Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość fionaa21

ile wydajecie na jedzenie na osobe?

Polecane posty

Gość i ja to powiem
a ja chyba nie umiem sie rządzić, nie wiem nawet ile wydaje, wypłacam co 3-ci dzien z bankomatu koło 100 zł wiec pewnie koło 1000 zl (tylko na siebie). Kupuję duzo niepotrzebnych rzeczy które się potem marnuja no i samo piwko wychodzi 120 zł miesięcznie. Jak z pensji opłaty jeszcze zrobię to nigdy nic nie umiem zaoszczedzić :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 200 zł tygodniowo
200 zł tygodniowo na dwie dorosłe osoby, żywność raczej dobrej jakości :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość daficzek
Chcialabym sama zamieszkac w duzym miescie w Polsce. Powiedzcie mi ile wydalabym na siebie sama na jedzenie i oplaty typu woda i gaz,. ( ne wliczajac oplat za samo mieszkanie). Biore tez mozliwoc zamieszkania z partnerem, ile wtedy wydawalabym mniej wiecej na jedzenie, chemi, oplaty za rachunki. Dodam ze jem normlane polskie obiady, koztsam ze sklepow typu biedronka rowniez, no i ja i partner lubimy mięsko :D Jak mozecie to podajcie opcje sama , lub ja i partner. z gory dzieki :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wedlug mnie taniej jest
jesc w pizzeriach czy restauracjach. U mnie w miescie jest taki lokal z domowymi obiadami, dwudaniowy obiad tj zupa+ kotlet+ziemniaki+surowka kosztuje 17zl, pizza od czasu do czasu mala 10zł a ja się najem polowa a druga pokowe odgrzewam w mikrofali, zapiekanka 2-3zł nie mowiac juz o KFC- tam najtaniej mozna sie najesc. Z drugiej strony takie jedzenie nie jest zbyt zdrowe ale od czasu do czasu mozna wybrac sie na taki obiad

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość daficzek
najtansze jest jedzenie w KFC?? Co masz na mysli?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bestiaczek
Ja wydaje miesiecznie na jedzenie kolo 500-600zl na 2 osoby. W tym mieszcza sie obiady, sniadania i kolacje, owoce, warzywa i duzo slodkiego :) bo maz je slodkiego bardzo duzo :) czasem wychdzi taniej, czasem drozej ale glownie robimy tygodniowo zakupy za 80-150zl i starcza :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 800 zł na m-c dla 4 os rodziny
prawie codziennie jest mięso,często słodycze,codziennie owoce,czasem winko,zasada jest prosta-głodni nie chodzimy,ale też nie żremy(jesteśmy wysportowani i szczupli)zakupy robię często w promocjach i jak wiem,że i tak to za chwilę muszę kupić to kupuję więcej!gotuję sama i to całkiem nieźle,na żarcie kupne gotowe nawet nie patrzxymy,bo to by mogło nas zabić(w chwili desperacji organizm się zbuntował),jeśli kupuję słodycze to tylko np czekoladowe,żadnego gołego cukru!nic się u mnie nie marnuje,jesteśmy zdrowi(leków praktycznie nie kupuję,czasem może wit c...)mieszkam w mniejszym mieście i to też wpływa na ceny żywności!np chleb b dobry mam za 1 Zł!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość __vi__
Wszystko pięknie z tym oszczędzaniem na jedzeniu, ale problem w tym, że najczęściej tańsze znaczy gorsze. A to się odbija na zdrowiu. Może nie od razu ale po latach wychodzi. A leczenie zwykle bywa droższe niż żywienie... Co do samych kosztów to każdy jest w innej sytuacji. W zależności od tego gdzie mieszka i jakich ma znajomych/rodzine może nabyć po innej cenie dobrą żywność. Generalnie żywność marketowa, ta tania, to badziew naładowany chemią. W miare dobrej jakości mięso, takie "nieulepszane" zaczyna się od 30 paru zł za kilogram, taniej to fermy, jak fermy to mięsko jest naładowane antybiotykami, używane są najtańsze pasze (przez to np zmienia się stosunek tłuszczów nasyconych do nienasyconych - co jest dla nas szkodliwe). Najlepsza (biologicznie - nie każdemu musi smakować) żywność to dziczyzna - u mnie to 100zł/kg. Ale jak ktoś ma znajomego myśliwego to spokojnie taniej zakupi. Dalej pewnie baranina - jak ktoś mieszka w górach to może mieć tanio, w innych częściach Polski poniżej 60zł/kg bedzie ciężko. Wędliny podobnie, poniżej 35zł/kg nic w marketach sensownego nie znajdziemy, większość pompowana wodą i innymi badziewiami, które dociążają produkt. Pierwszą rzeczą, na której zacząłbym oszczędzanie na żywieniu to wszelkie wynalazki typu dania w 5 minut itp. Najczęściej to sama chemia dająca niewielką ilością kalorii, wartość biologiczna znikoma. Dalej napoje (przeważnie sam cukier), słodycze i jogurty (te słodkie). Sporo się płaci za te przyjemności a niewiele wnoszą do organizmu poza dużą ilością prostych, dla większości szkodliwych, cukrów. Dla mnie w miare przyzwoity obiad to: - 100g kaszy gryczanej (najlepiej niepalona/nieprazona) - ok 1zł - 400kcal - 20 dkg wołowiny - ok 7zl - 500kcal - do tego warzywa/włoszczyzna - 2zł - 100 kcal - przyprawy, sól - 0.50zł Śniadanie to np 4 jaja - 5zł - 250kcal (kupuję tzw ekologiczne z pierwszą cyfrą "0" na stemplu) Ze "słodyczy" to np 2 jabłka - 1.50zł - 200kcal Kolacja np: - 1/2 sałaty - 2zł - 50kcal - ser mozarella - 5zł - 350kcal - pomidor - 1.50zl - 30kcal W sumie powinno wyjść z 2000kcal dziennie za 20 - 25zł (zależy od pory roku itp). Czyli na miesiąc dla jednej osoby koło 600-700zł

