Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość kaszka0000

nienawidzę swojego faceta

Polecane posty

Gość To juz za mna...
Mnie pomoglo uwolnic sie nowe uczucie, choc wczesniej myslalam o rozstaniu nie udawalo mi sie podjac raz na zawsze tej decyzji. Po rozstaniach byly obietnice i moje powroty... Pomogli mi tez moi rodzice, poznalam kogos, ten ktos rowniez mi pomogl, bardzo szybko sie zwiazalismy, wyjechalam do innego miasta. Jestem szczesliwa, ze tamten chory zwiazek mam juz za soba. Teraz mam dziecko i czasem mysle co by bylo gdyby nie opatrznosc losy, ktory zdecydowal za mnie...Nie wyobrazam sobie, zeby malej bezbronnej istotce, ktora dopiero uczy sie zycia, zgotowac los, zafundowac dom, w ktorym tatus jest uzalezniony...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość To juz za mna...
Mnie pomoglo uwolnic sie nowe uczucie, choc wczesniej myslalam o rozstaniu nie udawalo mi sie podjac raz na zawsze tej decyzji. Po rozstaniach byly obietnice i moje powroty... Pomogli mi tez moi rodzice, poznalam kogos, ten ktos rowniez mi pomogl, bardzo szybko sie zwiazalismy, wyjechalam do innego miasta. Jestem szczesliwa, ze tamten chory zwiazek mam juz za soba. Teraz mam dziecko i czasem mysle co by bylo gdyby nie opatrznosc losy, ktory zdecydowal za mnie...Nie wyobrazam sobie, zeby malej bezbronnej istotce, ktora dopiero uczy sie zycia, zgotowac los, zafundowac dom, w ktorym tatus jest uzalezniony...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość catchu
byłas na terapii i co? BYŁAŚ? terapia dla współuzaleznionych trwa do 2 lat!! widac nie dalo Ci to wiele, skoro wciaz z nim jestes mimo, ze nie jestescie malzenstwem ani nie macie dzieci - na szczescie. odejdz dopoki łączy was tylko wspomnienie milosci, a nie dzieci. Mowi co to córka alkoholika. Wierz mi, ze przezywalam piekło, teraz chodze na terapie i wyciągam sie z tego bagna, chociaz czesto mam wrazenie ze nigdy do konca z tego nie wyjde. Chyba nie chcialabys zafundowac tego swoim dzieciom... ani sobie. Moja mama byla klebkiem nerwow. przeszla terapie i jest lepiej. Ale nie mogla odejsc bo bylo wspolne mieszkanie, bylam ja, bylo malzenstwo itd... Skoro tego nie masz, to czemu tak sie nie szanujesz? on zawsze bedzie płakal, blagal i mowil,ze nigdy juz do ust nie wezmie alkoholu, na kacu bedzie mówil, ze pojdzie na terapie, ze zaluje tego co robi. Ale za 2-3 dni znowu się napije i zapomni o tym co mówi. chcesz tego????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sponiewierana
Mój ciągle w swoim ciągu... Nieodzywa sie juz drugi dzien a ja wciąż płacze, bo chociaz mam wrazenie ze to juz koniec to kocham go za to wsyztko co bylo dobre... ;( kaszka0000 dasz gadu? :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no cóż...
