Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość fionaa21

ile wydajecie na jedzenie na osobe?

Polecane posty

Gość ohig
A ja właśnie mam wybrane produkty które kupuję w sieciówkach o wiele taniej, i tak w aptekach - nam jedną apteke sieciową gdzie np coldrex max 12 tabletek jest teraz po 6 zł, cholinex po 6 zł z hakiem, a nizoral normalnie bez promocji jest z 10zł tańszy niż w innych aptekach. Staram sie właśnie nie kupować w przypadkowych miejscach i po drodze, tylko planować zakupy z głową i kartka wcześniej. Wiadomo, że po tańszą śmietanę nie polecę na koniec miasta, ale jak mam cała listę to i owszem. A miasto jest małe więc odległości też są małe i nie ma korków więc nie traci się na to tak dużo czasu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja wydaje na siebie jakies
jak miasto jest male to inna sprawa. Ja przyznaje ze mi sie nie chce latac po dyskontach, szkoda mojego czasu na takie oszczedzanie. Jak juz pisalam nie ma co sobie zalowac na zycie dlatego kupuje to na co mam ochote.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ohig
Wygoda kosztuje i w zakupowej sferze to jak widać też prawda. Moja mama też kupuje w sklepiku pod domem codziennie i też więcej wydaje - tak woli i ok. Ja kupują na zapas to co lubimy, to co wiem że się nie psuje i co i tak zjemy. Wydaje mi się, że zachowuję złoty środek, nie jestem jakąś maniaczką oszczędzania. Ale zgodzę się, że to zależy od wielu czynników - jakbym była bardzo zabiegana, miała bardziej wymagającą pracę to też pewnie by mi się nie chciało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kataryna sobacka
ohig-obiad u tesciowej,czyli za darmo?bo to obiady pochłaniają zazwyczaj najwięcej kasy..My wczoraj zrobiliśmy sobie paelle: kupilismy 3 papryki,ryz, filet z kurczaka, pieczarki, chorizo (drogie!), czosnek, bulion i cebulę. Mielismy obiad na 2 dni,ale tani to on nie był.Jane,można czasami zjeść naleśniki czy placki ziemniaczane,ale ani to syte ani zdrowe,jedynie tanie..20 dag sera na tydzien??Nie ma szans,jesli we dwoje pracujemy od rana do wieczora i bierzemy po kilka kanapek do pracy.Na jedzenie i chemię wydajemy ok. 1300 zł miesięcznie.Jeśli ktoś ma duzo czasu na gotowanie lub zadowoli się byle czym,to nic dziwnego,że potem wychodza rachunki rzędu 400 zl:-)A już rozwalają mnie teksty, że ja mam wszystko ze wsi, od tesciowej...:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bazylja50
a zajedz do mnie to mleka swieżego z udoju dam i jajek kurzencych z mendel dołoże

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie za tanio
Biedna ta teściowa ohiga, musi utrzymywac dwoje dorosłych ludzi pewnie emerytka?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 76476387
Tez uwazam ze 7 zl na sniadanie czy kolacje dla 2 osob to w sam raz.... Kupuje w Biedronce, z reguly na siebie psa i dziecko wydaje srednio ok. 17 zl dziennie, czasem robie zakupy od razu na dwa dni... Np. obiad na 2 osoby: paluszki rybne z bialego fileta- ( maja 61% zaw. ryby +bulka tarta) - 4 zl puszka groszku 1,20 zl- starcza na 2 razy bo jest duza duza paczka ryzu- ok. 2,50 - starcza chyba za 6 obiadow okolo. albo np mielone z indyka - 4 zl paczka na dwa dni do tego sos Aspiro- jest suuper - 4 zl tez na dwa dni makaron Pastani- 2 zl 400 g - najlepszy jaki w zyciu jadlam Z reguly za ok. 6 zl robie obiad na 2 os. czasem wydam tez 10, ale rzadko, zdarza sie ze robie te kopytka z kwasna smietana i cukrem, wtedy taki koszt to ze 2 zl... Sniadania- dwie skibki chleba, obklad, rozny co dzien kupuje 2 drozdzowki albo czekolade- 2 zl i czesto wode mineralna za 1,20

