Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość dziara

świat...to nie jest miejsce dla wszystkich

Polecane posty

Gość dziara

i nie jest prawdą że każdy jest potrzebny w zeszłym tygodniu nie dostałem pracy w biurze nieruchomości nie dostałem pracy w archiwum nie zadzwonili z ubezpieczalni nie odpisali z salonu samochodowego oblałwem egzamin a urzędasa mógłbym sobie co tydzień robić taką listę gdzie byłem na rozmowie i nic z ego nie wyszło a gdzie nawet nie raczyli się skontaktować od kąd skończyłem studia byłem na stażu...i to też z wielkiej łaski...bo po ośmiu miesiącach bycia bezrobotnym...potem jeszcze pracowałem trochę na magazynie...dostałem to bo nikt nam nie chciał pracować...ja też nie mogłem wytrzymac ani psychicznie ani fizycznie chyba nie będę już szukał pracy...jak ktoś ponad rok od ukończenia szkoły nigdzie konkretnie nie pracował to już go nigdzie nie zechcą...widocznie nie umiem rozmawiać...jakie widocznie...skoro nigdy nie miałem przyjaciól ani dziewczyny to zdecydowanie nie umiem rozmawiać no i skoro jestem nikim to mam nijakie CV no i po co mi praca...to tylko przedłuża bezsensowną egzystencję...kiedyś myślałem że źle,że wszystko jest za pieniądze...ale to właściwie dobrze mamy w rodzinie samochód...czasem nim jeżdżę...tylko że to żadna jazda...ciągle się stoi w korkach...to nawet taka przyjemność jest zabrana...to jest wolny samochód...a i tak ciągle muszę hamować...pełno palantów bez świateł nie dają kierunkowskazów...złomy takie że nie wiem kto to do ruchu dopuścił...albo jakieś drogie bryki ale i tak bez świateł...jakieś siwe łby z zomowskiej emerytury sobie kupują pewnie...a chuj widzą i zero wykopu mają wolny wóz...teoretycznie pojedzie trochę ponad 160...ale kiedyś na liczniku miał 155 i ani drgnie dalej...pewnie za szybko piątkę wrzuciłem...trzeba było pomęczyć i rozbujać na czwórce...jak on nie był bity i ma poduszkę powieterzną to czy przy prędkości między 150 a 160 da się zginąć...może się da...ale pewności nie ma...a szkoda no i jako bezrobotny pewnie będę musiał zmienić w nim opony na zimowe...tylko że nie chcę...może ja też chciałbym mieć warsztat...i naprawiać samochody...zmieniać opony...ale nie...źle poszedłem...i muszę dokładac tym co nie dosyc że robią to co chcą to jeszcze się ustawili...i ciągle czytać te ogłoszenia...mechanik samochodowy...cieśla piekarz murarz dekarz irytuję się nieistotnymi rzeczami...żebyprzypadkiem nie załamać się tymi istotnymi ale te nieistotne...one tylko potwierdzają...tą beznadzieję...zero wolności...ciągły szum ciągła szarośc ciągła siermięga najwyższy budynek w moim mieście ma 14 pięter...to taki sam kiks jak z tym samochodem...za wolno za nisko ja nie umiem się zabić...ale nie chcę dalej żyć...nie potrzebuję egzystencji...ona mnie tłamsi...nawet jak się staram to nie pamiętam kiedy ostatni raz cos się zmieniło...nawet na gorsze...ciągle kurwa tak samo zjebałem sobie życie już jakoś w świadomych początkach...chociaż nigdy niczego świadomy nie byłem...a potem było jak było i jest jak jest...nie umiem się wyrwać...i już nie chcę żeby to jakoś wszystko skończyć to też trzeba umieć będę żył jeszcze bardzo długo...za karę że nie chcę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zacznij rozwijac sie duchowo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bzykk
