Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Zlota jesien

Magia czterech por roku dojrzalych kobiet

Polecane posty

Witam pozdrawiam i jest mi :( , gdzie ten zapowiedziany flirt? Andrzej do Ciebie pytanko - czy ciagu dalszego nie bedzie? czy juz o mnie zapomiales?:) Niechce sie narzucac , ale szkoda tego co jeszcze nie rozpoczelo sie 👄 Bądź przy mnie blisko Bądź przy mnie blisko bo tylko wtedy nie jest mi zimno chłód wieje z przestrzeni kiedy myślę jaka ona duża i jaka ja to mi trzeba twoich dwóch ramion zamkniętych dwóch promieni wszechświata Halina Poświatowska

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny, śliczne te opowiadania i bajki takie pouczające i naprawdę mądre... Lubie czytać tez Dorotko55, fragmenty z literatury... Mądry pomysł na jesienne długie wieczory... dzięki Wiosenka nam się rozbalowała, jak nie babiniec to coś w środę wynajdzie by nie siedzieć w domu... Fajna z niej babka prawda.? Dobrze , ze Złota nasza jesień w lepszym nastroju i bóle jej już tak mocno nie dokuczają... To tez wspaniała kobietka, lobię ja bardzo:) Co ja się tak rozpisuje przecież lubię Was bardzo wszystkie jesteście :classic_cool: Sarko , jak teraz przyjemnie z tym kominkiem tak bogato w oazie i wesoło... całuje Was wszystkie👄 życząc miłego wieczoru... Adwent - wiersz Każdego roku czekam na nowy cud święta. Bo jakże inaczej nazwać białą porę, która nam wieści nowinę wprost z Nieba. Po dolinach rozlega się światło łagodne. To księżyc nocami sieje tę srebną poświatę i niesie aż na szczyty odblask szczęścia swego. Góry cieszą się wespół z ludźmi dobrej woli. Ziemia choć w śniegu, bo zima w krąg ją ogarnia, ogrzaną miłością nadchodzącego Boga. Drogi ciemne i zgubne wyprostowane zostają, zalane blaskiem gwiazd i ustrojone śpiewami. Stąpać po nich możemy bezpiecznie i lekko. A z gwiazd owych ta jedna zawisa nad miejscem, wybranym spośród innych, ochrzczonym - Betlejem. ks. Janusz A. Kobierski

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dobry wieczor!!! Pozdrawiam W BW! Ja dzis pochodzilam sobie po sklepach Och, kochane dziewczynki jak nasze miasto juz cudownie oswietlone... A wystawy sklepowe to juz cos wspanialego... Czlowiek czuje sie jak w bajkowym swiecie i my z pierwszym adwentem bedziemy juz w domach okna i balkony swiatelkami dekorowac... A ja na tym punkcie to mam naprawde bzika... 26. 11. zaczyna sie w Hannoverze Weihnachtsmarkt .(Jarmark Swiateczny) Lubie tam wtedy bywac W powietrzu unosi sie zapach grzanego wina, pierniczkow i przeroznych specjalitetow z roznych stron swiata... Ciagna sie dlugimi rzedami stoiska z ozdobkami choinkowymi ja nigdy z takiego jarmarku nie wracam z pustymi rekoma. Pamietam nawet bardzo zabawna historie ktora spotkala mnie jakies 8 lat temu... Wlasnie na takim jarmarku kupilam pieknego mikolaja na baterie i powiesilam go na honorowym miejscu w przedpokoju, bo on tak wszystkich wital glosno i ladnie... A w nocy gdy musialam wstac siusiu , najwyrazniej zapomialam wylaczyc przycisku i Swiety mikolajek powital mnie swym donosnym glosem i smiechem szyderczym , ktory mi sie w tej ciszy takim wydawal... Oj , jak ja sie wtedy wystraszylam , myslalam , ze ze strachu w majtki narobie, a MM zawalu dostanie, zglupialam i nie wiedzialam w pierwszym momencie komu krople podawac mezulkowi czy sobie? Potem juz noc mialam z glowy, poklocilismy sie a rano mikolajka wynioslam do piwnicy, by nie patrzec ile mmnie nerwow kosztowal... Teraz mikolaj znalazl swoje miejsce, od lat spoczywa w kartonie na dzialce, ja jak nieraz robie tam porzadki zagladam do kartonika i nie wiem, ale nie mam go sumienia wyrzucic... zycze kolorowych snow W BW 👄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 60 siatka
