Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość nataliam1

zdrada i ciąża, decydujące starcie

Polecane posty

Gość Do KOLM
zgadzam sie z Toba w 110%...juz pisalam na tym topiku...mam dziecko z "kochankiem" ktore wychowuje moj maz (wie o wszystkim) - mamy tez wspolne dziecko (komiczne prosze sie nie wypowiadac bo zaczeniesz znowu nudzic)....dziekco ma juz 5 lat i zna prawde....nigdy by mi nie przeszlo przez mysl zeby ten fakt przed nia ukrywac do 18 roku zycia...moze tak latwo mi sie o tym pisze i zycie nie jest takie trudne bo nie mieszkam w Polsce i nie ciazy nade mna obraz rodziny na pokaz...ale wszystko sie da, tylko trzeba chciec, a przede wszystkim trzeba zaczac byc przed samym soba szczerym...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nataliam, witaj. Witam też cały fanklub nataliam. Jeszcze raz sory za niedzielne zamieszanie ale widać było skuteczne bo inaczej już dzisiaj były by spore kłopoty. A tak to fajnie że jesteś ze Szczecina i masz męża marynarza. Wygląda na to że zostanę Twoim „aniołem stróżem” lub jednym z aniołów. Wracając do twojej sprawy. Nie udała wam się realizacja planu „B” czyli szybkiego rozstrzygnięcia waszego problemu, więc czas na plan „A” czyli tryb normalny. Obecnie oboje macie wielki chaos uczuciowy i emocjonalny. To niedługo się unormuje i tak czy inaczej w niedługim czasie będziecie musieli stawić czoło tej całej waszej trudnej sytuacji. Jakieś rozwiązanie musicie znaleźć. Nie zależnie czy zostaniecie jako małżeństwo czy się rozejdziecie musicie podjąć szereg trudnych decyzji. Może i dobrze że nie wypalił plan „B”. Masz teraz nieco więcej czasu na dokonanie właściwszych wyborów. Musisz bardzo dokładnie się przygotować do tej waszej najważniejszej rozmowy która wcześniej czy później i tak musi nastąpić. Z małżeństwa nie można sobie tak odejść – pogniewać się i zabrać zabawki. Niestety życie to nie gra komputerowa. Trzeba wiele rzeczy przeprowadzić formalnie. Trzeba podzielić majątek. Trzeba przejść przez wiele nieprzyjemnych postępowań prawnych i wiele tym podobnym sprawą. Pozostanie w związku małżeńskim też wcale nie będzie łatwe. Raczej bym nie liczył tu na uczucia tylko raczej na poprawny układ partnerski o ile się go tak naprawdę stworzyć. Tak czy inaczej musisz wiedzieć czego chcesz, czego postanawiasz bronić i do czego dążyć. Dam ci tylko dwie wskazówki: Po pierwsze. To obecne zachowanie twojego męża wynika z tego że w jakimś stopniu czuje się odpowiedzialny za to co się stało. Może nawet mówić że jest inaczej ale wież mi ze tak jest. Nie będę wyjaśniał dlaczego tak sadze bo to by był zbyt długi i nudny wykład. Gdyby było inaczej jego reakcje by były zupełnie inne. To jednak komplikuje całą sytuacje na tyle że możliwe jest zarówno wasze rozstanie jak i kontynuacja waszego związku. Możesz jednak tą wiedzę wykorzystać na swoją korzyść. Po drugie Znam najsłabszy punkt waszej trudnej sprawy. Musisz stworzyć jednolity opis tego niefortunnego zdarzenia. To znaczy, najlepiej weź to i napisz. Opisz to tak żebyś sama jeszcze mogła na to patrzeć. Jeżeli trzeba coś podkolorować to tak zrób. Musi powstać jedna oficjalna wersja zdarzeń. Naucz się tego na pamięć i nigdy – przenigdy jej nie zmieniaj. Dlaczego jest to takie ważne? Po pierwsze. Jeżeli zostaniecie w małżeństwie to twój mąż będzie do tej sprawy wracał jeszcze wiele, wiele razy. Może to głupio zabrzmi ale powtarzanie zawsze tej samej wersji będzie od tond waszym fundamentem wzajemnego zaufania. Jeżeli w przyszłości coś dodasz lub zmienisz stracisz na zawsze zaufanie swojego męża. Po drugie Taka