Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Ropuszka_mała

Czy potraficie odrzucić miłość?

Polecane posty

Gość potraficie
??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chyba nie potrafię
staram się...i nic.. :( tylko smutek....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to nie to
jeśli to jest miłość nie da się tego odrzucić.. ja z moim próbowaliśmy.. bo on jest w legii cudzoziemskiej.. były telefony i płacz.. facet który tam niejedno przechodzi rozmawiał ze mną i płakał.. zostało mu jeszcze dwa lata i oboje wiemy że będziemy razem.. bo to jest właśnie cos wyjątkoego.. tego nie da się zmienić.. choć ciężko przetrwać i rozsądniej byłoby kogoś znaleźć.. to uczucie zawsze zostanie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie potrafie
i to moja zguba

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zagubiona21
ja również odrzuciłam swoja miłośc. Nie wiem czy dobrze postapilam, znalismy sie od 4 lat, byly wzloty i upadki ale kochamy sie mocno, tylko ze on jest bardzo daleko, musialabym zrezygnowac z rodziny dla niego, a tego nie potrafie zrobic, nie moglabym zamieszkac tysiace kilometrow od rodziny i widywac ja raz na rok, a w obecnej chwili nawjczesniej moglabym ich zobaczyc za 3 lata, musialam z czegos zrezygnowac niestety..:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niestety nie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lukkkasz@o2.pl
Jakim prawem można odrzucić miłość? Prawem naiwnej młodości? Prawem egoizmu pod przykryciem rozsądku? Prawem potępienia? Czy jest prawo które sankcjonuje odrzucenie miłości? "Nic za darmo, nic za grosze oczywista, Za to płaci się siwizną młodych serc".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ikiru
Mam już trochę po trzydziestce. Kilka lat temu odrzuciłam miłość. Byliśmy razem ponad 4 lata. Było to coś wyjątkowego. Do chwili kiedy wydarzyło się w mojej rodzinie coś tragicznego. Byłam tak rozbita i zagubiona, że zaczęłam niszczyć swój związek. Wydawało mi się że nie jestem dla Niego odpowiednią osobą. Na dodatek znalazł się kolega, który chciał mnie odbić. Podpuścił mnie. Zerwałam z Nim. Chodził i prosił bym wróciła długi czas. Wydawało mi się wtedy, że zrobiłam słusznie. Znalazłam nawet kogoś na krótki czas. Okazało się to być pomyłką. On jednak ciągle był w mojej głowie. Najpierw długi czas czułam złość, obawę, że mogę Go gdzieś spotkać. W jakimś wspólnym miejscu.... Czas płynął. On przestał się odzywać, choć wiem że długo na mnie czekał. Teraz po latach - On kogoś ma, spędza pewnie z Nią czas i myśli czasem z sentymentem o przeszłości. A ja... myślę, czy nie popełniłam strasznego błędu. Myślę o Nim dziś, siedząc samotnie przed monitorem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Normalnie. Krótka piłka wyjaśniasz facetowi co Ci na wątrobie leży i już. Po krzyku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zagubiona21 => Przecież to nie była żadna miłość. P.S. Materiał na partnerkę też z ciebie żaden.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Oliver Martinez
Żadne prawo nie sankcjonuje odrzuconia wzajemnej miłości. Ani prawo naiwnej młodości, ani prawem egoizmu pod przykryciem rozsądku, ani też prawo potępienia. Za wszystko przyjdzie Wam zapłacić, o Ci którzy odrzuciliście miłość. "Nic za darmo, nic za grosze oczywista, Za to płaci się siwizną młodych serc". --lukkkasz@o2.pl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U mnie sytuacja wyglądała w ten sposób że wyznałam mu kiedyś, że coś do niego czuje....on był w mega szoku (bo mówił, że kiedyś chciał mnie w sobie rozkochać, a ja sie nie dałam...no bo w sumie to był początek znajomości więc byłam pewna, że sobie zartuje)...i, że sobie z tym poradzimy, żebym się tylko nie oddalała od