Och ;Alisario jak ty wspaniale piszesz👄:-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dobranoc👄 Alisario, jakaś ty fajna :-D:-D:-D👄 60 siatko 👄 Dziękuje Piękne tez to kocham... Dobranoc W B W ! Był sobie król Był sobie król Był sobie paź i była też królewna żyli wśród róż nie znali burz rzecz najzupełniej pewna Kochał ją król kochał ją paź kochali ją oboje i ona ich kochała też kochali się we troje Lecz srogi los okrutna śmierć w udziale im przypadła króla zjadł pies pazia zjadł kot królewnę myszka zjadła Lecz żeby ci nie było żal dziecino ukochana z cukru był król z piernika paź królewna z marcepana.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Halo! Ale jestescie pilne dziewczyny!!! Ja nie nadążam za wami:-D Alisario, uśmiałam się z twojego biednego mikołajka, oj wyobrażam sobie to zajście...ha ha ha! Ja nie wiedziałam , ze mieszkasz w Niemczech... Oj wyobrażam sobie te piękne wystawy sklepowe... Bajki tez super. fotki zresztą tez,,,, Lubie was czytać... Pozdrawiam i życzę miłych snów... Dobranoc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość DOROTA55
Dobranoc Kochani👄 Cd... Hej ! Jesień to była, późna jesień ! I ani przyśpiewków, ni pokrzyków wesołych, ni tego ptaszków piukania, ni nawoływań nie słychać było we wsi - nic, jeno ten wiatr, pojękujący w strzechach, jeno te dżdże, sypiące jakoby szkliwem po szybach, i to głuche, wzmagające się co dnia bicie cepów po stodołach. Lipce martwiały równo, jako te pola okólne, co wyczerpane, szare, odarte w odpocznieniu leżały i cichości tężenia; jako te drzewiny nagie, poskręcane, żałobne, drętwiejące z wolna na długą, długą zimę... Jesień to była, rodzona matka zimy. Ino się tym pokrzepiano, że nie ma jeszcze pluchy, że drogi nie bardzo rozmiękły i może wytrzyma pogoda do jarmarku, na któren całe Lipce się wybierały, jakby na odpust jaki. Bo jarmark miał być na świętą Kordulę, walny i ostatni już przed Godami, więc się nań wszyscy szykowali należycie. Już na parę dni przedtem deliberowano po wsi, co by się sprzedać dało, czy z inwentarza, czy z ziarna abo też z drobnego przychówku. A że na zimę szło, to i kupować trza było niemało i z przyodziewku, i ze sprzętów, i z różnych różności gospodarskich, z czego i różne turbacje poszły, i swary, i kłótnie po chałupach, boć wiadomo przeciech, że u nikogój się nie przelewa a o grosz gotowy coraz to trudniej. A tu i rychtyk w ten czas i płacić przychodziło podatki, to gminne składki i spłaty różne między sobą, a często i przednówkowe pożyczki, a jak niejeden to i zasługi służbie - tyla tego razem, że niektóren, choćby i z półwłókowych, ciężko wzdychał i kalkulował, a nic nie wychodziło bez wyprowadzenia na jarmark konia abo i krowy, a już o biedniejszych to i nie ma co rzec. Więc też i jaki taki wyprowadzał krowinę przed oborę, wycierał jej ognojone boki wiechetkiem i na noc przyrzucał koniczyny, to gotowanego jęczmienia z kartoflami. byle jeno wypęczniała ździebko; któren znów przysposabiał