chcesz pracę w warsztacie na sezon zimowy? własnie zmiana opon itp.jak się sprawdzisz to i na dłuzej. Jesli tak to daj znać. Pozdro

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mazurski chlopak
latwo tak tylko zawodzic, ja po studiach musialem odrabiac stypendium fundowane i zapieprzalem jako zwykly robol w chromownii, bo mimo ze mialem wyzsze bylem tylko robolem do potegi n. Nie marudz tylko ciepliwie daz do celu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziara
duchowość jechowi harikriszna zacznij rozwijać się duchowo i co...a potem nastąpi cud kiedyś byłem rozwinięty duchowo...i być może dlatego tak to się wszystko zjebało...trzeba było być przyziemnym chujem to teraz byłbym czlowiekiem...a tak to mam odwrotnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nie podam nika
''będę żył jeszcze bardzo długo...za karę że nie chcę'' Taka sama myśl ciągle tkwi w mojej głowie - będę żyła długo, chociaż nie chcę. Czasami też myślę, że jeśli kiedyś poczuje się naprawdę szcześliwa, zacznę cieszyć się życiem ( co wątpliwe jest) , to na złość Bóg mije odbierze - za karę, że nie chciałam żyć :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Sposob na pasozoty(oprocz lekow,sterylizacj klamek itd..) zalecony przez mojego lekarza,specjaliste w tej dziedzinie: dwie plaskie lyzki cząbru zalac szklanka wrzacej wody,zostawic pod przykryciem na pol.godz. odcedzic,wypic przed posilkiem -to jest ochydne w smaku,ale warto sie poswiecic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
sory za ta wypowiedz nie na temat,nie wiem czemu nie wyslalo mi odpowiedz na zupelnie inny temat,na ktory pisalam pare dni temu:-/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziara
akurat wtedy to nie jest za karę nie wiesz o tym że nieszczęśliwe wypadki przytrafiają się ludziom zdrowym młodym i szczęśliwym...ale za co to jeszcze nikt nie ustalił nie będę się przeprowadzał na drugi koniec Polski żeby zmieniać opony...nawet u siebie to bym musiał wynająć mieszkanie...a za zamienianie opon sie nie da...a musiałbym bo są pewne przeszkody żebym to robił...może tutaj u siebuie znajdę taką pracę...ale wyjebią mnie z chaty...jak pracowałem na magazynie to było dobrze...ale jak coś wspomna o oponach to przejebane...a za opony się nie utrzymam...a jak bym zaczął to bym musiał...poza tym opony nie są ciekawe...co innego silniki umiem tylko narzekać...co udowodniłem rozwijając temat wymiany opon ale to ustalono już wiele razy...więc kolejne pieredolnięcie o tym nic nie wnosi skoro ja mam tylko taką umiejętność...to ciesz się że masz inne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ghfff
MYŚLI POZYTYWNE I NEGATYWNE Wysyłamy lub otrzymujemy bezustannie duchowe pierwiastki, jesteśmy elektrycznym stosem, który wysyła siłę i znów musi zostać nakarmiony. Podczas mówienia, pisania, myślenia lub jakiejś innej działalności jesteśmy pozytywni, w innym wypadku - negatywni. W tym negatywnym albo recepcyjnym stanie przyjmujemy siły i pierwiastki, które mogą nam przynieść czasową szkodę lub trwały pożytek. Istnieją zatrute duchowe prądy, jak istnieją trujące wyziewy arszeniku albo metali. Kto przebywa zupełnie biernie w pokoju wśród zazdrosnych, przepełnionych nienawiścią, cynicznych albo nie wyzwolonych ludzi, wchłania z nich trujący pierwiastek, pełen choroby