Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Zlota jesien

Magia czterech por roku dojrzalych kobiet

Polecane posty

Gość Sniezna panienka
Któregoś dnia może się zdarzyć, że w czasie zimowego spaceru dotrzesz do miejsca, gdzie przez drzewa przeswitywać zacznie coś, co zachwyci Cię i jednocześnie zaniepokoi... Zobaczysz górę, na szczycie której stać będzie domostwo Pani Zimy i wtedy zaczniesz gorączkowo mysleć, co dalej... Możesz zaryzykować wejście po stromej ścianie do jej zamku, by zobaczyć Jej królewskie komnaty albo... zrobić kilka zdjęć, zawrócić i resztę wieczoru spędzić w cieple domowych pieleszy przy filiżance parującej kawy.... http://tajga123.republika.pl/images/Lichtenstein.jpg

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sniezna panienka
Gość Sniezna panienka
Gość Sniezna panienka
Juz nie przynudzam i spadam. 👄 Ale na koniec pare bajeczek, wierszykow i piosenek o zimie Bałwan Grubasek Tańczy bałwan - grubasek w swym śniegowym kaftanie, gra zimowa muzyczka, dzwonią dzwonki u sanek. Zając, borsuk i wrona usłyszeli to granie. Zaprosili sarenkę, niech zatańczy z bałwanem. Tańczy bałwan z sarenką, zając kic, kic, za nimi, wrona ogon zgubiła, borsuk kroki pomylił. Biały walczyk Słowa: M. Kownacka, muzyka: F. Leszczyńska Hej, biały walczyk, hop, hop, hop, zając na śniegu znaczy trop. Zając na śniegu pomyka, a my tańczymy walczyka. Saneczki z góry wiozą nas, wiatr pogwizduje, szumi las. A nasze ptaki z karmnika tańczą białego walczyka. Hej, biały walczyk, baczność, start! Dzieci, do sanek i do nart! Sikorka prosi czyżyka: “Tańczmy białego walczyka!” Choinka Choinka zielona śniegiem oprószona Oznajmia nam święta, będzie noc zaklęta. Zielono w zimie w śnieżnej godzinie Dzięki choince w wigilijną noc. Choinko zielona lodem oszroniona Zapachem żywicy w tej leśnej śnieżycy. Choinka zielona pięknie ustrojona W te barwne bombeczki, lampki i gwiazdeczki. Tańczyć będziemy, głośno kolędować Spod pięknej choinki prezenty wyjmować. Choinka (stała pod śniegiem) Stała pod śniegiem panna zielona Nikt prócz zająca nie kochał jej Nadeszły święta i przyszła do nas Pachnący gościu,prosimy wejdź! Choinko piękna jak las, Choinko zostań wśród nas! Jak długo zechcesz, z nami pozostań, niech pachnie tobą domowy kąt. Wieszając jabłka na twych gałązkach życzymy wszystkim Wesołych Świąt. Grudniowa ballada A w tej rzece pod lodem nawet ryby śpiewają. Słucha śpiewów tych w zgodzie wilk zgłodniały i zając. Grudniowa piosenka, la la la la la la la la. Grudniowa ballada, la la la la la la la la. Zatrzymały się w saniach dwa bułanki na moście, bo śpiewano spod lodu coraz głośniej, radośniej. Że za rzeką za morzem, śpiewająco, wesoło, gwiazda z pierwszych najpierwsza woła ludzi do stołu. Dymią kluski na misce, pachnie makiem i sianem, koń zagadał po ludzku do nas, ludzi, przez ścianę. Droga Szła pustą, ciemną ulicą. Sama w obcym mieście. Całkowitą ciszę zakłócał tylko stukot jej obcasów o bruk i chrzęst piasku miażdżonego podeszwą. Była zima. To znaczy według kalendarza, bo miasto wyglądało raczej jesiennie. Ona szła powoli, omijając brudne kałuże roztopionego śniegu. 