jednolita forma zdarzeń może ci być bardzo potrzebna w Momocie kiedy byście chcieli się zdecydować na rozwód. W sądzie niestety wszystkie te sprawy mogą być wywleczone na forum publiczne. Możecie oczywiście też zrobić jakąś ugodę ale jak emocje dochodzą do głosu to wszystko może się zdarzyć. Dobra wersja może ci bardzo wiele pomóc. Po trzecie Jeżeli stworzysz dobrą wersję zdarzeń, nauczysz się jej na pamięć i będziesz ją sobie powtarzało w koło to po jakimś czasie sama w nią uwierzysz. Przecież ty sama z sobą też musisz sobie jakoś poradzić i potrafić odpowiedzieć na najtrudniejsze pytanie – dlaczego tak cię stało. Przygotuj się do tej decydującej rozmowy. Ponocna tu może być technika „ZEGARA” to nawet nie technika ale sposób na przeprowadzenie trudnej rozmowy. Polega na tym że stawiamy przed sobą zegarek z dużymi cyframi ( może być budzik) i umawiamy się że każda ze stron ma prawo mówić przez określony czas bez przerywania przez drugą osobę. Możecie sobie przydzielić np. 4 x po 15 minut lub po 15 minut do wyczerpania tematu. Jest to technika bardzo naturalna, demokratyczna o bardzo prostych zasadach i bardzo rzadko odrzucana przez partnerów. Zdaje sobie sprawę że można tu jeszcze wiele dodać ale nie chcę cię zamęczyć radami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka jedna skromna
kurde, ja bym wysiadła psychicznie w takiej sytuacji, naprawdę respekt, że w ogóle jakoś sie trzymasz, jednak niektórzy to mają prze.....ane :-O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jedwabnik pozdrawiam serdecznie. Przeczytałam wszystko i dzięki za pomoc. Ale wiesz ja już zaczynam myślec tylko o tym jak się z tego wszystkiego wyplątac. Ta sytuacja jednak mnie przerosła. Pamiętasz jak pisałam ja myślę, ja uważam itp. Ale to co ja myślę jest w tej chwili mało istotne. Mąż nie wytrzymał presji, wyjechał do rodziców. Chyba tylko na weekend, bo nic z domu nie wział. Ale on się ze mną męczy i mnie męczy. Myślę że teraz już muszę myślec o tym co będzie potem, jak już zostanę sama. A tego że tak się stanie jestem niemal pewna. Jeszcze raz pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nataliam OK, Ale tak czy inaczej ta najważniejsza rozmowa jest jeszcze przed wami. Bądź do niej dobrze przygotowana. Napisz czasami coś o zachowaniach męża być może będę ci mógł pomóc je zrozumieć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jedwabnik Wiem że najważniejsza rozmowa przed nami, ale po tym jak mnie traktuje, i o czym nawet nie piszę wiem że czas podjac decyzje. Może mi się jeszcze uda w życiu. Powiem szczerze ja się w tym zwiazku juz nie widze. No chyba żeby go jakas amnezja dopadła, czego mu nie życze. Najbardziej żal mi tego że przez moją mega głupotę rozwaliłam swoje życie, jego życie i ogólnie naszym rodzinom. Ciężko będzie mi z tego wyjsc, ale muszę dac radę. A co do zachowan męża to się możesz domyslac, w stosunku do mnie totalna ignorancja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jedwabnik i tak proszę możesz zostac moim aniołem bo widziałes ile głupot narobiłam, także jak zauważysz że piszę za dużo od razu mnie kontroluj. Bo ja jak trace panowanie nad soba to mogłabym adresy podawac. PESEL, NIP itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kaprys Losu
