Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość welwaa

popłakałam się przez niego.

Polecane posty

Gość welwaa

Mój facet musiał wstać dziś wcześnie, żeby jechać do odległego miasta w interesach. Jako że sam obudzić się nie potrafi, wstałam o 7 rano żeby go obudzić (mimo że nie szłam do pracy i mogłam spać nawet do 12), nie położyłam się już potem. Ok. 13 zadzwonił żeby powiedzieć że zostanie chyba na noc, bo musi jutro też coś załatwić. Zgodziłam się, ale smutno mi się zrobiło (wiem że musiał, ale było mi przykro że spędzę noc bez niego, co nam się nie zdarza). Zadzwoniłam więc do koleżanki poprosić by u mnie przenocowała, bo się boję sama spać w domu. Zgodziła się, umowilysmy się na filmy, żarcie i wypicie wina. Miał być babski wieczór. Krótko po 16 zadzwonił mój facet że jednak wszytsko załatwił i wraca dziś. Mój błąd, że w pierwszym odruchu powiedziałam "szkoda" (trochę się napaliłam na ten dziewczyński wieczór). Powiedziałam mu to, powiedział że mam sobie nie psuć planów i możemy wypić. Odmówiłam. Zadzwoniłam do koleżanki, powiedziałam że może wpaść, ale na niedługo, bo wraca mój facet jednak. W tym czasie jakieś 2 godziny poświęciłam żeby zrobić mojemu facetowi obiad który bardzo lubi. Koleżanka przyszła o 19, zjadłyśmy coś, oglądałyśmy filmy. O 23 przyjechał mój facet. Zostawiłam koleżankę, poszłam do kuchni robić obiad i zaniosłam mu do pokoju pod nos. Koleżanka poszła do domu. Poszłam do niego i pytam czy idzie już spać, on na to że gdyby wiedział że przerwie mi plany, to by nie przyjeżdżał, że mam go nie wkurwiać uśmieszkami (bo się uśmiechnęłam gdy zaczął się pieklić), po czym powiedział że nie ma ochoty ze mną rozmawiać i idzie spać. Poszłam do drugiego pokoju, wzięłam książkę, ale i tak sie popłakałam. Wstałam dla niego o 7, pracowałam nad obiadem, odmówiłam koleżance, naprawdę smuciłam się że dziś nie wróci a on mnie tak niesprawiedliwie potraktował... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość welwaa
A, nie dodałam.Rano sobie pofarbowałam włosy, także z myslą o nim. Słowem - wrócił, ja czekałam z nowym kolorem włosów, z gorącym obiadem, uśmiechnięta, a on mnie wypędził z pokoju.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość łotr
no i co płaczesz. przecież dlatego z nim jesteś że jest taki jaki jest. jakby cię przytulił, pocałował i podziękował za to co dla niego zrobiłaś to byś po pół roku uznała go za totalnego nudziarza. a tak masz emocje i jest OK. popłaczesz sobie czasami ale przez to zależy ci na nim jeszcze bardziej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość leniucha
facet dziwnie sie zachowal, taki foch

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
z jednej strony troche jak swinia sie zachowal ale musisz go zapytac dlaczego tak cie traktuje moze ma problemy w pracy i w domu sie wyladowuje duzo by mozna pisac pogadaj z nim to nie boli a pomaga zazwyczaj

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość klikklak
- faceci inaczej odbieraja, niz kobiety. niezrozumienie. - nieladnie potraktowalas kolezanke - poprosilas, zeby z Toba zostala, poniekad - w ramach przyslugi, bo sie boisz, zaplanowalyscie wszystko, po czym powiedzialas, ze MOZE wpasc, ale na krotko - prawde mowiac, na miejscu kolezanki przy kolejnej takiej prosbie, powiedzialbym, ze nie mam czasu.. - nie gniewaj sie, ale troche sie sama prosisz o to, zeby byc niedocenianą. skaczesz wokol Niego, jak oszalala - wlosy farbujesz DLA NIEGO (nie dla siebie), odwolujesz umowione spotkanie z kolezanka - wystawiajac Ja i zmieniajac nagle plany - BO JEGO PLANY SIE ZMIENILY, gotujesz natychmiast obiad - Jego ulubiony, zeby poczul sie jak Pan na wlościach po powrocie..krotko mowiac - dajesz z siebie, ile fabryka dala, nie oczekujac wiele w zamian, caly swoj swiat (kolezanki) rzucasz w kat, kiedy tylko facet kiwnie paluszkiem - a On - robi, co robi - wyjezdza (sam sie budzic nie musi, moze sobie nastawic