Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Kamil_1444

Kłótnia w szkole. Eh... odludek ze mnie .

Polecane posty

Gość Kamil_1444

Siemka... Nie mam komu opowiedzieć o moim wielkim problemie :/. Nie wiem jak się z tym uporać, mam już tego dość. Ale zacznę może od początku. Więc mój problem dotyczy szkoły, a głównie mojej \"cudownej\" klasy. Jestem dosyć trudnym charakterem, i nie ukrywam, że rówieśnicy za mna nigdy nie przepadali. Im jestem starszy tym jest gorzej. Zaczęło się w trzeciej klasie podstawówki. Nigdy nie mogłem się z nikim dogadać. Właściwie to byłem zawsze samotny. Nigdy nie miałem z kim usiąść na wyciecze, w szkolnej lawce, na przerwach w szkole zawsze byłem sam :(. Często się z różnymi osobami kłóciłem, czasami umawialiśmy się na bójki, jak to chłopacy ;). Raz nawaliłem, raz dostałem. Różnie bywało ;]. Biłem się czasem też z dziewczynami ]:->. Same tego chciały, no cóż. W podstawówce uczyłem się świetnie. Ciągle zbierałem jakieś nagrody, dyplomy. Miałem wysoką średnią, najlepszą w szkole. Kiedy poszedłem do gimnazjum w mieście (a uczyłem się w wiejskiej podstawówce) wszystko było inne. Każdy był dla mnie bardzo miły, sympatyczny. Z początku trochę się bałem, było nas tylko 5 w klasie z mojej wsi (w tym dwie głupie dziewczyny z którymi się już wcześniej kłóciłem), i nikogo nie znałem. Ale powoli się z wszystkimi zapoznałem. Co dziwne, dopiero wtedy zacząłem rozmawiać z kolegami z mojej wsi. Najwięcej czasu spędzałem z Amadeuszem. Siedzieliśmy razem w ławce, w autobusie. Razem gadaliśmy na przerwach. Piotrek był dla nas trochę niedostępny, ale był jeszcze \"dziwniejszy\" i bardziej samotny odemnie. Źle się uczył, często chodził brudny, czasem głodny. Wiedziałem, z jakiej jest rodziny, ale to nie tylko wina tego. Bo w wieku 14 lat można już sobie samemu zrobić pranie czy kanapkę do szkoły albo odrobić lekcje bez nagabywania rodziców. Po prostu był leniwy ;/. Z tego powodu wszyscy w szkole z niego wyli... :/ Powoli poznawałem też chłopaków i dziewczyny z miasta. Dogadywaliśmy się całkiem dobrze. Pierwsze półrocze było wręcz wspaniałe. Często jeździłem do kina, na łyżwy... Po drugim zaczęło coś się psuć. Dziewczyny zaczęły się obrażać na nasze żarty, takie jak zawsze, zabieranie plecaków, piórników. Są głupie, 80% z nich na przerwach przesiaduje na parapecie w klopie i kuje do lekcji. 20% to pijaczki, często widze je jak są pijane czy palą papierosy. Po prostu oddzieliły się od nas :/. Głupio wyszło... Ale nie mamy z nimi już nic wspólnego. Nie chcemy. Własciwie się nie odzywamy i tyle. W drugiej klasie dowiedziałem sie, że Amadeusz wyjechał do Irlandii na zawsze z rodziną. Głupio się czułem, nawet się ze mną ani z Piotrkiem nie pożegnał. Początek roku rozpoczął się fatalnie. Anitka czyli dziewczyna z mojej wsi pomyślała sobie, że skoro teraz jestem sam i nie mam przyjaciela to można sobie po mnie pojechać. Kiedy rozwiązywałem zadanie przy tabilcy (na ocenę) puściła po klasie wiązankę różnych wulgaryzmów na mnie. Nauczycielka wszystko słyszała ale nie zareagowała. Zdenerwowałem się i dostałem 3 z odpowiedzi. Kiedy wracałem przechodząc obok jej ławki... uderzyłem ją z pięści w twarz :/... Należało się jej. Oczywiście nie poniosłem żadnych konsekwencji. Nauczycielka poświadczyła, ze ta mnie sprowokowała. To musiało się jakoś skończyć, bo jej duma została zrażona to nasłała na mnie takiego jednego typa. Biliśmy się pod szkoła, i oczywiście z okna wszystko zobaczyła nauczycielka. Wezwała go natychmiast do siebie, i potem anitke. Ona wszystko zwaliła na niego, on myślał, że to ja go sprzedałem. Miał ostry przypał. Oczywiście wszyscy chłopacy z klasy (oprócz Piotrka) się do mnie nie odzywali. Anita zostawiła mnie na szczescie w spokoju. Z Piotrkiem było podobnie, anita ciągle go straszyła :/. Nikt go nie lubił, wszyscy z niego wyli. Wtedy zaprzyjaźniłem się z nim. Byliśmy sami - tylko my dwoje kontra 9 innych chłopaków w klasie :/. Nie przeszkadzalo mi jaki byl. Wlasciwie to starałem się mu pomóc. Dostał 3 ze sprawdzianu, innym razem 2+ z kartkówki. To były dobre oceny, ze względu na to, że pierwszą klasę skończył na łasce nauczycieli. Było mu go im żal. Miał prawie same jedynki. Pewnego dnia w szatni na wf cała klasa zaczęła wyć z Piotrka, że miał brudne spodenki. On oczywiście się poczyczał i wybiegł. Poszedłem za nim... Powiedział, że powie nauczycielowi. Bylem o wiele spokojniejszy, miałem nadzieję, że ten koszmar się skończy. Że każdy się do mnie będzie odzywał i bedzie tak jak dawniej. Wyszło na odwrót, poskarżył się takiemu typowi z 3 klasy. Ten od razu zaczął gnębić Julka - czyli tego kto najwięcej wył z Piotrka w szatni. Nie mogłem na to patrzeć. Nienawidzę takiego załatwiania spraw. Na szczęście pogodziłem się z niekótymi chłopaków z klasy,w tym z Julkiem. Z Piotrkiem dalej gadałem, ale to już nie było to, zachował się nie fair. W mojej klasie jest jeszcze jeden chłopak... Artur. Na wakacjach przyjeżdżał często do mnie na wieś i naprawdę się zaprzyjaźniliśmy. Hm... ale co to za przyjaźń skoro i on do mnie się nie odzywał. Nie chce nawet mnie znać :(. A z początku roku jeszcze usiedliśmy kilka dni razem w ławce. Następnego dnia się rozchorowałem :(. Nie było mnie tydzień w szkole. Julek mnie zablokował na GG. Dzisiaj chciałem zadzwonić do Piotrka, czy może mi dać odpisać lekcje. Nie chciał :/. Mam już tego wszystkiego dość. Czuje, że kiedy wrócę do szkoły wszyscy chłopacy będa się odzywali do Piotrka a mnie nikt nie będzie lubił. Znowu zostanę sam :(. Próbowałem gadać z Julkiem na GG. Założyłem 8 numerów i zablokował mnie na każdym po pierwszejwiadomości. Nie chce mi się żyć \"na łasce\" kogoś - czy mnie lubi czy nie. Mam już tego dosyć :(((. Chciałbym wszystko zmienić, ale chyba jest już zapóźno. Nikt mnie nie lubi. Więc jutro w szkole moge sie spodziewać tylko upokarzania mnie. Mam już tego dość :/. Czy można to jakoś zmienić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nigdy nie jest zapozno
zawsze mozna cos zmiinic albo nawet wszystko!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość brukselkaa
bądz sobą...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kamil_1444
Zawsze można coś zmienić, tylko JAK?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kurdeee
stary jestesm mlodny ja juz jestem troche starszy i juz wiem ze nie nalezy sie przejmowac niczyja opinia;p a i pachnie mi tu prowokacjia zajmij sie swoijmi pasjami i je rozwijaj a i jeszcze jedno Ci ktorzy wydaja sie na 1 rzut oka super itp czesto tacy nie sa a jeednym slowem nie oceniaj ksiazki po okladce

