Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Prawdziwek z Lasu

A oto sens życia wg mnie

Polecane posty

Gość Prawdziwek z Lasu

Jesteśmy zagubieni w przestrzeni płaskiej, a wielkości względne, dają niepokojące dźwięki pod wpływem współzależności naprzemiennie względnej... Tak więc niewiadoma

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cokolwiek brales daj troche

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Prawdziwek z Lasu
Nie sądze aby był sens rozwiajnia mych myśli na tym etapie bowiem Wszyscy brniemy w cieniu sufitów, by spotkać brzemię losu. A dlaczego na przekór losu Nie wyrwać się z mroku i unieść do szaleństwa?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cokolwiek brales daj troche
mylisz sie nie mozesz porownywac lotu motyla i jego nieprzywidywalnej emancypacji do brudnego ciasnego przewidywalnego w swej nieskoczonej prostocie swiata

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość loitosław
heh wielomiany trzeciego stopnia :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cokolwiek brales daj troche
zadne wzory nie zastapia orgazmu z obserwacji wiosennego budzenia sie do zycia przebisniega

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Alicja Rozkoszna
Skoro juz tu takie dziwne rzeczy mówicie To ja dołoże mój ulubiony równie schizowy wierszyk Carolla Powiem ci wszystko, jak się patrzy, Choć mało w dalszym ciągu. Starutki starzyk tkwił usiadłszy Na bramki górnym drągu. “Kim jesteś - pytam - wiekowy człecze I czym zarabiasz na życie?” Odpowiedź jego na to mi ciecze Przez łeb jak woda w sicie. Odrzekł: “Motyle zbieram, panie, Gdy zdrzemną się w pszenicy I paszteciki z nich baranie Sprzedaję na ulicy Żeglarzom, co żeglują w burzy Po wściekłym oceanie: I stąd zarobek mam nieduży Na chleb, i co łaska, mój panie.” Lecz ja powziąłem plan, że baczki Przebarwię na zielono I kupię wachlarz rozmiaru trzepaczki, By na nie się nie gapiono. Więc nie znajdując odpowiedzi Krzyknąłem: “Mów, pleciugo, Niech tylko starzyk mi nie bredzi!” I buch go w łeb maczugą. W łagodnych słowach podjął bajdę I rzekł: “Wyruszam w drogę, A kiedy górski potok znajdę, Zażegam w nim pożogę I z tego robi się do fryzur Miksturę oleistą, A ja za cały mój trud niemały Mam dwa i pół pensa na czysto.” Lecz ja myślałem o sposobie, Jak by tu żyć z łomotów, I co dzień tłuszcz na swej osobie Odkładać byłem gotów. Wytrząsłem go więc, aż posiniał, I znowu pytam: “Za czyjeż Pieniądze pijesz, czym się parasz I z czego w ogóle żyjesz?” On na to: “Łowię oczy wątłusza, Gdzie wrzos rozkwita dziki, I w ciemną noc, gdy mrok i głusza, Przerabiam je na guziki. A te sprzedaję nie za złoty I nie za srebrny pieniądz, Lecz za miedziany, na pół pensa Dziewięć guzików tych ceniąc. Czasem ukopię trochę bułek, Wyłożę lep na kraby Lub zbieram koła od dwukółek Ze wzgórz, gdzie więzy i graby. W ten oto sposób (tutaj mrugnął) Gromadzę swe majętności: I bardzo rad - zakończył dziad - Wypiję zdrowie waszmości.” Tu poduch dałem starowinie, Bom wpadł na pomysł prosty, Jak przez wygotowanie w winie Przed rdzą ochraniać mosty. Podziękowałem mu serdecznie Za żywy udział w rozmowie, A zwłaszcza za to, że tak grzecznie Chciał wypić moje zdrowie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cokolwiek brales daj troche
gdybym mogl zobaczyc koniec swiata duszy nigdy nie pojma niewolnicy rozumu walki dziecka narodzin

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Misquamitius
Zaiste ciekawe dyskusje na forum erotycznym panują :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×