'Zima, cholera jasna. Zima.', pomyślała. Zima zawsze nastrajała ją melancholijnie. Nawet bardziej niż jesień. A ona nigdy nie wiedziała, dlaczego? Dlaczego? Jakże często powtarzała sobie to pytanie! Jakże często nie znajdowała na nie odpowiedzi... Tymczasem szła przed siebie, powoli omijając brudne kałuże roztopionego śniegu. Szła pustą ulicą, zamyślona. Przystanęła na moment przed wystawą sklepową. Znów rozczarowanie, po raz nie wiadomo, który. To tylko spożywczak... I już miała odejść, gdy jej uwagę zwróciła twarz odbita w szybie. Twarz młodej dziewczyny. Twarz przez wielu uważana za ładną, przez niektórych za śliczną. Twarz osoby, którą kiedyś znała... I znów ból, gdy uświadomiła sobie, że jest obca nie tylko temu miastu, ale samej sobie. Poszła dalej, teraz nieco szybciej. Próbując uciec. Przed sobą? Przed prawdą? Nie wie3działą, ale znowu uciekała... Weszła w inną ulicę. Tu też było pusto. Tylko jakiś młody chłopak, niewiele starszy od niej, stał z browcem koło bramy. Pewnie na kogoś czekał. 'Szczęściarz' pomyślała 'ma na kogo'. - Co się stało kochanie?- zapytał, gdy go mijała. 'O co mu chodzi?' przemknęło jej prze myśl. - Czemu płaczesz? 'Czemu płaczę? Co on ma na myśli?' natrętne myśli nie dawały jej spokoju. Podniosła dłoń do twarzy stojąc tyłem do niego. Delikatnie palcem, przejechała po policzku. Spojrzała zaskoczona na wilgotny opuszek. Jej ciałem wstrząsnął spazm niekontrolowanej rozpaczy. Łzy popłynęły jej z oczu niczym dwa strumienie. - No. Skarbie. Już dobrze.- powiedział z czułością niespotykaną u obcych ludzi, zwłaszcza jego pokroju. Odwróciła się do niego nadal płacząc.- Już dobrze.- powtórzył zakłopotany jej wyglądem. 'Muszę wyglądać strasznie z rozmazanym makijażem', pomyślała rozżalona.- Powiedz, może ci jakoś pomóc?- skąd ta troska w jego głosie? Zaskoczona uprzejmością nieznajomego tylko pokiwała przecząco głową odwracając się od niego. Poszła dalej swoją drogą, wycierając dłońmi mokre policzki i pociągając nosem. I znów w jej głowie pojawiło się pytanie: dlaczego? Po raz pierwszy od bardzo dawna ktoś ofiarował jej bezinteresownie pomoc. Dlaczego tę pomoc odrzuciła? I nagle zgasły latarnie. A ona nadal szła przed siebie. 'Dokąd zawiedzie mnie ciemna droga...'. Nie wiedziała, skąd znała te słowa. Wydawało jej się, że to jest tekst jakiejś piosenki, ale nie mogła sobie przypomnieć, jakiej. Jakże bardzo pasowały do sytuacji, w której się znalazła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A Basienki nasze pewnie jeszcze odsypiają:-D Ja muszę sie teraz wybrać na zakupy bo w lodowce tylko ŚWIATŁO...:-D z samowara rosyjskiej karawany aksamitny smak zabarwia śnieżną bielą przycupniętą na policzku łzę i błogością ogarnia zmysły i otula nicości wonią a do stóp nieszczęście łasi się pyzate od zarania wykarmione łzami i prosi niby to przyjaźnie o chwilę nieuwagi by aortę przegryźć snu tuż przy twarzy w aromatycznej smudze ugrzęzła kamienna myśl gdy tak nieśpiesznie sączę miodem zaprawiony żal że o od tak wielu zmierzchów i świtów tak wielu z filiżanki nie ubyło ani jednej kropli dnia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
JAK MYSZKA POD MIOTŁĄ Zła różdżka w jej dłoni więc kto mnie obroni - to nie jest z bajeczki scena ! Ucieknę na pony w świata cztery strony Zabiorę swą Barbi i Kena. Co to za mamusia mam siedzieć jak trusia gdy ona nie jest w humorze więc choćby coś gniotło jak myszka pod miotłą mam siedzieć - bo gorzej być może ! Zła różdżka w jej dłoni więc kto mnie obroni - to nie jest z bajeczki scena! Odjadę na pony w świata cztery strony Zabiorę swą Barbi i Kena. Anna Wojdecka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