budzik), informuje, ze nie wraca - Ty nic nie mowisz, pozniej informuje, ze jednak wraca - Ty dalej nic nie mowisz, potulnie tylko dostosowujesz swoje plany (tym samym plany kolezanki) do tego, co On zaplanowal. oddajesz swoje zycie towarzyskie, wszystko kreci sie wokol Niego, dbasz o siebie nie dla siebie, ale dla Niego, itd..to sie czuje po drugiej stronie - to czuje sie czytajac Twoje posty, wiec i On to czuje, czuje, ze nie musi zabiegac, doceniac, dziekowac, byc wdziecznym..po co? skoro i tak bedziesz nadal wokol niego skakac? Nie traktuj tego, jak atak - powiem Ci jeszcze krotko, co zrobilabym na Twoim miejscu - wyspalabym sie, korzystajac z wolnego dnia, pewnie nie ucieszylabym sie, ze nie wraca, zorganizowalabym sobie towarzystwo - tak, jak Ty, wrocilby - fajnie, ale ja spedzilabym zaplanowany wieczor z przyjaciolka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość _lili_
Chyba twoj facet ma problemy ze soba :/ Nie przejmuj sie nim, to on ma problem, nie ty. Nie zaczynaj teraz dyskusji, bo nie jest to dobry moment - jestes rozzalona i jest ci przykro. To daje mu przewage, bo ty sie latwo rozkleisz. Powiedz mu ze nie podobalo ci sie to co zrobil, ale nie chcesz eraz gadac i masz nadzieje ze pogadacie jutro. Badz twarda i opanowana! Nie rozklejaj sie! Takie dzialanie bedzie znacznie skuteczniejsze. A jutro po pracy, po poludniu, juz na spokojnie mu przedstaw to co napisalas nam dzisiaj. Spytaj jak by on sie poczul na twoim miejscu. Spytaj co zrobilas zle i czy wedlug niego jego reakcja byla adekwatna do sytuacji. Powiedz ze bylo ci bardzo przykro. Jesli jest madry i cie kocha to na pewno to zrozumie. Tylko nie placz, nie mow z pretensja w glosie, badz opanowana i konkretna. Powodzenia :*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość klikklak
ja nie wiem, czy facet ma problem - niekoniecznie. byc moze jest zwyczajnie rozpuszczony przez Autorke? wg mnie za bardzo wokol Niego skaczesz - jestes za dobra. znacie kogokolwiek, kto dostajac wszystko bez szepniecia i nawet zgloszenia 'zapotrzebowania' - nie wezma tego z przyjemnoscia? taka ludzka natura.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość klikklak
hmm, nie chce uprzedmiotawiac Autorki, bo nie mozna Jej zarzucic nic, poza nadmierna dobrocia..ale jesli sie chwali, to w zasadzie ma czym - wychowal sobie kobiete calkiem skutecznie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość welwaa
e nie ja mu b. rzadko robię obiad. On robi częściej. Włosów nie farbowałam chyba z pół roku i mówiliśmy czasami o tym że mam już odrosty - pomyslalam że dziś jest dobry dzień na farbowanie. Koleżance wczesniej powiedzialam tak że jeśli on zostanie tam, to przenocuje, ale ona wiedziala że jesli przyjedzie to pojdzie. Ona mieszka bliziutko. Między nami są takie kontakty, że naprawdę się o to nie obraziła, wierzcie. Budzik go nie budzi, a nie chcialam żeby zaspał. Byłam DZIŚ wyjątkowo dobra, to fakt, bo było mi go żal - setki km, wstał wcześnie, nic nie jadł itd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość welwaa
A jeszcze zanim pojechal rano to chcial zbym mu zrobila loda, bo nie moglam sie kochac bo mam okres, zawsze jak mam okres to mu obciagam. A on nawet nie docenia tego, jest mi tak przykro.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość welwaaaa
o obiąganiu to nie ja (ktoś zaczernił nicka) On jest typem zazdrośnika. PRzypomniało mi się że wypomnial mi, że gdy dzwonil z trasy, byłam nieobecna i niemiła dla niego (wtedy akurat z kolezanką o czymś gadałyśmy). Nie wiem... chyba boli go to że mogę się dobrze bawić pod jego nieobecnośc. Nie wiem, nie jest taki zazwyczaj. No trudno. Miał dziś zły dzień, jutro o tym z nim pogadam. W związku z podszywami - idę spać. Dobranoc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość klikklak
