Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość dol na maxa

Musze sie wygadac...

Polecane posty

Gość dol na maxa

Witam, Musze sie wygadac bo inaczej zwariuje :( Jestem mama dwojki dzieci. Kocham je najbardziej w swiecie ale...- -drugie dziecko urodzilam miesiac temu - czuje sie gruba (choc juz waze tyle ile przed ciaza), czuje sie zaniedbana (choc juz bylam u fryzjera, dbam o skore i paznokcie); -pierwszedziecko mnie denerwuje bo ciagle gada i juz nie mam na to nerwow, skacze, piszczy, ze glowa mi peka; -mieszkam za granica, nie mam tu nikogo oprocz meza i dzieci, zadnej pomocy, o znajomych wole nie wspominac bo tylko szkoda slow; -nie mam prawa jazdy przez co mnie cholernie trafia szlag bo w tym powalonym kraju jak nie masz prawka i samochodu to jestes uziemiony na cacy - nawet do sklepu ciezko mi sie wybrac z dwojka malutkich dzieci; -zanim urodzilam pierwsze dziecko pracowalam w duzej firmie na bardzo dobrym stanowisku, a teraz ciagle siedze w domu z dziecmi :( do pracy to chyba juz nigdy nie pojde bo przedszkola i zlobki sa tak drogie, ze chyba moja pensja by na to nie wystarczyla; kolezanki, ktore maja jedno dziecko lub wcale - chodza do pracy i maja cos dla siebie a ja... ????? nic -czuje sie jak robot kuchenny; -30'stka na karku a ja czuje, ze nic nie osiagnelam, ze juz do konca zycia bede kura domowa i robotem kuchennym w jednym, ze juz nic innego mnie nie czeka oprocz prania, sprzatania, gotowania itp; -maz stara sie zapewniac mi rozrywke - zabiera mnie na wycieczki, kupuje co tylko zechce, bardzo mnie kocha ale to i tak nie pomaga :( -czuje sie niepotrzebna, wypalona i nieszczesliwa -placze od wczoraj, mam powieki napompowane woda od placzu i cala buzie opuchnieta 😭 Wiem, ze powinnam sie cieszyc, ze jestesmy zdrowi, ze sie kochamy, ze dobrze nam sie zyje ale.... ja jestem nieszczesliwa i sama nie wiem czemu. Czy wy tez tak macie ? Czy to tylko ja?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciotka a
Laska nie przesadzaj.Całe życie przed Toba .Ustal sobie jakiś plan i do dzieła.Załóżmy że pójdziesz do pracy jak drugie dziecko bedzie miało pół roku.Poszukaj opiekunki-Polki.Napewno sie taka znajdzie .Masz internet spróbuj ta drogą.Ale niestety musisz się ujawnić-gdzie mieszkasz itp.Wylewanie łez do niczego nie prowadzi ,conajwyzej do depresji.Jak bedziesz miała cel do osiagnięcia to starsze dziecko tez cie przestanie denerwować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Chyba kazda z Nas czasami nachodzi taki dol. Wygadaj sie, bo to najbardziej pomaga. Ja tez mieszkam za granica i wiem jak jest ciezko gdy nie mamy nawet jedenj kolezanki do ktorek mozna ponarzekac. Teraz jestem juz z Mezem, bratem, siostra Meza. Mamy tu duzo znajomych z Naszego mista, wiec jest juz dobrze. Na poczatku bylam sama, sama jak palec. Ryczalam non stop, bo mialam dosc tego kraju. Za nie dlugo beda juz trzy lata jak tu jestem i jak na razie nie wracam do polski. Teraz tu jest moj dom.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dol na maxa
przepraszam zaraz wroce musze nakarmic starsze dziecko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dol na maxa
ciotka a - dzieki :) najgorsze jest to, ze ja sama siebie nie poznaje :( Wczesniej bylam bardzo pewna siebie, zdecydowana, wiedzialam czego chce i nic nie stalo na przeszlodzie, zeby to osiagnac a teraz ..... podjecie najprostszej decyzji to dla mnie problem, wszystko mnie przerasta, potrafie zse nawet zdenerwowac bawiac sie z dzieckiem klockami (bo rozrzuca wszystko dookola) - wiem, ze to glupie ale nie moge zapanowac nad emocjami :( meggi - :) ja mieszkam prawie tam gdzie Ty; ale wiesz co - wcale mi nie przeszkadza to, ze mieszkam za granica, tylko to ze nikogo tu nie mam :( I mieszkam tu juz ponad 1,5 roku wiec zdazylam sie przyzwyczaic; mam kolezanke angielke ale moj jezyk nie jest na tyle dobry, zebym mogla jej sie wyplakac na ramieniu i bez problemu opowiedziec o tym co mnie martwi :( A jeszcze dzisiaj zeby sie wybrac do glupiej przychodni musialam czekac na meza zeby zawiozl nas autem - bo przychodna daleko i chyba pol dnia bym tam szla i bym nie doszla z dzieciakami - bez tego prawa jazdy to czuje sie tutaj jak ...sama nie wiem... wszystkie mamy podjezdzaly dzisiaj do przychodni same z dziecmi, swoimi samochodami - tylko ja bylam 'skazana' na podwiezienie przez meza :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czegoś tu nie rozumiem