stare, poślepłe całkiem wywłoki, żeby chyla tyla do koni były podobne na ten przykład. Insze znowu młóciły zawzięcie dnie całe, żeby zdążyć na jarmark. I u Borynów sposobiono się raźnie; stary z Kubą domłócał pszenicy, a Józka z Hanką, co im ino czasu ostawało, to podpasały maciorę i te gąski wybrane z ostawianych na chowanie, Antek zaś z Witkiem, że to leda dzień spodziewano się deszczów; jeździli do boru po susz na ogień i po ściółkę, z której co poszło do obory, a resztę zwalali pod chałupę do ogacenia ścian. I tak ta przyspieszona robota trwała aż do późna w noc ostatnią przed jarmarkiem; dopiero gdy pszenica już we worach leżała na wozie wtoczonym do stodoły i wszystko było przyrządzone na jutro - siedli wszyscy razem do wieczerzy w Borynowej izbie. Na kominie buzował się wesoły ogień ze świerczyny, potrzaskujący cięgiem, a oni jedli wolno i w milczeniu, ze to po spracowaniu nikomu się odzywać nie chciało, aż dopiero kiedy skończyli i gdy już kobiety posprzątały miski i garnki z ławy, Boryna rzekł, coś niecoś przysuwając się do komina: - Przed świtaniem trza ruszyć! - Juści, że nie później - odrzekł Antek i zabrał się do smarowania uprzęży, Kuba strugał bijak do cepów, a Witek obierał kartofle na rano i raz w raz poszturchiwał Łapę, któren leżał obok i wybierał sobie pchły zębami. Cichość się uczyniła, że ino ogień trzaskał i świerszcze za kominem poskrzypiwały niekiedy, a z drugiej strony domu dochodził plusk wody i szczękanie mytych garnków. - Kuba, ostaniesz to w służbie dłużej, co? Kuba spuścił ośnik, którym strugał, i zapatrzył się w ogień tak długo, aż Boryna mu przypomniał. - Słyszałeś, com ci rzekł? - Słyszeć słyszałem, ino tak w głowę zachodzę, że po prawdzie to krzywdy mi nijakiej u was nie było... Juści, ale ino... - urwał zakłopotany. - Józia, daj no gorzałki i co przegryźć, co mamy na sucho radzić, kiej Żydy jakie - zarządził stary i przysunął przed komin ławkę, na której Józia wnet postawiła butelkę, wianek kiełbasy i chleb. - Napij się, Kuba, i rzeknij swoje słowo. - Bóg zapłać, gospodarzu... Ostać, tobym się ostał, ino...ino... - Postąpię ci coś niecoś!... - Przydać by się przydało, bo to i kożuch zlatuje ze mnie., i buciska też, a i kapot jaki kupiłbym... już jak ten dziadak jaki jest człowiek, że nawet do kościoła iść, to ino do kruchty... bo jakże mi przed ołtarz w takim obleczeniu... - A w niedzielę nie baczyłeś na to, inoś się pchał tam, gdzie najpierwsze... - rzekł surowo Boryna. - Juści... Hale... Prawda... - bąkał srodze zawstydzony i ciemny rumieniec oblał mu twarz. - A to i dobrodziej naucza, żeby szanować starszych. Napij no się, Kuba, na zgodę i słuchaj, coć rzeknę, a sam się pomiarkujesz, że co parobek, to nie gospodarz... Kużden ma swoje miejsce i la każdego co innego Pan Jezus wyznaczył. Wyznaczył ci Pan Jezus twoje, to go się pilnuj i nie przestępuj, na pierwsze miejsce się nie pchaj i nie wynoś się nad drugie - bo zgrzeszysz ciężko. I sam dobrodziej ci powtórzy to samo, że tak być musi, bych porządek na świecie był. Miarkujesz se, Kuba? - Nie bydlem przeciech i swoje pomyślenie mam. - To baczże, byś się nad drugie nie wynosił. - I... inom bliżej ołtarza chciał być... - Pan Jezus z każdego kąta słyszy, nie bój się. I po co się pchać między najpierwsze, kiej wszyscy wiedzą, ktoś jest? - Juści, juści... gospodarzem byłbym, to i