Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość kamyczek1984

Stracone zaufanie do ukochanego mezczyzny...

Polecane posty

Gość kamyczek1984

4 lata temu poznalam moja wielka milosc. Spotkalismy sie w szpitalu przy okazji naszych operacji... On z Opola, ja z Gdnanska. On studiowal w Warszawie i za rok wybieral sie do Stanow - ja mialam dopiero zdawac mature. Zakochalismy sie w sobie od pirwszego wejrzenia - to samo poczucie humoru, ta sama wrazliwosc, czulam, ze to moja pokrewna dusza, na ktora czekalam cale zycie. Nasz zwiazek byl zwiazkiem na odleglosc... planowalismy, ze bedziemy razem gdy ja zaczne studia w Warszawie. Przyjezdzal do mnie ale niezbyt czest - mowil, ze to jest dla niego spory wydatek i ze musi sie uczyc. poza tym sukcesywnie planowal swoj wyjazd do Stanow. Mowil mi caly czas, ze mnie kocha, jak byl przy mnie czulam to. Kiedy jednak rozmawialismy o tych Stanach ja plakalam bo balam sie, ze on juz do mnie nie wroci, ze ja go strace. Chcialam jechac z nim, ale nie mialam wizy, matury i kasy... walczylam wttedy z powazna depresja - n jednak wybral wyjazd do USA - chcial ponoc zarabiac na nasz dom, robil to dla nas ponoc. Czekalam na niego, nigdy go w tym czasie nie zdradzilam, nie mialam potrzeby, patrzylam tylko na jego zdjecia, calowalam je, czekalam.... czulam jednak, ze wybral pieniadze nie mnie... wrocil po jakichs 4 - 5 miesiacach. Nie przyjechal do mnie od razu... dopiero po jakims miesiacu. Bylo cudownie, ja jednak mialam w srodku pewien zal... wybaczylam jednak - tlumaczylam sobie, ze nie moge wplywac, zmieniac czyichs planow (on te Stany juz dawno sobie wymyslil). Zylismy nadal na odlegolosc. Czesto klucilismy sie przez telefon, czulam ogromna potrzebe bycia przy nim on za to czesto mowil, ze jestem nie z tego swiata, ze on mysi o kasie, zeby miec w zyciu za co zyc, zeby sie ksztalcic, a ja mu o milosci chrzanie... Rozumialam go i obwinialam sie ze jestem taka oderwana od rzeczywistosci. Wyjechal po 8 miesiacach do Irlandii, ja juz bylam po maturze, ale nie wzial mnie ze soba to chyba przez klutnie miedzy nami. Dostalam sie na Uniwersytet do Warszawy... dodakm tylko, ze ja na ta Irlandie zbieralam kase caly rok, zeby tylko jechac z nim. Wiec dostalam sie na UW, myslalam, ze jesli mu pokaze, ze jestem zdolna, pewna siebie, zyciowa to on to zobaczy, potraktuje mnie powaznie... podczas naszego piertwszego spotkania w Wawie byl pod ogromnym wrazeniem. Adorowal mnie bardzo. Bylo mi przyjemnie, poczulam jednak, ze juz nie ufam temu czlowiekowi, ze go bardzo kocham nadal, ale juz mu nie ufam... Bylo mi ciezko. Przyjaciolka mowila - zostaw go, zaslugujesz na lepszego, kochajacego Cie... ja go mocno kochalam, naprawde. On jednak wydawal sie byc jakgdyby nigdy sie nic nie stalo, a przeciez rok wstecz wybral ta swoja Irlandie i kase... Powiedzialam mu, ze to juz koniec. Zaczal mnie szarpac, powiedzial, ze jestem szmata, scierwem... itp. przestraszylam sie... ucieklam do pociagu. W kilka miesiecy po tym zdarzeniu umarla mi mama - walczyla z rakiem. Mowilam mu o tej chorobie, prosilam, zeby do mnie przyjechal na pogrzeb, bo go potrzebuje, zalowalam wtedy, ze z nim zerwalam. On jednak nie przyjechal, powiedzial