Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość kropka bez i

dlaczego jak dziewczyna po 25 roku zycia nie ma faceta to zaraz stara panna?

Polecane posty

Gość to moze brac pierwszego
lepszego??? mam 25 lat...w domu nacik ze powinnam miec rodzine dzieci.... tak mialo byc, skonczlam studia....moj 4 letni zwiazek sie rozpadl, jestem sama, zagubiona, mam wrazenie ze juz zawsze bede sama...mama mowi "Ty zrob cos ze swoim zyciem bo latka leca zostaniesz sama" przepraszam bardzo mam cos na sile zrobic??? kocham ciagle bylego chlopaka... takei to zycie jest ze niczego nie mozna byc pewnym....moj byly chlopak nidlugo zostanie ojcem, ale nie ja bede matka...nie ja....choc przysiegal, choc pragnal dziecka ze na, to co zrobil?>>> czasem zycie bywa brutalne a co ja mam plakac przed rodzina, mam sie tlumaczyc?? za co to, za co tio mnie spotyka, ja taknie chcialam zyc to nie jest moj swiadomy wybor, ale nie zakocham sie na sile...bo tak trzeba...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
też mam 25 prawie.. Ty się tym gadaniem nie przejmuj.. powiedz im.. jak znowu zaczną coś w stylu.. a co mam sobie pierwszego lepszego bylejakiego wziać.. wole być sama niz nieszczęśliwa w związku, lub w związku bez miłości.. to jest takie głupie rozumowanie.. że aż człowieka cholera bierze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to moze brac pierwszego
powtarzalam to nie raz, nie raz juz krzyczalam to mama mowila do taty "zobacz jak wariuje" nie potrafia zrzoumiec ze ja nie przestalam jescze kochac poprzedniego??? nie potrafie sie zakochac na sile... mysla ze nie chce...pragne tego, ale co mam zrobic>>??? jestem nieszczzesliwa ale czy musze o tym krzyczec wszytskim? nie chce wychodzic za maz bez milsoci, nie wyoibrazam sobie ze moze mnie ktos dotykac kogo nie kocham...kto mnie odraza.... slowa nic nie zmienia mama wyszla za tate gdy miala 21 lat nigdy nie przezyla zawodu milosnego, nie potrafi mnie zrozumiec...mysli ze 4 lata to malo??? ze ja potrafie ot tak przestac kochac i zakochac sie winnym, faceci w moim wieku sa juz zajeci w duzej meirze to tez fakt...ale co ja mam poczac przeciez sie "nie potne" nie tak mialo byc, my mielismy juz date slubu..... ale zycie jest jakie jest,..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to im powiedz że przez 40 wychodzić za maż nie bedziesz.. zabaczysz jak ich zamkniesz.. już słowa nie powiedzą.. :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to moze brac pierwszego
nie mam mozliwosci wyprowadzic sie z domu...wrocilam po rozstaniu do rodzicow zle mi tu...ale wiem ze nie jestemw stanie sama utrzymac mieszkania. To mnie dobija, poza tym kto by chcial mieskzac sam w 4 scianach....Dzis mi smutno bo jest nasza wazna rocznica-on tez pamietal, ale co mi po tym...nie moge zyc przeszloscia. W domu zakladam maske na twarz, udaje ze jest dobrze, a w srodku sie sypie....nie ma juz we mnie radosci, zycie ulatuje, a rodzina zamiast wspierac, bo widzieli jak bylo mi ciezko (schudlam 10 kg prawie) tylko dobijaja. Jesli to ma byc jakas motywacja, jesli chca mnie zmobilizowac to zly tor obrali...zalamuje sie jescze bardziej. To nie tak ze zamknelam sie w domu, ciagle wychodze do ludzi zaczelam duzo imprezowac, nigdy na brak powdzenia nie narzekalam..ale co z tego, nie ufam nikomu, moje serce ciagle bije dla jednego i sila tego nie zmienie, choc bardzo bym chciala. co dzien w domu krzyk....jak zyc w takiej atmosferze gdy teraz przede wszystkim jest mi potrzebny spokoj bym wewnetrznie odbudoiwala siebie:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zdaniem.faceta
Powiem Tobie tak 'to moze brac pierwszego' , skoro Twoi rodzice nie potrafią zrozumieć, że już dostałaś pierwszego kopniaka od życia to znaczy, że prawdopodobnie nie rozumieją Ciebie i tego co czujesz ? A może na siłę chcą Ciebie wydać za pierwszego lepszego aby tylko ich córka starą panną nie została ? Wredną masz sytuację i prawdopodobnie rodzice będą Tobie non-stop truć, że nie potrafisz sobie życia ułożyć. Nie jesteś pierwsza i ostatnia, której się nie udało ale to nie jest koniec świata. A może nadejszła wielkopomna chwila abyś się usamodzielniła i odcięła pępowinę ? Nic na siłę i życzę powodzenia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to moze brac pierwszego
