Bylo mi ciezko, tyle lat, przyzwyczajenie itd ale ile tak mozna?? Za mloda jestem, czas ucieka nie wiadomo kiedy... Teraz mam wspanialego faceta, nie wiem skad on sie wial...chyba spadl mi z nieba Zycze Tobie tego samego ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kobieta po 30-tce
Olcha nie przejmuj się nie jesteś sama ,co prawda mój mąż jest super higieniczny ale co z tego jak ja go po prostu nie chce ,zawsze robi to za krótko a od jakiegoś czasu to już zupełna masakra.Ja nie chcę być wciąż w potrzebie bo on już skończył i ja zostaję na lodzie .On zdaje sobie sprawę ,że mi nie wystarcza jego czas i próbuje to nadrobić ale ja jestem wówczas jeszcze bardziej zła .Doszło do tego ,że zdecydowałam się na kochanka .Poszłam z nim tylko raz ,było super całe długie pół godziny z nim w środku ...ale ....wyrzuty sumienia i tęsknota za tym że tak może być rozwalają teraz moje małżeństwo.Pozdrawiam wszystkie sfrustrowane kobiety.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witajcie Kochane. Nie wiem czy to takie pocieszajace, ze jest nas wiecej... wiecej niezadowolonych kobiet. wczoraj przyszedl, na 2 godziny po pracy, o 20. zamienilismy ze soba ze 3 zdania. zrobilam mu kolacje. zjadl.... jakie to jest pojebane. jedyne co powiedzial to \"co sie dzieje?\". jajco. co? mialam opowiedziec mu, strescic cale 2,5 roku bycia razem? potem ten sms \"zycie Ci usmiechu, chociaz we snie\".... mam juz dosc. serdecznie dosc. nie mam ochoty po raz koeljny kochac sie z nim, gdy widze ze on robi to resztkami sil. z na wpol miekkim penisem.... nie chce go calowac, nie chce zeby mnie dotykal, bo mam wrazenie ze skoro ten dsam dotyk potrafi sprawic bol, przykosc, to jaki jest teraz, udawany czy prawdziwy, szczery czy falszywy? osacza mnie, przytula sie nie jak facet tylko jak dziecko. chce z tym skonczyc ale nie wiem jak. boje sie ze bede sama, ze nikt inny mnie nie zechce. mam tak niska samoocene. chce odetchnac, ale boje sie ze juz zawsze bede sama.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Olcha..........nie możesz tak dłużej.....po prostu nie możesz. Proste pytanie----Kochasz go?? nie znam Ciebie ani jego ale z tego co tu piszesz to widze że cierpisz i męczysz się. Ja podjęłam taką decyzje jakiś czas temu, nie tak dawno i ... ulżyło mi. Nie było łatwo ale nie umiałam tak dlaej. Za bardzo siebie lubie, szanuje żebym z własnej nieprzymuszonej woli się tak męczyc :O daj spokój sobie z takim facetem, tego kwiatu to pół światu!! jesteś bardzo młoda, kilka lat młodsza ode mnie, nawet tak nie myśl że będziesz sama, że nikogo nie poznasz. Jeśli będziesz trwała dalej w takim związku to dopiero będiesz miała niską samoocene, skąd Ci się to właściwie wzięło?? dziewczyno...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
sluchaj, nie jest latwo podjac decyzje o rozstaniu. juz kilka razy probowalam, juz prawie i on zaczynal plakac.... kurwa.... i znow obiecanki z ebedzie dobrze. i znow moja wiara. i znow rozczarowanie kiedys problemy sprowadzaly sie tylko do seksu, ale czego moglam oczekiwac, bylismy dla siebie piewrszymi, myslalam ze na poczatku tak po prostu jest, ze facet konczy po 2 minutach, kobieta zazwyczaj orgazmu nie ma. ale po prawie 2 latach sypiania ze soba on nadal nie umie nic, nie zna mojego ciala. problemy z lozka zaczely przenosic sie na inne aspekty zwiakzu. czuje sie dla niego malo wrta, zbyt malo by sie starac, by chciec sie nauczyc. to frustrujace po raz setny mowic ze boli, ze nie tak. mowic, ja chce sie odprezyc w lozku a nie wciaz kontrolowac sytuacjie. czy to tak trudno zrozumiec facetwoi, ze raczej inaczej orgazmu nie osiagne jak poprzez trumulacje lechtaczki i jego palce w srodku....???? dalam z siebei wszystko, zaoferowalam mu cala siebie, jak widac to za malo by on tez chcial cos dac. czy go kocham? na 60% nie.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kochana.......wiem, że nie tak łatwo podjąć decyzję o rozstaniu ale bądź teraz troszke egoistką i pomysl o sobie o Twoim szczęsciu, przyjemności. Ja byłam w związku ponad 8 letnim, nawet sformalizowanym, było mi źle, pod wieloma względami ale....położyłam wszytsko na szalę i\'pogadałam\' szczerze sama ze sobą, teraz wiem czego chcę. A sex jest bardzo ważną sfera w związku, można rozmawiać, starac się naprawiać, uczyć nawzajem ale jeśli oboje tego chceci, zależy wam, kochacie się... Inaczej to wszystko na marne! Po takim czasie jaki ze sobą jesteście on nadal nie zna, nie rozumie Twoich pootrzeb, a może nie chce zrozumieć, nie chce mu się zwyczajnie.To ma być przyjemne dla dwojga. I nie każdy facet kończy po 2 minutach ;) kochający facet stara się zadowolić partnerkę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
po 2,5 letnim byciu ze soba na palcach jednej reki mozna plicztyc orgazmy ktore dostalam w 100% od niego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to pytam co z nim jeszcze robisz??? wiem, że nie na sexie życie plega ale sama piszesz że Ci źle! i widać to...jeśli już sie tak masz ochotę wygadać to znaczy że naprawde nie jesteś szczęśliwa. Co masz do stracenia?? myślę że o wiele więcej do zyskania jeśli się rozstaniecie. Odwagi! ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kobieta po 30-tce
OLCHA kochanie może zanim zdobędziesz się na ostateczną decyzje zrób to z kimś innym i sprawdź jak może być pięknie.Nie dołuj się dziewczyno,nawet jeśli zostaniesz sama to na pewno na krótko.Uwierz mi wolność jest cudowna,można żyć i wybierać odpowiednich facetów czego Tobie życzę z całego serca i sobie troszkę też.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zosia nimfomankaaa
jak najczesciej,kiedy tylko jest okazja,im wiecej orgazmow tym leoiej,poza tym dzien bez seksu frustruje i nie mozna zasnac bez orgazmu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no raczej o numerku z innym nie ma mowy, dopoki jestem z Nim. z reszta to9 nie o sam seks chodzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×