mi za to, ze zdradzal mnie w tej Irlandi i w Wawie. To byl najgorszy okres w moim zyciu. Przerwalam studia w wawie i przyjechalam tu do Londynu. Walczylam jak lwica by o wszystkim zapomniec, zupelnie sama. Pracowalam po 12 godzin sprzatajac hotele... pomoglo mi to jednak - fizyczna praca, on zaczal sie mna znowu interesowac, nie wiem czemu. Po kilku misiacach dostalam dobra prace w recepcji - dobre pieniazki i nie duzo wysilku. Zaczal dzwonic mowi ze kocha, bral cala wine n siebie. Ja go nadal kocham. Widzialam jak sie stara, chcial tu do mnie prxyjechac... staral sie tak od dobrych kilku miesiecy naprawde... ja przedwczoraj powiedzialam mu, zeby dal mi spokoj, bo ja go kocham ale juz mu nie potrafie ufac, bardzo sie bohe bo znam jego druga twarz. Teraz czuje sie jak w pulapce - czuje ze moze naprawde odrzucilam jego staraia niepotrzebnie, moze on mnie kocha rzeczywiscie tylko zrozumial yo dopiero po tym jak mnie stracil.... Bol, jeden wielki bol...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
Gówno, a nie kochanie. Sama piszesz, że chyba przez te kłótnie Cię nie wziął. Minimum dystansu dziewczyno. Nie staraj się zaglaskać faceta na śmierć... I , jak już, to Tobie nie należy ufać, a właściwie należy - że się przy tobie gość na pewno udusi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość too tylkoo jaaa
Kochana nie łódz sie ze on cie kocha bo gdy by tak bylo zrobil by wszystko zeby byc z toba w chwilach ktore byly dla ciebie najtrudniejsze w zyciu .Zalezalo by mu na tym zeby cie w spierac i zebys mogla czuc ze nie jestes sama a tak sie nie stalo.Ja wiem ze go kochasz a milosc potrafi wszystko przebaczyc , wszystko zapomniec i wszystko wytlumaczy ale co z tego.Nie twierdze ze jestes mu obojetna ale wierze ze jestes fajna dziewczyna ktora zasluguje na to zeby ktos cie pokochal z calego serca i zebys byla jego calym swiatem.Napewno kiedys spotkasz taka milosc jesli dasz temu szanse. ZApewne nie chcesz byc sama ale zastanow sie naprawde chcesz z nim byc skoro on cie nie szanuje i cie zdradzal.Wedlug mie warto poczekac i spotkac swojego ksiecia ktory nie bedzie sobie wyobrazal zycia bez ciebie i nigdy w zyciu cie nie skrzywdzi.Naprawde z calego serca ci tego zycze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kamyczek1984
On mnie naprawde skrzywdzil, ale i kocham go mocno i moze wlasnie dlatego czuje sie jak swinia mowic jemu, ze go kocham, ale juz nie ufam. On chcial tu do mnie przyjechac, a ja sie zwyczajnie boje pokazac mu miejsce, w ktorym zbudowalam swoj nowy swiat, nie zdechlam pod mostem - wiele razy mowil, ze sobie nie poradze, ze jestem ofiara losu - moze takie sprawialam wrazenie ciagle mu mowiac, ze tak bardzo potrzebuje milosci - nie wiem. Pokazalam jednak, ze jestem silna, poradzilam sobie ze smiercia mamy, poradzilam w obcym kraju. Boje sie, ze jesli otworze mu na nowo drzwi do mojego zycia on mi je znowu zmaci, zniszczy... Dziekuje za wsparcie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość too tylkoo jaaa
nie popelniaj tego bledu, on wtedy bedzie widzial ze chocby nie wiem co zrobil ty mu predzej czy pozniej wybaczysz.Zaczelas zycie od nowa , nie pakuj sie od nowa w to samo gowno