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kamil_1444
a moze gdybym nie hasał w sukience po szkole ludzie traktowali by mnie troche inaczej?...nie wiem tyle mam tych problemow.mama mnie nie kocha a ojciec tylko w nocy..ide do obory przytule moja krowke tylko ona jedna mnie kocha i czesto daje mleko ze swojego jedynego wymiona

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kamil_1444 prawdziwy
:/ Móglbyś sobie darować dzieciaku ten post.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość orchidea29
Posłuchaj,zamiast rozczulać sie nad soba,nad swoją samotnoscią-spróbuj cos zmienić.Bądz bardziej otwarty dla swoich rówiesników,wiesz jak przeczytałam ze dałeś tej dziewczynie z pięsci o mało z krzesła nie spadałam..tak sie rozstrzyga spory??w sposób siłowy????..Brak mi słów,sama jestem mama 6 latka i od samego poczatku uczę go aby nie posuwał sie nigdy do przemocy fizycznej...to nie jest zadne rozwiazanie,w ten sposób nie rozstrzyga sie sporów.Widzisz,jezeli klasa widziz ze Ty sie tak zachowujesz,to raczej nie mozesz liczyć na sympatie z ich strony.Najpierw zacznij od siebie,postaraj się byc bardziej koleżeński,miły a potem wymagaj aby inni Cie lubili i szanowali.Napisałes ze masz dobre oceny-to tym bardziej powinieneś dawac przykład swoim postępowaniem-wiadomo młodziez jest rózna,ale z pewnoscią sa inne metody niż wiecznie kłótnie,bójki,złosliwosci...zastanów się nad sobą...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kamil_1444
orchidea29 żeby to było takie łatwe. Ja na ogół jestem dla innych bardzo miły, tylko, że j dla wszystkich którzy są dla mnie mili. A co do dziewczyny to bardzo mnie ciekawi jak ja miałem to inaczej załatwić? Wiesz co Ci powiem, nauczyciele w takich sytuacjach ogóle na nic nie reagują :/ i "ostry przypał" oznacza tylko wezwanie rodziców do szkoly... 2, Będę bardzo miły dla kogoś kto np. w szkole przy całej class mówi cos typu "blee.. nie zbliżam sie do jego, on ma syfa" wiesz jak to często jest do wielu osób w szkole :/. Super jutro też tak będzie ze mną, ale mam się zastanowić nad sobą i jeszcze się uśmiechnąć do tego kogoś i powiedzieć "cześć". 0k dzięki za radę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×