baldach nosić bym nosił, a i dobrodzieja pod pachę wiódł, i w ławkach siadał, i z książki głośno śpiewał... a żem ino parobek, chocia i syn gospodarski, to mi w kruchcie stać abo przed drzwiami, jako te pieski... - powiedział smutno. - Takie już na świecie urządzenie jest i nie twoja głowa zmieni. - Pewnie, że nie moja, pewnie. - Napij się jeszcze, Kuba, i rzeknij, co ci mam zasług dodać. Kuba wypił, ale że go już nieco zamroczyła gorzałka, to uwidziało mu się, że w karczmie siedzi z Michałem od organisty abo i z drugim kamratem i rajcują se swobodnie, wesoło, jak równy z równym. Rościebnął ździebko kapotę, wyciągnął nogi, buchnął pięścią w ławkę i zakrzyknął: - Cztery papierki i rubla zadatku dołoży - to ostanę. - Widzi mi się, żeś pijany abo ci się w głowie popsuło - zawołał. Boryna, ale Kuba szedł już za myślą swoją i dawnym marzeniem, a zresztą nie słyszał gospodarskiego głosu, więc rozprostowywał skurczoną duszę, rósł w ambit i taką pewność siebie, jakoby samym gospodarzem się poczuł. - Cztery papierki i jeszcze jeden zadatku dołoży, to u niego ostanę, a nie, to psiachmać na jarmark pójdę i służbę se znajdę, choćby i na furmana do cugowych we dworze... Znają mię, iżem robotny i na wszystkim w polu czy kiele domu się znający, że niejednemu gospodarzowi bydło paść u mnie -a uczyć się... A nie, to ptaszki strzelał będę i dobrodziejowi nosił abo i Janklowi... a nie... - Cie... Kuternoga jeden, jak bryka. Kuba! - krzyknął ostro stary. Kuba zamilkł, wytrzeźwiał z rozmarzenia, ale hardości nie stracił, bo jął się nieustępliwym czynić, że Boryna rad nierad dorzucał mu po półrublu, to po złotówce, aż i stanęło, że obiecał mu na przyszły rok dołożyć trzy ruble i dwie koszule miasto zadatku. - Ho, ho, ptaszek z ciebie - wołał stary przepijając do niego na zgodę, choć zły był, że tyla pieniędzy wywalić musi, ale wagować się nie było co, bo Kuba wartał i więcej, robotny parob, choćby i za dwóch, gospodarskiego nie ruszył i o inwentarz dbał więcej niźli o siebie, choć i kulawy był, i mocy wielkiej nie miał, ale na gospodarstwie się znał - można się całkiem spuścić na niego, że wszystko, jak przynależało, zrobi i jeszcze najemnika przypilnuje. Poradzili jeszcze o tym i o owym, i gdy się rozchodzili, Kuba już ode drzwi nieśmiało całkiem się ozwał: - Zgoda na trzy ruble i dwie koszule, ino... ino... nie przedawajcie źrebicy... przy mnie się ulęgła... kożuchem swoim przyodziewałem, żeby nie przemarzła... tobym nie ścierpiał, żeby ją Żyd jaki bijał libo i łachmytek z miasta... Nie sprzedawajcie... złoto, nie źrebica... kiej ten dzieciak posłuszna... koń taki, że i drugi człowiek - prosty pies przy niej. Nie sprzedawajcie... - Ani mi to w głowie nie postało. - Bo w karczmie powiedali i... bojałem się... - Opiekuny, psiekrwie, zawżdy najlepiej wiedzą! Kuba byłby go za nogi ułapił z radości, ino śmieć nie śmiał, to nadział czapę i poszedł rychło, jako że i czas było spać bacząc na jarmark jutrzejszy. Jakoż i nazajutrz, jeszcze przed świtaniem, że nieledwie po drugich kurach, a już na wszystkich drogach i ścieżkach do Tymowa ruszali się ludzie. Kto jeno żył, to z całej okolicy walił na jarmark. Nad ranem upadł mocny deszcz, ale po wschodzie przetarło się nieco, ino niebo było zasnute burymi chmurzyskami, a nad nizinnymi ziemiami wsiały mgły szare, kieby zgrzebne płótna, do cna przemiękłe, i po drogach szkliły się kałuże, a gdzieniegdzie po dołkach błoto chlupało pod nogami. I z Lipiec wychodzono od wczesnego rana. CDN...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