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość IM WIĘCEJ HISTORII
Ty go nie kochasz, Ty jesteś zaślepiona. Mama umierała na raka a on nawet Cię nie wspierał, był gdzie indziej i Cię zdradzał. W Twojej opowieści nie ma nawet jednego argumentu na to że mu zależało na Tobie. Wszysko co opisałaś jest jawnym dowodem na Jego brak zaineresowania Tobą. Wyjechał do Stanów zostawił Cię, wrócił, potem znów wyjechał, chciałaś by poszedł na pogrzeb nie poszedł....Podaj choc jeden przykład gdy okazał że mu zależy na Tobie....bo sam fakt że gdy byłaś w Warszawie leciał na Ciebie bynajmniej nie oznacza że traktował Cię poważnie. Po prostu byłaś na miejscu i liczył na niezobowiązujące spotkania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość IM WIĘCEJ HISTORII
I dalej: wg mnie jest zakompleksionym typem, który dowartościowuje się Twoimi kompleksami i niepewnoscią. Przy Tobie on wydaje się bardziej poukładany i taki zaradny. Myślę że jeśli znowu się z nim zwiążesz zrobi wszystko by wmówic Ci że nic nie osiągnełaś i jesteś dnem...bez niego oczywiście, bo gdyby nie on to byłabyś wielkim zerem.... Znam ten typ ludzi, aż za dobrze, mój ojciec był własnie takim despotą budował własne ego wmawiajac innym że są do niczego. Mimo że jestem dorosła nadal nie potrafię odbudowac w sobie poczucia własnej wartości. Nie wierzę we własne mozliwości bo zawsze wszystkie moje osiągnięcia były umniejszane i lekceważone.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziewczyno
uciekaj od tego typa, bo życie sobie zmarnujesz!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kamyczek1984
IM WIECEJ HISTORII masz calkowita racje. Nie wiem dlaczego jestem tak zaslepiona, moj ojczym zawsze traktowal mnie jak smiecia, moze dlatego weszlam w taki uklad i nazwalam to wszystko miloscia. On jednak do mnie dzwonil, zapewnial, ze kocha itd. ja przestraszylam sie, ze to sie znowu powtorzy, chyba slusznie sie przestraszylam, dzieki za wsparcie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość IM WIĘCEJ HISTORII
Trzymam kciuki za Ciebie kamyczku !!! Na pewno uda Ci sie wszysko co sobie zaplanujesz. Nie ulegaj tylko temu "głodowi emocjonalnemu, który w Tobie tkwi" bo będziesz przyciągac typ ludzi, który chce wykorzystac Twoją wrażliwosc. Im bardziej będziesz wierzyła w siebie tym masz większą szansę na poznanie kogoś wartościowego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość emilia1987
Może on i cos czuje do Ciebie. Może czuł to na początku kiedy się poznaliście. Może teraz żałuje tego co zrobił wcześniej i rzeczywiście chce wrócić. Nikt Ci jednak nie zagwarantuje, że nie zawiedzie Cię drugi raz. Jeśli był już zdolny do tego wcześniej, możliwe, że zrobi to kolejny raz. Ludzie często, kiedy zdarzy się coś trudnego w ich życiu zaczynają żałować swoich błędów, jednak kiedy póżniej z powrotem zaczyna być dobrze, przestają na powrót doceniać to co mają. Rozumiem, że go kochasz, że trudno Ci podjąć tak ważną decyzję. I wcale nie dziwię Ci się, że już mu nie ufasz. Zawiódł Cię bardzo - nie pamiętał o Tobie nawet w tak trudnym dla Ciebie momencie jak śmierć Twojej mamy. Nie wiem czy taki człowiek zasługuje na Ciebie. Mówił, że jesteś ofiarą, że sobie nie poradzisz. Znam to z własnego życia. Byłaś słaba, bo bardzo go kochałaś, a on nie odwzajemniał tego tak silnie - stąd Twoja słabość. Jednak to Ty sobie poradziłaś, a on prosi teraz o powrót. Jesteś bardzo wrażliwą i mądrą osobą - pod tym względem on chyba Ci nie dorównuje. Nie powiem Ci co masz zrobić, bo po prostu tego nie wiem. Jednak rozumiem wszytskie Twoje obawy - za dużo razy udowodnił Ci, że Cię lekceważy, że nie kocha Cię naprawdę - uwierz, gdyby tak było, nie zostawiłby Cię. Pytanie teraz: czy pozwolisz sobie być z człowiekiem, który Cię skrzywdził, a który teraz 'żałuje' tego i będziesz starała się uwierzyć, że to jest miłość czy odsuniesz go od siebie wierząc, że spotkasz kogoś kto w pełni zasłuży na Ciebie? A może trzeba pójść na to ustępstwo i jemu uwierzyć? Jedni mówią: trzeba cieszyć się tym co się ma, inni chcą wierzyć w swoje marzenia i zbudować coś naprawdę wartościowego? Która osobą jesteś?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zerwij promyk nadzieji
przeznaczenie chyba was ciągle łączy i oddala w ogólnym rozrachunku wyjdzie tak jak sobie mocno zapragniesz z głębi serca.... Ja mimo wszystko zdrady nie potrafiłabym wybaczyć i choć kocham jak szalona, zostawiłam dla miłości cały swój świat który kochałam, całe życie i sprzeciwiłam się najbliższym mi ludziom to zdrady tego jednego nie potrafiłabym wybaczyć. Ale to chyba zalezy od każdego człowieka indywidualnie, od jego karmy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×