i niszczącej siły: pierwiastek daleko niebezpieczniejszy, aniżeli nawet dająca się wykazać chemicznie trucizna, ponieważ jego działania postępują delikatniej i tajemniej, często dopiero po wielu dniach dają się odczuć i są najczęściej przypisywane innym przyczynom. Jest to nadzwyczaj ważne, gdzie i w jakim otoczeniu znajdujemy się podczas negatywnego stanu, ponieważ wtedy nasiąkamy myślowymi fluidami jak gąbka, a po wielu godzinach duchowego lub fizycznego wysiłku, gdyśmy w stanie pozytywnym pozbywali się siły - stan negatywny jest przyrodzonym prawem i przyrodzoną potrzebą. Zgnieść ten stan lub sztucznie go powstrzymać - byłoby pomysłem chybionym, lecz ostrożność jest nieodzowna: oddać się temu stanowi można tylko w odpowiednich, starannie dobranych warunkach. Człowiek wyczerpany, gdy uda się w tłum niespokojnych, chorobliwie podnieconych ludzi, nie będzie od razu wyssany psychicznie, gdyż właściwe indywidualne piętno. Nasze myśli okreśnie ma on właściwie nic do dania, lecz za to przyjmuje od nich mimochodem coś z ich niższej istoty. Przywiesił on do swego życia, wyrażając się obrazowo, ołowiany ciężar. Przyjął, chociaż na krótki czas, coś z ich sposobu myślenia i sądzenia rzeczy, stał się niedowierzającym tam, gdzie dotąd był pełen nadziei! Zamiary, które dopiero co wydawały mu się silne, bliskie urzeczywistnienia - wydają się nagle jak dalekie mgły! Obawia się, gdzie zazwyczaj był odważnym. Staje się niezdecydowanym i w chwilowym zamęcie kupi może rzecz, której nie potrzebuje, lub też coś powie, coś zrobi, załatwi jakąś sprawę, której by nigdy w ten sposób nie załatwił, gdyby był w zupełności samym sobą, myślał swymi własnymi myślami, wolny od mglistego zamętu tłumu naokoło siebie. Gdy zmuszeni jesteśmy udać się pomiędzy ludzki tłum, czyńmy to przynajmniej wtedy, gdy myślowo jesteśmy najsilniejsi i uchodźmy z powrotem, gdy zaczynamy odczuwać zmęczenie. Gdyż w momencie siły jesteśmy magnesem, co odpycha te szkodliwe prądy, którym w stanie negatywnym jesteśmy oddani na pastwę. Ludzie pozytywni są zdobywcami i mocarzami - idą oni wśród ludzi tylko na przodzie! A jednak nie zawsze jest dobrze wysyłać tylko pozytywne myśli, kto bowiem jest takim pozytywnym wysyłaczem, odrzuca i odpędza od siebie wiele drogocennych pomysłów. Powinien nastąpić pewien moment, kiedy duchowy zbiornik napełnia się na nowo, im radykalniej się zmienia zawartość, tym lepiej. Człowiek pozytywny, który zawsze każdej nowej myśli oczekuje w pozycji szermierza, który nigdy nie zadaje sobie trudu wsłuchania się recepcyjnie w rzeczy nowe, niewiadome, który nieprawdopodobne bierze za niemożliwe, dla którego jego własne ograniczone poznanie jest jedynym wyrokiem - taki człowiek musi nieodzownie w tej duchowej pozycji zbiednieć i stać się bezsilnym! Na odwrót zaś, ludzie negatywni, którzy tylko przyjmują, którzy są zawsze mniemania usłyszanego ostatnio, których czyjaś ironia lub wzruszenie ramion zniechęca, ci ludzie podobni są do kanału, przez który wszystek brud i gnój przepływa, aż póki wszystkie otwory nie zostaną zapchane dla rzeczywiście cennych prądów i póki sami nie staną się zupełnie niezdolni do wysyłania sił pozytywnych. Na ogół należy się stosować do prawidła, że pozytywnym trzeba być wśród ludzi światowych, negatywnym zaś w dobrze przygotowanej samotności. Kto