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość majdalena
ja mieszkam sama i na żarcie wydaję około 500 zł miesięcznie w wawie, nie jem w restauracjach, sama gotuję wychodzę z założenia ze nie je sie po to by sie najeść byle czym (pierogami, pizzą, naleśnikami) bo takie żarcie nie ma wartości odżywczych, napchać sie można ale z odżywianiem organizmu to nie ma nic wspólnego. I tak uważam że mało wydaję bo jakbym chciała sobie kupić wszystko na co chcę to wydawałabym więcej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja wydaje na jedzenie okolo 40 funtow tygodniowo. Tyle mi wychodzi na jedna osobe. Moglabym troche zaoszczedzic bo bywa ze wyrzucam :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oj bogato żyjecie , ja utrzymuję rodzinę 3 os za 1000 zł i w tym jest tez chemia i kieszonkowe dla córki , poprostu po wypłacie jadę do marketu wydaje na oko 400 zł gdzie kupuję wszystko potrzebne , mąka ,cukier ,masło 2 zgrz mleka, płatki , makarony , kasze , ryż , przyprawy , keczup ,olej, koncentrat pom, itd w chemicznym potrzebne proszki, kremy ,maszynki do golenia , płyny , szampony itd. następnie odwiedzam masarnie mięso na1oo zł i zamrażam poporcjowane w tym również mięso do pieczenia na kanapki . Zostaje mi ok 300 zł które wydaję na pieczywo ,kieszonkowe dla córki i drobne wydatki np ołowki długopis czy jakiś zeszyt , i jeszcze mogę sie pochwalic że w czas swiąteczny uciułałam 200 zł i kupiłam prezenty bliskim , poprostu trzeba robić zakupy z głową i wtedy zawsze bedzie lodówka pełna , chociaz znam też takie osoby które tydzien po wypłacie mają pusto w portfelu i w lodówce i tylko narzekają jakie życie jest drogie i wydaje mi się że nawet jakby miały 5000 tys też by narzekały

