Coś na temat wielkości i jakości

Założyłam ten topik po dzisiejszej rozmowie z koleżanką. Ma nowego faceta i musiała się pochwalić jakiego on ma dużego:) Były z jej strony same ochy i achy:) I tak mnie naszło na przemyślenia i chciałabym poznać opinie innych osób. Byłam już z paroma facetami:) Mam porównanie. Największy miał 19cm:) Różnie to jednak było jeśli chodzi o przyjemność, jakoś i zadowolenie. Byłam np. z facetem który miał całkiem pokaźnego, był ładny (był modelem) i wszystkim moim koleżanką się podobał. W łóżku jednak to zupełnie nie było to, nie miałam z nim ani jednego orgazmu. Zupełnie tego nie czułam. Obecnie od dłuższego czasu mam partnera (jesteśmy zaręczeni już) i on nie mam za dużego. Właściwie jak patrzyłam na statystyki to ma całkiem małego jak na Polskie warunki:) Jego wymiary to 7cm w spoczynku i 12 w zwodzie. Jednak zawsze miałam z nim orgazm. Jest cudowny i miałam z nim najlepsze i najpiękniejsze orgazmy w życiu. Kochaliśmy się już w wielu pozycjach i w żadnej nie było problemu, zawsze dobrze go czułam i miałam z tego przyjemność. Zauważyłam jednak, że jak dojdzie już z dobrymi przyjaciółkami do tematów intymnych naszego pożycia to ja omijam temat wielkości jego penisa:) Zawszę mówię jaki on dobry, jak mi z nim dobrze i jakie wspaniałe orgazmy. Nie poruszam tematu jego wielkości. Czuję że przyjaciółki by się zdziwiły jak powiedziałabym im o jego wielkości. Jakoś przemawiają przeze mnie stereotypy. Dobrze mi z nim, nie chciałabym go zmieniać i nie zmieniłabym go na innego. Zaspokaja moje potrzeby łóżkowe w 100% i ciężko mi uwierzyć że z jakimś innym było by mi lepiej w łóżku. Jednak nie umiem powiedzieć przyjaciółką że on ma takiego jakiego ma, bo wolę żeby koleżanki myślały że on ma ogromnego:) Jak jest u was? Czy wielkość interesu partnera ma wpływ na wasze orgazmy i jakoś współżycia? Czy większy znaczy lepiej?

ze wiekszy wcale nie znaczy lepszy!!!!!!!1

czyli srednia krajowa i jest suuuuper! :D

przypomniał mi się kawał. " chwalą się babki, jakie to ich meny mają wielkie penisy, a Jolka mówi- wacek mojego ma 10 cm. wszystkie na to - ile? 10cm? phiii!, a ona - nie phi, tylko fi" :D

Coś nie kumam:D jakie ''fi''?

czyli grubość wacka ciemniary :D

Jak juz kogoś nazywasz \"ciemniarami\" to wypadło by napisać że fi to średnica. Grubość np deski to nie będzie fi.

przecież napisałam ślepa kiszko! :D

Faktycznie ślepa :D Tylko po co ta kiszka ? :o

takie skojarzenia, jak kurza ślepota, to dlaczego nie ślepa kiszka? :D

Średnica, dzieki za oświecenie:PA wacek to sąsiad?:D:D

hihihihi wacek to sąsiad hahaha :D:D:D

jak komus przeszkadza wielkość to zawsze może poszrzyć penisa. Wiem ze sa zabiegi z kwasem haliuronowym i wiem ze robia je tutaj - www.chirurgplastyczny.org

leee nie zawsze liczy sie wielkosc, tylko umiejetnosci jesli facet dba tylko o siebie a ty lez i czekaj az on skonczy, to chocby mial i 25 cm, i tak dupa 2. punkt g jest 2-2,5 cm od wejscia 3. punkt g wiekszosci kobiet nazywa sie lechtaczka ;p a i uczucia i nastawienie tez duzo zmienia, przy jednym odrabiasz panszczzne, a przy drugim nie mozesz usiedziec

Jest takie powiedzonko, że nie ważna jest różdżka, ale ważny jest czarodziej :)

"wszystkim moim koleżanką się podobał" Żałosne, iż ktoś posługujący się w taki prymitywny sposób językiem polskim rozprawia o penisach.:O

"Jednak nie umiem powiedzieć przyjaciółką że on ma takiego jakiego ma..." żałosne.... Nie możesz powiedzieć jedną przyjaciółką, czy ja?

nóż w kieszeni się otwiera... jedną koleżanką jedną przyjaciółką moim koleżankOM, przyjaciółkOM jesteś jakimś gimgównem, czy jak?

sukces, ale jest tam jedna dziewczyna córka starego Ridża i Brook, Bidżet. Jej pierwszym mężem był Deakon, facet z takim zaganiaczem, że Brook, aż dała sobie potomka zrobić. Ale młodą dziewiczą Bridżet tym chujem jak maczuga tak jej szyjkę macicy ponaruszał, że bidulka już drugą ciążę poroniła. Czyli z tego wniosek, że bolsze chuje to dla bab, przeruchanych na wszyskie możliwe strony.