cześć ! Już późno a mnie się wcale nie chce spać , czerwone wino samotnie będę sączyć aż do dna:-D Oj , żebym to ja to wino tak lubiła...:-D Ale pożartować warto;P Alisaria wprawiła mnie w tak wspaniały humor...👄 Dziewczynki tak naprawdę to mi się chce spać...💤 Dlatego WBW zegnam do jutra...:-D :-D Czerwone wino Znają nas knajpki i koty w zaułkach letnią nocą lubimy włóczyć się. Zgubić nas łatwo i łatwo odszukać śmiech przed nami biegnie i gitary dźwięk. Refren I: Już późno a nam się wcale nie chce spać głęboka północ zegarów graniem wita nas. Znów dzień przeminął - dał może mniej niż pragnął dać. Czerwone wino będziemy sączyć aż po brzask. Nasze piosenki zbierane z ulicy mają wszystko co nam przynosi dzień: szczyptę radości i kroplę goryczy łzy miłości lub zawodu cień. Refren I. Refren II: Już późno a nam ta noc nie daje spać głęboka północ cygańską drogą wiedzie nas. Znów dzień przeminął - nie wszystkim jutro szczęście da. Czerwone wino będziemy sączyć aż po brzask. Dobranoc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja tez się tyko się pożegnam :-D Poczytałam i uważam, ze tu są same wspaniale babeczki 👄 Znacie już jesienny walc :) poznajcie tez jesienny :-D J e s i e n n y k u j a w i a c z e k Jesienny kujawiaczek na skakance z wiatru skacze, p³aszczyk ma w deszczowych kropkach, daj mu uœmiech, gdy go spotkasz! Kujawiak, kujawiaczek la, la, la la, la, la, la, la la, la. Kujawiak, kujawiaczek m - m - m... Jesienny kujawiaczek z rudych liœci ma kubraczek, czasem gwi¿d¿e, czasem dzwoni, bukiet wrzosów trzyma w d³oni. Kujawiak, kujawiaczek... Jesienny kujawiaczek czasem w deszczu cicho p³acze, nieraz œmieje siê do s³oñca i orzechy z drzewa str¹ca. Kujawiak, kujawiaczek... Dobranoc👄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie 60-siatko popłakałam sie słuchając Barki... tyle wspomnien sie nasuwa- to była ulubiona piesn mojej babci, jak juz leżała w domu tuż przed samą smierciai juz nic nie mowiła i nie otwierała oczu i zaspiewali jej ta piesn to ona prouszała ustami tak jakby ja spiewała i umarła... rycze jak bóbr.... przepraszam al enie jestem w stani nic wiecej napisac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzień dobry:-D WBW pozdrawiam Was wszystkich cieplutko... Kasiuniu, bidulko naprawdę masz bardzo świeże wspomnienia... Przytulam cię mocno ❤️ Dziewczynki u mnie praca wre, czuje się znacznie lepiej i już nie biorę tabletek bólowych:) A Was wszystkich zapraszam na drugie śniadanko:-D W kominku już raniutko rozpaliłam, bo straszny ziąb, ale to nic dziwnego przecież do zimy już idzie:-D http://www.oberhaiderberg.de/fruehstueck/fruehstueck%2002.jpg http://www.marions-kochbuch.de/k2-pic/fruehstueck.jpg Zgłodniałych zapraszam:-D Wpadnę później👄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
:-D Listopadowy gość ~~~ Listopadowe przedpołudnie ziemia zmarznięta minus dwa stopnie za oknem prószy drobny śnieżek i coś tam drży na parapecie To kolorowy motyl przecież A skąd się motyl wziął na oknie Trzepocze skrzydeł swych wachlarzem nad doniczkami pelargonii które przekwitły późnym latem i zielenieją tylko pąki A motyl taki kolorowy mieni się brązem i drży słońcem Tak trwożnie się na szybce miota Czy mam wypuścić go na wolność A co się stanie z motylem za chwilę napisał(a): marianna ja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Niesmiala