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie wydaje mi się
3 złote to 10 dkg dobrej wędliny.4 schabowe to z 6 zł.Plus chleb ok 2,50.Jakaś surówka,sałatka,margaryna lub masło, mleko...ziemniaki.Ależ z was obrotne osoby,ja nie wychodzę ze sklepu bez zostawienia 60 zł co dzień :( na 4 osoby.Nawet jeśli jednago dnia wydam mniej to bankowo na drugi dzień braknie oleju,proszku czy czegoś innego i zapłacę 80 :( Ja nie wiem jak wy żyjecie? U mnie śniadanie to kanapki z wędliną i serem żółtym lub np pasztetem.Do tego sałata,pomidor,rzodkiewka lub ogórek.II śniadanie to samo lub kiełbaska na gorąco ew. jajecznica.Obiad to ziemniaki,mięsko i surówka ew. sałatka.Rzadko tylko zupa.Kolacja-jakaś pasta,sałatka,zapiekanka.Co dzień woda mineralna, jakiś sok dla dzieci.Mam sporo swoich przetwoorów,ale ileż taki litrowy słoik sałatki kosztuje? ze 4 zł? Aż sama się czasem zastanawiam czy warto robić? bo ja składniki muszę kupić wcześniej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ahaaaahaa
Jakieś 1 200/2 os/tygodniowo (kota nie liczę). Nie jadamy szajsu tzn. kupnych słodyczy, dań gotowych, danonków, activii etc. za to dużo warzyw i chudego mięsa, ryb, jaj, nabiału. Do tego orzechy, dobry nierafinowany olej rzepakowy, kasze, płatki. Typowego jadłospisu nie ma, ale generalnie rano płatki owsiane z suszonymi owocami i mlekiem albo jogurtem, obiad sałatka warzywa-kasza-mięso, kolacja warzywa ryba/mięso/jaja/sery, 1-2 w tygodniu wino, czasem restauracja. Chleb domowy pełnoziarnisty w znikomej ilosci. Aha, nie mieszkamy w Warszawie, ale jednym z większych miast.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ahaaaahaa
"Tez uwazam ze 7 zl na sniadanie czy kolacje dla 2 osob to w sam raz.... Kupuje w Biedronce, z reguly na siebie psa i dziecko wydaje srednio ok. 17 zl dziennie, czasem robie zakupy od razu na dwa dni... Np. obiad na 2 osoby: paluszki rybne z bialego fileta- ( maja 61% zaw. ryby +bulka tarta) - 4 zl puszka groszku 1,20 zl- starcza na 2 razy bo jest duza duza paczka ryzu- ok. 2,50 - starcza chyba za 6 obiadow okolo. albo np mielone z indyka - 4 zl paczka na dwa dni do tego sos Aspiro- jest suuper - 4 zl tez na dwa dni makaron Pastani- 2 zl 400 g - najlepszy jaki w zyciu jadlam" MASAKRA. Po co placić za 60% ryby zamiast za 100? Puszka groszku to obiad na 2 osoby (bo gros naszych posiłków to warzywa), ryż - tu też się nie zgodzę, nam kilogram pełnoziarnistego starcza na co ok. 10 porcji bo to dodatek a nie część zasadnicza) etc. A gdzie tu są warzywa? Owoce? Orzechy? Zdrowe tłuszcze? Co to jest to co opisałaś? Bo ani to dla biednych (przepłacanie za panierkę na rybie), ani dla dbających o zdrowie (prawie same zapychacze).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zadzam się z przdmówcą. dziś kupiłam w poblismim sklepie filet z kurczaka 70dkg - 10zł, zrobię surówkę z kapusty pekińskiej , papryki i pomidora5zł, ryż ok 2zł. Mamy 3 dzieci. Wszystkie podane ilości sa na jeden obiad - 17 zł dla całej rodziny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ohig