A ja przeczytałam calutki topic i napiszę tak: co ma być, to będzie, ale na razie Natalko musisz się starać tak mocno, żeby nigdy sobie nie móc zarzucić, że zaniedbałaś tę sytuację. Dostajesz tu na forum naprawdę wiele bardzo rozsądnych, życiowych rad a także dużo wsparcia. Jestem pod ogromnym wrażeniem empatii, obecnej na tym forum. Od siebie pragne tylko napisać, że życie pisze rozmaite scenariusze i wszystko, naprawdę wszystko jest możliwe. NIe można z góry wykluczać możliwości pełnego happy endu, ze szczęśliwą rodziną i kolejnymi wspólnymi dziećmi w tle ani sytuacji biegunowo odmiennej, polegającej na tym, że mąż zostawi Natalkę na tak zwaną pastwę losu. A pośrodku jest jeszcze wiele innych możliwości. I chyba wszyscy tutaj zdajemy sobie sprawę z tego banalnego podziału, który właśnie przedstawiłam. Nawiążę do kwestii prawnych, najbliższsych mi zawodowo. Otóż Natalka wyraziła swoja nadzieję, że mąż nie zaprzeczy ojcostwu. Byłabym niezwykle powściagliwa w tego rodzaju oczekiwaniach. Jeśli Twój mąż Natalko, nie zaprzeczy ojcostwa, będzie na nim ciążył obowiązek alimentacyjny. To nie jest wyłącznie podarowanie dziecku nazwiska przez męża, to prawne zobowiązanie. Istnieje domniemanie pochodzenia dziecka od męża matki. Jeśli mąż nie wytoczy sprawy, będzie w świetle prawa jego ojcem, ze wszystkimi uprawnieniami i obowiązkami z faktu tego płynącymi. To nie tylko obowiązek alimentacji, to również dziedziczenie, to uprawnienia i obowiązki związane z wychowaniem dziecka - decydowaniem w sprawch dla dziecka istotnych. Przykład? Za 5 lat nie jesteście razem a Ty chcesz z dzieckiem wyjechac za granicę - potrzebujesz zgody ojca....musisz się z nim spotkać. Gdyby mąż zdecydował się w przyszłości na założenie nowej rodziny, nie sądzę, by jego przyszła wybranka, a także on, chcieli, żeby w świetle prawa ich dzieci były rodzeństwem Twojego dziecka...chyba, że teraz zaakceptuje to dzeicko i pokocha. Ktoś już Ci wspomniał, że mąż ma 6 miesięczny termin na decyzję. Ewentualne kwestie rozwodowe też są dość trudnym tematem, bo jeśli nie będzie chciał się z Tobą rozwieść, o rozwód nie może wnosić osoba wyłącznie winna rozpadowi małżeństwa - czyli w tej sytuacji Ty, z kolei jeżeli on złoży pozew o rozwiązanie małżeństwa z orzeczeniem Twojej winy - ma na takie orzeczenie duże szanse. Życzę Ci powodzenia a przede wszystkim cierpliwości i zdrowia. Nie wiem, co byłoby lepsze - zostać z nim i próbować radzić sobie z przeszłością, czy rozpocząć życie samotnej mamy, albo u boku innego mężczyzny? NIkt nie odpowie na to pytanie....a decyzja należy do Ciebie i męża...czas pokaże.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kaprys Losu
Los bywa tak niesprawiedliwy - w jednej chwilki odmienił całe Twoje życie a tylu ludzi całymi latami zdradza i nikt nic o tym nie wie... Swoją drogą podziwiam Ciebie. Zastanawiałam się nad Twoją sytuacją i nad tym, co bym zrobiła na Twoim miejscu - chyba nie byłoby mnie stać na wyjawienie prawdy...., decyzji o aborcji też bym nie podjęła...i choć nawet samej trudno mi jest to przed sobą przyznać...chyba wrobiłabym męża w to dziecko. Nasuwa mi się jeszcze jedno pytanie - pisałaś, że byłaś po operacji i z tego powodu mieliście seksualną abstynencję. Rozumiem, że wynikała ona z Twojej niechęci i Twojego męża obaw o Twoje zdrowie? Wytłumacz mi jednak - skoro kochałaś sie z tym kumplem na imprezie, to przełamałaś ten opór, tę obawę... i czy przez cały ten czas aż do wiadomości o ciąży, nie miałaś zwyczajnej, ludzkiej ochoty kochać się z mężem??? Nie pytam o to w kontekście wrabiania go w ciążę, tylko z ciekawości o relacje w Waszym małżeństwie. Nie potrafię tego porównać, bo nigdy nie miałam takiej operacji, ale gdy po porodzie kochałam się z mężęm po raz pierwszy, przełamałam obawy, uspokoiłam się, że wszystko jest jak dawniej, to natychmiast wróciliśmy z mężem do naszego poprzedniego rytmu seksualnego. Nie potrafię zrozumieć, dlaczego u Was tak sie nie stało...w końcu minęło kilka tygodni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