zdaniem.faceta nie chce mieszkac sama, boje sie samotnosci nigdy nie bylam sama. Mieszkalam z ukochanym, ten rozdzial zycia jest juz zamkniety, a ja sie musze z tym pogodzic.] wynajecie mieszkania 800 zl + jedzenie + cokolwiek dla siebie....musiałabym zarabiac 2000 zl....niestety tyle nie zarabiam. we dwoje bylo nam latwo, jesczze mielismuy wiele oszczednosci...a teraz.... :( nie chce sie zyc, nie ma celu ... nie wyjde za maz bo rodzice tak chca....nie zmusze sie do milosci...ja tez pragne rodziny, milosci...jestem normalna kobieta. Moze inna pod tym wzgledem, ze ja po prostu ciagle widze bylego, zawsze bylam wierna....nie potrafie byc ani wyrachowana ani wyrafinowana...zawsze dla mnie priorytetem byla milosc. Myslalam ze bede z nim do konca zycia...on do mne nadal pisze, nie pozwala o sobie zapomniec...ale on juz nie ejst moj, zdradzil mnie kochal sie z inna beda mieli dziecko. Musi poniesc konsekwencje swych czynow. Ze mna pragnal dziecka mowil ze to najwieksze szczescie, ze dola dziecka zrobi wszystko..... faktycznie wszytsko zeni sie z tamta kobieta bo rodzina naciska bo dla dziecka musza, choc jej nie kocha...choc zaluje... ja tez zaluje.... ze jestem taka beznadziejna ze kochalam za bardzo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zdaniem.faceta
to moze brac pierwszego , obawiam się że jeszcze długo i być moze całe życie będziesz pamiętać i rozpamiętywać tę 'miłość' i zdradę miłości i będziesz się przez wiele lat zastanawiać, jak to się mogło stać, że kochał Ciebie a dziecko zrobił innej kobiecie ? Powiedz sobie wprost - zdradził Ciebie i zachował się jak ostatnie bydle , chyba szukał okazji aby od Ciebie uwolnić skoro tak postąpił a teraz cierpisz z powodu tych straconych lat ale jedno zyskałaś, jesteś bogatsza o doświadczenia , będziesz wiedzieć w jaki sposób postępować w następnym dojżałym związku , już masz doświadczenie. Co teraz ? Moim zdaniem powinnać odpocząć od tej 'pseudomiłości' i nie bierz winy na siebie, że tak się stało, niczemu nie jesteś winna. Nie odstanie się. Trzeba żyć i cieszyć się każdym dniem oraz drobiazgami cieszyć , zawsze musi być lepiej :) Jestem przekonany, że skoro chcesz żyć w związku to wkrótce tak będzie ale już nie rozpamiętuj tego co było, szkoda zdrowia, trzymaj się fajna dziewczyno :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to moze brac pierwszego
dziękuje.... mma nadzieje, że tak się stanie...nikomu krzywdy nigdy świadomie robic nie chciałam. Zdradził mnie, a później płakał....nie wiem kto tak naprawde za to największą cene zapłaci...życie zapewne zweryfikuje. Chciałabym móc zapomnieć. Małe sprostowanie, nie uważam tyuch lat za zmarnowane, mimo obecnego cierpienia, gdyż ja kochałam prawdziwie. Trzymaj się, pozdrawiam męczące jest to "masz 25 lat i jestes sama, albo że jestem inteligentna i atrakcyjna i na pewno znajde jeszcze kogos wartosciowego - to takie słowa chyba ktore maja mnie dowartościowac, a w rzeczywistości dobijaja. jestem sałaba psychicznie jak widac, chyba zbyt wrazliwa:( nie jestem i nigdy nie bylam kochliwa, u mnie wsyztsko długo trwa, zanim się przełamie, ale jak kocham, jak wiem ze kocham to oddaje cała siebie....i tak tez bylo.....nie uwazam ze to był błąd nie uwazam tak. W calym nmoim 25 letnim zyciu bylam w dwoch zwiazkach, nigy nie miałam zadnych przelotnych- po prostu tak nie potrafie, mam taki a nie inny charakter i nawet jakbym chciała to się nie zmienie, bonic na siłę.... Pierwszy zwiazek trwał 1,5 roku....był chyba jeszcze niedojrzały....kochałam, ale to nie było TO wielkie coś...dopiero w dugim zwiazku, on tak walczyl dawal mi tyle szczescia, wsparcia...ja z dnia na dzien dostrzegalam w nim mezczyzne mojego zycia...wiedziałam ze moge wsyztsko, ze to jest ta Wielka Milosc, czulam ze to TEN..oddałam mu to co bylo dla mnie najcenniejsze, nie zaluje niczego..... kazdy popelnina w zyciu błedy, bardzo go kocham, serce mi peka...ale to juz nie jest moj mezczyzna, nie takiego kochalam. Przez niego bylam w szpitalu, czul sie tak winny, ze tylko mowil, dzwonil, ale nie mial odwagi przyjechac...bylo bardzo zle... moi rodzice byli tego swiadkami, wiec jak moga mnie tak naciskac, krzyk nie pomoze....nie wezme sie wgarsc, nie chce rozpamietywac, ja po prostu chce zapomniec, chce przestac kochac i moc poznac kogos z kim bede naprawde szczesliwa kto nie zdradz mnie , kto nie zdardzi Milosci :( chciałam byc do konca zycia z tym jednym jedynym....tak juz nigdy nie bedzie :( bajki.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość skad ja to znam ech
tez rozstalam sie z partnerem i mam wrazenie ze juz jest za pozno na wszystko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to moze brac pierwszego
skad ja to znam ech ja rownież, do tego nie można przestac kochać :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×