Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość nie sadze aby

Uczucie nie rozkwita w trakcie zwiazku

Polecane posty

Gość nie sadze aby

Albo jest na poczatku albo nie.To do innego tametu, ze mozna pokochac kogos z czasem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oczywiście że może się
tak zdarzyc, ja byłam ze swoim facetem prawie rok, zanim Go pokochalam, ktoś zada pewnie pytanie, po co z Nim byłam... widocznie po to, że dopiero po prawie roku miałam Go pokochać...wiem, że to nie jest kwestia przyzwyczajenia wcześniej zrywałam z Nim chyba ze trzy razy...a teraz nie wyobrażam sobie nie byC z Nim:] natomiast mam za sobą związek, gdzie na początku coś było, a póxniej nie zostało z tego nic.. zdarza sie więc róźnie:]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak kto gdzieś przeczytałam - może miedzy wami być niesamowita chemia, a facet okaże się świnią; możecie mieć wiele wspólnego, ale nie zaiskrzy ;) Nie ma reguły.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie chodzi o zdarzanie, tylko o osobę. U mnie też na przykład nie istnieje coś takiego jak \"pojawienie się\" miłości po pewnym czasie.. u mnie albo jest dopierdol na początku, albo go nie ma ;) i ja nie mam problemu z określeniem, czy kogoś kocham, czy nie :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja ile razy zakochiwalam sie od pierwszego wejrzenia to tyle razy potem cierpialam. Jak poznalam mojego meza to nie zakochalam sie w nim od razu. Na poczatku to nawet niezbyt mi sie podobal i planowalam pospotykac sie z nim przez okolo jeden tydzien i potem juz sie z nim nie umawiac. Tak sie zlozylo ze pod koniec tego tygodnia kiedy mialam z nim zerwac pojechalismy na wycieczke. On pokazywal mi jakis zamek, opowiadal o nim a ja sie zorientowalam ze chce z nim byc. No i jestem:))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie sadze aby
to wytlumaczcie mi jak to jest mozliwe?to jest wygoda raczej pozniej...ja mam tak samo, jestem z kims juz rok i wcale nie czuje ze kocham tylko ze sie ...przyzwyczailam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no ale Ty czujesz
że się przyzwyczaiłaś...a ja np, że zakochałam...... skro Ty sie moglas przyzwyczaic ktos inny mogl sie zakochac..tak jak nie kazdy lubi kolor niebeiski tak nie kazdy musi kochac od pierwszego wejrzenia... dziwne, ze tak negujecie, ze to nie milosc... skad mozecie wiedziec, skoro tego nie przezyliście....???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no ale Ty czujesz
że się przyzwyczaiłaś...a ja np, że zakochałam...... skoro Ty sie moglas przyzwyczaic ktos inny mogl sie zakochac..tak jak nie kazdy lubi kolor niebeiski tak nie kazdy musi kochac od pierwszego wejrzenia... dziwne, ze tak negujecie, ze to nie milosc... skad mozecie wiedziec, skoro tego nie przezyliście....???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no ale Ty czujesz
że się przyzwyczaiłaś...a ja np, że zakochałam...... skoro Ty sie moglas przyzwyczaic ktos inny mogl sie zakochac..tak jak nie kazdy lubi kolor niebeiski tak nie kazdy musi kochac od pierwszego wejrzenia... dziwne, ze tak negujecie, ze to nie milosc... skad mozecie wiedziec, skoro tego nie przezyliście....???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no ale Ty czujesz
że się przyzwyczaiłaś...a ja np, że zakochałam...... skoro Ty sie moglas przyzwyczaic ktos inny mogl sie zakochac..tak jak nie kazdy lubi kolor niebeiski tak nie kazdy musi kochac od pierwszego wejrzenia... dziwne, ze tak negujecie, ze to nie milosc... skad mozecie wiedziec, skoro tego nie przezyliście....???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie jest to zadna wygoda. Po prostu czuje sie w pewnym momencie ze sie kocha. Nie da sie inaczej tego wytlumaczyc. Ja majac jeszcze 18 lat spotykalam sie z chlopakiem do ktorego nic nie czulam. Trwalo to kolo 3 miesiecy i go rzucilam bo czulam ewidentnie ze nic do niego mnie nie ciagnelo. Takze wiem co to znaczy brak uczucia. Po tym wydarzeniu przyrzeklam sobie ze nigdy nie bede z nikim na sile. Jak poznalam mego meza to najpierw tez nic nie czulam. A potem jak mnie wzielo uczucie to modlilam sie tylko aby on sie nie rozmyslil.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie sadze aby
