Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość moje postanowienie

postanowilam sobie, ze tym razem dam szanse facetowi na zaprezetowanie siebie

Polecane posty

Gość moje postanowienie
a po tych 6 latach nadal jest tak ogniscie jak na pocatku?czy jednak prwda jest, ze po 2 latach feromony opadaja i milosc jest taka szara i nie przynoszaca tyle szczescia co kiedys.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a tam po co
Ale ja nie mówię, że przyzwyczajenie to coś złego. Tak zrozumiałam - był, był, nie doceniałaś go, a jak zabrakło, to tak dziwnie się zrobiłoi doceniłaś. Słowem - przyzwyczajenie:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość deko a czemu
wiesz co, jest inaczej w sensie ze to nie jest taka wieczna euforia ;) ale nadal jest cudownie, jest codzienna czulosc, troska, szacunek :) nie nudzimy sie ze soba i choc lubimy spotykac sie ze znajomymi, to najlepiej jest nam zawsze we dwoje :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość SilVeria
Ołłł shit jakbym siebie czytała... :( No wlasnie jak to jest zakochac sie w kims dopiero po jakims czasie? Jak to jest ze wczesniej nie widzi sie jaka ta druga osoba jest cudowna?... ja sie chyba nigdy tego nie dowiem bo tez koncze znajomość, choc niekoniecznie po 1 spotkaniu... Bo skoro nic nie iskrzy po 3, 4 spotkaniach to jaki jest sens brnąć w to dalej?? Żeby unieszczęsliwic tę drugą stronę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moje postanowienie
SilVeria -->no chyba, ze przedstawic spr jasno i powiec facetowi, ze na razie nie wiesz co do niego czujesz, ze jeszcze za wczesnie i chcesz go blizej poznac bo mze sie duzo zmienic ale nie obiecujesz mu nic.itak nie jest z toba tak zle, zapewniam:). ja raz w zyciu bylam tak naprawde zakochana i to nastapilo tak syzbko, bo prakycznie czulam juz do niego od razu po tym jak sie poznalismy(przez znajomych), wiedzialam, ze jest inteligentny, z poczucie humoru i wrazliwy, mial to wypisane na twarzy. teraz wydaje mi sie, ze tak musi byc zawsze ale chyba jednak nie. najwazniejsze, ze w koncu sie wyleczylamz uczucia do iego i jestem gotowa na cos nowego ale zeby nie bylo-nie szukam kogos na sile

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moje postanowienie
SilVeria -->no chyba, ze przedstawic spr jasno i powiec facetowi, ze na razie nie wiesz co do niego czujesz, ze jeszcze za wczesnie i chcesz go blizej poznac bo mze sie duzo zmienic ale nie obiecujesz mu nic.itak nie jest z toba tak zle, zapewniam:). ja raz w zyciu bylam tak naprawde zakochana i to nastapilo tak szybko, bo prakycznie czulam juz cos do niego od razu po tym jak sie poznalismy(przez znajomych), wiedzialam, ze jest inteligentny, z poczucie humoru i wrazliwy, mial to wypisane na twarzy. teraz wydaje mi sie, ze tak musi byc zawsze, ze to musi przyjsc od razu. najwazniejsze, ze w koncu sie wyleczylamz uczucia do niego i jestem gotowa na cos nowego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość SilVeria
No wlasnie, powiem ze nic nie obiecuje, ale jednoczesnie daje mu nadzieje ze byc moze w przyszlosci bedzie z tego cos wiecej:( Też tak sądzę ze od razu powinno zaiskrzyć... Albo sie wie, albo sie nie wie:) Moze sie myle...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość króliczyca
Wlasnie podobny temat chcialam zalozyc;) Kiedy wiedzialyscie, ze nic ze znajomosci nie bedzie? Po 1, paru spotkaniach, po pol roku...? Ja mam tak, ze wystarczy mi pare spotkan, potrafie spedzic z facetem noc, by nagle rano ogarnelo mnie przeswiadczenie, ze nic z tego nie bedzie. I w bolach, lub tez szybciej koncze znajomosc. I tak zawsze. Zastanawiam sie, czy to dlatego ze nigdy sie jeszcze nie zakochalam po prostu, czy mam jakis problem ze soba? Powoli zaczynam sie bac, ze skoncze sama :o Teraz tez skonczylam taka znajomosc, ale na sama mysl, ze juz nigdy sie z tym kims nie spotkam, czuje taki zal, ze hej...ale znow poczulam, ze to nie to. Fuck. Jak to jest z Wami?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość króliczyca
Wlasnie, po jakim czasie wiecie, ze to nie to? Po 1, paru spotkaniach, pol roku? Ja wiem po paru spotkaniach. Tak mi sie przynajmniej wydaje, ze wiem. Potrafie spedzic nawet noc z facetem, by rano sie obudzic z przeswiadczniem, ze z tego nic nie bedzie. I tak mam zawsze. Nie wiem, czy to dlatego, ze nigdy sie jeszcze nie zakochalam...a trudno o to po paru spotkaniach :o Czy tez moze mam problem sama ze soba...Teraz tez cos skonczylam, ale z bolem. Na sama mysl, ze juz wiecej tej osoby nie spotkam, skreca mi kiszki, ech. Ale co zrobic, gdy denerwuja mnie takie rzeczy jak gestykulacja, smiech...:o Takie bzdury. A jednoczesnie pociaga mnie jego charakter, osobowosc...jak dla mnie, to sie nadaję do leczenia chyba :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja do czasu jak postanowiłam się zmieniać. odrzucałam porostu na wstępie jeśli mi się nie spodobał.. to koniec, szans z mojej strony nie było. teraz uważam inaczej niz kiedyś..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość króliczyca
I do jakiego momentu dajesz temu komus szansę? Az na 100% sie nie upewnisz, ze to nie to? ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość króliczyca
I do jakiego momentu dajesz temu komus szansę? Az na 100% sie nie upewnisz, ze to nie to? ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×