Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

neografka

Kto jest szczesliwy w wolnym zwiazku/konkubinacie????

Polecane posty

Moja historia zaczęła się ponad półtora roku temu. Otóż poznałam mężczyznę po 30 rozwiedzionego samotnego ojca 5 letniego synka. Wbrew slowom przestrogom rodzicow postanowiłam z nim być.Poczatki były wspaniale. Wydawalo się ze wszystkim zależało abyśmy byli razem. On pracowal a ja zajmowałam się jego dzieckiem. Po jakim czasie okazalo się ze jestem w ciazy, zaczely się rozne teksty typu: ‘’ po co wam dziecko’’ ‘’na razie jedno potrzebuje opieki’’, teraz macie problem,,.- teksty które rzucala rodzina ,matka mojego partnera. Wszystko zaczęło nagle przeszkadzac wszystko było zle.Banka mydlana pekla. Przez cala ciaze mialam dosc wszystkiego wiele razy zastanawiam się czy po prostu nie skończyć tego związku i tak po prostu odejść.w gruncie rzeczy nic mnie w nim nie trzymalo.Mieszkalismy z bratem mojego partnera po jakims czasie zamieszkala z nami jego dziewczyna. Wtedy zas zaczely się wielkie klotnie.Przyjechala i chyba wtedy zaczal się wyścig kto lepszy??Ona wygrala bo nie jest w ciazy. Tak jest do dzis. Ona się nie kloci, ona gotuje obiady, ona jest po prostu naj. A we mnie przeszkadza wszystkodla tamtego dziecka jestem(tak usłyszałam od człowieka który miał zawsze najwięcej do powiedzenia w tym domu-brata mojego partnera) ,,nikim,,nie mam prawa przynajmniej na razie wtrącać się wychowanie tego dziecka. Takie rzeczy oraz wyzwiska typu jestes :suko!,słyszałam od nich, na co mój partner stwierdzil ze mam to olac po prostu i się nie przejmowac.Jak można po prostu takie cos olac skoro ktos nas poniza i wyzywa przy pięcioletnim dziecku. Jak ja mam wyglądać w oczach tego dziecka?? za kazdym razem gdy odwiedzałam z moim partnerem jego matke za każdym razem była jakas przytyczka zawsze jakis problem. A to dziecko a to tamtoA zrob sobie wiecej dzieci to nie będziesz taki nerwowy teksty do mojego partnera a mi się robilo przykro. Za każdym razem musiala być jakas zakaska. We wszystko potrafi się wtrącić , to wozek to fotelik A to za duzo pieniędzy zostalo wydane. Chodząc do skle[Pu zawsze mam wyrzuty cy kupic cos czy po prostu ssobie darowac. Skadmoge mieć pewność ze tym razem nie będzie nic gadane. Kupiłam córeczce zabawke za pieniadze od moich rodzicow nawet to musiala skomentowac ze łajna kupujemy Czy ktokolwiek z Was przechodzil to samo czy naprawde w wolnym związku trzeba wszystko olewac bo ja nie potrafie. Nie wierze w to ze kiedys będzie lepiej. Mój partner malo co się do mnie odzywa a jeśli już to na tematy interesow jak ma cos do powiedzenia. Albio siada przed komputer albo idzie się zdrzemnąć bo się zle czuje. Ale gdy ja mówiłam zawsze ze nie mam ochoty np. na sex go nie interesowalo to on musial osiągnąć swój cel. A na mnie się drze ze nie potrafie zrozumiec ze ktos się zle czuje.Moje Zycie stalo się nudne z kim mam porozmawiac jeśli nie z nim??? Po to z nim jestem chyba A on potrafi wydzierac się na mnie ze mam isxc do psychiatry bo wszystkim się przejmuje. Oni sobie tak gadaja czasami bo nie pomysla co powiedza a ja się zawsze musze o to obrazac.Ale on chyba nie rozumie jakie to dla mnie wszystko przykre. Czuje się jakbym toja była wszystkiemu winna ze ma on kolejne dziecko ze jest zmeczony chociaz nie pracuje. Wiem ze to na pewno przez dziecko bo czasami w nocy placze. Ale czym sobie zasluszylam ze ze mna niewiele rozmawia i co zrobiłam wszystkim zle?? Nie wiem czy dalej być w tym związku czy lepiej odejść i sama wychowywac dziecko. Może mam szanse jeszcze na lepsze Zycie??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Temat topiku nie pasuje do jego treści... Odpowiadając na temat - jestem szczęśliwa w swoim konkubinacie Ale to niczego nie wnosi do treśli topiku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Za dlugie, nie chce mi sie czytac. Ja jestem szczesliwa, a co?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hmmmmmmm......
Zrobisz to co bedziesz uważała za stosowne i najlepsze dla ciebie i twojej córeczki.Przemyśl wszystko na spokojnie ,a z kolei nie możecie mieszkać sami tylko z jego bratem i dziewczyną?Jeżeli byłaby taka możliwośc a partner dalej zachowywałby się tak w stosunku do ciebie to czy warto tak życ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie rozumiem kilku rzeczy: dlaczego mieszkacie z bratem Twojego partnera, dlaczego w ogóle mieszkasz z ludźmi, którzy Cię wyzywają, nie masz sie gdzie wyprowadzić? po co to wszystko znosisz, tym bardziej, że człowiek, który powinien stać obok Ciebie, wspierać Cię, bronić, kochać, stoi z boku i temu wszystkiemu sie przygląda, nie reagując? Po co odwiedzasz jego matkę skoro ona Ciebie nie akceptuje, i wyraźnie to pokazuje? Skąd ona wie ile pieniędzy wydajecie, co kupujesz, po co się jej opowiadasz? A odpowiadając na pytanie - nic nie można olewać, ani w wolnym związku, ani w małżeństwie, bo to nasze życie i będzie ono takie jakie my same je sobie zbudujemy. Nie jesteś niewolnicą, przemyśl sens trwania tego związku, sama napisałaś, że nic Ciebie tam nie trzyma, to po kiego..... ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzieki Czajka ty chyba jako jedyna zrozumialas w czym tkwi problem.Moj partner za kazdym razem powtarza mi jak cos sie dzieje ze on mnie bardzo kocha zapewnia mnie tak ze zawsze w to wierze, chociaz byly momenty ze darl sie na mnie ze mam isc do psychiatry bo sobie wszystko do glowy biore zamiast to olac. Ale czy ktos kto Cie tak bardzo kocha mowi ci takie rzeczy??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fantasy123
a czemu dalej z nim jestes?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×