Dziewczyny czy jeszcze potraficie trzeźwo patrzyć co się dzieje? Był, jest...idealny... Macie obraz człowieka który kiedy jest po alkoholu i nie kryje już jaki jest.. Oni Was potrzebują by móc do kogo wracać i Wasze przyzwonie na wyżycie się na Was za swoje niepowodzenia frustracje. Przecież to jawna przemoc. Liczył, że miłość go wyleczy...a w głowie mu nawet nie zaświtało, że on, tylko on może zmienić to ale ...potrzeba na to dużego wysiłku. Ani Wy, ani nic co pochodzi z zewnącz nie uzdrowi go. Można pomóc..wspierając...ale dawać przyzwolenie t.z.nie robić nic tylko płakać? Macie jedno życie...i czas aby żyć tak jak chcecie. Myślicie może, że po pijanemu on nie wie co robi? to mylicie się.. bo płaszczyk alkoholu go "usprawiedliwia". Na co czekacie, że kiedyś zrobi z Was kaleki..po pijanemu?..a potem będzie płakał? Kto Wami się wtedy zajmie. Zastanówcie się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
sponiewierana naprawde uwierz nie mozna patrzec tylko na to co bylo i kochac za to.A gdzie miejsce na to co jest na to bedzie.Rozumiem ciebie sama tak kochalam przez 10 lat.10 zmarnowanych lat probowalam praktycznie wszystkiego a moich hektolitrow lez nikt nie policzy nie bylo wart przeciez to zycie do kolejnych ciagow

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sponiewierana
do marsiana Dziekuje Ci bardzo że mi odpisałas. Jest mi bardzo ciezko. Nie daje sobie z niczym rady. On nawet od 2 dni niedał znaku zycia. Nie umiem tak poprostu z dnia na dzien przestac kochac. Najgorsze jest to ze ja mam porpostu przeczucie ze on jest mi pisany i juz. Kiedys juz rozeszlismy sie ale po pol roku zeszlismy sie znowu i bylo "prawie" idealnie. No oprócz jego picia. Boże, czuje sie tak dziwnie, tak dawno nieprzezywalam takiego uczucia. To tak jakby ktos umarł... :(:(:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lita
nie czytałam wszystkiego ale jeżeli nie on to Ty musisz iść na terapie z tych kilku wypowiedzi Twoje współuzależnienie bije w oczy jak diabli , nie myśl o nim , nie myśl o tym co było tylko o sobie i wyłącznie o sobie nie było łatwo , wielokrotnie zawierzałam i kolejny ciąg bolało ale po któryś kolejnych razach juz nie byłam zła na niego że znowu pije , bije, policja , lombard, brak złota , innych sprzętów , byłam tylko zła na siebie że znowu ponownie głupio zaufałam uwierzyłam aż w końcu przyszedł wspaniały okres obojętności , ale wierz mi przedtem była miłość , potem żal , gniew , wściekłośc , teraz w końcu jest obojętność

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sponiewierana
Dziewczyny napiszcie cos :( Podniescie na duchu :( Juz 3 dzien sie nieodzywa, czy powinnam do niego jutro pojsc? :( Wiem ze to glupie ale spotykalismy sie codziennie dlatego to takie trudne :( Wątpie ze u mnie kiedy kolwiek nastapia ta OBOJĘTNOŚĆ. Nawet gdy kiedys spotykalismy sie i skonczylismy ta znajomosc to po pol roku wrocilismy do siebie bo nieumielismy bez siebie zyc :( O innych potrafilam zapomniec. Tylko nie o nim... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Sponiewierana tak trudno jest cos doradzic w takiej sytuacji bo to ty sama musisz dojrzec do decyzji zerwania tego zwiazku i uwierz mi wiem jakie to trudne.Latwo powiedziec odejdz,zostaw i to nie sa zle rady ale trudno to zrobic.Sama nie sluchalam nikogo rodziny,przyjaciol jakos wydawalo mi sie ze nic nie rozumieja.Niewiem jak nazwac takie uczucie milosc,uzaleznienie,obsesja jak by nie patrzec jest bardzo silne.Bardzo ci wspolczuje bo wiem jak silne emocje toba targaja ale moze dasz sobie troszke czasu nie ma go przreciez od trzech dni moze to poczatek czegos lepszego.Trzymam za ciebie kciuki i mam nadzieje ze wszystko sie ulozy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sponiewierana