cześć Natalko spać nie mogę, czytam więc co u Ciebie się dzieje przykro mi, że tak się to wszystko układa wiem jedno, że nie zgadzam się całkowicie z Komicznym co do bólu, złości, itp czasami takie wypluwanie z siebie negatywnych słów, gestów trwa miesiącami i rzeczywiście ktoś kiedyś dobrze Ci napisał, że jest to jeden ze sposobów wyrównania \"krzywd\", zmniejszenia dysproporcji ludzie różnie się w takich sytuacjach zachowują i nie mam na mysli jedynie zdrady, ale każdą sytuację, w której jedna strona zostaje okrutnie skrzywdzona przez drugą i cześć osób wyrzuca całkowicie taką osobę ze swojego życia, odchodzi, zrywa kontakt a część jednak opluwa, złości się, ubliża, itp aż przychodzi taki moment, że nie ma już złości, pretensji, kiedy to można ewentualnie coś zacząć tworzyć na nowo nie wiem tylko, bo widać, że mąż Twój raczej wybrał tą drugą opcję, czy zniesiesz i wytrzymasz takie zachowanie z jego strony nie jesteś sama i musisz też myśleć o bobasku moim skromnym zdaniem, jeżeli się teraz poddasz - mam na myśli małżeństwo, wyprowadzisz się, to zmusisz tym samym męża do zmiany scenariusza swojego zachowania nie wiem, czy w takim wypadku, będzie jeszcze do czego wracać pozdrawiam serdecznie ❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kaprys Losu odpowiem za autorke... :P ona nie tyle kochala sie z facetem na imprezie, co uchlana zgodziła sie na jego pieszczoty... a potem obudzila, kiedy on juz konczyl... co do kwestii prawnych to ja pisalem juz o tym wczesniej, bo to tez moja działka... zreszta nie widze powodu, by ojciec dziecka mial nie placic na nie alimentow... z tego co zrozumialem, autorka pracuje jako urzędnik w jednym z organow samorządu terytorialnego - raczej nie płacą tam zbyt wiele... i na koniec... ogolnie, to bylem pierwszy by powiesic psy na autorce, ale jej postawa wykazuje dużą ilosc pokory, poza tym to strasznie glupio wpadła... w sumie to nic z tej zdrady nie miala... gdyby puszczala sie przez rok, miala z facetem dziki sex, setki orgazmow i potem wpadla... to ta wpadka, bylaby niejako zasłuzona... a w takiej sytuacji jak Natalia, mogla sie znalezc w sumie kazda z tutaj piszących (dlatego babe, a zwlaszcza pijaną babe, trzeba miec zawsze na oku ;) )

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kaprys Losu, chyba się domyślasz ile miałam wątpliwosci. Co do mojej głupiej przygody z tym facetem to było dokładnie tak jak pisałam komiczne. Teraz mi wstyd bo wiem że po pijaku na dużo mnie stac, a nie pamiętam dokładnie co robiłam. Ja już o niczym innym myślec nie mogę, dlatego muszę podjac jakas decyzję. Nie mam czasu na chore jazdy. Muszę myslec o dziecku a nie tylko o sobie. Kocham męża, ale powiem szczerze w tej konkretnej sytuacji bardzo mnie zawiódł, tym że nie potrafi ze mną nawet porozmawiac. Pozdrawiam wszystkich serdecznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do całego fanklubu nataliam. Kochani pomóżcie nataliam od strony prawnej przygotować się do zakończenia ich związku. Nataliam, powinna o wielu możliwościach prawnych i zagrożeniach z tej dziedziny wiedzieć prawie wszystko. Bardzo liczę tu na Kaprys Losu i komiczne oraz wszystkich z fanklubu, którzy znają się na takowych zagadnieniach. Po prostu zróbcie jej szkolenie co i jak ma zrobić, jak się zachować aby ją życie jeszcze dodatkowo nie doświadczało od strony prawnej. Może ta wiedza przez nią nie będzie nigdy wykorzystana bo pozostaną małżeństwem, ale jest też bardzo duże prawdopodobieństwo że może jej być bardzo potrzebna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość KOLM
