Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

sisi

Dlaczego mężatkom nie wystarcza własny mąż ?

Polecane posty

I, odwrotnie - dlaczego żonatym nie wystarcza własna żona ? Jaki ma sens wasz ślub i obietnica wierności ? Zapraszam do wyrażania opinii.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wlasnie dlatego
jestem przeciwna slubom i przyrezkaniu sobie przed Bogiem wiernosci...czasy sie zmienily niestety i teraz to wlasnie niewiernosc jest w modzie..tak wiem ze to brzmi okrutnie ale tak jest

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bo czlowiek ma jedno zycie
i chce je przezyc jak najciekawiej, poznac jak najwiecej ludzi, doznac jakj najwiecej uczucia, miłosci. Inna rzecz, ze nie powinien tez nikogo krzywdzic .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość iujklm
dlatego ze im wszystkim wydaje sie ze musza szybko zyc. :) sisi jak zwykle trudny temat dla ogolu tego forum. pozdrawiam 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wlasnie dlatego
dokladnie...czlowiek jest stworzony do tego by kochal i byl kochany a jesli osoba z ktora sie zwiazal nie daje mu tej milosci to szuka jej u kogos innego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Więc, po co ten cały cyrk ze ślubem ? Jeśli dobrze pojmuję ;) - skoro ktoś nie daje mi miłości, mam prawo \"doznawać\" jej gdzie popadnie aby nagromadzić \"jak najwięcej tego uczucia\" na wsze czasy ? ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czy takie podejście do życia nie jest przypadkiem zbyt egoistyczne ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wlasnie dlatego
owszem..jest egoistyczne ale powiedz czy dalabys rade zyc z kims kto nie okazuje Ci jzu w ogole uczuc i nie zwraca na Ciebie uwagi...nawet jesli przed slubem byl bardzo wylewny w uczuciach?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czasem slub jest po prostu
wygodny, unormowana sytuacja majatkowa, dzieci maja "legalnych" rodziców , mozna dzialac bardziej wspolnie,rodziny malzonkow sie poznaja, co czesto jest mile, zwlaszcza dla dzieci , Czasem dziewczyna boi sie staropanienstwa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie wiem, czy bym dała radę [przyznaję bez bicia, że nigdy nią nie byłam], za to uważam, że nad związkiem trzeba pracować, a nie rozstawać się bo coś nie wychodzi, albo \"czegoś\" w nim brak. Myślę także, że podjęcie decyzji o małżeństwie czy w ogóle o byciu razem, to jednak poważna decyzja i nie wyrażona pod wpływem napoju wyskokowego ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wlasnie dlatego
masz racje Sisi...ja nie jestem mezatka ale miedzy mna a moim facetem wszytsko jzu przygasa..powoli ale przygasa a wierz mi ze nie potrafie juz dluzej ratowac tego sama nie widzac zadnej inicjatywy z jego strony