podszywacze nigdy nie spia :) pelnia warty na zmiany :D byc moze sie pomylilam, moze nie rozpieszczasz Go nadmiernie, moze Twoja 'wolnosc osobista' jest w normie :) jesli tak - przepraszam :) moze w takim razie mial kiepski dzien i wylal zlosc na Ciebie - co stac sie nie powinno, jednak jak wiemy, czasem sie zdarza. faktycznie, najlepiej pogadaj na spokojnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja nie jestem w malzenstwie
klikklak przeczytalam Twoje porady i zobaczylam siebie...to ja tak nadskakuje i chyba nie uchwycilam tego momentu w pore...nie wiem co teraz..czy to ratowac,on jest tak maxymalnie pewien mnie ze nie odejde...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mysle ze z tych wszystkich
wypowiedzi to klikklak trafila w sedno ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość klikklak
"ja nie jestem w malzenstwie" - przykro slyszec :( ale to nie jest wcale przegrana sytuacja, spokojnie mozesz zmienic uklad sil w Waszym zwiazku - tylko nie z dnia na dzien - zeby facet nie wiedzial, co sie dzieje, ale powoli - systematycznie, skutecznie i krok po kroczku. pewnosc, ze nie odejdziesz - no coz, mozna by to nazwac poczuciem bezpieczenstwa, bez doszukiwania sie zlych podtekstow. sama wiesz najlepiej, czy Go kochasz, czy nie, czy chcesz z Nim zyc, czy nie..jesli odpowiedzi sa pozytywne - nie masz sie nad czym zastanawiac - zmien siebie, zmien swoje zachowanie. widzisz, dalas cala siebie, zatracajac wlasne potrzeby, skupilas sie na realizacji Jego potrzeb. a teraz powolutku odwracaj sytuacje, skupiaj sie takze na sobie, na tym, czego Ci trzeba, na co masz ochote, i nie rob tego ostentacyjnie, ze zloscia itp - ot, po prostu, na spokojnie i z usmiechem uszczesliwiaj sama siebie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość welwaaaa
rano coś burknął bardzo obrażony, nie odzywam się do niego, on do mnie też. Zachowuje się jakbym go co najmniej zdradziła. Mam skaleczony palec przez robienie mu wczoraj obiadu, nowego koloru włosów nawet nie zauważył, wyrzucił mnie wczoraj z pokoju, więc nie mam zamiaru "wyciągać ręki". Czuję się niesprawiedliwie potraktowana i wiem że nie warto się dla niego starać. Teraz zajmuję się swoimi rzeczami, a on siedzi na jakimś czacie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja nie jestem w malzenstwie
Kliklak tak oczywiscie,ja wiem ze to jest przyjemne,taki ogrom pelnego zaufania,on tez mi go daje i to jest niby ok ale...Z taka roznica ze ja tego nie wykorzystuje w sposob hmm jakby to ujac,on uwaza ze na tym na ktorym jestesmy nie trzeba juz zabiegac o siebie nawzajem no bo juz po prostu 'mamy siebie' i tyle.potrafi mnie obrazic mowiac ze to ja go sprowokowalam a na slowa ze dlaczego nie przeprasza mowi-przeciez i tak nic naszych uczuc do siebie nie zmieni...:O jak ja mam zyc z takim czlowiekiem? Teraz nie odzywamy sie do siebie juz dlugo kilka tygodni i co?on nie zamierza sie odezwac,Zawsze musze to robic ja! A malo tego ! jak juz sie odezwe to beda fochy jak ja smialam tyle bez niego wytrzymac:O prosze nie smiej sie,ja wiem jak to wyglada,ze jestem za dobra za latwa i w ogole,sama jak to czytam co wlasnie teraz pisze to jest nie do pomyslenia,nie wiem kiedy i jak dopuscilam do takiej sytuacji,tym bardziej ze poczatki to byly trudne dla niego! mnie kompletnie nie interesowal i zwyczajnie go ignorowalam a on?on wyczynial uda,stawal na rzesach abym tylko zwrocila na niego uwage,pisal wiersze,przysylal roze, a ja bylam wrecz ordynarna.A gdy i ja po kilku miesiach wpadlam...zakochalam sie...on zaczal sie zmieniac,teraz jak na to patrze z perspektywy czasu to widze ze on chyba wyczul juz ta moja slabosc i wykorzystal ten moment... Da sie cos jeszcze z tym zrobic? Mowisz zeby sie zmieniac,tylko jak??????/ Jak jesli gdy ja chce wyjsc wieczorem to sa zaraz zlosci ,niby mowi ze on boi sie ze mi sie cos stanie,no ale bez przesady:O to co nikt w takim razie w ogole nie powinien wychodzic z domu:O On moze wychodzic to ok a dlaczego?no bo jest facetem:]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama synka