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Iśka 12
Wydaje mi się ,że wcale nie jestem rozrzutna,gotuję w domu. Nie ma zadnych wyjśc do restauracji, a na 3 osoby wydaje ok 2000 miesięcznie.Naprawdę nie jemy "frykasów" ,moim zdaniem - pospolicie. Nie ,też przesadnie nie oszczędzam ,ale tyle mi wychodzi. Pochodzę z biednej wiejskiej rodziny.Wiem co to znaczy , że na cos brakuje.Jestem ,moim zdaniem,nauczona, skromności. Ale staram sie jak moge ,żebyśmy jedli jak najwięcej produktów maturalnych.bo w nich jest witalnośc i zdrowie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Editha
ja 400 zl, ale jemy dobrze:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dzieki amita , po co kupować kiełbasę jak piszesz to to gówno jest nawet w najdroższych wędlinach piec mięsko samemu np kg miesa na szynkę koszt 10 zł a jak kupisz gotową nafaszerowaną świństwem płacisz 20 gdzie logika? i niewiem jak mozna wydawać 2000 zł na jedzenie a później wyrzucac je do kosza poprostu nie umiesz oszczędzać , moja rodzina też nie je byle czego czy towaru z najniższej półki , też pochodze z wioski z biednej rodziny i to ze wyszłam za mąż i status się poprawił to nie znaczy ze mam kasą szastać na prawo i lewo . w tym roku postanowiłam sobie ze z każdego 1000 będę odkładac po 200 zł miesięcznie bo chcę mężowi wyprawić huczne 40 urodziny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość liljka
patusia27--No to musisz keipsko odzywiać swoją rodzinę jeżeli wraz z chemią i koieszonkowym na 3 osob.rodzine wydajesz 1 tys.zł. Ja mam tez 3 osobowa rodzine. Na obiady wydajemy dziennie 30 zł i nie jemy duzo i jakies neisamowite frykasy. Na sniadanie i kolacje wydajemy 10 zł dziennie,do tego dochodza owoce,to ok 6 zł na dzien na 3 os. Rachunek za jedzenie przez m-c na 3 osoby to przeszło 1426 zł. NIe licze chemii,kieszonkowych ,prasy i innych tam rzeczy. Papieroswo nei palimy,kawy nie pijemy. Wiadomo,ze kazdy gospodaruje tak pieiedzmi,jak mu na to finanse rodziny pozwalaja,ale nie uwierze,ze na 3osoby na jedzenie,na chemie i kieszonkowe mozna wydac 1 tys.zł. Chyba,ze zyje sie skromnie,co nie jest dla mnei zadnym wstydem. Tylko,ze mnei denerwują kobiety ,ktore tak sie wymadrzaja,ze"potrafia" utrzymac dom z amniejsza kwote. Moj maz ma takei kolezanki w pracy.Ile One mu gadaja,ze tak tanio utrzymuja dom. Maz daje mi je za przykład. Tylko,ze jak bylismy u dwóch kolezanek meza i jak zobaczył co u nich sie je,to krecił głowa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Studyjną studentka
Ja wydaje 250 miesięcznie na jedzenie dla mnie i dla kota a kocią je nieco lepiej niż whiskas rakotworczy ^^

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie za tanio
podpisuję sie pod tym co napisała liljka . Za takie niskie sumy to można sie utrzymac jedząc tylko chleb , jakies tanie jajka, najtańsze mieso - może mielone z kilkoma bułkami do środka. Ja we dwie osoby na jedzenie wydaję około 1000 zł miesięcznie. To dziennie wychodzi 33 zł. Na dwa obiady, dwa śniadania , jakies owoce i minimum słodyczy. Jakie nadzwyczajne gospodynie tutaj sie zebrały , oj coś nie wierzę .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie wierzysz to zapraszam do siebie i zobaczysz wypłate mam 10 a lodówka pełna , zamrażalnik też i nie tylko ty jesteś pierwsza bo mam 2 sąsiadki i moją własną mamę która nie dowierza aż same się przekonały jak pojechały na zakupy ze mną a tak poza tym mam swoją działkę i w piwnicy półki uginają się od słoików z ogórkami , salatkami , sokami , grzybami , itd ,mam taką ziemiankę w której trzymam swoją kapustę w główkach i kiszoną skrzynki z jabłkami , gruszkami marchwią itd, i też mam folię którą od wczesnej wiosny uprawiam sałata pomidorki , papryka . mieszkam w mieście i jak ktoś chce to znajdzie czas żeby uprawiać działeczkę miejską i mieć same korzyści , i naprawdę żyję tak jak piszę są świeże owoce jogurty , sery i swoje wędliny tylko czycham na promocje np piersi z kurczaka kupiłam ostatnio po 12 zł , nie pijemy nie palimy ,nie łazimy po restauracjach , nie jemy fast foodów , i jak kupi eproszek np 5 kg to mam na 3 miesiące a nie na miesiąc i mogłabym tak wymieniać w nieskończoność jestem poprostu oszczędna bo tak mnie życie nauczyło

