Jak postąpić, gdy przyszła tesciowa zmieszala mnie z błotem

aby nie zachowac sie na jej poziomie. Chciala zaprezentowac sie idealnie popisując sie przede mna przy okazji gnojac mnie i mieszajac z blotem. Wszystko co jej i jej syn i calosc wokol niej jest super a to co oje to jest "be" co robic?

i powiedziała? bo różnie można rozumieć pojęcie "zmieszania kogos z błotem"

srać na to...wytłumaczyć sobie że tesiowa to takie ułomne cos i tak ją traktowac...nie reagowac, nie przejmowac sie i jak pierdzieli swoje to kiwac głową z usmichema na ustach i z politowaniem nad jej załosnością w spojrzeniu. na wojne iść nie warto. zresztą podejrzewam że większym problemem niż teściowa jest to ze twój chłop nie stanął po twojej stronie i cie nie obronił, bo gdyby tak bylo nie zastanwialabys sie co zrobić, a sprawa bylaby zamknieta.

moj chlop mnie obronil, ale ona twierdzi ze i tak ona ma racje i ze ona rzada szacunku. Ona jest pedagogiem i to ona najlepiej sie zna na ludziach, jak rowniez jej intuicja podpowiada wiele popatrzylam na nią i stwierdzilam ze nie ma co z idiotka. ona jeszcze jego zrugala bo on nie siedzi cicho i nie slucha matki. on sie do niej nie odzywa

ehh...to tymbardziej olej...niech sobobie mysli to tobie co chce...moze ma menopauzę...nie warto walczyc i unosić się honorem...poprostu widujcie ją jak najmniej i już

napisze Ci cos na poprawę humoru i jak ją spotkasz to tylko o tym myśl że nalepsza jest teściowa na 102! (sto metrów od domu i dwa pod ziemią!) a najlepsza bomboniera dla teciowej to kartonik kostek cukru! :D hahahah

ale sie usmialam, ten kartonik kostek cukru, napewno kazala bym jej podkuc sie jak kon zeby byla silniejsza nie tylko w gadaniu ale i w nogach

ale co ona konkretnie ci zrobila? bo nie wiem o co chodzi?

Moja Droga. Moja teściowa zmieszała mnie tak jak ciebie z błotem. Nie ograniczyła się tylko do rodziny ale poszła dalej, rozgdaduje o mnie bzdury znajomym. Wiesz co ja zrobiłam? Zerwałam z nią kontakt. Nie przychodzę, nie dzwonię i już. Męzowi nie zabraniam tam chodzić, to jego matka, nic mi to tego. Ale w końcu poczułam się wolna, szczęśliwa i spokojna, że nie muszę tej krowy oglądać :) Czekam jeszcze (jak to skorpionik), na wigilię, u niej trzeba się było zawsze stawić, bez znaczenia, że chcieliśmy spędzić ją u moich rodziców. Tym razem, moooże pójdzie mój mąż. Dziecko zostanie w domku ze mną, bo ryczy na jej widok, a to przecież święta, nie będę małej stresować :p Allle wcześniej będzie święto zmarłych, też będzie obowiązkowy obiadek :p Ohhh aż się trzęsę na samą myśl z radości :p

ja też zerwałam kontakt z teściami, ja i mój mąż - i jest o niebo lepiej - już się nie denerwuję przez nich. Nie można sobie psuć nerwów.

misiaczkowa to bylo dobre.

i dobrze pomyslalas.

misiaczkowa - a puszczasz samo dziecko z męzem na wizyty do tesciowej??

no wlasnie