Ja juz nieumiem chyba bez niego zyc. jestem tak bardzo w to wciagnieta. w ta rutyne ktora byla. codziennie spotkanie. to wszystko mnie przerasta. nieumiem zrozumiec dlaczego on niedzwoni. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
sponiewierana mam nadzieje ze cos sie u Ciebie wyjasnilo i ze dzisiaj jest lepiej pozdrawiam Cie goraco

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kochane dziewczyny! Wejdźcie na topik pt. \"Czy jesteś w związku w którym twój partner molestuje cię psychicznie?\" Tam wałkujemy ten temat od około 2000 stron. Polecam-tam są wasze historie- i historie tego,jak wychodzimy z uzależnień od naszych \"M\". naprawdę- wejdźcie tam.Zapraszam was gorąco.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kaszka0000
magda - nie chodzi tylko o poniewieranie psychiczne. Tu sprawa jest jedna -- alkoholizm. Mój chyba wychodzi z ciągu, wczoraj nie pił, powiedział że postanowił przestać. wiecie co mnie boli? to że tym razem nie przeprosił za to co zrobił że nie podziękował że zostałam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sponiewierana
Cześć dziewczyny :( Kolejny dzien a on nie daje znaku zycia. Nie wiem czy powinnam pójsc do niego. Nie moge zrozumiec dlaczego do mnie niezadzwoni. Przeciez jak wstaje rano to mysle ze jest bardziej tzrezwy i moglby chcoaiz cos napisac. a Ty nic... :( Z dnia na dzień coraz gorzej. Podobno czas lecyz rano a im wiecej dni sie niewidzielismy tym jest gorzej :(:( kaszka0000 Kochana, mi powiedzial 2 tygodnie temu ze przestaje pic. Wyprzytulał, wyprzepraszał, błagał zebym została. Uwierzyłam. Przez prawie tydzien było cudownie. Nie pił bo... nie miał pieniędzy... Przyszła wypłata... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sponiewierana
Hej dziewczyny, szkoda że nikt się nie odzywa. Byłam u niego, spał pijany, ale obudził go tato. Takiego widoku nie zapomne do konca zycia. On płakał. Pierwszy raz w życiu widziałam jak płakał. Mówił mi "pomóż mi proszę", "zrób coś ze mną". Łzy popłyneły mi odrazu. Nie umiem opisać tego uczucia. Mama nie gotuje mu już od 3 dni (to chyba dobrze) i powiedziala że ma dość.Powiedział ze nie dzwonił, bo sie wstydził zadzwonic. :( Wogóle powiedział, ze wstydzi sie przedemną, ze smierdzi od niego i tak wygląda. :( Chce się leczyć. Przynajmniej tego sie dowiedziałam jak rozmawialismy. Chociaz był jeszcze pijany więc nie wiem czy mówił to serio. Wszystko okaże się jutro. :( Kobitki, ja chce mu pomóc tylko nie wiem jak. Mieszkam w bardzo małym mieście. U mnie jest takie coś jak poradnia dla uzależnionych, ale nie wiem od czego mam zacząć. Mam tylko telefon, adres i e-mail. Jestem b. młoda i nie wiem jak się do tego zabrać. Czy pojechać tam z nim czy najpierw zadzwonic? Wogóle jak wygladaja takie spotkania? Zreszta czy takie cos mu pomoże? Boję sie ze spotkam tam kogos znajomego. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sponiewierana