Moja teściowa zbyt bogata nie jest, ale to jej wybór z tymi obiadami. Moja mama gotowała obiad dla swojego brata i wiem, że niby to tylko jeden obiad, ale wydatek dużo większy. Dlatego od samego początku chciałam dawać teściowej pieniądze. Sama jej to proponowałam i wiele razy mój mąż proponował i za każdym razem ona odmawiała. Nie uważam, żeby była jakoś szczególnie pokrzywdzona, bo my za to inwestujemy w remont domu. Generalnie ja bardzo rzadko kupuję filety z kurczaka. Wolę kupić całego kurczaka i rozebrać sobie na części, wychodzi znacznie taniej i każdą część mogę wykorzystać. A często co jakiś czas zamawiamy kurczaki u znajomych hurtem i wtedy jeszcze taniej wychodzi. Obiady mamy raczej takie tradycyjne, polskie z racji tego, że w domu tak jadaliśmy i jesteśmy przyzwyczajeni. Ja trochę eksperymentuję, ale też nie jakoś strasznie, bo wiem że mój maż nie wszystko zje, niektóre smaki i połączenia składników w ogóle u niego nie wchodzą w grę. Zgodzę się, że jeśli ktoś jada bardziej orientalnie to na pewno wydaje więcej, bo orientalne składniki są o wiele droższe. Tak naprawdę nie wiem czy zwracanie uwagi na zdrowe jedzenie ma aż tak duże znaczenie dla zdrowia. Pokolenie moich rodziców i dziadków jadało byle co, często nie dojadało, a byli silniejsi i zdrowsi niż my w ich wieku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oigh- wiem, że kurczaka w całości mozna kupić i wyjdzie taniej, ale jak dla mnie zjadliwe są filety i nogi. Rosół z korpusu i kupra przemysłowego kurczaka to jak dla mnie największe obrzydlistwo. Może z wiejskich kur dobre zupki wychodzą ale z marketowego drobiu robione zupy, jak dla mnie, śmierdzą po prostu :(. Poza tym dawniej ludzie chorowali tyle że społeczeństwo o tym nie było informowane, badania robiono rzadko a służba zdrowia działała w miarę tylko w większych miastach. Moja babcia na przykład, ze wsi, raz w życiu była u ginekologa!!! To tak samo jak gadanie że kiedyś nie było złodziei i bandytów. Nic bardziej mylnego - kiedyś nie można było o tym mówić a media to były dwa programy państwowej tv i takież samo radio.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ohig
Warzywa rzadko w zimie kupuję - pomidory, ogórki, papryka, sałata - bo uważam że to i tak sam nawóz. A z wędliną jest tak, że kupię 20 dag szynki to my jej za tydzień nie zjemy, prędzej się zepsuje i muszę wyrzucić. Tak samo ciężko mi zużyć 20dag sera żółtego zanim się zepsuje, albo serek almette cały. Nie lubimy jeść ciągle tego samego, mój mąż sam raczej nie sięga po warzywa (z wyjątkiem cebuli i czosnku) czy sery, jogurty. Lubi ciężkie jedzenie i trudno te nawyki zmienić. Do obiadu zawsze jest jakaś sałatka, a jego i tak trzeba niemal zmuszać, żeby ją zjadł. Generalnie bardzo mało kanapek jemy. Jeśli już to chleb dojadamy do jajecznicy, kaszanki, kiełbaski - przy czym większości są to swojskie wyroby. Przed wigilią kupiliśmy mały chleb i w zasadzie kawałek i tak wyrzuciliśmy z tydzień później. Ale rozumiem, że w mieście żyje się inaczej. Mój mąż nie może się nadziwić że jego koleżanki w pracy majątek wydają na śniadanie, którego on za darmo nie ma ochoty zjeść.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ohig
Ja rosół gotuję jedynie z nóg z kurczaka i z wołowiny. Reszta (skrzydła i korpus bez kupra) służy głównie jako dodatek, żeby uzyskać bulion na inne zupy. Czasem gotuję kilka korpusów, obieram mięso i wykorzystuję jako dodatek do farszu do krokietów/pasztecików. Nie kupuję kurczaków w marketach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ohig
Aksa , ja nie piszę o społeczeństwie 100 lat temu, tylko o pokoleniu moich rodziców. I dla mnie jest nieco dziwne ,że np filet i nogi z kurczaka są ok, a reszta tego samego kurczaka jest fuj. Przecież to logiczne że jak jakiś syf jest we krwi, to krąży po całym ciele, po nogach i piersiach też.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ohig