GDYBYM BYŁA CZARODZIEJKĄ Gdybym była czarodziejką gdybym czarodziejką była to bym wszystkie smutne rzeczy na piękne zmieniła.. nakleiłabym na twarze radosne słoneczka by się buzie nie krzywiły jak kwaśna porzeczka oczyściłabym ze smogu ukochane miasto nie było by nigdy wojen i żadnych katastrof nikt by nie mógł o człowieku powiedzieć \"to zero \" nie byłoby głodnych dzieci chorób ani sierot gdybym była czarodziejką gdybym czarodziejką była to bym wszystkie smutne rzeczy na piękne zmieniła RADOSNA PIOSENKA Patrz mamo jak żółci się łączka garść mleczy podaję ci w rączkach to kwiaty świeżo zerwane z nich mamo upleć mi wianek mlecze wiosenne mlecze z góry słoneczko piecze dzień niespodzianek w drzewach zielone cienie skaczą złote promienie na głowie wianek Patrz mamo jak tańczę na łące patrz tato jak śmieje się słońce chwyćmy się razem za dłonie niech radość w sercach zapłonie mlecze wiosenne mlecze z góry słoneczko piecze dzień niespodzianek w drzewach zielone cienie skaczą złote promienie na głowie wianek Anna Wojdecka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam! 👄 Bardzo dziekuje za tak liczne zyczenia👄 wybauszona❤️ Samotny60❤️ Starsza 65❤️ Waterlily❤️ Granat❤️ Barbaro❤️ Zlota jesien❤️ kasiulka33❤️ kawiarenkowa kolezanka❤️ Sara 56❤️ Xl❤️ Niesmiala❤️ szept wirtualności❤️ prostakobieta.❤️ Jacek48❤️ Janna.W❤️ Sniezna panienka❤️ ALIS❤️ hehehehehehehe❤️ 56 wiosenko❤️ IGoor❤️ OL❤️ Listeczku❤️ granatek❤️ dzika*róża*❤️ Jarzębinka jesienna❤️ Jasiek 64❤️ zapominaja❤️ Jzabela❤️ Powiem TYLKO SERDECZNE DZIEKI👄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kochani ja o 15 tej idę dziś na urodziny do mojej szwagierki... Dlatego sorry za to , ze nie będę maila czasu Wam na @ odpisać.... Andrzejku , kwiaty sprawily mi ogromna radosc,cudowny bukiet... Bylam szczesliwa ze MM byl u dzieci i nie musialam sie mu z nich tlumaczyc...- Bardzo dziękuje , ale to nie było konieczne... Ciesze sie , ze potrafilam ci pomoc.. Dziewczynki zycze WBW milego i wesoego dnia 👄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ja was lubie
Ja ciebie podziwiam Alisario👄 JESTES Taka mądra i fajna kobietka👄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ja was lubie
Kochani Pozdrawiam Was WBW👄 I opowiem tak jak Złota jesień jesteście super{:classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pare dowcipów i udanego Dnia wszystkim 🌼 Dwóch prawników weszło do baru. Zamówili po drinku, po czym wyciagnęli z teczek po kanapce i zaczęli jesć. Natychmiast pojawił się przed nimi właściciel baru. - Panowie, bez przesady,nie możecie tu jesć swoich kanapek. Prawnicy wzruszyli ramionami i zamienili się kanapkami. 🌼 Podchodzi facet do kiosku ruchu i prosi o paczkę fajek. Kioskarka mu podaje. On patrzy, czyta: UWAGA! PALENIE TYTONIU POWODUJE IMPOTENCJĘ. Facet oddaje fajki i mówi: - Pani mi da takie z rakiem. 🌼 - Czyś ty zwariował? Uciekać z sali operacyjnej! Czego żeś się przestraszył? - Bo pielęgniarka mówiła: Nie ma się czego bać, to prosta, rutynowa operacja. - No właśnie, a ty i tak uciekłeś? - Bo ona to mówiła do chirurga...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