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wlasnie dlatego
uwiezr mi ze wiele...bardzo wiele..wiem ze On mnie kocha ale czuje ze jest mu wygodnie bo mieszkamy sobie razem i doszedl do wniosku ze w tej sytuacji juz nie musi sie starac...kiedys bylo inaczej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A więc, skoro \"mieszkacie razem\", czy możliwe jest aby \"materiał się zużył ? Wiesz, znam wiele par mieszkających ze sobą niekoniecznie mężów i żon. Nieliczni odchodzą od siebie tylko z powodów jakie podajesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mam wrażenie, że jedni, chcą po prostu większej ilości partnerów/partnerek a inni nie myślą o takich możliwościach bo doskonale się ze sobą czują. Skoro jednak doskonale się ze sobą czują, to, jak myślisz, co takiego robią, że pomimo upływu lat nie zmieniają partnerów ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tylko biedronka
sisi, dzielisz włos na czworo... O małzeństwie i wszystkim co z nim zwiazane dowiadujemy się już po ślubie. Przed ślubem natomiast jesteśmy wszechwiedzącymi TEORETYKAMI. Wydaje sie nam że dobrze wiemy co robimy ale tak na prawdę działamy po omacku. Wyszłam za mąż za faceta z którym byłam 4lata ale tak naprawdę go nie znałam. Pewnie inne panie też tak miały, że poznały męża dopiero po ślubie. Jak do tego dodasz śluby pod presją ciąży - a tych jest sporo to wyjdzie że część tych przypadkowych par po prostu nie przetrwała. Wydaje mi się też że do prawdziwej miłości i wierności wypływającej z miłości do męża po prostu trzeba dojrzeć. A że czasem dojrzewamy późno...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wlasnie dlatego
uwazasz ze to ze druga osoba w ogole Cie nie zauwaza i nie okazuje Ci zadnych uczuc to jest blahy powod?? lepiej byc nadal z kims takim komu juz nie zalezy na tym zeby bylo fajnie ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wlasnie dlatego
ja nigdy nie szukalam nikogo na boku i nie podchodzilam do tego w sensie szukania coraz wiekszej ilosci partnerwo seksualnych ale naprawde nawet nie wiesz ajk mi czasem ciezko patrzec na kogos zkim zyje ,z kim mieszkam i nie widziec tej milosci w jego oczach ktora przeciez kiedys widzialam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Niczego nie dzielę, chcę po prostu wiedzieć :) Skoro tak trudno poznać człowieka przez 4 lata, to czy małżeństwo okazuje się niewypałem ? Aż strach się bać. Jest wiele par żyjących pod wspólnym dachem bez małżeństwa [ i o takich też tu mowa]. Oni też nie zawsze wytrzymują próby czasu, jakim jest bycie ze sobą. Jakie tego mogą być przyczyny ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ===ygrek=
Sisi,to pytanie powinno być zadane odwrotnie.Dlatego ponieważ to zazwyczaj facetowi nie wystarczy własna żona,pomimo tego ,że kiedyś za nią latał i świata poza nią nie widział. Jak słyszę gdzieś w towarzystwie jak facet z pogardą w głosie mówi moja "stara"to mi się w żołądku przewraca.Gdzie tu poszanowanie do własnej małżonki,a on co grzyb stary,myśli,że jest supermenem. Niestety bardzo to żałosne ale prawdziwe,ludzie,którzy się kiedyś bardzo kochali bardzo często po latach sa dla siebie wrogami i czują się tak jakby byli ze sobą za karę.Niestety to częściej faceci staja się wredni,bo napatrzą się na sztuczne laski w telewizji i marzy im się taka lalunia w domu,dlatego z niechęcią patrzą na swoją małżonkę w domu,no bo taka normalna a do tego leciwa.Faceci to taki podgatunek,bo dla niego liczą się tylko własne zaspokajanie potrzeb nie patrząc przy tym kogo krzywdzą i co niszczą po drodze.Jak ma młodą żonę to jej pilnuje jak pies a jak już się sestarzeje to najlepiej wywalić za drzwi i wymienić na lepszy model,albo znajduje sobie kochaneczkę na boku. Dużo goryczy w tym co piszę ale tyle się tego draństwa naoglądałam i nadal oglądam,że nie potrafię inaczej się do tego ustosunkować. Jak jeszcze tu czytam,że każdy ma jedno życie i chce w nim mieć jak najwięcej doznań to dla mnie ten świat to jedno wielkie ku***wo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tylko biedronka
i jeszcze zasadnicze pytanie. Ile par bierze ślub w kościele bo biała suknia, uroczystość jedyna w życiu i takie tam a ile idzie po to żeby sobie coś przyrzec przed Bogiem i otrzymać jego błogosławieństwo - bo w końcu to SAKRAMENT a nie przedstawienie ale o tym chętnie zapominamy. Znasz kogoś kto przemodlił swój związek, modlił się o dobry wybór męża żony, o miłość i zgodę ale tak na serio...czy raczej biegamy za suknią, rozbieramy na składniki menu i poświęcamy energię a coś co niewiele znaczy w późniejszym wspólnym życiu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mnie wystarcza mąż
więc nie wiem z resztą czy mąż czy chłopak, i tak by mi wystarczał.... małżeństwo to tylko takie formalne ułatwienie w naszym przypadku było.... już dużo wcześnie wiedzieliśmy, że nie możemy bez siebie zyć..... i tak jest już 8 lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość połknąć
nie wiempo prostu tego nie wiem..wypalilo sie cos?? nie wiem tego...a moze po prostu On juz sie przyzwyczail do tego ze jestem jego i nie ma zamiaru ani ochoty o mnie dbac...robilam dla niego wszystko ale ile mozna??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Róża31
Przyczyny moga być różne, ale częstą przyczyną jest to , że w związek z założenia na całe życie wchodzą ludzie niedojrzali. Ludzie, którzy myślą, że zawsze będzie fajne, namiętnie, dziko...otóz nie będzie. Świadomośc tego może człowieka uratowac przed rozczarowaniem wielkim. Poza tym ludziom nie chce się za wiele robic kiedy związek przechodzi w fazę stabilizacji, czy rutyny(a przechodzi zawsze...)...bo łatwiej jest np poszukac wrażeń na boku. czyli mam kochanków i kochanki. To niczego nie rzowiązuje, jedynie małżonków czy partnerów oddala jeszcze od siebie, a zdradzający wpadają w rózne pułapki, np nieszczęsliwie się zakochują...stąd juz krok od dramatu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wlasnie dlatego
dokladnie mam tak samo i tez czuje ze to jakies WYPALENIE ale keidys bardzo bardzo sie kochalismy i okazywalismy to sobie na kazdym kroku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wlasnie dlatego
a poza tym ja nie mowie odrazu ze chce zdradzic ale to tak boli :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mnie wystarcza mąż
ja myślę, ze ludzie często nie pracują nad swoimi związkami..... myślą, ze będzie jak w bajce, skoro już się zakochali to będą "żyli długo i szczęśliwie".... a to nie prawda..... trzeba cały czas siebie poznawać i pielęgnowac wzajemne relacje.... wtedy nie będzie fazy rutyny.....tzn., będzie..... ale nas nie dotknie, bo my wtedy będziemu już na innym poziomie bycia ze sobą....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tylko biedronka
odpowiedź dla sisi że jest mniej fajnie - doprowadzają do tego drobiazgi, które się jątrzą i trują, drobne kłótnie, niedojrzałość która wychodzi jak słoma z butów - bo ważniejsze spojlery od herbaty z żoną, bo wypady z kolesiami jak żona w pracy/szkole, bo ranienie się słowami których się tak łatwo nie zapomina. Na szczęście jest coraz lepiej, umiemy mówić kocham, dziękuję...dziękuję że jesteś ze mną, dziękuję za wspólne 6-7-8 lat, Dziękuję że urodziłaś dziecko... Wiesz, to podziękowanie za dziecko było w pierwszy wieczór po naszym powrocie ze szpitala kiedy leżeliśmy razem. Najpiękniejsze słowa na świecie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Związek zawsze winien opierać się na szacunku do drugiego. A starzy będziemy wszyscy bez wyjątku. Taka jest rzeczywistość. Zasiedzenie w związku i nicnierobienie też nie jest jak widać dobrym rozwiązaniem, ponieważ taka sytuacja doprowadza jedynie do spowszechnienia obiektu, a jeśli zachowanie obiektu westchnień, jest jednostajne, do nudy, niestety. Różo - jest wiele racji w tym co piszesz. \"Zawsze fajnie\" jest tylko w bajkach. 🌼 :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×