Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość kolejny_nudny_pseudonim

Dziewczyna terrorystka.

Polecane posty

Gość kolejny_nudny_pseudonim

„Dziewczyna terrorystka” – nie, w brew wszelkim możliwym (lub też i nie) pozorom, nie jest to tylko chwytliwy temat. Oczywiście, słowo terrorystka odnosi się do strefy uczuć, a nie puszki z trotylem. Ale, gwoli zachowania porządku i chronologii… Dokładnie rok temu, miałem przyjemność poznać pewną dziewczynę. Ot, z pozoru normalna, przy bliższym kontakcie okazała się być naprawdę fajną osóbką. Nie wykazałem się wielką inicjatywą, bo po prostu nie miałem na to ochoty. Owszem, dziewczyna śliczna i diablo inteligentna, ale miałem na głowie inne sprawy. Pierwsze 2 miesiące naszej znajomości prawie o niej nie pamiętałem, zawsze to ona na mój widok reagowała mówiąc „cześć”, czasem szturchańcem, zaczepką. Zawsze była miła, choć nigdy nie mieliśmy okazji pogadać. Niestety (A może jednak, mimo całej historii stety?), w okolicach grudnia dostałem od niej nr. Kontaktowy.. gg, email, telefon. Nie omieszkałem się odezwać. Od tej pory nasza znajomość zaczęła się rozwijać bardzo, bardzo szybko. Nawet jak na mój gust za szybko. Po pewnym czasie, kiedy nasze kontakty układały się naprawdę wspaniale musiałem wyjechać. Wróciłem po miesiącu. I z uśmiechniętej, dowcipnej dziewczyny nie zostało praktycznie nic. Kolejne dni, tygodnie, miesiące wyglądały bardzo podobnie, mianowicie przebiegały wg. Pewnego schematu: „Dziewczyna przeprasza za swoje zachowanie, jest miła przez 1-2 dni, potem znów Jej coś strzela do główki, 2 tyg jest obrażona i nie rozmawiamy, znów się odzywa i przeprasza”. Jest to sytuacja, która bardzo męczy, wręcz niszczy psychicznie… ciągle pamiętałem, jaka potrafi być wspaniała, a zresztą… nie pozwalała mi i sobie zapomnieć. Ilekroć liczyłem, że to już, już uda mi się o niej zapomnieć – wracała, a ja nie miałem sił by ją od siebie odepchnąć. Przyjaciele, znajomi mówili mi – „stary, przecież Ona się Tobą bawi, wykorzystuje Cię. To smarkula, która jeszcze nie dostała od życia w dupę, daj sobie spokój”. Jak łatwo się domyśleć, spokoju dać sobie nie mogłem. I nadal nie mogę. Mimo, iż dowiedziałem się o niej więcej niż bym chciał wiedzieć, mimo wiedzy o tym jak dla zabawy krzywdziła ludzi. W szkole zaliczyła pół swojego rocznika, średnio rzucając każdego chłopaka po 3 dniach. Jedyne, z czego mogę być dumny (tak, zamierzona ironia) to to, ze jestem jedyną osoba, z która ciągle utrzymuje kontakt. Zmieniła szkołę. Już jej nie widzę na korytarzu, co najwyżej w snach. Za często moim skromnym zdaniem. Ciągle wierzę, że wszystko się ułoży, i ciągle na swój sposób „cierpię” (piszę „na swój sposób” by uniknąć całkowicie zbędnego tu patosu). I teraz, konkluzja, i najważniejsze (dla mnie) pytanie – Dlaczego Ona to wszystko robi? Może ktoś z Was był w takiej sytuacji lub potrafi ją zrozumieć.. Bo to boli. Naprawdę. Owszem, jest wiele rzeczy, których nie podałem, a które mogłyby być ważne – to, ze nikomu nie ufa, że były okresy, gdy pragnęłaby wszyscy ją znienawidzili (dosłowny cytat). To, że ma dopiero 17 lat (ja jestem o rok starszy), więc nie ma, co oczekiwać po niej stabilizacji emocjonalnej. Jednak, mimo wszystko, musze szczerze przyznać, że ciągle ją kocham. Nie lubię tego słowa, ale w końcu musiałem dopuścić do siebie myśl, że i mnie to dopadło. Więc? Ktokolwiek wie, o co jej może chodzić? Będę wdzięczny. Naprawdę. Ah, kobieta terrorystka – określenie mojego przyjaciela, odnoszące się do wszystkich ludzi, których skrzywdziła. A było ich bardzo dużo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kolejny_nudny_pseudonim
marketing ;) - w końcu trzeba jakoś potencjalnych odbiorców zachęcić do lektury, bo to najlepszy sposób by uzyskać tak ważne dla mnie sugestie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niezłe