warto poczytac http://mirpralat.republika.pl/ Czesław Niemen » Dziwny jest ten świat Dziwny jest ten świat, gdzie jeszcze wciąż mieści się wiele zła. I dziwne jest to, że od tylu lat człowiekiem gardzi człowiek. Dziwny ten świat, świat ludzkich spraw, czasem aż wstyd przyznać się. A jednak często jest, że ktoś słowem złym zabija tak, jak nożem. Lecz ludzi dobrej woli jest więcej i mocno wierzę w to, że ten świat nie zginie nigdy dzięki nim. Nie! Nie! Nie! Przyszedł już czas, najwyższy czas, nienawiść zniszczyć w sobie. Lecz ludzi dobrej woli jest więcej i mocno wierzę w to, że ten świat nie zginie nigdy dzięki nim. Nie! Nie! Nie! Przyszedł już czas, najwyższy czas, nienawiść zniszczyć w sobie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Różne samotności Przyszedłem Ci podziękować za samotności różne za taką gdy nie ma nikogo lub gdy się razem płacze i taką że niby dobrze ale zupełnie inaczej za najbliższą kiedy nic nie wiadomo i taką że wiem po cichu ale nie powiem nikomu że szczęście się połamało bo mnie się nie należy jest samotnością wiadomość list dworzec pusty milczenie pieniądz genialnie chory minuty jak ciężkie kamienie czas zawsze szczery bo każe iść dalej i prędzej mogą być nawet nią włosy których dotknęły ręce są samotności różne na ziemi w piekle i w niebie tak rozmaite że jedna ta co prowadzi do Ciebie ks. Jan Twardowski

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczynki + chłopaki:-D Witam Was 👄 Ostatnio się tylko całujemy, czyż to nie cudowne... A nawet wiem dlaczego? Na to pytanie jednak, musicie sami sobie odpowiedzieć:-D U mnie wszystko po staremu:rodzina,praca, praca ,rodzina... Sprzątanie ,gotowanie ,ale to każda z nas ma na porządku dziennym... Przystojniak ostatnio mi się rozleniwił, pożera kopce kanapek i tylko czyta.. Czy wasze mężowie tez tacy leniwi?.. Czy to menopauza u panów przed sześćdziesiątką ?..:-D Jeszcze jedno chciałam powiedzieć ,otóż czytałam wasze wpisy, uśmiałam się co niemiara jesteście bardzo taktowne, sympatyczne i koleżeńskie... Wczoraj zauważyłam jak dzielnie i jednogłośnie broniliście oazowej koleżanki... Podoba mi się takie zachowanie i popieram to , ze \"OAZA JEST NASZYM KĄCIKIEM SPOKOJU I CISZY\" I nie będziemy tu tolerować żadnych intryg i niedomówień... Przecież ona jest dla wszystkich otwarta przez cala dobę... zarazie skończę bo zupa mi się rozgotuje👄 \"Wlewajmy w serca ciszę i spokój, które ofiarowała nam natura.\" Mirosława Juchnik

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Niesmiala
cześć nie mogłam Wejść i wpis mi zjadło:( LIŚCIE PIĘCIU PÓR ROKU Osadzona w realiach dzisiejszego świata, krótka nowela o sile przyjaźni, arymońskiej mocy zazdrości, budującej miłości, od której już tylko krok w otchłań samotności. Przejmującą opowieść z życia jednego marnego poety spisana na kartach tejże noweli przekazuje ponadczasowe prawdy nękające każdego z nas. Każdego z nas zmagającego się co dzień z szarością świata, wciągany w bezbarwną grę monotonii. Pokazuję jak nie wiele trzeba by wszystko stracić. Jak jeden malutki kroczek, może zniweczyć wszystko, przekreślić wiele. Jedna rysa, może stłuc cały kryształ. Zawsze podziwiałem ich związek. Był taki dojrzały, przemyślany jak na swój wiek. Kochali siebie, ale nigdy nie spętali się więzami zazdrości. Nigdy nie odgrodzili się murami od zgiełku tego