Natalia.po pierwsze Twoj maz wyjechal tylko do rodzicow. sam Ci mowil, ze nie moze na Ciebie patrzec przez 48 godzin wiec mial na mysli tylko weekend. Po drugie masz objawy depresji.z mojej lektury Twoich wypowiedzi wynika, ze czujesz sie w obowiazku ratowac to malzenstwo ale nie masz do tego emocjonalnej motywacji. Radze Ci udac sie do psycholga, bo masz objawy depresji, ktora moze przerodzic sie w stan ciezki. Tylko powiedz o ciazy, bo nie wszytskie leki bedzie mogl przepisac. Radze Ci tez jak najszybciej porozmawiac z mezem i zalatwic to tak, zebys zawsze miala kogos bliskiego do wyzalenia sie i pomocy. Nie plataj sie juz w zadne manipulacje i warianty - tu nie zgadzam sie z Jedwabnikiem, bo one Ciebie przerosna i staniesz sie ich ofiara. Pomysl sobie, ze nic nie musisz i skup sie na znalezieniu jakiegos azylu i poszukaniu dobrego psychologa lub psychiatry. Nie mozesz trwac w zawieszeniu bo depresja sie poglebi. I nie wiklaj sie w zadne klamstwa bo ich nie udzwigniesz. Oczywiscie to tylko moja rada. Dziekuje osobom, ktore moje rady wsparly. Dziwne, ze choc moje koncepcje uchodza za niezyciowe, chlodne emocjonalnie i czysto teoretyczne, ich zwolennikami okazuja sie akurat Ci, ktorzy mieli w zyciu doswiadczenia praktyczne identyczne lub zblizone do sytuacji natalii. Oczywiscie podkreslenie tego z mojej strony jest zbedne bo sami to widzicie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kaprys Losu
Jedwabnik, pozostaję do usług :) tylko potrzebuję pytań, bo mówienie o wszystkich możliwościach prawnych byłoby jak wróżenie z fusów. Na chwilę obecną możliwości jest kilka: 1. mąż Natalki nie zrobi nic, będą nadal małżeństwem, będzie ojcem dla dziecka i tyle, 2. jedno z nich założy sprawę o zaprzeczenie ojcowstwa (wynikającego z domniemania prawnego, że mąż matki jest ojcem dziecka). Może to być Natalia, ma termin 6 miesięcy od chwili urodzenia dziecka (wtedy pozywa ojce i dziecko), może to być mąż, ma termin 6 miesięcy od chwili gdy dowiedział się o urodzeniu dziecka (wtedy pozywa matkę i dziecko) i wreszcie może to być dziecko pełnoletnie, które ma na tę decyzję trzy lata, do ukończenia 21 roku życia (wtedy pozywa matkę i mężą matki), zawsze w takiej sprawie może działać prokurator z urzędu, on nie jest limotowany terminem. Wyrok w takiej sprawie jest podstawą do zmiany zapisu w aktach stanu cywilnego, zmiany nazwiska. W doktrynie są spory i kilka wyroków TK na temat, czy biologiczny ojciec dziecka ma legitymację czynną do wystąpienia z powództwem o zaprzeczenie ojcostwa przeciwko matce i mężowi matki. I tu zdanie do Kolm - jak widzisz prawo jest po Twojej stronie, po stronie teorii prawdy w rodzinie, każde dziecko może dochodzić swego pochodzenia. Komiczne - ja też nie widzę powodów, by ojciec dziecka nie płacił alimentów, tyle, że z tego co się zorientowałam, Natalia nie chce podzielić się z nim wiedzą o ciąży, przynajmniej na tym etapie. A jeśli się na to zdecyduje, będzie ją czekała trudna sprawa o ustalenie ojcostwa (nie mylić z powództwem o zaprzeczenie), bo z doświadczenia wiem, że biologiczny ojciec najprawdopodobniej nie przyjmie tej wiadomości entuzjastycznie i się z nią nie pogodzi, tylko będzie zaprzeczał wszystkimi dostępnymi sposobami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość KOLM