w samotności toczy jeszcze duchową walkę ze swymi przeciwnikami, ten traci tylko na próżno swe siły. Kto obarcza się troskami innych, ten przede wszystkim odczuwa potrzebę takiej zupełnej samotności. Wówczas nie ma miejsca nawet na litość, gdyż ona podgryza siłę, która właśnie powinna być nagromadzona, aby później przynieść należytą pomoc. Żaden mówca, na chwilę przed swą wielką mową, nie zużyje swego czasu na to, aby ulżyć biednemu robotnikowi, wnosząc za niego po schodach worek węgla, gdyż tym sposobem zabiłby tylko cały blask, całą siłę i całe natchnienie w swym mózgu, a może nawet i myśli, które pośrednio i bezpośrednio torują drogę ulgi nie dla tego jednego wyrobnika, lecz dla wielu tysięcy. Kto bezustannie przestaje z tłumem, musi bezwarunkowo zmarnować dużo ze swych sił. Najszkodliwsze zaś jest nieprzerwane współżycie z osobą stojącą na niższym szczeblu duchowego rozwoju, ponieważ w stanie bierności, który zawsze nieodzownie wraca, ulegamy mniej cennym jakościowo prądom, bez względu na to, jakie stosunki wiążą nas z tą osobą - czy bratem, synem czy mężem. Z ludzi, którzy chociaż związani uczuciem, należą do dwóch różnych duchowych sfer, subtelniejsza, wyższa i bardziej wartościowa natura będzie zawsze cierpieć i spadać w dół, ponieważ jest bardziej wrażliwą, podczas gdy natura niższa może przyjąć tylko pewną część tego, co jej wysłano. Reszta przepada, bez pożytku, bez sensu. Odpowiedni stosunek towarzyski jest najpierwszą podstawą do osiągnięcia szczęścia, zdrowia i powodzenia. Stosunek towarzyski oznacza tu coś, co wychodzi daleko poza ramy fizycznego obcowania. Stajemy się bliscy jakiemuś człowiekowi zależnie od psychicznego natężenia, z jakim się nim interesujemy - oddalenie jego ciała w przestrzeni nie gra tu żadnej roli. Kto dłuższy czas związany był z jakąś niższą od siebie naturą, ten nie może od razu zatamować fal duchowego stosunku, które są mu z tego źródła posyłane dalej, siłą przyzwyczajenia. Musi on nauczyć się zapomnieć, nie powinien nigdy wrogo o niej myśleć, lecz raczej nic, zupełnie nic, bo tylko w ten sposób może przeciąć niewidoczne, telepatyczne "druty" i zrzucić więzy! Może to dźwięczy zimno, twardo, okrutnie? Lecz jakiż miałoby to sens, gdyby dwoje ludzi nigdy nie zaniechało wspomnień, które są dla obojga szkodliwe? Przecież, jeżeli jedna część cierpi, z czasem musi cierpieć i druga! Niewłaściwe jest również czytanie "dla wytchnienia", a więc w stanie biernym, denerwujących romansów, przejmowanie się postaciami bohaterów i wdychanie w siebie, że się tak wyrażę, kolporterskich losów w momencie własnej słabości i poddania. Podczas jedzenia trzeba być szczególniej biernym. Przyjmując pożywienie, tj. materiał do odtworzenia naszego ciała, czyńmy to tylko w spokojnym, zrównoważonym, przyjaznym nastroju! Bo jednocześnie jeść i kpić z innych, dysputować lub myśleć o interesach, jest to być pozytywnym wówczas, gdy wskazana jest zupełna negatywność. Czy kpiny te i dysputy mają miejsce tylko w myślach, czy też ujawniają się na zewnątrz, jest, rozumie się, zupełnie obojętne. Szkodliwym jest również, gdy jakaś inna osoba, siedząca za stołem, opanowana jest przez nastrój, przeciwko któremu trzeba się wewnętrznie zbroić, który trzeba tolerować - wszystko to przecież jest marnowaniem siły, jest pozytywne! Tylko ludzie, którzy