Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Taka zwykla ja

Dzis poznalam prawde - jesli chcecie przeczytajcie.

Polecane posty

Gość Taka zwykla ja

Moja historia banalna i glupia, jak to bywa najczesciej. Cztery lata temu dla zabawy zalozylam sobie konto na jednym z portali randkowych, zdjecie, krotka charakterystyka... Blah blah blah... Odezwalo sie do mnie wielu mniej lub bardziej dojrzalych mezczyzn, a jeden z nich... jeden z nich zwrocil moja uwage do tego stopnia, ze odezwalam sie do niego na podany nr gg. Odpisal. I tak sie zaczelo. Dlugie rozmowy - czasem do rana, telefony... W koncu zdecydowalismy sie spotkac. Dopiero wtedy przyslal mi swoje zdjecie. Byl BARDZO w moim typie. Spotykalismy sie przynajmniej raz w tygodniu, czulam, ze zaczynam ulegac jego urokowi - byl elegancki, bardzo inteligentny, kulturalny i umial sie zachowac. Czulam sie wspaniale w jego towarzystwie. Jednoczesnie czulam, ze on trzyma mnie na niewielki dystans a to mnie studzilo. W nocy plakalam w poduszki, rozpaczalam. Ale spotykalismy sie nadal, staralam sie byc przy nim dla samej jego obecnosci. Po kilku miesiacach okazalo sie, ze jest dziewczyna, o ktorej powanie mysli. Boze... przezylam to strasznie, chyba sie nawet upilam z zalu, nie pamietam... W kazdym razie gdy dowiedzialam sie o tym zakomunikowal mi jednoczesnie, ze wyjezdza na rok do Niemiec... Z tym pogodzic sie juz nie moglam. Tak, jak stalam na srodku ulicy, tak go po prostu zostawilam i ucieklam. Plakalam, wylam wrecz... Zerwalismy kontakt na dwa miesiace. Odezwal sie, zaprosil na kawe. Staralam sie byc spokojna, zdystansowana, ale gdy poczulam dotyk jego dloni, kiedy zatopilam spojrzenie w jego szarozielonych oczach, wszystko wrocilo! Odzylo! Cala drzalam, moje dlonie pocily sie, jak nastolatce na pierwszej randce! Stopniowo jednak uspokajalam sie i moglismy rozmawiac normalnie. Mial kogos, ale zwiazek nie byl idealny. Bylo mu zle, choc darzyl tamta dziewczyne uczuciem. Na nastepnym spotkaniu, tuz przed jego wyjazdem do Niemiec powiedzial, ze zerwali ze soba... Spedzilismy cudowny wieczor wloczac sie po Warszawie. Park Saski, Most Poniatowskiego... Kawa W Antykwariat Cafe na Zurawiej... Odprowadzil mnie na przystanek tramwajowy - nie chcialam, by mnie odwozil. Bylo zimno, nawet bardzo... Wtedy mnie objal i przytulil. Po raz pierwszy od poczatku naszej znajomosci. Poczulam sie, jak w niebie. Boze... Chcialam, by ta chwila trwala zawsze i zawsze, bez konca! Pozniej juz sie nie widzielismy, jedynie telefon i gg - pakowal sie. W noc przed wyjazdem, podczas ostatniej rozmowy, powiedzialam mu, ze jest kims waznym dla mnie, kims bliskim... Wiedzial o tym, czul to samo co ja tylko nie wiedzial, jak mi to powiedziec. Poprosil o cierpliwosc, obiecal, ze sie odezwie... Wyjechal... Nie bede opisywala, jak to przezylam. Dzien w dzien placz i srodki na uspokojenie. Minak tydzien, potem drugi, trzeci, miesiac... Nic, zero kontaktu. Szalalam! Balam sie! Potem pojawil sie ktos, przyjaciel. Byl obok mnie w tych trudnych chwilach, opiekowal sie mna. Przywiazalam sie do niego i kiedy poprosil mnie o reke, nie odmowilam... Tamten odezwal sie tuz przed moim slubem. Zlozyl zyczenia, pogratulowal... Bylam zaskoczona, ze napisal. GG odzylo, serce zadrzalo...Dzisiaj, w poniedzialek 5 listopada On mi o wszystkim powiedzial. Dowiedzialam sie, ze ktos kogo uwazalam za przyjaciela, okazal sie swinia. Okazalo sie, ze mezczyzna, ktorego kochalam i na ktorego czekalam wyslal do mnie maila, pieknego maila ze slowami milosci, na ktorego odpowiedzial moj obecny maz: NIE PISZ DO MNIE WIECEJ. NIE DZWON I NIE KONTAKTUJ SIE. POZNALAM KOGOS PRZEZ DUZE K I NIE MOZEMY SIE DLUZEJ SPOTYKAC. Moj swiat runal. RUNAL. Po prostu wszystko zamienilo sie w gruzy... Rozmawialismy przez godzine, dowiedzialam sie wszystkiego... Po prostu wszystkiego... Czuje sie strasznie. Gdybym byla Bogiem, cofnelabym czas! Gdybym mogla! Gdyby to lezalo w mojej mocy! On pamieta nawet, jak bylam ubrana podczas naszego ostatniego spotkania, jakiego koloru byla moja sukienka... Pamieta moje slowa... Wszystko. Tak, jak ja pamietam wszystko to, co wiaze sie z nim... On ulozyl sobie zycie - ma dziewczyne, ktora kocha. A ja za glupote place malzenstwem. Nie, nie kocham meza. Zdalam sobie sprawe z tego, ze wciaz kocham tamtego. Po tych latach... rozlace... Kocham go bardziej, niz myslalam... Dziekuje wszystkim tym, ktorzy przebrneli przez to do konca...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ...co tu powiedziec...
zal

