Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

reno1965

Wyobraź sobie że..

Polecane posty

Padłem Cię odebrać.. stałaś tam na dole pod domem, wiem, spóźniłem się.. Mają za mną ludzie, nie wysiadłem tylko otworzyłem Ci drzwi, Twoje śliczne nogi wcielone w czarny rajstopy przeciągały wzrok mój.. Hmmm oparłem chęć położyć ręką na nich, Twoją sukieneczką, w zamszu się trochę podniosła kiedy usiadłaś, bluzka dopasowana.. wyraz twarze jakby.. rozkapryszona.. zła że musiałaś sterczeć tam, na rogu.. he..he.. Podałem Ci paczką, ładnie opakowana.. twoje zgrabny palce zrywali papier, wyciągałaś szalik.. - Jako przeprosiny.. powiedziałaś.. Nic nie powiedziałem, za światło odebrałem Ci ten kawał materiału i zamaskowałem Ci z nim oczy.. Zaskoczyłem Cię.. przecież się nie znamy, piliśmy pary drinków dwa dni temu.. trochę śmiechu.. błyskotliwą rozmową.. a tu.. co jest grany? Posmakowałem Twoje wargi.. miekki.. ciepły.. ukradłem do słownie ten moment..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jakos malo mnie wzieloP

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość toneVolum
* dosłownie pisze sie razem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a czym podjechałes
reno ???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
-30 letni maluchem... Nie zdołam pisać dalej dziszaj.. co rusz co mi tutaj odciąga od kompa.. see u.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Położyłem ręka na Twojego kolana, czułem Twój dylemat.. odtrącać, czy nie?.. Palce moje poślizgnęły wzdłuż wewnętrzną strona uda aż do brzegu sukni.. poczułem Twojego dreszczu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość reno a Ty nie umiesz pisać po
polsku?:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość reno a Ty nie umiesz pisać po
Francuza?:D LoL! Na 100% jest Polakiem i wciska kit,że Francuzem żeby nikt po nim nie jechał,że nie umie pisać po poslku poprawnie:o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość reno a Ty nie umiesz pisać po
* po polsku:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie widziałaś czy zaciskać nogi czy pozwolić dotyk mój muskać ich bardziej, Twoja ręka poszukała oparcia na drzwiach, po omacku, ślizgałaś na skórzany siedzenie kołysaną przez jazdą, raz lewo, raz prawo, pogubiłaś się, zauważyłem że juz nie śledzisz jazdą, nie byłaś stanie się zorientować gdzie jesteśmy. Całość była okrytą ciszą, tylko Bolero grało jako tło, długi minuty minęły, czułaś hamowanie, ucisk kiedy dodawałem gazu, łokcia Twoja wbiła się w podłokietnik, Twoje stopy ciskały podłodze. Nagle, skręt w prawo.. koniec gładkość drogi.. poczułaś wyboje, szelest opon na gruby diwan liści mimo zamknięty okna, zahamowałem, wyłączyłem silnik. Cisza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Twoja ręka podniosła się , nie zdążyłaś podnieść szal, zatrzymałem Cię. Wargi Ci się rozchyliły, z palcem ich uciszyłem.. Ani słowa nie padło, zostałaś tak, na pół otwartą usta, jakby wrytą. Usłyszałaś kiedy drzwi otworzyłem, huk, mój krok na pewno w liści, Twoje drzwi otwierając się. Pochylone nad Tobą, rozpinałem pas bezpieczeństwa, moje wargi ledwo musnęły szeję Twoje, z ręką chciałaś mnie obiąć ale już mnie nie było

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ijuz
a jak te bolero gralo tz jaka muzyke

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Złapałem Cię za łokcia, pomogłem Ci w stawaniu, nie czułaś się pewna, ziemi daleko pod Tobą, szukałaś z stopą, szelest liści, obcas wbił się w ziemi dobijając Cię. Aby utrzymać równowagi Twoja pupa się oparł o mnie, czułem ciepło emanując, ten kontakt dodał Ci pewności, wyprostowałaś się, pierś głęboko się nadymał nabiorą powietrza. Robiliśmy krok, dwa.. moja ręka Cię opuszczała, zostałaś sama. Słyszałaś mój krok śledziłaś mnie jakby wzrokiem kręcąc głową w moim kierunku. Byłem za Tobą, odpinałem Twój paszek który padł , razem z resztą Pewności siebie, przeszył Cię dreszcz.. zimno? Nerwy? Strach ? Lubię Cię tak.. bezbronną, bez tych seregerii.. Wiem że masz wątpliwości.. co krąży w Twoje głowie… pary drinków.. pary słów.. a tu.. za daleko.. w lesie.. nieznajomy.. sama.. co wiesz o mnie ? Kim jestem ?.. Czego mam zamiar robić ? Boisz sie.. Nie wiesz co robić, boisz sie i za razem wciąga Cię, tą niepewność, sytuacja.. nowa.. Walczysz z sobą. Wyrwać ten szal z oczu czy nie ? Jak to się skończy, złością moją? Śmiech? Jak daleko się posunę? Mógłbym Cię gwałczyć tutaj, zostawić w rowu, sama nie wiadomo gdzie.. Moje ręce położyły się na Twoje biodro, delikatnie, i właśnie tą delikatność wytrącała Cię z równowagi, nie pasowało do sytuacji.. do obrazu który rósł w Twoje głowie, do tego strachu który Cię ogarniał. Płynnie poluzowałem zapinki od sukienki, odwinąłem się