piszesz że mąż dostarcza ci rozrywek, że kupuje wszystko co chcesz itd, czyli wasza sytuacja finansowa jest dobra. Mówisz że nie wracasz do pracy bo przeczkole i żłobek są tak drogie że twoja pensja by poszła cała na te instytucje, a ja się pytam co z tego??? Wróciłabym do pracy nawet jeśli pensja szła by tylko na żłobek i przedszkole, skoro nie zależy ci na pieniądzach bo utrzymuje cię mąż i obecnie jego pensja wam wystarcza, to wracaj do pracy, bo wrócisz do ludzi, samoocena wzrośnie, będziesz miała więcej kontaktów i odpoczniesz od dzieci. Jeśli tego nie zrobisz to faktycznie tak zasiedzisz się w domu że już ratunku potem nie będzie, a z tego co piszesz to jesteś osobą raczej chętną do pracy a nie tylko siedzenia w domu z dziećmi. Twój mąż narazie znosi twoje doły, pytanie jak długo? W końcu i on się znudzi wiecznie jęczącą żoną. Ja pracowałam prawie do 9 miesiąca ciąży, po porodzie skupiłam całą uwagę na synku, gdy synek miał prawie 6 miesięcy stanełam przed wyborem albo wracać do pracy po macierzyńskim albo wziąć urlop wychowawczy. Pracuję w jednej z największych i najbardziej dochodowych firm w kraju, nie groziłoby mi zwolnienie z powodu urlopu wychowaczego, mimo to wróciłam do pracy, kocham swojego synka ale uważam że nie tylko muszę dbać o niego ale i o siebie, przecież dziecko jest szczęśliwe jak ma szczęśliwą matkę, pracuję na pełny etat, wracam do domu i resztę dnia poświęcam tylko niemu, z mężem staramy się wymyśleć mu zawsze atrakcyjne zabawy, spacery, ja czuję się zrealizowana i potrzebna, w pracy mnie doceniają, w domu mąż też zadowolony, synek rośnie, za jakieś 2 lata pomyślimy o rodzeństwie. Moja rada wracaj do pracy, atrakcyjność i dobre samopoczucie powróci, oczywiście za kilka miesięcy jak tylko twój maluszek podrośnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dol na maxa
czegos tu nie rozumiem - dzieki - wiem, ze to co mowisz to najszczersza prawda, bo jeszcze jakis czas temu sama doradzalam tak jak Ty; wiesz - ja naprawde chce do pracy, do ludzi; tym bardziej, ze tu gdzie mieszkam jest wiele mozliwosci - tylko, ze ten moj jezyk taki slaby :( wczesniej tez pracowalam w ogromnej firmie, mialam super stanowisko, bylam niezalezna - niestety - dzieci nie byly mile widziane - a czas uciekal :) Tylko, ze to bylo w Polsce i moglam bez problemu z kazdym sie dogadac, jasno wyrazic swoje opinie i oczekiwania a tytaj brak plynnosci jezykowej troche mnie ogranicza :( wybralam macierzynstwo - i nie zaluje - bo kocham moje dzieci najmocniej w swiecie ❤️ tylko jakos tak wszystko mi sie w srodku poprzestawialo :( - staram sie robic cos dla siebie - chodze do szkoly, ucze sie jezyka - egzaminy zdalam najlepiej z grupy ale co z tego :( nic sie nie dzieje ma mowi, ze powinnam dac sobie czas na odpoczynek po porodzie ale mi sie wydaje, ze wszyscy dookola doskonale sobie radza z dzieleniem obowiazkow na prace i dom i tylko ja nie umiem tego pogodzic i zapanowac nad tym wszystkim :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiem o co Ci chodzilo. Jezeli masz ochote to pisz do mnie ile tylko chcesz. Ja i tak calymi dniami siedze w domu, bo jestem na zwolnieniu w ciazy. Znajdziesz mnie na topiku \"ciezarne krakowianki\".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dol na maxa
i nawet juz robie bledy w tym co pisze a nigdy cos takiego mi sie nie zdarzalo :( nawet juz do pisania sie nie nadaje 😭