niego...bo mu zależy....byłam w 7 niebie...potem spotkaliśmy się, było cudownie...:( Nagle przestał się odzywać.. a jak już to zrobił to rozmowa mnie męczyła bo dalej traktował mnie jak "przyjaciółkę. Czułam się zdewastowana… zwróciłam się o pomoc do rytualisty – jego mail (perun72@interia.pl) , nagle po kilkunastu dniach to on zaczął zabiegać o spotkania…. Teraz jesteśmy szczęśliwą parą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Niestety potrafię. Niedawno to zrobiłam. Boli bardzo ale nie da się przeskoczyć pewnych rzeczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A jakie prosze powiedz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja zostalam tak odrzucona. Jest obustronne uczucie i są poważne przeszkody. Myślałam, że razem przejdziemy przez wszystko. Widocznie głupia byłam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zerwalem definitywnie kontakt z kimś na kim mi zależało. Pocierpie trochę ale jak nie ma zaangażowania z drugiej strony tylko jakieś pisanie i robienie sobie nadziei to raczej człowiek po jakimś czasie mówi dość i ma gdzieś taką relacje. Szkoda tracić czas lepiej zająć się sobą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Odrzuciłem kiedyś miłość z powodu nieśmiałości. Właściwie to moja nieśmiałość ją odrzuciła a nie ja. Ta miłość dopadła mnie trochę za szybko. Nie byłem gotowy do związku. Z perspektywy czasu tego nie żałuję gdyż na dłuższą metę i tak nic by z tego związku nie wyszło z powodów materialnych. Przypuszczam, że kiepskie warunki materialne doprowadziłyby do poważnego kryzysu i w efekcie do rozpadu związku. Uczyłem się wtedy. Nie miałem nic. Mieszkałem z rodzicami i bratem w małym mieszkanku z fatalnym układem pokojów-przejściówka. Nie mieliśmy samochodu. Rodzice nie mieli żadnych oszczędności. Jej sytuacja była podobna. Ewentualne wesele byłoby dla moich rodziców ogromnym kosztem. Musieliby wziąć kredyt gdyż wszystko co zarobili ,szło na życie oraz na studia moje i mojego brata. Nie miałbym gdzie z moją wybranką mieszkać, a zamieszkiwanie z moimi lub jej rodzicami nie wchodziło w rachubę z uwagi, że ich mieszkania to klitki. Na wynajęcie mieszkania nie byłoby nas stać. Ona związała się później z facetem, który dzięki swoim rodzicom miał środki na dobry start . Początkowo zamieszkała co prawda z teściami, w dużym i wygodnym mieszkaniu, ale po dwóch latach poszli z mężem na swoje. Ja po kilku latach związałem się z fajną dziewczyną. Byłem już wtedy prawie gotowy do rozpoczęcia samodzielnego życia. Kończyłem studia i rozpoczynałem dobrze płatną pracę. Ja również na początku zamieszkałem z teściami gdyż ich mieszkanie było większe niż moich rodziców, ale po 3 latach poszliśmy z żoną na swoje. Żyję w szczęśliwym związku. Oczywiście wspominam z sentymentem moją dawną niespełnioną miłość. Ona też jest szczęśliwa. Gdybym miał możliwość cofnięcia się w przeszłość ,niczego bym nie zmienił. Wybrałbym moją obecną żonę. No, może zrobił bym jedną rzecz- pocałowałbym ten jeden raz tamtą. Wiem, że nie dostałbym kosza. To byłoby jednak bardzo ryzykowne posunięcie. Mogłoby zmienić naszą przyszłość, a tego bym jednak nie chciał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moj przypadek.Ja nie wiem czy to byla milosc ale z mojej strony na pewno mocne zauroczenie ona tez chyba cos czula w moja strone,bylo to widac.Trwalo kilka miesiecy ale tylko witanie,spojrzenia i usmiechanie się.Ja się cykalem porozmawiac bo mnie za bardzo oniesmielała a drugi powod,jestem zonaty tak wiec brakowalo mi zdecydowania gdy juz postanowilem,ze jednak pogadam szczerze to ona się wycofala bo prawdopodobnie się dowiedziala ze zonaty jertem,wrecz mnie unika.Chyba ma zal i pewnie ma rację...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×