Hej dziewczyny, szkoda że nikt się nie odzywa. Byłam u niego, spał pijany, ale obudził go tato. Takiego widoku nie zapomne do konca zycia. On płakał. Pierwszy raz w życiu widziałam jak płakał. Mówił mi "pomóż mi proszę", "zrób coś ze mną". Łzy popłyneły mi odrazu. Nie umiem opisać tego uczucia. Mama nie gotuje mu już od 3 dni (to chyba dobrze) i powiedziala że ma dość.Powiedział ze nie dzwonił, bo sie wstydził zadzwonic. :( Wogóle powiedział, ze wstydzi sie przedemną, ze smierdzi od niego i tak wygląda. :( Chce się leczyć. Przynajmniej tego sie dowiedziałam jak rozmawialismy. Chociaz był jeszcze pijany więc nie wiem czy mówił to serio. Wszystko okaże się jutro. :( Kobitki, ja chce mu pomóc tylko nie wiem jak. Mieszkam w bardzo małym mieście. U mnie jest takie coś jak poradnia dla uzależnionych, ale nie wiem od czego mam zacząć. Mam tylko telefon, adres i e-mail. Jestem b. młoda i nie wiem jak się do tego zabrać. Czy pojechać tam z nim czy najpierw zadzwonic? Wogóle jak wygladaja takie spotkania? Zreszta czy takie cos mu pomoże? Boję sie ze spotkam tam kogos znajomego. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sponiewierana
Hej dziewczyny, szkoda że nikt się nie odzywa. Byłam u niego, spał pijany, ale obudził go tato. Takiego widoku nie zapomne do konca zycia. On płakał. Pierwszy raz w życiu widziałam jak płakał. Mówił mi "pomóż mi proszę", "zrób coś ze mną". Łzy popłyneły mi odrazu. Nie umiem opisać tego uczucia. Mama nie gotuje mu już od 3 dni (to chyba dobrze) i powiedziala że ma dość.Powiedział ze nie dzwonił, bo sie wstydził zadzwonic. :( Wogóle powiedział, ze wstydzi sie przedemną, ze smierdzi od niego i tak wygląda. :( Chce się leczyć. Przynajmniej tego sie dowiedziałam jak rozmawialismy. Chociaz był jeszcze pijany więc nie wiem czy mówił to serio. Wszystko okaże się jutro. :( Kobitki, ja chce mu pomóc tylko nie wiem jak. Mieszkam w bardzo małym mieście. U mnie jest takie coś jak poradnia dla uzależnionych, ale nie wiem od czego mam zacząć. Mam tylko telefon, adres i e-mail. Jestem b. młoda i nie wiem jak się do tego zabrać. Czy pojechać tam z nim czy najpierw zadzwonic? Wogóle jak wygladaja takie spotkania? Zreszta czy takie cos mu pomoże? Boję sie ze spotkam tam kogos znajomego. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sponiewierana
Hej dziewczyny, szkoda że nikt się nie odzywa. Byłam u niego, spał pijany, ale obudził go tato. Takiego widoku nie zapomne do konca zycia. On płakał. Pierwszy raz w życiu widziałam jak płakał. Mówił mi "pomóż mi proszę", "zrób coś ze mną". Łzy popłyneły mi odrazu. Nie umiem opisać tego uczucia. Mama nie gotuje mu już od 3 dni (to chyba dobrze) i powiedziala że ma dość.Powiedział ze nie dzwonił, bo sie wstydził zadzwonic. :( Wogóle powiedział, ze wstydzi sie przedemną, ze smierdzi od niego i tak wygląda. :( Chce się leczyć. Przynajmniej tego sie dowiedziałam jak rozmawialismy. Chociaz był jeszcze pijany więc nie wiem czy mówił to serio. Wszystko okaże się jutro. :( Kobitki, ja chce mu pomóc tylko nie wiem jak. Mieszkam w bardzo małym mieście. U mnie jest takie coś jak poradnia dla uzależnionych, ale nie wiem od czego mam zacząć. Mam tylko telefon, adres i e-mail. Jestem b. młoda i nie wiem jak się do tego zabrać. Czy pojechać tam z nim czy najpierw zadzwonic? Wogóle jak wygladaja takie spotkania? Zreszta czy takie cos mu pomoże? Boję sie ze spotkam tam kogos znajomego. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kaszka0000
u mnie niestety powtórka z rozrywki - wczoraj miał dzień przerwy, a ja uwierzylam że koniec z piciem :O dziś znów pije, jest spokojny, sam mi się przyznał (ja bym nie zauważyła) Powiedział że gdy pije - chce z tym skończyć,a gdy nie pije - chce wypić i że na tym polega alkoholizm. Bardziej niż to że pije boli mnie to że czuję się oszukana. Wczoraj wierzylam że dochodzi do siebie, że zacznie terapię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sponiewierana