Kaprys Losu chyba zawodowo sie tym zajmujesz, bo jestes znakomicie zorientowana w sytuacji. Moim zdaniem Natalia powinna przede wszytskim zamieszkac z kims, NIE SAMA. Nie sadze, zeby miala dazyc do decyzji o rozwodzie, jesli oczywiscie maz nie wystapi z taka - a nie wystapi bo prawdopodbnie nie czuje sie na silach a z drugiej strony nie ma interesu w postaci nowego zwiazku. Nie bylby wskazany rozwod poniewaz moim zdaniem Natalia ma depresje ktora musi NATYCHMIAST zaczac leczyc. Nie wiem, jak wyglada to od strony prawnej- czy osoba z deprsja stwierdzona przez lekarza w ogole uczestniczy w takiej procedurze. Dlatego uwazam ze Natali powinna isc do lekarza, ktory prawodopodobnie stwierdzi depresje i na tej podstawie porozmawiac z mezem. Poprosic go spokojnie o decyzje, ktore pozwola jej ustabilizowac sytuacje. Powiedziec o depresji i o obawie, zeby ciaza mogla przebiegac spokojnie. Ja uznaje jezeli depresja bedzie stwierdzona KONIECZNOSC poinformowania o wszytskim rodzicow i przeniesienie sie do nich do konca ciazy- chyba ze maz wyrazie zadeklarowalby pomoc w domu. Poszukanie tam pracy i nowego psychologa. Rozwod zostawilabym ewentualnie na pozniej, choc moim zdaniem wyprowadzenie sie nie oznacza ze jego prawdopodobienstwo rosnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość KOLM
baba-depresja jest choroba ktora wymaga leczenia, poniewaz zaburza prace ukladu nerowego i uniemozliwia funkcjonowanie. bez lekow tego sie nie przywroci. nie mowie tu o bluesie i badz laskawa nie wypowiadac tego typu opinii, bo stanowia one zagrozenie zycia dla wielu osob. troche elementarnej pokory na twoim miejscu balabym sie wyglaszac tego typu lekcewazace opinie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie znasz mnie ani mojej sytuacji.........więc, bądź łaskawa się nie wypowiadć. Każdy na miejscu Natalii załapałby doła-mniejszego lub większego.A depresja nie przychodzi w dwa tygodnie. Gdybyś była tak dobra i zajrzała w moją stopkę---dużo rzeczy byś zrozumiała.... Pozdrawiam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość KOLM
baba- zajrzalam w stopke i rozumiem, ze masz depresje oraz dlaczego. jednek tego nie kwestionowalam nadal nie rozumiem dlaczego wyglaszasz tego typu brednie. bo to sa proste teorie, ktore sa rodzajem zarazy spolecznej i nalezy takie myslenie napietnowac. twoja depresja ma inny przebieg, bo musisz sie na codzien spinac, wiec rozwija sie dluzej i bardziej krok po kroku. to jednak nie znaczy, ze nie jest grozna. Taka depresja moze zatakowac w najbardziej nieoczekiwanym momencie, kiedy wydaje sie, ze wlasnie jest coraz lepiej i spokoj, bo wtedy psychika moze sobie pozwolic na komfort odreagowania. wiec uwazaj. masz sliczne coreczki i widac ze bardzo bystre. niech ci sie zdrowo rozwijaja. nie zmienia to jednak faktu, ze natalia powinna natychmiast isc do psychologa. depresja moze rozwinac sie w dwa tygodnie a u niej trwa to juz dluzej. jezeli nie pojdzie i przeciagnie to do porodu i nie daj Boże dolaczy sie do tego depresja poporodowa, to moze byc to juz bardzo ciezkie stadium!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość KOLM
"Chciałabym się podzielić z innymi swoimi skarbami i pochwalić się jakie piękne mam córeczki, choć ani ja ani mąż nie grzeszymy urodą " Baba - no naprawde masz sie czym chwalic, nie wiem jak ty ;) ale tatus tez niczego sobie. Zatroszcz sie troche o ta swoja depresje, bo teraz przebiega bezobajwowo ale kiedys sie wybije. A poza tym twoje dziewczynki wygladaja na tak bystre, ze chyba rozwojowo powinny sobie poradzic najlepiej jak to mozlwie. Natomiast co do wady serca- napisz przy okazji - jaka?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do nataliam
