Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zasmucona żona Maćka

pytanie do znawców samochodów -chodzi o Seicento

Polecane posty

Gość zasmucona żona Maćka

Mam pytanko, które mnie nurtuje od kilku godzin. Mój mąż kupił mi Seicento, bym nim jeździła do pracy (niedawno odebrałam prawko). Samochód choć sędziwy ('99) prezentuje się całkiem, całkiem, ale... dziś próbowałam nim jeździć i wróciliśmy z mężem pokłóceni, bo ABSOLUTNIE nie umiałam go prowadzić. :( Kompletna kaszanka! --> Pytanie brzmi, czy wszystkie małe, niskiej klasy samochody, typu Seicento, nie mają wspomagania kierownicy? Bo u mnie chodzi strasznie ciężko i muszę się z nią siłować podczas skręcania i czy topornie wciskające się sprzęgło (aż boli noga podczas jazdy), to norma w tych samochodach? :-O Zupełnie nie czuję tego samochodu. Mąż na mnie nawrzeszczał, że dziwi go, kto i dlaczego w ogóle dał mi prawo jazdy! (Corsą jeździłam b. dobrze, zdałam egz za pierwszym razem, a tym "włoskim maluchem" absolutnie nie umiem się poruszać)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chyba wszystkie tak mają

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Andżellika ...
niech ci kupi jakies bmw a nie zdechlaka seiczento. Ale cię zrobił, a niech to :D:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pana Jan -sąsiad
Naucz się najpierw jeździć a potem wsiadaj z kółko. Takie jak Ty stwarzają zagrożenie na drodze. Pewnie ze 2 dni ma prawko, wsiada do auta i pisze ze nie umie jeździć. Mąż dobrze Ci powiedział Pozdro dla niego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Chyba nie masz porównania. Wsiadłabyś do takiego Renault 19 bez wspomagania - zobaczyłabyś, co to znaczy, że ciężko kierownica chodzi. W sejach chodzi lekko - chyba, że kręcisz, gdy samochód się nie porusza. Ale tak się nie robi, bo niszczą się opony... To samo tyczy się sprzęgła - zdarzało mi się jeździć sejem i nie odczuwałam nic w lewej łydce ;) Mimo że nie mam kondycji. Problemem był raczej rozmiar i odstęp pedałów - zahaczałam o dwa na raz. Proponuję Ci wybrać się na plac/nieuczęszczaną drogę i poćwiczyć, przyzwyczaisz się. Jeśli jeździłaś w życiu do tej pory tylko jednym samochodem, na kursie, to przesiadka początkowo może być problemem. Ja się uczyłam na czterech różnego typu autach i przyzwyczajenie się do nowego zajmuje mi jakieś 15 minut (sprzęgło trzeba wyczuć i \"gdzie się kończę\" z każdej strony).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hehe, no powiedzmy, że seje są z braku laku ok, super to może nie, bo nie lubię jeździć jak w przyciasnej blaszance, a na dodatek rezultaty testów zderzeniowych każą się wysoko ubezpieczyć. Ale na początek albo do wyskakiwania po zakupy po mieście dla jednej osoby w sam raz. Zdanie co do tico podzielam w 100%. :D.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zasmucona żona Maćka
zmotorryzowana- wielkie dzięki za odp. :) Normalnie załamałam się dzisiejszą jazdą. Jeździłam, jak totalna OFERMA. :-O Nawet zgasł mi z 5 razy (bo te sprzęgiełko jakies takie malutkie i króciutkie, przez co, nie miałam nad nim kontroli. Zresztą inne pedały tez jakies takie mamniunie i dziwaczne, że musiałam kilka razy przerzucać nogami w poszukiwaniu odpowiedniego, by nie nacisnąć nie to, co trzeba, albo w ogóle 2 na raz. :-O :D Z kierownica mordowałam się podczas cofań i zawracań (rzeczywiscie, jak sobie przypomnę, najgorzej było, kiedy kręciłam stojąc w miejscu) ;-) Sprzęgło, wg mnie zbyt cięzko się wciska (po 30min. jazdy odczuwałam ból) , a i samo wrzucanie biegów , szczególnie wstecznego, nie należało do najłatwiejszych. rzy każdym podejściu wykonywałam kilka prób, by wskoczyło, a potem, by "zeskoczyło" np. na luz - ciężko, ojjj ciężko. Faktycznie, to mój pierwszy samochód. Jeździłam tylko oplem corsą na kursie i na egzaminie. Żadnym innym nie miałam okazji. Cieszyłam się na to Seicento, ale po dziesiejszych próbach poruszania się po mieście i parkingu - wpadłam w depresję. :-O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość _fanka seja_