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie za tanio
Bo sie uśmieję - i te wszystkie zapasy to z działeczki? Te skrzynki z jabłkami, gruszkami, marchwią? Tyle nie wyrośnie na typowej działce w mieście. tj na około 300 m. kwadratowych. A te własne wędliny- świnkę też chodujesz na działce?. Skąd to wszystko wzięlaś - z książek?. Zeby miec takie zapasy trzeba mieszkac na wsi, i miec trochę wiecej ziemi niz działka. Ja mam ogródek przy domu, uprawiam warzywa, staram sie wykorzystac każdy kawałek ziemi i tyl nie mam . A ogródek porównywalny z działką w mieście. Kurcze - nawet sery masz- krówkę trzymasz i masz serowalnię??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ohig
ja też uważam, ze ci co twierdzą że skoro wydają dużo to muszą jeść zdrowo są w błędzie. Ciekawe czy poza ceną porównujecie jeszcze cokolwiek innego (producenta, skład, konserwanty, wartość odżywczą)? Ja wydaję bez obiadów na 2 osoby 300-400zł/miesiąc, obiady mam najzdrowsze na świecie, bo większość produktów to swojszczyzna od teściowej, na wędliny i mięso nie wydałam złotówki od miesiąca. Kto nie jadł swojskiej szynki, boczku, kiełbasy jest głupcem myśląc, że dobrze je jak kupi szynkę po 50zł/kg. W piwnicy też mam pełno przetworów, kompotów, soków (przynajmniej jestem w stanie kontrolować poziom cukru w nich zawarty). Wydaje mi sie, że najłatwiej oszczędzić nie na prawdziwym i niezbędnym jedzeniu, ale na dodatkach i przetworzonym żarciu. Nie kupuję w ogóle soków, bo nawet te '100% soku' są ściemą, słodycze rzadko tzn kupuję ale sama nie jadam dużo. Warzywa i owoce - zawsze muszą byc ,al ejak cos jest nie zjedzone i zaczyna pleśnieć to robię przerwę i przez jakiś czas tego nie ma, żeby się nam w d;;;upach nie poprzewracało za bardzo. Ale i tak twierdzą, że każde owoce i warzywa nawet te najdroższe są mniej wartościowe niż te własne zmurszałe jabłka w piwnicy i środku zimy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość liljka
patusia27 5 kilogramowy proszek ma 3 m-ce :-) To Ty brudem zarastasz:-) Na 3 osoby proszek 5 kg na 3 m-ce :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie za tanio
ohig- ale ty bzdury wypisujesz. Po prostu teściowa cie utrzumuje . jakbys miała sama kupic te produkty to wiedziałabys ile kosztuje po prostu zwykłe mieso. piszemy tutaj przede wszystkim o tym ile sie wydaje na jedzenie, a topik o zdrowej żywności to nie tutaj .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
lijka ty jakaś jestes popierd...mam proszek osobno do kolorów i do białego to ty jesteś smieszna i nie powazna mieszkam w miasteczku gdzie w koło są gospodarzei swinke moge sobie kupić jak chcę a o serach to pisałam ze w sklepie kupuje czytaj ze zrozumieniem jak ja żyje jako brudas za1000 zł to co powiesz o tych co żyja za400 zł ,pewnie jestes damusią co i 5000 tys byłoby ci malo a jakbyś miał 1000 to bys z głodu zdechł i pod gminą byś skomlał lub pod kosciołem siedział i płakał i zazdroscisz ludziom którzy sobie radzą . warzywa i owoce bedę miała do wiosny ,jak chcesz to przyjedz to się podzielę z tobą a np swoje pomidory ostatnie zjadłam 1 listopada i tez powiesz że nie możliwe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do patusia27
mieszkasz w miasteczku a nie w duzym miescie i dlatego wydajesz mniej! w malych miescinach wszystko jest tansze! wiem bo mam porownanie, mieszkam w Trojmiescie ale mam tez dzialke na Kaszubach! masz dzialke z owocami i warzywami i dlatego nie wliczasz ich do budzetu tak jak my! Masz mozliwosc kupic mieso od gospodaza a nie ze sklepu, gdzie marze sa kosmiczne! Biorac to wszystko pod uwage nie dziwie sie ze tyle wydajesz!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
chociaż ty wiesz ile sie zyskuje na swoim a nie jak inni piszą wiem że w Warszawie to ceny są z kosmosu , ja od gospodarza na ryneczku swojskie jajko xl kupuję za 0,40 gr , a wy ile płacicie chociażby za jajka? już macie porównanie na ryneczku można kupić swojskie sery , masło śmietanę , mleko i tak też robię czasami a z działeczki nie mam 20 skrzynek jabłek tylko po jednej jak ktoś tam napisał że mam niewiadomo jaką działkę nie jest zbyt duża ale na niej tylko sadzę dużo marchwi , pietruchy , seler ,por ogórki ,buraki cebulę i kapuste , bo tylko to jemy ,sałatę i rzodkiew mamy pod folią osobno mam spory kawałek truskawek i robie z nich dżem . Z drzew takie dorosłe drzewa to mam tylko jabłonki 2 i 3 grusze ,czereśnia i wiśnia to młode drzewka i nie mają owoców . do gospodarza chodzę latem zbieram porzeczki czarne i czerwone za kaskę a w ostatni dzień można nazbierać sobie do woli i z tego robię soki i galaretkę , mam też teściów i rodziców co mają działki i korzystam z drzew owocowych jak mają za dużo np wiśni to zbieram do oporu nie marnuje i też wykorzystuje na soki , dżemu wiśnie dryluję do ciasta , i tak pomału zawsze coś się uzbiera i są zapasy na zimę i w taki sposób sobie jakoś radzimy , jak to mówią w kupie siła , pozdrawiam niedowiarków