Witam Kasiunie i Złotą👄👄 Przysiadłam się i pojadłam sobie do syta, tak lubię jak ktoś uszykuje:-D Tak tu ciepło i przytulnie , ze do rzeczywistości nie chce się mi wracać... Pozdrawiam Wszystkich tych co tu wpadną i życzę miłego dnia:-D Oczy Zapadał wieczór. Pogoda była paskudna, nawet jak na tę porę roku. Zimne podmuchy wiatru raz po raz smagały mu twarz jakby śmiejąc się z człowieka próbującego jak najwięcej ciepła wycisnąć ze swego wiekowego już bądź co bądź polara. Adam stał na przystanku czekając na swój autobus. Właśnie wracał ze spotkania z nowo poznaną dziewczyną i chyba randka się udała bo delikatny uśmiech nie wiedząc czemu co chwila przebiegał mu po twarzy. Ona naprawdę była inne niż wszystkie, z którymi dotychczas się spotykał. Sam nie potrafił go określić co go właściwie do niej przyciągnęło, ale chyba miała w sobie to 'coś'. Tego nie dało się określić to po prostu było. Miasto powoli przysypiało, tylko gdzieniegdzie widać było jeszcze jakiś powiewający parasol pośpiesznie przemykający obok ciemnych wystaw sklepowych. Gdyby nie wiatr to panowałaby praktycznie całkowita cisza, co nawet o tej godzinie wydawało się trochę dziwne. -Masz fajkę ?- dotarło do niego poprzez wiatr. Podniósł głowę i zobaczył trzech wygolonych typków spoglądających na niego spode łba. Wyrwany z zamyślenia nie zrozumiał o co pytali. Szybko przeleciał wzrokiem po ich twarzach i wiedział, że będą kłopoty. Jeden z nich stał trochę z tyły z kapturem naciągniętym na głowę spod którego widział jedynie błyszczące oczy. Mogło mu się wydawać ale chyba zobaczył w nich zakłopotanie. Miał wrażenie jakby się znali. -Fajkę, gościu pytałem czy masz fajkę- Stojący w środku najwyższy z całej trójki już sprawiał wrażenie zniecierpliwionego. -Nie, nie palę. -To daj złotówkę- wysoki nie dawał za wygraną. -Nie mam kasy- odparł Adam starając się wyglądać na spokojnego. Rozejrzał się, ale wokół nie zobaczył nikogo kto mógłby mu pomóc. Dwóch z nich uśmiechnęło się znacząco. -Ściemniasz, może poszukaj- powiedział wysoki robiąc pół kroku do przodu. -Nie serio jestem spłukany- Adam starał się patrzeć wysokiemu w oczy by pokazać, że się nie boi. Lecz to stawało się coraz trudniejsze. -To może my poszukamy- uśmiechnął się stojący z boku drugi z napastników. Miał kolczyk na prawej brwi i rzucającą się w oczy szramę w poprzek lewego policzka. Pewnie pamiątka z jakiegoś meczu. -Mówię, że nie mam kasy- powtórzył Adam nie wiedząc co robić. Wiedział, że musi uciekać jeśli chce wyjść cało. Kątem oka zarejestrował jakiś ruch i nim zdążył się zorientować pięść wysokiego wylądowała na jego nosie. Na szczęście cios nie był tak celny by zrobić Adamowi większą krzywdę, sprawił jednak, że w momencie oprzytomniał. Wiedział, że musi działać błyskawicznie. Stanął mocno na ziemi i pchnął z całej siły wysokiego robiąc sobie tym samym miejsce do ucieczki. Nieźle biegał więc w kilka chwil miał już kilka metrów przewagi. Koło ucha przemknął mu rzucony kamień i upadł głucho na chodnik. Nie odwracał się tylko biegł ile sił w nogach. Wtem poczuł ból z tyłu głowy i przewrócił się. Świat spowił mrok. -Obudził się -usłyszał nad sobą