Zaciskanie pochwy sprawia mi przyjemność.

Wam też? Takie fajne uczucie w brzuchu mam. Lepiej niż przy sexie przy którym nic nie czuje:O

m... ale mi dobrze:)

Ja wolę zaciskać zęby :O

ojej:P:P:P niesamowite buhahaha

tak chciał!!!!!

Do zaciskania używam najczęściej klucza francuskiego a rzadziej opiekacza - jego tylko gdy chcę mieć mocno opalone wargusie

Przyznaję, że moją zabawę w zaciskanie rozpoczęłam wyposażona jedynie w obcęgi wuja Arkadiusza, ale już po kilku dniach zamieniłam je na francuza:)

Natomiast u dziadka na wsi - imadło rządzi ! Już mam tak rozklepotane wargi że mogę na nich plątać marynarskie supły

Przyznam, że dziadunio, praktyczny z natury, używa ich czasami do cumowania swej małej łódki rybackiej:) Nieskromnie się pochwalę, że i kuter bym przycumowała:)

częstokroć też roluje swoje wargi w podłużne liny i chodzę z dziadkiem łapać dziekie konie na lasso

Czasem, w chłodne wieczory, otulamy się z dziaduniem moimi przerośniętymi motylami. Wywołuje to atmosferę intymnej bliskości i rodzinnego ciepła:) Dodam, że są bardzo ciepłe i niczym najleprzej jakości goreteks, znakomicie chronią przed wiatrem i deszczem:)

Gdy są już przydługie, odcinam je bo i tak odrosną a nastepnie sprzedaję firmie obuwniczej Ryłko, która robi z nich markowe sandały. (wracam po faktach)

Dodam, że znajdują też wielorakie zastosowanie w naszym skromnym gospodarstwie domowym. Dziadunio robi z nich sobie wyśmienite onuce, mamunia - torby na zakupy, tatunio - pokrowce na sprzęt wędkarski a nasz stary, poczciwy Burek dostaje je do żucia zamiast kości i świńskich ścięgien:) (ok :))

Czasami masturbuję się frywolnie i w czasie największej ekstazy trzepot warg powoduje, że unoszę się kilkanaście centymetrów nad ziemie.

Najczęściej jednak motam je w fantazyjne kokardy na wysokości kolan i udaję się tanecznym krokiem na oniryczną przechadzkę ulicami miasta wraz ze stadem bezdomnej psiej zwierzyny, która wiedziona na równi instynktem i aromatycznym zapachem, podąża za mną z malowniczo wywieszonymi karminowymi jęzorami:)

Ongiś, przed przesileniem wiosennym jeszcze zagubiłam się w leśnej gęstwinie i wtedy moje trzepoczące chiroptery przyszły mi z pomocą. Początkowo donośna klaka wypłoszyła zwierzynę leśną której się obawiałam, następnie usłyszał ją leśniczy który mnie odnalazł i zaprosił do swojej chatki w środku lasu. :-)

Przyznam, że postawny i jurny był z niego facet. Rzeczowo złapał mnie za warę i pomiział swą rodową flintą. Nie pozostałam mu dłużna i z zapałem przeczyściłam mój uskrzydlony komin jego pokaźnych rozmiarów wyciorem:) I tak legliśmy przed sypiącym skrami kominkiem, w miłosnym uniesieniu tarzając się na moich przerośniętych warach, które znakomicie chroniły nasze spragnione pieszczot ciała przed zimnem podłogi:)

to JA klaszczę dla Rubika :->

Głęboko wierzę Giertychowi seniorowi, że na naszych ziemiach żyły smoki:)

Dziś będąc na wyborach ukradkiem wypuściłam moje motylki nogawką. Zakradły się do stosu kart do głosowania i zwinęły spory plik przez co cisza wyborcza została wydłużona do 21.

Często robię takie psikusy:) Żebyście zobaczyli minę mojego wuja, gdy na spływie kajakowym, płynęłam na jednej wardze zawzięcie wiosłując drugą:)

niezli jestescie podszywacze :D ależ macie wyobraźnie ;)

albo kiedy pływałam w morzu to ktoś rzucił we mnie harpunem bo myślał, że jestem płaszczką :))

Gdy tylko ustaje jesienna szaruga i tylko lekki wietrzyk potrząsa ogołoconymi z liści koronami drzew, maluję moje wary farbkami młodszego brata i puszczam na wiatr niczym kolorowe, mięsiste latawce:)

Zazwyczaj masturbuję się obejmując wargami latarnię morską. Przyssana do chłodnych cegieł wspinam się na coraz wyższe partie budowli i coraz wyższe szczeble rozkoszy, aż w okolicy światła nawigacyjnego osiągam apogeum i powoli zsuwam się na dół. Po wszystkim odpoczywam zazwyczaj na plaży, gdzie rozpościeram wargi do maksymalnych rozmiarów wywołując przypływ.

W 77 powstrzymałam powódź stulecia na Dolnym Śląsku. Zgadnijcie, za pomocą czego:)

Czasami jak zapraszam dwóch mężczyzn do felatio to dopiero po kilkunastu minutach oralnych rozkoszy orientują się że to trójkąt a nie duet. Na początku są skonsternowani, ale zazwyczaj szybko obracamy wszystko a w żart a moi panowie korzystając z nieprzeniknionych zakamarków moich motylków zaczynają się bawić w chowanego.

Obecnie przycięłam wargi tak, ze rozpostarte tworza mapę Polski w skali 1:200 000. Łechtaczka robi za Półwysep Helski, cewka moczowa za Warszawę a Czechy mam w dupie :-)

Często też chowam w nich czekoladowe jajka tradycyjne podrzucane przez Wielkanocnego Królika:) Dzieciaki z całej dzielnicy mają super zabawę:)

Kiedy rozłożę wargi dokładnie na ziemi to wyczuwam fale sejsmiczne spowodowane trzęsieniem ziemi w Los Angeles i potrafię określic jego natężenie z dokładnością do 0,5 stopnia w skali Richtera.