mój chłopak tak czasami na mnie mówi :p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To jeszcze dziecko z nieustabilizowaną gospodarką hormonalną. Dla świętego spokoju odpuść sobie nawet myślenie o niej. Może za 5 lat będzie można o niej myśleć poważnie, ale wtedy pewnie będziesz już dawno z kim innym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To, że jest od niej o rok starszy w niczym nie zmienia sytuacji ani mu nie pomaga. Tak czy owak wpadnie przez nią w emocjonalny dołek jeśli nie zdecyduje się sam sobie pomóc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niezłe
ale to nic nie znaczy ona może potrzebuje więcej czasu,kiedyś jej sie wszystko poukłada,i w gł,owce i w zyciu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kolejny_nudny_pseudonim
Dzięki za zainteresowanie. Tak, jestem od niej o rok starszy..baa, nawet i nie cały rok. Ale.. Co zrobić powinienem - wiem. Chciałbym tylko ją zrozumieć.. I tu jest cały problem. Bo zachowuje się nielogicznie, jakby sama nie wiedziała czego chce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zatykam uszy
dziewcztyna jest zagubiona ..coz taki wiek ..ja mam 18 ale takich cyrkow ze mna nie ma

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kolejny_nudny_pseudonim
Ja bym tego do końca na wiek nie zrzucał, znam dziesiątki młodszych osób które nie mają takich problemów. A z Nią? Były sytuacje gdy obrażała, zniechęcała do siebie wszystkich dookoła.. a potem płakała, że nikt nie lubi. Gdzie tu konsekwencja? Żal mi jej i się o nią martwię. Jednak, rycerzem na białym koniu zostać nie zostanę, mimo szczerych chęci nie zostanę. Pozostaje mi tylko spróbować ją zrozumieć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zatykam uszy
w sumie to pare lat temu tez zniechecalam do siebie wszystkim a potem zabraklo mi kogos z kim moge pogadac..ale jedna osoba zawsze przy mnie byla! i dzieki niej chyba sie wszystko udalo..czesc osob odzyskalam a czesc stracilam .. bywa ,ale juz wiecej woda sodowa mi do glowy nie uderzy..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Odpuść sobie - ona nie jest dojrzała emocjonalnie i choćby dlatego jej zachowania nie da się racjonalnie wytłumaczyć. To tak, jakbyś chciał racjonalnie wytłumaczyć zachowania osoby chorej psychicznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość późno i ciemno jest
nie rozumiem... Autorze? chcesz podtrzymywać znajomość czy nie? poświeci kto? :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kolejny_nudny_pseudonim
Oczywiście, ze tak. Już dawno dałem sobie spokój z myślą o Niej jako o ... hmm.. określmy to ładnie "przyszłości". Jednak nie zamierzam jej zostawić samej. Szkoda mi jej, tym bardziej że wiem, iż poza mną w zasadzie nie ma bliższych znajomych. Tyle, że... Wszystko co próbóję zrobić kończy negacją z jej strony. Porozmawiać - nie. Spotkać się - na 10 minut przed umówioną godziną dostaję sms'a "nie mogę, przepraszam". Rozmawiałem z jej znajomymi, nikt nie jest mi w stanie tego wytłumaczyć. W pewnym momencie stwierdziłem - nic tu po mnie. Nie mam zamiaru nikogo do niczego zmuszać, a tym bardziej dziewczyny męczyć, czy też ją "napastować". Często to Ona przeprasza za swoje zachowanie jest miła , tylko po to by po 2 dniach znów zacząć zachowywać sie jak rozpieszczona księżniczka. Potem są 2 tygodnie jak udaje, że nie istnieję, i wszystko się zaczyna od początku. I tak przez dobrych kilka miesięcy - raz to mi bardziej zależy, raz Jej. Narazie chciałbym zrozumieć o co jej tak naprawdę chodzi. Czego pragnie, oczekuje. Sama nie była mi w stanie tego wytłumaczyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość późno i ciemno jest