kobiecy głos i mógłby przysiąc że był to głos jego matki. Otworzył oczy i za zdziwieniem stwierdził, że leży w swoim własnym pokoju. Rozglądając się wciąż zaspanymi oczami powoli odzyskiwał klarowność myśli. -Sen. To tylko sen-pomyślał próbując usiąść , lecz silny ból głowy nakazał mu na powrót położyć się. Poczuł bandaż na głowie. -Co się stało- spytał nie udając zdziwienia. -Napadli cię i rozbili ci głowę, ale już wszystko w porządku. To dzięki Kamilowi, wspaniały chłopak. -Kamilowi? -To on zadzwonił po pogotowie, oni przywieźli cię tutaj. Pamiętasz Kamila chodziliście do tej samej podstawówki. Podniósł głowę i przeszył go dreszcz, gdy zobaczył oczy, które spoglądały wczoraj na niego spod kaptura. Po chwili jednak uspokoił się bo pamiętał że nie były to złe oczy. Zaczęli rozmawiać. KONIEC... Maverick

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Samotny60
DZIEŃ DO BEREK WSZYSTKIM!!! :-D :-D :-D :-D :-D :-D :-D :-D :-D :-D :-D :-D :-D :-D :-D :-D :-D :-D :-D :-D Trwa rozprawa rozwodowa, a dokładniej - sprawa o przyznanie opieki nad dzieckiem. Matka (jeszcze żona, już nie kochanka) wstała i jasno dała do zrozumienia sędziemu, że dzieci należą się jej. To ona je urodziła, więc to są jej dzieci. Sędzia pyta męża, co on ma do powiedzenia. Maż przez chwilę milczał, po czym powoli podniósł się i rzekł: - Panie sędzio, kiedy wrzucam złotówkę do automatu ze słodyczami i wypada z niego batonik, to czy batonik należy do mnie czy do automatu *********************************************************************************************1. Ucieka dwóch wariatów z wariatkowa i przechodzą pod oknem portiera. Nagle jeden się potyka, a portier pyta: - Kto tam? - Miauuu... - odpowiada jeden wariat. Przechodzi drugi i też się potyka. - Kto tam?! - pyta portier. - Drugi kot - odpowiada wariat. ********************************************************************************** Zostało 3 wariatów w domu wariatów , no i postanowili ich wypuścic . Ale nie mogą ich przecież wypuścić bez powodu. Wymyślili więc sposób aby pytać się ich co by sobie kupili gdyby mieli 1000 zł. No i woła pierwszego i się pyta: - Co byś sobie kupil gdybyś mial 1000zł . - No, ja bym pojechał do Hiszpani. To bylo normalne więc go wypuścił. Dugiego sie pyta co by sobie kupił gdyby miał 1000zł . - No, ja bym sobie kupił rower górski. To też było normalne więc go wypuścił. Trzeci wariat oglądał sobie dupe w lusterku .No i dyrektor zadał mu to samo pytanie, co pozostałym: - Co byś sobie kupił gdybyś miał 1000zł. A wariat odpowiada: - No, ja bym sbie kupił nową dupę, bo ta mi chyba pękła na pół :-D :-D:-C

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość XL
Pozdrawiam:-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość XL
Leśmian Bolesław Przechodzień Zgony liliowe w pustce nad drogą. I nic - i bezbrzeż traw! Do traw bezbrzeży i do nikogo Wołałem: "Zbaw mnie, zbaw" A szedł przechodzień... Nie wiem, dlaczego Dłonią mi podał znak. Może pomyślał, że to do niego. Do niego wołam tak! A była cisza, jakby świat minął - Trwał jeszcze słońca brzeg - A on na ciszę oczami skinął. Zrozumiał coś i rzekł: "Nie mam ni chleba, ni sił ni domu! Jak ty - bez jutra łkam. To - ja, nieznany z klęski nikomu! To - ja! ten sam, ten sam! Śmierć moja w jarach namiot rozpina. Zagrodę - spalił wróg. Gdy przedostatnia bije godzina. Sny