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karpatka11
nie rozumiem jednego. Skoro sie kochaliscie to dlaczego nie odeszlas od meza i nie zwiazalas sie z nim?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Taka zwykla ja
Nie wiem, co robic. Nie chce nawet widziec meza! Nie zniose jego widoku!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Taka zwykla ja
Jak napisalam: ja mezatka, on kogos juz ma i jest szczesliwy. Nie rozbije zwiazku. "Skoro sie kochaliscie" - ale teraz to tylko ja kocham.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ** ** ** ** ** ** *** *** ***
a kiedy miała miejsce ta historia z tamtym mailem...krótko po wyjeździe tamtego do niemiec czy już po waszym ślubie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
rzeczywiście smutna ta historia...ale wydaje mi się że ten którego kochasz sam nie wiedział czego chce...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość małajaa
i co zamierzasz? dalej bedziesz ze swoim mezem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No i jak zawsze ....zapłaciła miłośc.....szkoda ...wielka szkoda brak odwagi i zdecydowania zawsze szkodzi. Szkoda , ale żyć trzeba dalej :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Fakt... Twój \"mąż\" zachował się jak największy palant na ziemi... :o Ale miłość Twojego życia już ułozyła sobie życie... Ciężka sytuacja, ale ja chyba nie potrafiłabym żyć z człowiekiem, którego nie kocham i który (bądźmy szczerzy) zniszczył mi życie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiesz co... jakoś
cięzko mi sie zdobyć na współczucie przecież Ty dramatycznie wręcz ranisz tego nieszczęsnego faceta, który jest twoim mężem ... a nazywasz go wymiennie "przyjacielem" lub świnią kiepskie to jest :O ufam żemu lowelasowi? ze co? teraz bylby wobec ciebie fair? tez kiepskie :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość autorko droga
skoro nie kochałaś obecnego męża, to po co za niego wyszłaś?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość raz sie zyje
dziewczyno, ze szczerego serca - UMOW SIE Z TYM KTOREGO KOCHASZ, PAKUJ SIE I JEDZ DO NIEGO!!! Ludzie, zycie ma sie tylko jedno, chcesz je spedzic u boku kogos kogo nie kochasz, on pewnie ma tak samo!!!! Jedz, nie ogladaj sie za siebie, naprawcie to co popsul Twoj pseudo mąż, jestem z Tobą :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gdzie ta kobieca intuicja
jak można zrobić coś takiego !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! rozwiodłabym sie ....skoro zrobił cos tak podłego to co jeszcze jest w stanie zrobić????? .... a swoja droga oni obaj to jakies palanty😠