Tak samo jeśli już kupuję schab to z kością, jest tańszy, a na kości zawsze można zupę ugotować, a potem mięso z kości obrać i jako kolację zjeść.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość boze wspolczuje tu niektorym
ze nie zyja a dziaduja:O Naprawde to okropne, ze nawet zjesc normalnie nie mozecie. I nie piszcie tylko ze jecie to co chcecie bo prawda jest taka ze jecie to co musicie bo na drozsze was nie stac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ohig
Kwestia wyboru wolę odłożyć z 70% wypłaty niż przeżreć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ohig
Ja uważam, że większość je byle jak, nawet jak dużo wydaje. Jestem zarejestrowana na innym forum gdzie jest obiadowy wątek. Wkleję wam przykładowe obiady, jakie jedzą młodzi ludzie, przeważnie małżeństwa (20-30lat). 1. Zupa pieczarkowa. I chyba naleśniki 2.nic 3. nalesniki 4. Mielony i warzywa na patelnię Smile 5. Soczewicę, mięsko z piersi indyka, warzywka. 6. ja chyba się wezmę za naleśniki 7. zimniaczki w mundurkach i kotleciki z serem:) 8.sprawa się rozwiązała, bo za oknem na parapecie mama zostawiła wczorajszy rosół i mięsko a w lodówce był ugotowany wczorajszy makaron więc nastrugałam tylko ziemniaczków i wzięłam buraczki i obiad gotowy Laughing 9. szyszki kartoflane udko z kurczaka i czerwona kapusta 10.ziemniaki, mięsko kebab z sosem czosnkowym, i surówka z czerwonej kapusty 11.Schabowe (o ile mi się rozmrożą) z ziemniakami i surówką z czerwonej kapusty 12.u mnie pomidorowa i gołąbki 13.Pierogi z grzybami i kapustą. 14.Ja tez dzis zrobie rosolek i moze piers z kurczaka z frytkami i burakami 15.rosół z nitkami 16. mięsko ziemniaki (blee nienawidze) i buraczki 17.Pierogi z kapustą i grzybami Smile 18.mięsko, buraczki i ryż 19. filet z mintaja, ziemniaki i buraczki 20.nuggety z kurczaka, talarki i sałatka z pomidora Wzięłam po kolei 20 najświeższych. Jak dla mnie są to obiady byle jakie, w większości jednodaniowe, szybkie, z półproduktów. Uważam że większosc młodych ludzi tak je. Z obserwacji, gdy mieszkałam z różnymi osobami, zawsze wydawało mi się, że gdybym jadła jak oni byłabym ciągle głodna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość króluje rosół i kurczak
:o Jakbym miała jeść na okrągło rosół i kurczaka, to po 3 dniach przestałabym jeść w ogóle. Ja nie wiem, czy wydaję dużo na jedzenie, czy mało (ok. 1800 zł na dwie osoby). Staramy się z mężem jeść różne rzeczy. Owszem, czasami jest i kurczak, w sumie można go przyrządzić na wiele różnych sposobów. Ale ja uwielbiam wołowinę: zrazy, gulasz, bitki, mąż - steki. Kocham sosy - zawsze robię sama, nie kupuję żadnego gówna z knorra czy innych wynalazków (a do tego potrzebne są przyprawy, oliwa, sos sojowy, sosy rybne, ostrygowe, sos worcestershire, pasty paprykowe, pasty curry itp.). Ale nie jem mięsa codziennie, góra 3 razy w tygodniu (mąż codziennie :o ), raz-dwa razy w tygodniu jemy rybę (łosoś, pstrąg, sola, mąż kupuje mrożone krewetki, bo je uwielbia), oprócz tego raz w tygodniu jakąś wędzoną. Wędlin nie kupuję prawie wcale, mam jedną ulubioną szynkę i raz na jakiś czas kupuję 15-20 dkg, zjadamy w ciągu dwóch -trzech dni i nic się nie psuje (przede wszystkim nie przechowuję jej w folii - więc się nie maśli, a jak już podeschnie to świetnie się nadaje do jajecznicy na przykład). Sery uwielbiam i mam zawsze w lodówce po trochę z każdego - żółty, lazur, camembert,feta, mozzarella,a do smarowania almette. Kupuję mniej więcej