To moze faktycznie cos z nim nie tak...?? Ja czesto pozyczam seja od kochanej chrzestnej (bo zawsze ma pelny bak :P) i nie mam tkaich problemow - tzn. ze sprzeglem i z biegami. Wchodza idealnie. Kreci sie tez znosnie. Chyba jest troche nowszy, ale nie sadze, zeby to byl decydujacy powod... Zmotoryzowana - nigdzie dalej, niz pokrecic sie po Krakwoei w godzinach szczytu raczej bym go nie brala ;) Puszeczka to jest - fakt! ;) Choc wyprobowalam go na tracie Krakow - Kielce i Krakow - Piekary slaskei i bylo niezle. Jednak faktycznie - juz corsa daje wieksze poczucie bezpieczenstwa przy 120/h :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
_fanka seja_ - ja w ogóle omijam godziny szczytu - po 3mieście pokręcić się wtedy ciężko - można raczej sobie postać ;) Muszę się przyznać, że ostatnio miałam podobny problem jak w temacie - jeżdżę Pugiem 205, a kolega kupił sobie Landrovera Discovery, więc nie omieszkałam wyżebrać przejażdżki. Różnica wielkości wozów taka, że notorycznie nie trafiałam łapą w gałę biegów, a zamiast sprzęgła trafiałam w hamulec. No, ale Landrover i Pug to jak supermarket przy kioku RUCHu. :D Było cudnie, czułam się w tym czołgu władcą szosy hehe, tylko potem musiałam wrócić do mojego pudełeczka zapałek, ehhh. ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zasmucona żona Maćka
Sprzegło mi mąż zrobił (wczoraj odstawił do warsztatu samochodowego i tam zrobili na cacy -specjalnie dla mnie). Tzn. jest wymienione na nowe,ale uważam,że i tak jakoś zbyt topornie się wciska. W corsie wszystko jakoś tak leciutko, sprawnie. O pedałach juz pisałam - są naprawde malutkie i zbyt blisko siebie , ale mam nadzieje, że po kilkunastu jazdach, w końcu się przyzwyczaję). Biegi...hmm.... 1,2,4- ok! , z 3 i 5 miewam małe problemy. Wsteczny nieciekawie wchodzi. Przejście na "luz" też nie powala na kolana. Kilka prób trzeba wykonać. :-O Wszystko jakoś tak "rzęchowato" chodzi. Ech, a cieszyłam się, że będę miała fajny, mały, zwrotny samochodzik do pracy. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiesz, to tylko sej, nie można wymagać, żeby miał skrzynię precyzyjną jak wyścigówka ;) Przerzucaj biegi wolniej i już. Sprzęgło zrobili - ale pytanie co - linkę? tarczę? sprężynę? Zmiana tarczy, okładziny czy linki nic nie zmieni w kwestii tego, że ciężko się wciska (chyba żeby linka o coś tarła, ale to chyba nieprawdopodobne). Na pedały miałam taki sposób, że ustawiałam stopę nieco bokiem, żeby nie haczyć o pedał obok (żyję na szerokiej stopie). Wszystko chodzi rzęchowato - no, wiesz, to jest Fiat. :D Przyjdą mrozy i plucha, docenisz, że masz wóz ;) Po pierwszej jeździe nowym Punto się pobeczałam, bo przesiadłam się ze sportowego wozu, a przecież Punto przy tym, czym teraz jeżdżę to luksus. Do wszystkiego można się przyzwyczaić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zasmucona żona Maćka
całe sprzęgło wymienili -wszystko (sprzęgło i docisk -tak mówi mój mąż). Sprawdził, jeździł nim i mówi, że prowadzi się dobrze. On, w każdym razie, nie ma z nim absolutnie żadnych problemów. Stąd te jego nerwy i wrzaski na mnie podczas jazdy. "Przeciez wszystko jest ok, a ja jeżdże jak matoł" :-O Dla mnie nie jest dobrze. Nie podoba mi się jazda tym samochodem. Zbyt ciężko wszystko chodzi i straciłam ochotę na wsiadanie za kierownicę tego auta. Tzn. na pewno wsiądę, bo znudziło mi się jeżdżenie do pracy autobusami. Muszę tylko teraz duuuuzo trenować, żeby przyzwyczaić się do niego. Wierzę, że jeszcze ppanuje mojego bolida. ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zasmucona żona Maćka
*opanuję