ale czego Ty od niej chcesz? mam wrazenie ze Ty również nie wiesz co robisz :( >>>dałem sobie spokój z przyszłością... szkoda mi jej... nie zamierzam zostawic samej to kim Ty chcesz dla niej właściwie być? >>>raz tobie zależy, raz jej... t tylko na czym Tobie a na czym jej?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ona się Tobą bawi a Ty się na to godzisz. Nie ubieraj tego w wydumane słowka, szlachetne intencje i inne bzdury. Jesteś dla niej zabawką, do której można się zwrócić, kiedy aktualnie jest potrzeba i którą można wyrzucić do kosza, kiedy ma się zły humor. To toksyczny układ.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość późno i ciemno jest
ten układ ma dwa końce obydwoje coś nim "łatają" facecie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak - dziewczyna, która cierpi na brak zainteresowania ze strony otoczenia i chłopak, któremu marzy się rola bohatera, który trwa przy swojej ukochanej, jako ten jedyny który ją rozumie i który w końcu zdobywa jej miłość. Sorry, tak to tylko w pośledniej jakości baśniach bywa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość późno i ciemno jest
a ja jednak poczekam na wersję autorską odpowiedzi ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kolejny_nudny_pseudonim
Co robię to wiem - chciałbym ją zrozumieć. Za to nie wiem jak powinienem postąpić, ponieważ cała sytuacja jest dla mnie całkowicie nie jasna. Czego ja chcę od niej? Tego aby w końcu zdecydowała się kim dla niej jestem i mam być. Niech przestanie się bawić w gry typu lubię-nie lubię. Aby zaczęła traktować mnie poważnie i fair. A co by z tego wynikło... to już inna sprawa. Na czym mi zależy. Na utrzymaniu tej znajomości i doprowadzeniu jej do normalnego stanu. Oczywiście, zdaję sobie sprawę, że im dalej w znajomość, tym więcej człowiek by pragnął, ale defacto to jest teraz dla mnie piorytet. A na czym jej? Nie mam pojęcia. Na tym aby kogoś utrzymać przy sobie? Na zabawie? Na tym by mieć kogoś kogo na kim można polegać, i kogo można traktować jak "emocjonalny tampon"? Właśnie na to pytanie szukam odpowiedzi. A kim chciałbym być dla niej? Rycerzem na białym koniu. Serio. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kolejny_nudny_pseudonim
Pojawiło się kilka nowych odpowiedzi. Mam wrażenie, że "Jako facet" dość zgrabnie i prosto przedstawił całą sytuację. Niestety, tak to wygląda. Nie zgodzę się tylko z "brakiem zainteresowania otoczenia" wobec niej. Otoczenie się nią interesuje aż za bardzo. I ztąd to rozpieszczenie, przypuszczam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a może jest DDA? Dzieckiem alkoholika/alkoholików? Może ma toksyczną rodzinę i stąd takie emocjonalne rozchwianie. Tak typuję, bo sama zaliczyłam w LO nie pół a cały mój rocznik, a i tak byłam nieszczęśliwa. Kurde, życie jest skomplikowane. Poszukaj przyczyn!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kolejny_nudny_pseudonim
Nie jest, ma całkiem fajną rodzinkę. Jednak się z nimi nie dogaduje i ciągle kłóci. Hmm... najpierw sprawia, że wszyscy dookoła ją nienawidzą (na własne życzenie), a potem płacze, że nikt jej nie lubi i jest nieakceptowana. A zapytana o przyczynę płacze że sama nie wie, stara się tak nie zachowywać i "tak wychodzi". Śmieszne. A do "Jako facet": Od dawna zdaję sobie sprawę, że jest tak jak piszesz. Pogodziłem się z tym, i nie ma to na mnie "znaczącego" wpływu. Marzenia marzeniami, a rzeczywistość rzeczywistością. O swój stan emocjonalny się nie martwię. Tylko tyle że... cholera ciężko to opisać słowami. Darzę tę dziewczyną dużą dozą sympatii, i zależy mi na tej znajomości, tylko nienawidzę bycia traktowanym "jak zabawka". Wiem, są w moich wypowiedziach sprzeczności :). Ale tak to już jest... Rozum ludzki tego nie obejmie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ty się z tym nie pogodziłeś, Ty sobie wmawiasz, że się pogodziłeś. I być może bardzo chcesz wierzyć, że to prawda, ale tak nie jest. Pełne pogodzenie się oznaczałoby kompletną obojętność, całkowity brak myślenia o