Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość butek

zakochalam się z szefie...

Polecane posty

Gość blue_
Dnia 31.10.2010 o 20:42, Gość FaBa napisał:

Cześć. Generalnie to mój pierwszy raz na forum, nigdy nie sadziłam że będę potrzebowała porad internautów ale jestem w takiej samej beznadziejnej sytuacji jak wy :( Wariuję. Zakochałam się w swoim szefie. Dramat - nie dość że ma zonę i dzieci to jest 10 lat starszy. Jest dla mnie bardzo dobry, czuję się bardzo wyróżniana na tle innych. Imponuje mi niesamowicie swoją wiedza i doświadczeniem - nie mogę przestać o nim myśleć! Jak przychodzi weekend to nie wiem co mam ze sobą robić. Czytałam, że niektóre z was dochodzą do wniosku że najlepiej byłoby odejść z pracy i jak również sie nad tym zastanawiam :( Co robić?

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość blu

Czytam Wasze posty po prawie 9 latach i widzę, że świat się nie zmienił. Jestem dojrzałą kobietą, wolną i odkryłam, że jestem zakochana w swoim szefie. Jestem bardzo racjonalną osobą i całe życie niezależną, nie wierzę w żadne związki, a miłość niestety kojarzy mi się z cierpieniem i bezradnością. Całe życie bałam się komuś zaufać, a co dopiero zakochać się w pracy i to we własnym szefie. Męka straszna, on klasyczny przypadek, rozwód, złamany na pół, potem kochanki,  zawsze wybiera mężatki albo panny z dzieckiem, nigdy wolne, a ja właśnie należę do tej kategorii bez żadnych zobowiązań, ale w życiu przeszłam wiele. I odkryłam, dlaczego tak bardzo jest mi źle, bo wszystko jest beznadziejne, kiedy nie ma go w pobliżu...a kiedy jest, to ja gram Królową Śniegu. Mam chyba ambiwalencję uczuć, szleję za nim, ale boję się przyznać, że mi na nim cholernie zależy. Nie jestem jedyną w pracy, której nie jest obojętny, biegają za nim zaręczone panny, szczęśliwe narzeczone i mężatki, a on jak to mówią, może mieć każdą. I nawet ja musiałam zawrócić sobie nim głowę. Jestem załamana, czy trafiła kosa na kamień...wszystko tracie dla mnie sens, coraz częściej płaczę, nie wiem, co dalej robić. Chciałabym to wszystko wokół i jego wyrzucić z serca i pamięci, im bardziej się staram, tym skutek jest coraz bardziej bolesny...boję się, że on coś zauważył...nie chcę wyjść na zakochaną wariatkę bez pamięci, co do tego straciła swój rozsadek...kocham swoją pracę, tylko nie przypuszczałam, że zakocham się po uszy w swoim szefie...unikałam go jak mogłam, nie chcę wziąć projektu, bo nie chcę być jeszcze bliżej niego...nie chcę odchodzić z pracę, ale nie potrafię tak dalej żyć...to dla mnie piekło...może ktoś z Was mi pomoże, choć jakieś dobre słowo...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×