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zasmucona żona Maćka
Najbardziej gnębi mnie fakt że powiedział że teraz będziemy w tej konserwie uprawiać seks. Nadmienię tu że ja mam 180 cm wzrostu a mężuś 215 cm . Słuchajcie, moim zdaniem powinien mi kupic większe auto, :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zasmucona żona Maćka
"zasmucona żona Maćka" -ŻŻP :P (żenujący żart podszywacza) :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zasmucona żona Maćka
Moja konserwa, mój problem. :P Twój ubaw mi się nie udziela. Pomacham Ci z niej, kiedy zimą, w 30stopniowy mróz będę przejeżdżała obok przystanku, na którym będziesz drepatać i chuchać w rękawice. :P ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dobre dobre z tym pomachaniem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zasmucona żona Maćka
;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zgryźliwiec
prawo jazdy dostaje się po to, zeby umieć jeździć wszystkimi samochodami - i tymi ze wspomaganiem, i tymi bez wspomagania :P tak samo trzeba umieć jeździć z każdym sprzęgłem. i z każdą skrzynią biegów (biedactwo co byś zrobiła jakby się nagle okazało, ze masz 6 lub tylko 4 biegi?:P) jakby to seicento było naprawdę do dupy, to nie wierzę, ze mąż by ci je kupił. to ty po prostu nie umiesz jeździć. poza tym, nie rozśmieszaj mnie, ze samochód z 99 roku jest sędziwy :D zobaczyłabyś jakie 20latki śmigają to by ci szczęka opadła :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zasmucona żona Maćka
zgryźliwiec- może masz rację, nie umiem jeździć. :-O Wyjeździłam na kursie tylko 30h + 4 dodatkowe i poruszałam się po miescie tylko Corsą, żadnym innym. Jestem beznadziejna! Mój mąż ma terenowy samochód. Nigdy go nie prowadziłam, bo się bałam. Póki co, jest dla mnie zbyt duży. Może kiedyś go poprowadze, jak nabiorę wprawy. ;) Chciałam mały, sprawny, wiec kupił mi Seicento. Cieszyłam się dopóki do niego nie wsiadłam. Ech, potrenuje, pojeźdżę po parkingu i jakichś małych uliczkach i będzie dobrze. MAM NADZIEJĘ! ;) :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zasmucona żona Maćka
Teraz , jak mam to Seicento, którego w ogóle nie potrafię wyczuć, to wydaje mi się, każde inne, nawet 20-letnie byłoby lepsze niż to, które mam. :-O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość seicentowa kobita
od kilku lat mam własne seicento. Kurs miałam na punto, potem jeździłam innymi samochodami. Ciężko mi było ale nie miałam innego wyjścia bo rodzice i brat mieli większe samochody (du że BMW, MAZDY i inne) Teraz dziekuję Bogu, że byłam zmuszona do dużych. TYlko w ten sposób można naprawdę nauczyć się jeździć. Zdecydowałam się w ostateczności na seicento i zmienię go dopiero jak mi się rozsypie (tez 99 ale jeszcze nigdy mnie nie zawiódł). MOim zdaniem to idealne autko dla kobiet. Mało pali, tanie w utrzymaniu, kobiece (facetom odradzam). Mimo tego , że najczęściej prowadzę fiacika - nei jest dla mnie problemem jazda innymi modelami. Radzę Ci jeździć czym tylko się da. nawet mimo oporów. NIe ma nic gorszego jak przyuwyczajenie do jednego typu samochodu. Znam takie osoby. Trzeba było wracać z wesela , wszyscy w stanie wskazującym na spożycie, jedna trzeźwa kobitka uważajaca się za świetnego kierowcę. No i niestety nie potrafiła jechać laguną bo ona potrafi tylko swoja fiestą. Śmiech na sali. Nie zrażaj się. Nauczysz się. A seicento naprawdę prowadzi się bardzo lekko w porównaniu do innych bez wspomagania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość seicentowa kobita
Jeździj autkiem gdzie się da a za miesiąc zapomnisz jak się prowadziło auto ze wspomaganiem na kursie i polubisz swoje seicento gdy bedziesz musiała wcisnąć się na zatłoczonym parkingu. Głowa do góry i przestan narzekać. Mąż cwaniak bo prawko ma już pewnie kilka dobrych lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zasmucona żona Maćka
seicentowa kobita- dzięki za słowa otuchy. Podbudowałaś mnie troszkę. Wezmę się w garść, będę trenować, jeździć gdzie i ile się da, żeby nabrać wprawy i przestanę marudzić. Wczorajsze próby były porażką, ale przecież non stop mam to auto do syspozycji, więc w każdej chwili mogę wsiąść i uczyć się go ;) Mąż cwany, bo ma prawko 18lat (od '89r.), jeździł wieloma różnymi samochodami i żaden nie sprawia mu trudności. Ja mam od niedawna,więc niemal zerwoe doświadczenie, ale ... będzie dobrze. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zasmucona żona Maćka
Kurcze, dziś jeździłam i po jakimś czasie się rozkręciłam i było naprawdę dobrze! :) Widać, nie taki diabeł straszny, jak go malują... ;) Cieszę się bardzo, bo nabieram wprawy posługując się tymi nie do końca najlepiej działającymi biegami, i ciężkawo chodzącym sprzegłem. Pedałki choć malutkie, pomału zaczynam przyzwyczajać się do ich maleńkości. :D Jestem happy! :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość _fanka seja_
21- letenie audi 100 to jest dopiero wypas!!! Tam czasmai trzeba sprzeglo "pompowac" bo inaczej biegu nie zmienisz ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zasmucona żona Maćka
A najlepsze jest to że mąż mi pokazał że się da tak złożyć siedzonka że seksik całkiem całkiem. ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zasmucona żona Maćka
:P Patrz wyżej--> ŻŻP ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zasmucona żona Maćka
to było do "zasmuconej żony Maćka" podszywki :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×