Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Germinus Maximus

Niebezpieczne związki

Polecane posty

Gość Germinus Maximus

Znany i ceniony "Tygodnik Powszechny" opublikował ważny artykuł o zwiżkach partnerskich i małżeństwach we współczesnej Europie. Proszę przeczytajcie go i napiszcie co myślicie. To kilka cytatów dla zaostrzenia apetytu: "Droga do zniesienia małżeństwa w taki sposób, by nie dało się tego dostrzec, prowadzi przez zredefiniowanie tej instytucji tak, aby przestała istnieć. Jeżeli każdy związek może być małżeństwem, to wkrótce nic nie będzie małżeństwem" – przestrzega na łamach magazynu "National Review" "Małżeństwo daje o wiele większą szansę na stworzenie dzieciom stabilnej rodziny. Ta prawda, a nie zdarzające się od niej wyjątki, powinna kształtować politykę państwa" ... konserwatyści postulują, by do wszelkich ankiet i formularzy wróciła zlikwidowana rubryka "stan cywilny", a ze słownika oficjalnego i codziennego powinny zniknąć słowa "partner – partnerka", zastąpione przez "męża" i "żonę". Przed dwoma laty w holenderskim mieście Rosendaal zostało zawarte osobliwe małżeństwo: 46-letni Holender Victor de Bruijn i jego żona Bianca do swego związku dokooptowali trzecią osobę, niejaką Mirjam Geven. Po raz pierwszy w Europie powstał związek poligamiczny, który nie ma nic wspólnego z tolerowanym (choć po cichu) wielożeństwem imigrantów z państw muzułmańskich. Co więcej: u de Bruijnów znajdujemy naraz poligamię, homoseksualizm i zmienność ról. Nie mniej zdumiewa fakt, że kontrakt małżeński, nazwany "umową o współzamieszkiwaniu", został zawarty notarialnie, a więc poniekąd z błogosławieństwem państwa. Popatrzmy zresztą, jak zmienia się słownictwo, jak pojawiają się nowe, zgoła cudaczne terminy. Na przykład gender-neutral marriage: "małżeństwo neutralne pod względem płci". Użyła go nie jakaś marginalna grupka, lecz Norweska Partia Pracy – ugrupowanie od lat sprawujące rządy – w rozważaniach nad przyjęciem nowego ustawodawstwa rodzinnego. Albo też "związki poliamoryczne" – takie, w których wiąże się kilka osób, w myśl zasady każdy z każdym, jak wspomniane małżeństwo de Bruijnów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Germinus Maximus
bardzo proszę o poważne i wyważone wypowiedzi. Dyskusja na temat przyszłości instytucji małżeństwa jest kluczowa dla przyszłości naszej cywilizacji. Czy ktoś chce tego czy nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
Czytałam ten artykuł - dopisz jeszcze o polityce społecznej, która niejako zmusza do konkubinatu przydzielając samotnym matkom bardzo wysokie zasiłki socjalne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Germinus Maximus
proszę bardzo: Czy instytucja małżeństwa rzeczywiście przeżywa kryzys, jak twierdzi wielu socjologów i obserwatorów zjawisk społecznych? Dowodem, że tak, ma być spadek liczby zawieranych małżeństw, rosnąca liczba rozwodów, rozpowszechnianie się małżeństw "na próbę" i związków nieformalnych. Ludzie, którzy się w nie wikłają – bo słowo "zawierają" ciągle jeszcze byłoby na wyrost – często podkreślają, że urzędowy papierek do niczego im nie jest potrzebny. Małżeństwo w tym ujęciu staje się czymś anachronicznym, zbędnym, dlatego niknie i zamiera. Wielu obserwatorów kryzys małżeństwa wiąże jednak z innymi czynnikami. Jest on, ich zdaniem, pochodną działań podważających jego sens, a podejmowanych świadomie. Od paru lat w społeczeństwach zachodnich rozpowszechniają się bowiem nowe formy związków ala małżeństwo. To małżeństwa homoseksualistów, a także związki poligamiczne, na które władze w najlepszym razie przymykają oko, ale które tu i ówdzie (Kanada, Norwegia) są już skłonne zaakceptować. To również konkubinaty, którym krok po kroku przyznaje się ulgi i przywileje, jakie do tej pory przysługiwały tylko małżeństwom. Od paru lat w społeczeństwach zachodnich rozpowszechniają się bowiem nowe formy związków ala małżeństwo. To małżeństwa homoseksualistów, a także związki poligamiczne, na które władze w najlepszym razie przymykają oko, ale które tu i ówdzie (Kanada, Norwegia) są już skłonne zaakceptować. To również konkubinaty, którym krok po kroku przyznaje się ulgi i przywileje, jakie do tej pory przysługiwały tylko małżeństwom. Na polu małżeńskim panuje więc coraz większy zamęt i, jak sądzi wielu badaczy, nie jest to bynajmniej sprawą przypadku. Wprowadzaniu nowych praw wszędzie patronują ugrupowania lewicowe i liberalne – skandynawscy socjaldemokraci, brytyjska Partia Pracy, hiszpańscy socjaliści, kanadyjska Partia Liberalna – wspomagane przez partie zielonych i komunistów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dakenia
może jestem nietypowa ale chcę normalnego małżeństwa, a nie jakichś związków poliamorycznych ! Te zostawiam zboczeńcom.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dardakolli
co bedziesz z małpkami cipnymi dyskutował. One są do innych celów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×