żyją w najczystszej sympatii, mogą razem siedzieć za stołem. Kto dużo przebywa w samotności, przyciąga ku sobie prądy pokrewnego uduchowienia. Przestrzeń, która przez dłuższy czas naładowywała się myślami - staje się silnym magnesem! Żyjemy wówczas w lepszym i wyższym świecie, dostępni dla podszeptów, które, być może, zostaną bojaźliwie schowane w najskrytszym wnętrzu, jak urojenia. Ale później, jakiegoś dnia, powstaje znów pociąg do towarzyskości, bierze się, co jest po ręką, lub pozwala się unosić prądowi. Świat wewnętrzny zostaje zburzony, podszepty ukazują się raptownie w świetle codziennych mniemań jako "oczywiste głupstwa", zdrowy "chłopski rozum" zaczyna znów bełkotać i krytykować, harcując na oślep razem z beczącym stadem owiec. A gdy zostaniemy sami, nadchodzi znów uczucie głębokiego niezadowolenia i zniechęcenia, powstaje jakby akt oskarżenia przeciwko nam samym o to, żeśmy zdeptali przyrodzone prawa naszej duszy! Wiele wzniosłych duchów cierpi pod ciężarem pasożytniczych myśli, które ich się czepiają i nieświadomie głęboko szkodzą. Zapewne nikt nie powinien i nie może długo pozostawać samotnym; lecz ten, kto posiada siłę do przecięcia niższych połączeń, toruje przez to drogę wyższym. Kto posiada siłę, aby czekać, ten w świecie zjawisk przyciąga na swą drogę ludzi, którzy mu dadzą rzeczywiste wytchnienie i pomoc, jaką powinna dać towarzyskość. Jego najwyższe myśli są ogniwem pomiędzy nim i władcami tych samych myśli. Ale przez uparte trzymanie się swych niższych pierwiastków oddziela młodzono programy polityczne wraz z reformą wysię on od wyższego świata, w którym już do pewnego stopnia uczestniczy. Bo przecież ten tak zwany stosunek towarzyski jest niczym innym, jak tylko wzajemną tolerancją, wiecznym przeżuwaniem z roku na rok tych samych słów, gestów i myśli. Są to umarli, którzy niech grzebią swoich umarłych! Rzeczywiste żyjące życie jest to stan nieskończonej różnorodności, otwarta droga dla duchowych prądów, na której ma miejsce ciągła wymiana sił i idei pomiędzy różnymi duchami tego samego stopnia - jest to artezyjska studnia, bijąca w wieczny byt. Źródłem młodości, źródłem ciała i źródłem ducha jest możność zmienienia od razu całego myślowego aparatu na pozytywny, gdy niższe, ordynarniejsze myśli są w pobliżu i zachowania się negatywnie lub recepcyjnie wobec odbudowujących prądów. Nosić odwagę zawsze przed sobą, jak pochodnię. Niczego się nie bać i nic nie nazywać niemożliwym. Do żadnego człowieka nie pałać nienawiścią, tylko błędów jego unikać! Wszystkich kochać - ale zaufaniem obdarzać przezornie i mądrze!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziara
i ja może mam przetrawić ten bełkot...poza tym trzy ostatnie zdanie pierdolą bezlitośnie całą teorię...szczególnie środek wywodu...który przywołuje coś na kształt pogardy http://www.youtube.com/watch?v=Jo06_DiOlmY popisałem sobie kilka maili w sprawie pracy już mi nie zależy możliwość partycypowania w rachunkach i zakupie żywności...która i tak zniknie w kiblu zalanym wodą...tą z tych rachunków nie jest czymś co daje poczucie wolności

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nawet nie wiesz jak ja cię
rozumiem. Też chcę to już skończyć. Ten świat jest porąbany. Ja się wcale na niego nie prosiłem!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×