kaszka0000 jak wyglada taka terapia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sponiewierana
kaszka0000 jak wyglada taka terapia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sponiewierana
kaszka0000 jak wyglada taka terapia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sponiewierana
kaszka0000 jak wyglada taka terapia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiec zadzwon tam jesli nie chcesz pojsc albo jest tez taka bezplatna linia dla uzaleznionych i alkoholikow powiedz co sie dzieje bedziesz rozmawiala z psychologiem wiec odpowie na wszystkie twoje pytania.To dobrze ze chce sie leczyc chociaz to bardzo dluga i trudna droga ale mam nadzieje ze przy twoim wsparciu wszystko sie uda.Powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kaszka0000
e tam, mój też mówi że chce się leczyć... gdy jest pijany lub na kacu. Gdy jest trzeźwy - uważa że tego nie potrzebuje. Byłam na kilku spotkaniach dla współuzaleznionych. Nie wiem czy na mnie to inaczej działa czy co, ale oni - mówiąc że to choroba - powodują że zaczyna mi się go robić żal, czego skutkiem jest to że mam wyrzuty że za mało mu pomogłam. Tak czy siak - wciąż czuję się winna. Planuję odejść od niego....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiadomo, że alkoholizm to choroba, i że ludzie chorzy się leczą ... Z alkoholikami jest gorzej bo oni uważają, że nie są chorzy i często gesto podobnie jak narkomanii kiedy dotkną dna ... dopiero wtedy zabłysnie u nich iskierak nadzieji na inne zycie ... Tylko dlaczego ta druga osoba ma przechodzic piekło na ziemi, ktore funduje jej alkoholik ? Jak wiesz alkoholizm to choroba nieuleczalna ... i to następny problem ... Wybor nalezy do ciebie, tym bardziej, że z biegiem lat będzie coraz gorzej, on się nie zmieni ... Myślę, że masz oslabiony instynkt ucieczki i stałaś się ofiarą. Pułapka polega na tym, że raz traktowana jesteś dobrze potem znowu nie, ale liczysz na dobre traktowanie i nie potrafisz odejść, nie chcesz dostrzegac zła. I to jest twój wielki błąd, godzisz się z nienormalnością, kiedy widzisz, że to dzialanie jest na twoją szkodę ... Nawet zwierzęta kiedy są osaczone walczą, np. osaczony wilk nie jest bezradny, ale atakuje, rwie pazurami, biegnie, ryje w ziemi, rzuca się do gardła ... , robi to co w danej sytuacji trzeba, walczy o siebie, o swoje zycie... Tego uczy nas natura. Nie marnuj swojego życia, młode lata szybko przemijają (to prawda, wierz mi), zasługujesz na szczęście, ale nie u boku tego mężczyzny, z nim nie będziesz szczęśliwa czym prędzej to zrozumiesz tym lepiej dla ciebie, takie zycie jak teraz nie może byc chlebem powszednim... Nie ma nic gorszego jak trafić do klatki z nieodpowiednim facetem ty Ty możesz to zmienić, to zalezy tylko od ciebie ... Może idź do psychologa i pomóż sobie, to nie wstyd prosic kogoś o pomoc, pozdrawiam i życzę szczęścia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nienawiśc i miłość ...
jedno wyklucza drugie, ale tak czy siak musisz podjąc decyzję, bo sa w życiu rzeczy wazne i najważniejsze, co dla ciebie jest najwazniejsze ? A czy to jest miłość ? Milość buduje a nie niszczy ... czy on kocha ? Czy kocha siebie ? Czy mozna budowac z nim przyszlość ? ... takie i inne pytania mozna zadawac w nieskończoność ... decyzja nal;eży do ciebie i tylko do ciebie ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×