świata. Prawdę mówiąc imponowali mi swoją otwartością na ludzi i chęcią dzielenia się swoim szczęściem z wszystkimi wkoło. Z Pawłem chodziłem jeszcze do podstawówki. Mieszkał parę bloków ode mnie. Pamiętam, że nie była to jakaś nadzwyczajną przyjaźń, tudzież z mottem na ustach "jeden za wszystkich, wszyscy za jednego", ale zawsze go lubiłem. Mieliśmy podobne plany na przyszłość. Podobne zainteresowania. Podobnie spędzaliśmy wolny czas - czy to na koszykówce czy to na piłce nożnej. Z każdym dniem rozmawialiśmy coraz więcej i więcej. Nawet nie zauważyłem, jak zaczęliśmy rozmawiać między sobą o wszystkim i o wszystkich. Każdy wieczór bez zamienionego słowa z Anią wydawał mi się inny, trochę gorszy. Zawsze potrafiła pomóc, wygarnąć spóźnienie, a gdy była okazja także i pochwalić. Rozmowy przez komputer przestały nam wystarczać. Ja dzwoniłem wieczorami, ona rankiem. Nawet poranne wstawanie tak mi nie doskwierało jak niegdyś. Zanim się zorientowałem Ania wypełniła część mojego życia. Bynajmniej nie z powodu jakieś wielkiej, gorącej miłości, ale z prostej, zwykłej przyjaźni. Spotykaliśmy się dość często. Niektórzy pewnie powiedzieliby, że aż nazbyt często. "Nie może być przyjaźni między mężczyzną a kobietą". Te słowa utkwiły mi w pamięci, gdy po raz pierwszy usłyszałem je przede kilku laty w telewizji i co ważne z ust wybitnego profesora. Zawsze wierzyłem w taką przyjaźń. Ba, ośmielałem się nawet ochrzcić mianem przyjaźni relację między mną a Anią. Wydawało mi się, że ten "wybitny" uczony nie wie o czym mówi. Zresztą, co on może wiedzieć o przyjaźni, skoro całymi dniami siedzi na uczelni. Dopiero ostatnimi dni zrozumiałem co ów profesor miał na myśli. Zazdrość. Zwykła, podła, rujnująca zazdrosna zazdrość. Związek Ani i Pawła psuł się. Wkradła się w niego zazdrość i bynajmniej nie moja. To, co niegdyś było siłą ich związku, teraz wiodło ku jego końcowi. Jako chłopak rozumiałem słowa Pawła "albo ja albo on". Pewnie sam nie byłbym zadowolony, gdyby jakiś obcy facet spędzał czas na rozmowie i Bóg wie czym jeszcze z moją ukochaną. Jednak jako przyjaciel ani nie chciałem o niej zapomnieć, tudzież pozwolić by była nieszczęśliwa. Niestety Paweł mówił poważnie, choć brzmiało to jak kiepski żart. Zerwał z nią. Jednym słowem przekreślił wszystkie wspólne chwile, wspólne wspomnienia i wspólne plany na przyszłość. Spadło to na nią jak grom z nieba, nie będąc wcześniej wieszczonym. Czułem się poniekąd winny, a ona była przygnębiona i zalana gorzkimi łzami. Jej mama przekazała mi jej pamiętnik. Ania pisała pamiętnik. Znalazłem w nim taki wiersz: Czuje się sama ... Jak jeden księżyc na niebie Jak Słońce o świcie Jak kropla wody na pustyni Pomimo wielu obok, za mną i przede mną ... Jak migoczące na niebie gwiazdy Ich świetliste światło rozmyte Na gorzkich łzach nieuronionych Wciąż czuje się sama ... Niezrozumiana ... Jak nierozumiane są słowa poety, Którym kształt nadaje w kuźniach Z czołem umazanym potem. I gdy mówię ... Kocham ten stan Sam ze sobą na sam Wsłuchuje się w ciszę Szukam szekspirowskiej reszty milczenia I pytam w głębi siebie samej Czy nie zgubiłam czegoś ? Przyjaźni, jeśliś jest Lituj mej samości ! Czuję wyrzuty sumienia, że nie wspierałem jej wtedy. Jak podle musiała się wtedy czuć. Ceną przyjaźni była jej wielka miłość. Za przyjaźń zapłaciła