niej, zastanawiania się \"skąd\", \"dlaczego\" itp. - po prostu pełne umycie rąk, niech sobie sama radzi z ludźmi, których sama do siebie zniechęciła. A już na pewno oznaczałoby brak jakiejkolwiek chęci \"bycia rycerzem na białym koniu\". Teraz dalej drzemie w Tobie chęć zdobycia jej względów, dalej chcesz, aby z Tobą utrzymywała kontakt z perspektywą, że jednak coś ulegnie zmianie. Otóż, jest bardzo mała szansa, że ulegnie, za to duża, że Ty wyjdziesz z tego w dołku psychicznym, z podważonym poczuciem własnej wartości (no bo jak to tak, ja się tak bardzo starałem, jestem przecież taki oddany, mądry etc. a ona potraktowała mnie jak zabawkę/szmatę/powietrze - niepotrzebne skreślić?) A do tego stracisz kilka miesięcy a może dłużej i będziesz sobie wyrzucał, że nie dostrzegłeś przez swoją donkichotowską miłość tylu wspaniałych kobiet wokół siebie. Podsumowując, nie zamartwiaj się, nie zastanawiaj się, uciekaj, gdzie pieprz rośnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pojechana rodzina to i pojechana dziewczyna, tak to pokrótce podsumuję. na pewno nie wiesz do konca jakie sa jej relacje z rodzicami, ale sam piszesz ze nie dogaduje sie z nimi.tam szukaj źródła klopotów ktore ona sprawia. pewnie ma średnie relacje z rodzicami (oschłość emocjonalna, niemoznosc pogadania o swoich problemach, rodzice jej nie wysluchuja), może bardziej z ojcem skoro tak facetów rzuca (odgrywa sie w ten sposob na ojcu raniąc facetów). jezeli ci na niej zalezy to sprobuj okazujac jej zawsze swoj spokoj wyciagac pomalu o co chodzi, strzelaj w kierunku co ja drażni w rodzicach (bardziej ojcu), moze ona sie otworzy i ci sie zwierzy co ja gryzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
póki jednak nie bedzie miala normalnych relacji z rodzicami to bedzie rozchwiana emocjonalnie-przydalaby sie jej rodzinna psychoterapia najlepiej. wyćwiczony psycholog rodzinny szybko zdiagnozuje problem i wprowadzi jakies dzialania naprawcze. problem moze byc tylko taki ze jak ona albo rodzina uslyszy slowo \"psycholog\" to pomyslą o wariatkowie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kjjhkjh
moim zdaniem ona jest albo rzeczywiście rozchwiana emocjonalnie albo zachowuje się jak typowa laska która nie wie czego chce, jak pokazujesz jej że Ci zależy to ona sie odwraca się d*pa i nie masz z nią kontaktu, jak nagle jej wydaje sie że Cię traci to sobie o Tobie przypomina Najgorsze, ze ty się zakochałeś piszesz jak zakochany i widać że nie dopuszczasz czegoś takiego że nic z tego nie bedzie Jak ona sie odzywa powiedzmy po tych dwóch tygodniach pierwsza to nie odpowiadaj jej, niech naprawdę poczuje że Cie straciła, bo jak ty jej odpowiadasz to ona znowu czuje że ty za nią czekasz czy coś w tym stylu i odbija jej bo kilku dniach i nie traktuj siebie jako tego księcia co jej pomoże , bo zobaczysz ze ona jeszcze może kogoś poznać i sie zakocha a Ciebie będzie miała gdzieś, a ty w ty6m momencie poczujesz sie potwornie oszukany

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gooosiaa
ja mialam tak samo ciągłe obrazanie z mojej strony, kłótnia własciwie codziennie. To były "kary" za jego przewinienia lub rzeczy ktore mi sie nie podobaly. Ale liczylam na to, że bedzie biegał za mną, przepraszał. Tak, robił to na początku. Po paru miesiącach przestał. Gdy się obrazalam - nie dzwonil, nie przepraszal, machał na to ręką. Potem mieliśmy kryzys i miesięczne rozstanie. Gdy wrocilismy do siebie - zauwazylam że znow próbuję się klócić. Doznałam objawienia. Że wcale nie musze go zmieniać. Że nawet nie muszę mu wypominać niczego. Mogę go brać takiego jakim jest. A gdy już coś bardzo, bardzo mi się nie podoba, mogę powiedzieć to spokojnie, jednym zdaniem i zaraz potem znow być miłą i usmiechnięta. Nie pamiętam kiedy ostatnio się kłócilismy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×