wiec warto czekac??ale ile?meczy mnie moja sytuacja, wyzywam sie na nim kiedy jestem zla, ON jest dla mnie za dobry, zbyt tolerancyjny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no ale Ty czujesz
że się przyzwyczaiłaś...a ja np, że zakochałam...... skoro Ty sie moglas przyzwyczaic ktos inny mogl sie zakochac..tak jak nie kazdy lubi kolor niebeiski tak nie kazdy musi kochac od pierwszego wejrzenia... dziwne, ze tak negujecie, ze to nie milosc... skad mozecie wiedziec, skoro tego nie przezyliście....???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zalezy od ciebie. A jak dlugo sie z nim spotykasz? Ja ogolnie jestem za tym by dawac szanse ale wiadomo tak do ktoregos momentu. Jak pisalam, z pierwszym chlopakiem bylam prawie 3 miesiace i to byl koszmar i dla mnie i dla niego takze gdy zrywalam wiedzialam ze zrobilam slusznie. W przypadku mego meza najpierw tez nic do niego nie czulam, myslalam o szybkim zakonczeniu znajomosci a potem nagle w ktoryms momencie naprawde sie w nim zakochalam, kocham go i az boje sie myslec ze przez moja glupote mogla mnie ominac ta piekna milosc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie sadze aby
ja jestem juz z NIm rok, wiec nie tak krotko.Na poczatku czukam tzw motylki, ale zniknley tak szybko jak tylko sie dowiedzialam, ze mnie oszukuje.NIe ukladalo nam sie ale mimo wszytsko wracalismy do siebie 3 razy.Teraz On sie bardzo stara a ja ...nie wiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja sie zakochalam w moim chlopcu dopiero po pewnym czasie spotykania sie. Na poczatku bylam do niego sceptycznie nastawiona, a potem zupelnie stracilam glowe. Teraz jestem do szalenstwa zakochana i musialam zweryfikowac swoje przekonanie, ze milosc od poczatku jest lub jej nie ma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja mam jakieś mieszane uczu
cia. Bo jak się poznaliśmy to po prostu od pierwszego spojrzenia już wiedziałam że coś z tej znajomości będzie; potem niesamowicie się zabujałam jak gówniara, że ani jeść ani spać :D , a teraz, po ponad roku czasem mam wrażenie że on i tylko on, a z kolei innym razem denerwuje mnie niesamowicie - jakiś jego zawiły sposób myślenia, albo to że się powtarza, no różne takie głupstwa, jest po prostu chyba kilka cech jego charakteru, które mi nie leżą... Z jednej strony bardzo chce być z nim, a z drugiej boję się, że te drobne różnice rozdzielą nas kiedyś (choć jeszcze nie zdarzyła nam się prawdziwa kłótnia - same drobne szybko wyjaśniające się nieporozumienia i to bardzo niewiele) - bo jak już naprawdę ułożymy sobie życie razem to w dal odejdą amory, a trzeba będzie się zająć dniem powszednim i szarą rzeczywistością i te róznice mogą być coraz bardziej irytujące... Co o tym myślicie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no nickname
Mialam faceta i z Nim spotykalam sie jedynie na stopie przyjacielskiej. Moj facet wykrecil mi niezly numer, wiec z nim zerwalam i On mnie namowil na zagraniczny wyjazd w ramach poprawy humoru. Przez 3 dni chodzilam jeszcze przygnebiona i pewnego dnia siedzielismy w restauracji i spojrzalam na niego pierwszy raz jak na faceta, a nie brata. Nagle zaczelam zauwazylam, ze kreci sie wokol niego mnostwo kobiet i jak czegos nie zrobie, to w koncu jakas go omota. Wczesniej nie myslalam o Nim w tych kategoriach, bo bylam zaslepiona moim facetem. Przez rok byl moim przyjacielem i nagle sie w nim zakochalam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ze mną to było tak że najpierw mój Chłopak powiedział mi,że mnie kocha, zaskoczył mnie i to nawet bardzo, odpowiedziałam mu wtedy,że ja na razie nie mogę tego powiedzieć. Byłam po nieudanym związku, On o tym wiedział, więc zrozumiał mnie. Jakiś czas po tym Jego wyznaniu i ja zakochałam się w Nim :) Od tamtej pory nasze uczucia nie zmieniły się, mimo wielu przeciwności, mimo tego,że nie zawsze było kolorowo, jesteśmy już razem ponad 2,5 roku i mam nadzieję,że będzie tak już do końca świata i jeszcze dłużej ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×