potokiem łez. Bałem się wtedy. Bałem się, że obwini mnie za stratę ukochanego. Bałem się, że zakocham się w niej albo co gorsza - ona we mnie. Nie chciałem również być ani kiepskim i desperackim substytutem Pawła w chwili rozpaczy, ani tym bardziej materialnym i namacalnym powodem jej nieszczęścia. Myślałem, że taka bierność będzie najlepszym wyjściem. Dopiero teraz zdaje sobie sprawę jak wiele można stracić w jednej chwili. Jak nie wiele dzieli od miłości pełnej szczęścia do bolesnej samotności. Jak nie wiele musi się zdarzyć, jak nie wiele musi upłynąć czasu od radosnej twarzy do tej pełnej rozterek. Dopiero teraz zdałem sobie sprawę jak często zapominamy powiedzieć rzeczy niby oczywiste, a jakże ważne. Uświadamiamy sobie to dopiero wówczas, gdy już za późno by tego dokonać. Widziałem jak cierpi. Nie żaliła mi się, ale zdawała się taka nieobecna. Nie narzekała na swój los, nie wymagała współczucia, ale też nie żartowała jak kiedyś. Uśmiech stopniał jak topniały ostatnie płatki śniegu wraz z nadejściem wiosny. Nie spotykaliśmy się już tak często, żeby powiedzieć, że w ogóle. Rzadko też rozmawialiśmy, nie mogliśmy znaleźć wspólnego tematu. Ania miała wypadek. Lekarze walczyli o jej życie przez dwanaście godzin. Nie udało się. Może dlatego, że ona nie włączyła się do tej walki. Może nie chciała ? Przechodziła tego dnia przez jezdnie by nadać list. Nie doszedł do adresata. Nie zdążyła wrzucić go do skrzynki, nie zdążyła zapisać danych odbiorcy. List do anonima. Nie wiadomo czy to była wina kierowcy, czy może Ania była niedostatecznie uważna, czy może świadomie, sama chciała tak skrócić swoje cierpienia. W ostatnim jej liście znalazłem taki wiersz : Poczułam chłód Bijący z Ich serca Beznamiętne, chłodne Usłyszałam NIE ! Nie dostaniesz klucza Dziś, ani nigdy Poczułam wiatru chłód Nie studzące uczucia Pytają się ... Poczułam chłód Jako Naiwny marzyciel Wieczny pozytywista Skończony głupiec Jako ja Wciąż kochająca Tegoż samego dnia miałem powiedzieć Ani, że poznałem Agatę. Dziewczynę, którą pokochałem całym sercem. Moim szczęściem chciałem podzielić się właśnie z nią - z Anią. Z moją najlepszą przyjaciółką. Nie zdążyłem. Nie zdążyłem do niej tego wieczoru zadzwonić. Poczułem pewną pustkę, której niczym nie mogłem wypełnić. Zacząłem pracować więcej, praktycznie cały wolny czas poświęcałem na naukę. Myślałem, że tak uda mi się odseparować od tego świata. Myślałem, że tak uda mi się zamknąć oczy i nie patrzeć na ten cały zgiełk. Od tego bólu. Od tych wszystkich myśli i gdybań. Myliłem się. Im więcej poświęcałem się pracy, tym bardziej pochłaniał mnie ten wyścig szczurów. Związek z Agatą zapowiadał się na wstępie obiecująco. Potrzebowałem kogoś bliskiego. Pragnąłem znaleźć w Agacie oparcie i siłę by zdobywać świat. Agata miała być sensem moje szczęśliwego życia. Snułem gotowe scenariusze w filmach, ale nie odważyłem się ich realizować. Były to świetne romantyczne filmy, ale ja bałem się zaangażować w tą miłość. Iście holywoodzkie filmy nie imały się rzeczywistości. Wciąż jednak patrzyłem optymistycznie na naszą przyszłość. Wszystko potoczyło się zgoła odmiennie. Zebrałem się w końcu na odwagę i chciałem zagarnąć szczęście dla siebie. Ona odmówiła. Nie powiedziała tego jednoznacznie, ale znałem to już skądś. Czułem się fatalnie. Poczułem się