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ohig
ja mam 10kg proszku na pół roku i piorę normalne ubrania 2x w tyg z 2 osób, do tego dodatkowo co jakiś czas pranie pościeli, ręczników, firan, kurtek itp. co do jedzenia- wiem ile co kosztuje, bo na studiach żywiła msię sama i codziennie gotowałam sobie porządny obiad. Wiem też ile kosztuje mięso i wędlina, bo czasem kupuję, ale mimo to i tak mieszczę się w 400zł miesięcznie, nie kupuję najdroższej, ale powiedzmy szynka za 30 zł/kg to minimum. doceniam, że teściowa mi jedzenie podrzuca, bo na pewno na obiady musiałabym wydać z 4 stówy więcej ale myślę, czyli i tak nie tak bardzo dużo. U nas w rodzinie już tak jest, że nie rozliczamy się co do złotówki - teście nam jedzenie, my im co innego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość liljka
patusia27 kobieto,masz 27 lat,a taka głupia jestes :-) A dlaczego,to sama moze sie diomyslisz :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ohig
I zgadzam się, że w kupie siła. Nie trzeba wcale mieszkać na wsi, wystarczy mieś na wsi rodzinę, znajomych. Wystarczy popytać, porozglądać się. Wiadomo, że gospodarze wolą sprzedać mięso drożej zwykłym ludziom niż za marne grosze w skupach, a dla ludzi i tak wychodzi taniej niż sklepie i w dodatku mają swojskie. I swojskie jajka kosztują u mnie 50gr/szt więc to też nie majątek. U nas często jest też tak, że jak nie mamy nic na wymianę to mąż pomaga przy składaniu komputera albo jakieś przysługi robimy i nie dostajemy kasy, tylko jedzenie. A w miastach ludzie sa strasznie cwani i zorientowani na siebie, za darmo nic nie zrobią więc dlaczego mieliby coś dostać za darmo?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
skąd tak twierdzisz że mam 27 lat po loginie to co ja moge o twoim loginie powiedzieć że pasuje do lesbij... jestem o wiele starsza i wiem co nie co o życiu , a ty jakaś zadufana paniusia której słoma wystaje z butów i rżnie z siebie niewiadomo co i zapewne jesteś z miasta , bo to widać ,słychać i czuć , a co teraz odpiszesz tej osobie że 10 kg proszku jej na pól roku starcza i co ty na to , już tak nie fikasz tylko zastanawiasz się sama nad sobą co takiego robisz źle że wiecznie brak w kieszeni , zastanów się dziecko nad sobą i swoim życiem .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×