rozmawiajcie więcej napewno to cos da natomiast i tak nie chce cie martwić to sa początki gorszych i powazniejszycg sprzeczek a potem rozstanie pełne pretensji ja to przeszłam uwazam że powinnaś się zastanowić nad tym związkiem ja na twoim miejscu nie puściłabym tego płazem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
klikklak ma rację - kota też można zagłaskać na śmierć... zyjesz jego życiem - znudzi mu sie to...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość klikklak
"ja nie jestem w malzenstwie", nie brzmi wesolo. tyran i jego sluga...prawde mowiac nie wiem tak naprawde, czy jest szansa naprawienia tak spaczonych relacji miedzy Wami. Nie smieje sie absolutnie, naprawde przykro to czytac..ale chyba nie pozostaje Ci nic innego, jak sprobowac - w zasadzie nie masz wiele do stracenia, bo ukladanie zycia w takich relacjach jest i tak do chrzanu, wiec albo uda Ci sie je naprawic, albo sie rozstaniesz z facetem, bo nie wydaje mi sie, zeby pasowal Ci taki stan rzeczy. przede wsyzstkim probowalabym duzo rozmawiac, nie klocic sie i krzyczec, tylko rozmawiac, i mowic o tym, co czujesz, czego Ci brakuje, za czym tesknisz, co Cie drazni. mowic, ze potrzebujesz swobody, wyjscia, rozrywki, szczescia, przyjaciol, nie mozesz zyc w klatce, nie mozesz ograniczyc calego zycia do jednej tylko osoby, ktora wszak jest najwazniejsza, ale...nie jest calym swiatem. potrzebujesz czegos jeszcze. i wychodzic. nie codziennie, nie non stop, ale jesli do tej pory potulnie siedzialas w domu, bo z jego strony zlosc, to teraz ta zlosc zignoruj - powiedz, umowilam sie i wychodze, wroce ok...bla bla, spokojnie i bez scen. i idz. wroc i zachowuj sie, jakby sie nic nie stalo - bo nie robisz nic zlego. jesli sie teraz do Ciebie nie odzywa, zignoruj to rowniez, w ktoryms momencie Mu sie znudzi milczenie, nie wyciagaj pierwsza reki. szanuj siebie, szanuj swoje potrzeby. nie dawaj sie jeszcze bardziej gnebic. ja nie jestem zacietrzewiona feministka, trzymajaca pod poduszka poradniki, jak zniszczyc faceta. jestem w wieloletnim, chyba udanym zwiazku i od jego poczatku staramy sie oboje stworzyc partnerskie relacje, nie pomijac potrzeb drugiego, czasem sie zdarza - w kazdym z nas jest egoizm, ale to drugie wytyka takie bledy, a to ktore je popelnilo, probuje obiektywnie na siebie spojrzec. nie jest perfekcyjnie, klocimy sie, strzelamy fochy - zwlaszcza ja ;), ale szanujemy wzajemnie swoje potrzeby, on wychodzi z kumplami na piwo, ja wychodze z przyjaciolkami na drina, nikt nie robi scen. mamy wspolne rodzinne zycie, ale poza nim kazde z nas ma kawalek prywatnosci, i wzajemnie ta prywatnosc szanujemy. ja nie znam Twoich potrzeb, nie wiem, ktore dziedziny Twojego zycia sa zanidbane z powodu tego, ze oddalas cala siebie. ale wlasnie te elementy powinnas krok po kroku zmieniac, nie baczac na to, ze On strzeli focha - niech strzela. jesli jestes Jego zyciem, jesli Cie kocha, w koncu zrozumie, ze zamknal Cie w zlotej klatce a Ty tak zyc nie chcesz i nie bedziesz. napisalas tu o wychodzeniu, wiec tylko w tej kwestii moglam Ci poradzic. umow sie jak najpredzej z przyjaciolka, czy kims, z kim chcialabys sie spotkac i juz. On oznajmia, ze wychodzi? Ty zrob dokladnie tak samo. jestescie na takich samych prawach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja nie jestem w malzenstwie
mama synka-to bylo do mnie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie dawaj głupich rad. To zawzięty typ. Stadło się rozpadnie przez ten upór i tyle z tego będzie. Lepiej żeby była bardziej uległa. Nie musi się płaszczyć, może całą sytuację obrócić w żart. Z męskiego punktu widzenia wiem że uległość u kobiety nie budzi pogardy. Czasem tak bywa że jeden partner jest bardziej zatwardziały i wtedy drugi musi się nauczyć z tym żyć. Dla wspólnego dobra. Przecież jej nie bije, nie pije, nie zdradza, nie oszukuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×