samotny, bardziej niż kiedykolwiek wcześniej. Moje uczucia najlepiej ilustruję wiersz, który pod ich wpływem napisałem. Więc pokochałem Jedno kruche, piękne ciało Które to się stało Z jednej gliny Jak garncarski dzbanek Ulepiony dłońmi uczucia Wykwitało powoli Szeptem śpiewając A smutne brzmienie skrzypiec Brzmiało Iżby zagłuszało Więc pokochałem Ją jedyną Obdarzyłem prawdziwą miłością I trwam w tym kochaniu Na sztormach, wichrach i burzy Nieugięty, Jak morska latarnia Do domu prowadzi zbłąkanych I daje nadzieje Więc pokochałem Ciebie Jak kocha się tylko raz i zawsze Drzwi serca Tobie na oścież Zostawiłem otwarte A Ty taka obojętna, W lodowatym "morzu Kiedyś" Trwasz ... i ciągle trwasz ruczajsko To spojrzenie w oczy Ten uśmiech Krótki, a we mnie wiecznie trwa Uczuciu sens nadaje Sercu wskazuje drogę Które choć jedno mam Tak i Tobie chciałem je dać Więc pokochałem Twe jasne jak jaśmin włosy Przez życie w wędrówce Przy mnie zawsze tylko TY ... O natchnienie mej miłości. Po roku bezskutecznych starań o serce Agaty, w końcu jak to mówią koledzy "odzyskał wzrok zaślepiony". Zdałem sobie sprawę, że trzeba znów żyć. Bo życie nie jest proste ani łatwe. Bo przepełnione jest szczęściem, ale przesycone cierpieniem. Stawia przeszkody, które trzeba przeskoczyć i wygrać wyścig o życie. Trzeba wyrwać mu pióro i napisać własną nowelę, a nie czekać na to, co ono napiszę za nas. Wyjechałem na rok. Tam poznałem miłą Szwedkę, która bardzo mocno kocham i która bardzo mocno kocha mnie. Poszliśmy na cmentarz zanieść kwiaty mojej przyjaciółce -Ani. Powiedziałem Astrid, bo tak miała na imię, że to właśnie ta dziewczyna nauczyła mnie patrzeć sercem. Na pomniku wyryty był wiersz. Chyba Ani. Nadeszły raz wichry niosące zagładę Na ląd się wdarły i niszczyły marzenia Zniszczyły marzenia, pragnienia i plany Zostawiając w samości człowieka - jednego. Cierpiał on wówczas Patrząc w ruin bezkresy Gdyż zdał sobie sprawę, jak wiele stracił Ileż poszło w gruzy. Tak wiele mu zabrał Tak bardzo go bolał Że wyrwał mu z cugli Łupów masy. Zbudował znów domy Zbudował też drogi Lecz o jednym zapomniał Bo wciąż nosił to w sobie Było to jego, wciąż jego na wieczność Największe skarby Schowane głęboko, schowane przed Tobą Lecz człowiek zapomniał, jak wiele to znaczy Mieć w sercu wspomnienia i potoki uczuć ! Lukasz Lasek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość intryguje mnie
jak samotny 60 zrobił dwa wpisy o tym samym czasie 21:46 Samotny 60 Długo szukałem az cię znalazłem na topiku 50 siatek! Prosta kobieto!!! 21:46 prostakobieta 21:46 Samotny 60 Dobranoc jeśli udałaś się na spoczynek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Niesmiala
Jak ty pięknie piszesz Złota👄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Niesmiala
Popróbuj i mnie to się zdążyło raz....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Niesmiala
Ja spróbuje poczekaj...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Niesmiala
Moze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Niesmiala
sory ! ale raz tez tak miałam , moze jak w necie jest mniej osób...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Niesmiala
A teraz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Niesmiala
Widzisz udało się!!! Nieraz to się zdarza...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×