Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

werka730

mowi, ze kocha nad zycie, a zachowuje sie jak dupek!!!!

Polecane posty

nie wiem co mam juz robic. przez 4 tygodnie bylo tak cudnie, a w niedziele tak sie zachowal, ze powinnam juz sie wogole do niego nie odezwac. jest dzien ze jest taki kochany, a drugiego dnia potrafi sie zmienic w potwora. on uwaza ze wszystko jest dobrze, ze faceci tak maja, ze musi sie wybawic...pisze slodkie smsy, jakby nic sie nie stalo. mam juz doslownie dosc!!!! wiecznie placze, wpadam powoli w jakies zalamanie nerwowe...powinnam go rzucic, ale jestesmy juz razem 8 lat i jakos ciezko...ale jak on mi zmarnuje cale zycie, to ja dziekuje....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
musisz z nim powaznie porozmawic, dac do zrozumienia, ze bardzo Cie rani. Jesli po tym nie zmieni swojego [zachowania, to musisz sie powaznie zastanowic, czy to rzeczywiscie ma sens. Nie mozna byc z kims tylko dlatego, ze sie jest ze sobą juz dlugo i glupio tak to zakonczyc nagle. Dla mnie to jest toksyczny zwiazek, tak byc nie powinno, zebys przez niego byla sfrustrowana.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mala_mi_
a co takiego robi dokladnie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
on tlumaczy sie, \" jestem jaki jestem\"... jak sie pytam czy mu zalezy, to mowi ze tak...wie ze mnie bardzo rani, ze nie na tym polega zwiazek, ale nie umie z tym nic zrobic.. tez juz sie zastanawiam czy nie jest to toksyczny zwiazek..ciezko mi chyba spojrzec prawdzie w oczy i powiedziec zegnaj...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
sama musisz sobie odpowiedziec na pytanie, czy nie jestes z nim z przyzwyczajenia lub ze strachu przez samotnoscia. Nie moze byc tak, zeby osoba, ktora kocha jednoczesnie ranila ta ukochana osobe! a czy on przez te 8 lat tez tak sie zachowywal czy dopiero od niedawna?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
przewaznie jest zle jak sobie wypije, np w niedziele przegral mecz ze swoja druzyna i smutki musial zatopic w alkoholu... a ze ja tego nie nawidze to zaczelismy sie klocic. i to ostro... on mowil same nieprzyjemnie rzeczy, ktorych dzis nawet nie pamieta... nie szanuje mnie wtedy, ma mnie poprostu gdzies, mowi ze jak mi sie nie podoba to moge sobie zmienic, ze moze znajde kogos z kim bede miec lepiej...jak nie idzie po jego mysli zlosci sie z byle powodu, podnosi glos. rani mnie strasznie a ja nie mam juz na tyle sily zeby to znosic... co zrobic zeby on w koncu zrozumial co sie dzieje w naszym zwiazku i zaczal madrze myslec????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
od niedawna tak jest. nigdy tak nie bylo! wiadomo zdarzaly sie male klotnie, ale to chwilowe i przewaznie z byle powodu. a to co sie dzieje ostatnio to przechodzi ludzkie granice!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aga chyba szkoda gadac dlaczego... A do autorki.. jak mezczyzna sie wkurzy to potrafi sobie wypic.. Ty nie rozumiesz dlaczego i nacierasz na niego.. on nie rozumie dlaczego Ty nie rozumiesz i naciera na Ciebie... masło maslane..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no jesli on lubi sobie wypic i jest po tym agresywny, to zastanow sie powaznie, czy chcesz dzielic zycie z kims takim a swoja droga to moze powinnas sprawic, zeby poczul sie o ciebie zazdrosny, ze moze cie stracic. Nie mowie, ze masz go od razu zdradzic, bo to nie o to chodzi, tylko troche wzbudzic w nim zazdrosc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
powiedzialam sobie ze nie bede sie teraz juz starac o nasz zwiazek, przez jakis czas, az zabacze jak on do tego podchodzi i czy mu wogole zalezy. zobaczymy jak bedzie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
\"mam juz doslownie dosc!!!! wiecznie placze, wpadam powoli w jakies zalamanie nerwowe...\" No to chyba jest jasna sytuacja i wiadomo, co należy zrobić. Nie widzę tu dylematu. Lepiej stracić 8 lat niż więcej niż 8.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×