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Stałaś tak w rajstopach przede mną. Nie widziałaś co robić, kleić się do mnie?.. Krzyczeć i uciekać? Panika powoli mąciła Ci w głowie. Obserwowałem linii Twoje nogi, biodro zakryty przez Twoją bluzką który rękami spróbowałaś ciągnąć w dół, zakryć się.. Wiem żałujesz.. w czym się pakowałaś.. gdzie jesteśmy.. co teras będzie.. strach.. Ciągnąć opaską.. czy to nie sprowokować mnie ? Uciekać nie ma gdzie.. nie dasz radę z szpilkami.. sama.. w lesie.. noc.. Ręką rozpinałem guziki, jeden po drugi, powoli, od dołu do góry, z przed ramieniem blokowałaś moją ręką bojąc się śmiało to robić, bojąc się odwet, nie chcąc mnie prowokować.. sytuacji Cię przerażała.. ale płynność, delikatność moje gestów Cię wbiła z tropu.. Niby nie jestem brutalny.. ani agresywny.. ale się nie znamy.. Zimno.. bardzo zimno.. zmieszany z paniką nachodzącą.. a za razem podniecenia.. Gdzie jest ta dziewczyna tak pewna z siebie ? Ta, z baru, patrząc z góry na każdego.. taka zarozumiała.. taka nie skromniano? Tą z kim trudno było się umówić, właśnie na dzisiaj.. randka w ciemno.. która na pewno gorzko żałujesz..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jesteś piękna właśnie tak, goła, bez obłudy, bez tych gry, mimiki, murów i pozory. Oddaliłem się , okrążyłem Cię, ciut za zasięgiem Twoją ręką wyprostowaną szukając mnie, oparcia, ciepła. Znowu będąc za Tobą, moje palce powoli rolowały Twoje rajstopy, metodycznie, biodro.. pośladki.. uda.. pochyliłem się.. łydki.. uniosłem stopa Twoja.. zawirowałaś.. szukając oparcia.. Twoja pośladka wylądowała na moją twarz, czułem ciepło ciało Twoje, zapach, jędrność skóry.. jedwabność.. wołałaś mnie.. nie pewna.. nie odpowiedziałem.. ani słowa.. przystopowałaś. Druga stopa który znowu zakryłem goła z butem na nowo. Nowa runda… z dala.. Ty.. z bluzką rozpinaną, trzęsąc sie zimna, skurczona w sobie, w samy stringach, czarny jak biustonosz jeszcze na miejscu.. strach malowany na twarz. Pociągałem za rękaw, broniłaś się krótko, niezdarnie, dałaś za wygraną, odpiąłem stanik który odskoczył.. rękami zasłoniłaś się, krzyżując ramionami, bezbronną, wiotką. Z jednym pociągnięciem obaliłem springi który spętały Ci stopy.. krzyczałaś, zwijając się w sobie, upadłaś, ręce w liści, nogi w rozkroku, załamana, paraliżowaną przez strach. Truchlałaś, z strachu, z zimna. Rzuciłem Ci skórę, włos pod spodem, w kontaktu z Twoją gołą skórą, aż drgałaś, zaskoczoną, po chwilę się owinęłaś pewna już że to Ci nie zagrozi, stałaś nie pewna springi płatając się wokół kostki. Ukląkłem przed Tobą, palec mój wbił się delikatnie tuż nad wzgórza Wenus tak slicznie obnażone, oparzasz się żądna kontaktu, moje wargi musnęły brzuch Twój, pępek, kość biodrową, ten rowek wzdłuż pachwinę, broda moja drapała łono Twoje. Wyprostują się, brałem Ci na ręce, tak opatulona, aż się wtuliłaś w mnie, z zimna, z radości że znalazłaś chociażby odrobiną bezpieczeństwa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moja ręka pod pupą podtrzymywała Cię, ciut idealnie umiejscowił się w tym cudownym czworobok na złącza Twoje nogi, czułem ciepło przez skórę emanują, miękkość skarby Twoje, elastyczność wargi Twoje. Wtopiłaś twarz w szeje moje, ten cichy jęk, Twoje ręce za kark, tych piersi ciskając się do mnie, tak chodziłem z Tobą do drzwi. Kiedy otworzyłem \"Gdzie jesteśmy ?\"pytałaś.. -U mnie, padło..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Słyszałaś trzask drzwi.. przez tkaniną świtało blask światło, położyłem Cię na kanapie, poczułaś miękką skórę za plecami, otuliłaś się z futrem. -Czy mogłabym..? -Nie.. Cisza oprócz mojego poruszenia.. tu, tam, spróbowałaś ocenić odległość, zgadywać co tam robię, woń drewna palonego uniosła się, poczułeś żar od kominku. Wyprostowałaś się, zmarznięta, Twoje piersi sterczały, miałaś gęsi skóry wokół twardy sutki, stałaś, krok do przodu.. uderzyłaś goleniem o stół, jęk.. znowu poczułaś się bezbronną, zgubioną. Moje ręka złapała Twoją, kierowałem Cię ku mnie, czułaś rosnące żar od kominku, aż im bliżej tym bardzie parzyło Cię, ale moja ręka nieubłaganie ciągnęła Cię powoli. Natrafiłaś na belką od okapu, tam się oparłaś rękami, ciepło rozegrało brzuch, łono, uda. Mruczałaś z zadowoleniem. Poczułaś coś zimnego.. metalowego, ślizgając Ci po wewnątrz uda, ledwo drapiąc.. kierując się ku wargi twoje obnażone.. Bałaś się, nóź przeszło ci do głowie, uczucia bezpieczeństwa prysł. -Nie rób mi krzywdy... błagałaś, z jękiem.. Widziałem twoje mięśni napinać się, brzuch wciągnąć się z strachu, drżenie twoje uda.. Metal zahaczył o wewnętrzne brzeg wargi, lekko ją rozchylał.. Aż ugryzłaś sobie wargi, panika malowała się na Twoje rysy.. -Świr, pomyślałaś, ukatrupi mnie.. nie mam szans..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×