Nie przeczytalam calego topicu, ale uderzyla mnie jedna rzecz: skoro obudzilas sie juz po, to jaka masz gwarancje, ze on nie uzyl tzw pigulki gwaltu? Moze dlatego nic nie pamietasz? Moze dlatego na poczatku bylas taka smiala?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość KOLM
no to jest bardzo bystra uwaga to jest naprawde bardzo czeste!!! natalia -sprawdz sobie w internecie objawy (mdłości, senność, zachwianie równowagi po małej ilości alkoholu, problemy z wymową) jak to wyglada, zastnow sie, czy gdzies tego nie widzialas i kto ci podawal drinki to sa powszechne sytuacje i to by wyjasnialo, dlaczego nie wiesz co bylo przyczyna twojej zgody. tak czy inaczej idz do psychologa bo widze niepokojace obajwy depresji

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do nataliam
Mam zapedy detektywistyczne ;) Mowilam to jak najbardziej powaznie. Oczywiscie to bedzie trudne do udowodnienia. Ale kto to w ogole dla Ciebie jest? Twoj przyjaciel, obcy facet? Przemysl sprawe tej pigulki. Nie probuje podsunac Ci alibi, bo klamstwo ma krotkie nogi, ale sprawdz to, skoro sama masz watpliwosci, jakim cudem sie zgodzilas. Sprobuj sprowokowac kolesia, zeby sie ewentualnie przyznal.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kaprys Losu Wielkie dzięki za pomoc. Ja sam nie potrafię niczego wartościowego doradzić w sprawach prawnych. Wspieraj dalej nataliam ona jest w tym wszystkim bardzo pogubiona.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
KOLM ludzie bagatelizują takie objawy, bo dorastamy, wyrastamy w społeczeństwie, w którym pomoc psychologa, czy psychiatry nadal jest czymś dziwnym i przede wszystkim wstydliwym troszkę się zmieniło pod tym względem, ale jeszcze daleko nam do innych krajów poza tym depresja jako taka jest chorobą, polega na zaburzniach w psychice, na początku większość myśli, że sobie da z tym radę, upora się, że będzie lepiej składa się samemu sobie miliony obietnic, że od jutra wstanę z wyra, jutro zrobię to, zrobię tamto przychodzi jutro, nic się nie zmienia, kolejne terminy, kolejne przekładanki, odkładanki wiem coś o tym :O Natalko skorzystaj z rad ja niewiele mogę Ci teraz pomóc, ale pamiętaj, że trzymam za Ciebie kciuki wiem, że to mało, bo potrzebujesz konkretnej szybkiej pomocy ale sama myśl o tym, że ktoś myśli o Tobie i się Tobą przejmuje, też ma znaczenie 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość KOLM
merynka no tak - to polega na zaburzeniach chemicznych neuroprzekaznikow w mozgu, dlatego bez chemii depresji sie nie wyleczy. nie ma mowy zdrowka zycze tobie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
KOLM________byłam u psychologa, poważnej depresji nie mam. A moje dziecko jest baardzo chore, chociaz tego nie widać. Ma najcięższą postać mpd.I wade serca nieoperacyjną.może żyć rok, dwa, a może jutro umrzeć nagle. A jestes psychologiem? Skoro twierdzisz,że powazna depresja może się rozwijać w 2 tyg? Teoretycznie jest to mozliwe u osób ze słabą psychiką-a tego u naszej autorki nie podejrzewam :) Trzeba być bardzo odważną osobą, by przyznać się mężowi do takich rzeczy. Zyjemy w czasach, gdy zwykła chandra podciągana jest pod depresję.Nie twierdzę,że Nataliam jej nie ma, bo nie do mnie to należy-poddaję to w wątpliwość.:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
\"A depresja nie przychodzi w dwa tygodnie\" Zaleca się w przypadku dwóch tygodni obniżonego nastroju non-stop zasięgnięcie porady lekarskiej. Czyli jednak może w dwa tygodnie przyjść. A jak komuś najbliższa osoba zginie w wypadku samochodowym, to też się liczy, że depresja dopiero np. po miesiącu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×