raz w tygodniu i potem dodaję do różnych potraw - do sałatek, sosów, do kanapek itp. Masło i pieczywo to moja słabość, masło musi być prawdziwe (7 zł za kostkę :( ), pieczywo z ulubionej piekarni też nie jest tanie (np. 13 zł za 1,5 kg bochenek). Warzywa i owoce też muszą być. W lecie - wiadomo, nie ma problemu, wszystko jest sezonowe, świeże i w miarę tanie. W zimie gorzej, ale regularnie kupuję sałatę lodową, małe pomidorki (mają smak w odróżnieniu od bezbarwnych, wodnistych pomidorów zwykłych), świeże zioła w doniczkach do sałatek i kanapek, paczkowany świeży szpinak, rukolę. Do tego oliwki, suszone pomidory, kapary (to w słoikach). Mrożonki - fasolkę, groszek, szpinak itp. Poza tym standardowy zestaw puszek, który zawsze muszę mieć w zapasie: kukurydza, groszek, fasolka, pomidory. Nie wspominam już o jajkach od prawdziwej kury (u mnie od 60 gr do 1,5 zł za jajko - te najdroższe od zielononóżek). Jak się to wszystko zbierze do kupy, to wychodzi na to, że żeby jeść posiłki urozmaicone (już nie mówię zdrowe - bo tu dla każdego to znaczy co innego), to trzeba wydać nieco więcej pieniędzy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
W tym momencie cieszę się, że pochodzę ze wsi. Kurki mama ma własne i jajka też (już koleżanka mówiła, że jajka mają lepszy smak od tych kupnych w markecie), do tego swój ogródek i warzywa też już są. Mama to taka trochę kobieta starej daty, mimo młodego wieku, bo przetworów robi mnóstwo. I szczerze mówiąc, wolę żywić się domową sałatką ze słoika niż tymi kupnymi i wbrew pozorom jest to oszczędność.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rosół to wywar, wywar z przemysłowego kurczaka nie dość ze niezdrowy (nawet specjaliści od żywienia niemowąt zalecają go nie jadać a miksowac z ugotowanymi warzywami samo mięso). Skór też nie jadamy - po prostu syf. Pokolenie naszych rodziców biedne, niedojadające, żywiło się tym co było w sklepach (jeśli cokoliwek było) a więc nabiał sery i jakże tanie wówczas ryby - samo zdrowie. Czasem ktoś w rodzinie ze wsi świniaka zabił i była na święta wyżerka z wieprzowiy. Teraz wszędzie półprodukty, a ryby w cenach kosmicznych - chyba że Panga mrożona, z Chin. Jak mamy być zdrowi skoro jemy paluszki rybne, sosy Aspiro itp. Też czasem mi się zdarza ale nie jest to podstawa żywienia, to są tanie wypełniacze konserwanty, wzmacniacze smaku, glutaminiany i benzoesany sodu. Polecam program "wiem co jem" na tvnstyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kupiłam właśnie
4 piersi z kurczaka -> 16 zł, kiszoną kapustę,śmietanę, chleb, ciastko franc, i 35 zł nie ma :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość okimow
a na czym gotujecie zupy skro rosół to syf? na kostkach czy samej wodzie>?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ohig mozesz podac
linka do tego forum ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja nie gotuję rosołu
a zupy gotuję na wywarze z warzyw, bo mięso i tak jemy na drugie lub na kolację, więc nie widzę potrzeby i zupy sobie mięsem doprawiać. Rosół na każdą okazję, świątek, piątek czy niedziela gotuje moja teściowa, więc wystarczy, że raz w miesiącu ich odwiedzimy i mam dość rosołu :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja nie gotuję rosołu
no, chyba że robię kapuśniak, to dodaję wędzony boczek albo żeberek kawałek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zupa bez mięsa
Taka zupa bez wkladki nie smakuje jak woda ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×