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiesz co... jakoś
miało być "ufasz temu lowelasowi"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wspolczuje Ci
bardzo smutna historia..... tylko ze wiesz.... ten ktorego kochalas - tez ponosi za to wine - dlaczego sie nie odzywal taki czas ? przeciez tego "przyjaciela" poznalas pozniej ...:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niby smutne a jednak
ten pierwszy jakis dziwny, niezdecydowany. Tak dlugo Cie trzymal w szachu... Twoj obecny maz nie powinien robic czegos takiego. Ale mysle, ze zrobil to w dobrej wierze, z milosci. A rozmawialiscie na ten temat? Moze warto wybaczyc, zapomniec o tamtym i pokochac meza na nowo? :) Kazdy popelnia bledy. A kto jest bez winy niech pierwszy rzuci kamien... Mysle, ze rozpamietywanie nic dobrego nie przyniesie ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiesz co... jakoś
dziewczyny, spóbujcie odwrócić role do waszego męża pisze ex kochanica co mu serce złamała kiedyś, ze go chce spowrotem... takie dziwne ze on napisal to co napisal? miał prawo sądzić ze jest dla niej "Kimś"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wydaje mi się że jakby cię naprawdę kochał ten którego ty kochasz to by nie wyjeżdzał...a jak by musiał wyjechać to istnieją telefony,meile...a on się nie odzywał......taki jakiś dziwny on...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karpatka11
NIe zgadzam sie z tym, ze jej obecny maz zniszczyl jej zycie. Nie powinno sie oklamywac drugiego czlowieka, mowic, ze sie go kocha i brac z nim slub. Gdybym byla mezatka i dowiedzialabym sie, ze masz kochal kogos innego w dniu naszego slubu, zalamalabym sie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karpatka11
*maz oczywiscie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ** ** ** ** ** ** *** *** ***
stąd tez moje pytanie kiedy był ten mail...jeśli jej mąż to zrobił będąc tylko przyjacielem krótko po wyjeździe tamtego to świństwo zrobił nieziemskie..jeśli po ślubie to już łatwiej mu się nie dziwić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Taka zwykla ja
Historia z mailem miala miejsce dluugo przed slubem, jakies dwa miesiace po wyjezdzie tamtego. Nie wiem, co teraz bedzie. Fakt, w naszym malzenstwie sie nie uklada, jestesmy tak inni, tak rozni... A swiadomosc tego, co sie stalo sprawia, ze nie moge myslec racjonalnie. Nie chce widziec meza, wiedziec, ze jest... Odebral mi milosc, nie wiem, czy nie milosc zycia... YHY - bardzo mozliwe, przyznal mi sie, ze bardzo sie bal, ze nie wiedzial co robic... małajaa - nie mam pojecia, chociaz rozwod wisi w powietrzu z roznych powodow; to tylko gwozdz do trumny Do calej reszty, ktora mnie krytykuje - znajdzcie sobie inna czarna owce do krytyki. Czytajcie uwaznie, bo wydaje mi sie, ze macie w tym braki - POWAZNE. Jak ktos, kto mowi, ze jest przyjacielem, zachowuje sie w ten sposob? Jakie inne okreslenie tu pasuje> Przepraszam, wyznaje inne przekonania, jesli bratacie sie ze swiniami, to wasz problem, nie moj. Z rozpaczy popelnia sie glupstwa - dorosniecie, zobaczycie. Ale tego, co ja przezywam, nie zycze nawet wam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Taka zwykla ja
Przepraszam, Dziewczyny. Musze sie polozyc. Przemyslec. Przespac to... Jest mi potwornie zle... Dziekuje, ze mnie wysluchalyscie. Dziekuje. Musialam to z siebie wyrzucic. To sie stalo przed kilkoma godzinami... Nadal boli piekielnie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiesz co... jakoś
wiesz... to ze ktoś cie krytykuje nie znaczy jeszcze ze jest niedorosly... przykra prawda dla ciebie zamiast się "bronić" przez atak... lepiej odpowiedz na pytania: zaufałabyś temu człowiekowi jeszcze raz? jeśli tak to dlaczego? dlaczego wyszłaś za mąż za kogoś kogo nie kochasz? jakbyś czuła się na miejscu swojego męża?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karpatka11
Wlasnie wyszla twoja prawdziwa natura. To jest forum, a nie towarzystwo wzajemnej adoracji. Ja tylko stwierdzilam fakt. Twoj maz zle zrobil, ale ty takze bardzo zle postapilas wychodzac za faceta, ktorego nie kochalas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość troche to dziwne co piszesz
"jesli bratacie sie ze swiniami, to wasz problem, nie moj" tyle ze to wlasnie ty twierdzisz ze jestes ze swinia.... a co do tamtego faceta, to mysle ze sobie troszke go wyidealizowalas....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wspolczuje Ci
ale dlaczego on tyle milczal ? ? ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jeśli nie kochasz męża to chyba najlepszym wyjściem jest rozwód...bo po co się męczyć w takim związku...dla nikogo to nie jest miłe...a może być jeszcze gorzej niestety... TAKA ZWYKŁA JA---> mam nadzieję że znajdziesz jakieś wyjście z tej sytuacji...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×