niszczy Bóg, sam Bóg! Lecz ufam jeszcze jednemu snowi, Że się wypełni w czas! Cokolwiek zorza w tym śnie zróżowi. Podzielę między nas!" I przysiągł wierność mojej żałobie Na wszystkie życia dnie! I dłonie, dłonie podajmy obie, I zbawił, zbawił mnie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny !!! Wczorajszy wieczorek był wspaniały nawet nie przypuszczałam , ze tak fajnie będzie.. Nie tańczyłam bo mam jeszcze żałobę, ale poweseliłam się i zapomniałam o wszystkich chorobach i smutkach:-D Jaś tez był zadowolony bo spotkał starych znajomych... Przyjechaliśmy przed pierwsza w nocy... Spalam dziś do 11 nastej:-D Teraz złapie się za jakiś obiad.... Pozdrawiam was wszystkie i jak znajdę troszkę czasu to Was poczytam:-D 👄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ZANIM OGIEŃ NIE SPOPIELI Daj czas sobie na beztroskę na zjazd po poręczy daj namówić się na radość na chwytanie tęczy nim nie zardzewieją myśli od bezczynnej treści zanim nie zgłupieją oczy od ekranowieści.. Daj zachwycić się naturą zdobądź złote runo chciej zanurzyć się w głąb życia i ptakiem wyfrunąć nim się serce nie rozerwie na miliony iskier zanim ogień nie spopieli wszystkiego co bliskie.. Anna Wojdecka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
POZA WIECZNOŚĆ ( nie tylko poetom) Tacy ciężko przyziemni. Zdołowani jak kanion. .. lecz gdy tylko się ściemni - skrzydła nam rosną u ramion. Choć zachłanni pieniędzy, kiedy cichnie muzyka - to nasz duch się pomiędzy wersami wierszy przemyka. ..bo my bezradni tacy rzuceni na Drogę Mleczną bo my śmiesznie nijacy - pragniemy biec poza wieczność.. Anna Wojdecka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczynki ! Dostałam telefon i jadę na parę dni do mojej córci ... O 16.20 mam pociąg... Marta będzie miała 35 urodziny i bardzo prosiła mnie, bym przyjechała jej troszkę pomóc...:-D Ciesze się na ten wyjazd urodziny będą w sobotę to nawet zdążę upiec jej smacznego torta ... Jak przyjadę to się odezwę.... Pa! Trzymajcie się cieplutko wasza koleżanka Ewa:-D👄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
WITAM ! Wszystkie wspaniale dziewczyny i chłopaki!!! Wybałuszona już pewnie siedzi w pociągu, Jasiek tez u dzieci:-D A ja siedzę w oazie i śmieje się z kawałów Samotnego i z Mikołajka Alisarrii:-D :-D:-D Fajnie tu tak milo , cieplutko i przyjemnie:) Lubie w wolnych chwilach tu zaglądać... Nieśmiała,opowiadanie to jestem przekonana , ze jest oparte na faktach autentycznych... Duzo słyszymy w dzisiejszych czasach o takich chuliganach wybrykach..... Wiosenko, jakaś ty babka wesoła... Złota, praca nie zając:-D Waterlili , śliczne kwiaty... Kasiuniu, ja tez słysząc barkę mocno się wzruszyłam... Szkoda , ze nie wpadłam rano na to apetyczne śniadanko:-D Dorotko55, dziękuje i proszę o więcej... XL, wiersze super... całuje i pozdrawiam WBW👄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Złota jesień Jdzie jesień po ulicy, trzyma w ręku wiele smyczy. Aby złapać liści parę i pochwalić się wspaniale. A gdy się już pochwaliła do zabawy znów ruszyła. J od nowa farbowała, wszystkie drzewa malowała. M. Kolasa Jesień Słońce się za chmury chowa bo już jesień idzie przez pola Kosz z darami w ręku niesie i farbami maluje w lesie. Jest wesoło, kolorowo Świat barwami tęczy lśni. K. Piętoń

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×