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przesylam Ci wesole fluidki!!!! Nie smuc sie Slonce. Pisz do mnie kiedy tylko chcesz to bedziemy plotkowac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dol na maxa
meggi - dzieki wielkie ❤️ juz nie placze przynajmniej :) wygadalam sie, a raczej wypisalam i troche mi lepiej :) dobrze, ze jest forum, bo nie chce marudzic mezowi caly czas - przy nim jakos staram sie trzymac ale juz wczoraj peklam - na szczescie on jest kochany i mnie rozumie ale ciagle narzekania nic dobrego do zwiazku nie wniosa; dzieki dziewczyny, ze poczytalyscie to co napisalam i ze odpisalyscie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rijawijka zielona -uśmiechnij
sie jutro będzie lepiej !!!:D ja do pół roku po porodzie czułam sie dokładnie tak samo ! a powiem ci ,ze możesz zwalić to na równowagę hormonalną w twoim organiżmie -u mnie takie płaczliwe dni były na porządku dziennym -mąż był przerazony ,nie wiedział jak mi pomóc ...tylko ,ze ja jestem w kraju ,jeżdże samochodem ale to nie miało dla mnie większego znaczenia ! Jakoś dałam rade i ty tez dasz rade 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czegoś tu nie rozumiem
nie masz możliwości powrotu do kraju? wiem że to beznadziejnie teraz wygląda, słaby język wkróce będzie przecież lepszy :), twoja mama ma rację, przecież od porodu minęły zaledwie 2 miesiące, poczekaj jeszcze chwilę, odchowaj maleństwo bo przecież wiem że w życiu byś takiego malucha nie powierzyła obcej osobie. Pracę prędzej czy później znajdziesz, może nie będzie tego rodzaju co w Polsce ale zawsze to będzie praca między ludźmi. Rozumiem co to jest samotność i brak znajomość, sama przez 2 lata byłam w podobnej sytuacji, przeprowadziłam się, rodzina pozostała na drugim końcu kraju, zero znajomych, tylko ja, mąż, teściowie którymi średnio sie dało rozmawiać, samotnym można być nawet we własnym domu, obecnie mam wielu znajomych ale nie mam bliskiej koleżanki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dol na maxa
rijawijka zielona - :) czegos tu nie rozumiem :) ja juz zwalam to na hormonki ;) ale ile te hormonki beda mi sie dawaly we znaki????? a do kraju wrocic nie moge (przynajmniej narazie), takie zycie wybralismy, a rodzina musi byc razem; juz dawno nikomu tak nie gadalam jak wam - ja jestem raczej typem samotnika chowajacego wszystko w srodku ale juz poprostu nie wytrzymalam - zle mi z sama soba, a to juz chyba najgorsze :( jak kogos nie lubie to poprostu z nim nie rozmawiam i tyle, a co zrobic kiedy przestalam lubic sama siebie???? :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hopla hopla
Dziewczyno, ty masz normalnego baby-bluesa! :) Minie Ci, zobaczysz. Ja w 2 miesiące po porodzie uważałam się za skończone dno, choć nie miałam ku temu najmniejszych powodów. To się nie przytrafia każdej kobiecie, ale niektórym owszem. Przeżyjesz i będziesz się z tego śmiać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×