Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Katrin79

Jak można kochać faceta z problemami psychicznymi?

Polecane posty

Gość Katrin79

Mam problem i to poważny. Byliśmy razem w związku rok czasu, przez ten czas było różnie, życie jak na huśtawce, wielkie wzloty i straszne upadki. Mimo wszystko uważam że to była miłość mojego życia, nikt mi w życiu nie okazał więcej miłości i z nikim nie czułam się tak szczęśliwa, ale też przez nikogo też innego nie wypłakałam tyle lez. Rozeszliśmy się kilka lat temu, bo nie zniosłam tych stałych zawirowań. Po dwóch latach od rozstania spotkaliśmy się, dawne uczucia znowu odżyły, chemia między nami była niemożliwa , powiedział mi, że nadal mnie kocha. Potem były SMS-y i sporadyczne spotkania raz na kilka miesięcy, których scenariusz było zawsze podobny. Najpierw rozmowa o wszystkim a potem się zaczęły pocałunki, przytulanki, wyznania miłosne (dla jasności - seksu nie było:) ) Żyłam tą miłością kilka lat opierając się na sporadycznych spotkaniach i miałam chyba w głowie jego błędne wyobrażenie, nie wiem jak to nazwać, chyba cały czas go pamiętam takiego jak był kiedyś. Ale ostatnio zaczęliśmy się częściej spotykać i z przerażeniem stwierdzam, że z nim jest coś nie tak, on ma jakieś problemy psychiczne i to nie odpycha od niego. Dla mnie jest dobry, czuły, ale widzę, że on nienawidzi całego świata.Ilekroć się spotkamy to mi opowiada jak źle kogoś potraktował, czy to w pracy czy to w domu, jest chamski dla wszystkich, nikogo nie szanuje. Po jego głowie ciągle chodzą jakieś myśli kogo wykorzystać, na kim się wyżyć, komu przykrość zrobić. Mimo, że mnie ponoć kocha to za chwilę powtarza, że on już nie potrafi być w żadnym związku, bo to się zawsze źle kończy, że raz nam nie wyszło i napewno teraz by było tak samo a on już nie chce tego przerabiać. Po to by za chwilę mnie znowu przytulać i mówić, że nikogo tak jak mnie nigdy nie kochał Ja przez to wszystko się dystansuję od niego, bo nie potrafię zrozumieć skąd z nim tyle agresji i to wszystko mnie przeraża. Widzę, że do nikąd to nie prowadzi, co to za miłość, gdy nie można być razem. I to nie o to chodzi, że on nie chce, ja też nie chcę, bo nie takiego jak teraz jest go pokochałam. Próbowałam to zakończyć kilka razy, ale nie pozwala mi na to, cokolwiek bym nie powiedziała, nie napisała to zawsze sznowu szuka ze mną kontaktu i mówi, że nie wyobraża sobie życia beze mnie. Ja już nie wiem co ja czuję, niedawno wydawała mi się jeszcze, że kocham go ponad wszystko, ale teraz widzę, że kochałam chyba kogoś kogo już dawno nie ma i żyje tylko w mojej wyobraźni i wspomnieniach. Nie potrafię sobie poradzić z tym wszystkim, ciągnie mnie do niego i walczę z tym, nie rozumiem dlaczego tak jest. Przecież ja nie mogę przecież kochać kogoś kto jest tak złym człowiekiem. Proszę poradźcie coś, może spotkaliście się z podobnym problemem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ooIga
Nie wiem czy cię to pocieszy, ale nie ma ludzi zdrowych psychicznie... są tylko niezdiagnozowani :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Katrin79
Dobre stwierdzenie, bo ja już też się zaczynam zastanawiać czy jestem jeszcze normalna, że tkwię w takim układzie, nie widzę w nim sensu, żadnej przyszłości, i nie potrafię tego zakończyć, chyba się łudzę, że może jeszcze w nim odnajdę kiedyś to za co go pokachałam, że może on w gruncie rzeczy nie jest aż taki zły jakim mi siebie przedstawia. Sama nie wiem na co ja liczę. Czekam na cud czy co?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ooIga
Ja to nazywam odkładaniem bagażu na półkę... Nie czujesz się w stanie zadecydować dziś, odkładasz temat na półkę. Ważne, abyś nie zapomniała co odłożyłaś i gdzie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×