czy Ktoś ma również dziecko ktore za dużo pyta?

Bo ja takie mam chodzi właśnie do pierwszej klasy i pani mi zwróciła uwagę że moja córka pyta za duzo i pani musi czasem po trzy razy mówić to samo......stałam jak wmurowana przed panią,do tej pory wydawało mi się ze dziecko ma prawo pytać, tymczasem poczółam się zupelnie skołowana. Dodam ze córka pyta nie łamiąc zasad podnoszenia ręki i czeka na udzielenie jej głosu.....więc zrobiło mi sie strasznie przykro że moje dziecko z pośród klasy wydało się takie niepojetne....Czy taka sklonność może wymagać porady psychologicznej jak zasugerowała mi pani?Oczywiście jestem za wszystkimi sposobami ktore moga pomóc w nauce i rozwoju prawidłowym dziecka, ale czy to w tym przypadku naprawdę jest konieczne?Czy ktoś z was sie spotkał z czyms takim?

daj spokój, przecież to pierwsza klasa, chyba dobrze że pyta, a ta nauczycielka to jakaś niecierpliwa jest albo niedoświadczona, co ona nie wie jak to z maluchami jest

kurcze z tego co pamiętam 7-8 klasa nauczyciele sami pytali czy wszyscy rozumieja bo jak nie to bedą powtarzać, zwłaszcza matma, fiza, chemia

wtedy gdy dziecko rozumie ale pyta sie o to samo kilka razy zeby tylko zwocic uwage. W innym przypadku olalabyn nauczycielke

muszę powiedzieć ze troche mnie pocieszyły te słowa...a jeśli chodzi o zwrocenie na siebie uwagę to chyba jednak nie to bo taka sytuacja powtarza sie w domu przy odrabianiu lekcji i widzę ze pyta sie po pare razy kiedy czegos nie może zrozumieć .Moze pani rzeczywiscie wolałaby zeby siedziała cicho a ona mogłaby w spokoju przeprowadzic lakcję....ale do tej pory wydawało mi się ze trochę o co innego chodzi w chodzeniu do szkoły...dzieki za slowa otuchy...