Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ja już nie wierzę

czy wierzycie jeszcze w stały związek???

Polecane posty

Gość ja już nie wierzę

bo ja juz wierzyć przestaje....czy są na sali osoby, które maja szczęśliwe związki??bez kłamstw, zdrad?pełno tu topików o zdradach, kochankach, obłudzie, czy są ludzie, ktorzy zyja z partnerem na przestrzeni lat? sama już nie wiem, czy można z jedna osoba przeżyć lata?skoro ludzie zdradzają się nagminnie, z powodu rutyny , nudy...to chyba nie ma żadnego sensu wiązać się?skoro góra po kilku latach zostaniemy zdradzeni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ankaaaaaa
ja też nie wierzę, zdrady na potęgę, nie ma sensu wiązać się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wkurzona na maksa a moze i nie
a ja od wczoraj chyba tez w nic juz nie wierze...brak słów

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja już nie wierzę
a co się stało??ktoś Cię pewnie oszukał....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość coulter
ja od siedmiu lat jestem w szczęśliwym związku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alunkaaaa
zalzezy ile lat to dla kogos dlugo? ja dzis mam druga rocznice to dopiero poczatek mam nadzieje:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wkurzona na maksa a moze i nie
.......prawda jest taka,że zkochałam się...no wpadłam po uszy...był dla mnie kimś wyjątkowym mimo tego,ze jesteśmy razem dopiero 4...no cóż bywa. wczoraj powiedział,ze zostaje dłuzej w pracy...coś mi nie pasowało......mieszka sam,mam klucze do mieszkania...nie miałam bardzo co robić wiec pojechałam tak z myślą zmienienia pościeli...\ już na wejsciu wiedziałam,że coś jest nie tak-stały buty w których wychodził do pracy(wiem bo nocowałam u niego)a nie było innych...nie trudno nie zuważyć-był w domu i wyszedł...golił sie,układał włosy bo kosmetyki były przestawione,nawet kuźwa paznokcie obcinał...pomyślałam,ze pewnie gdziesposzedł a mnie po prostu oszukał bo nie chciał powiedziec,ze chce wyjsc np z kolegami(dodam,że nigdy mu tego nie zabraniałam) \napisałam czy jest jeszcze w pracy..nie odp..odebrał telefon po tym jak napisałam że to pilne...zdziwił się,ze jestem w domu:Obyłam zła wiec sie rozłaczyłam...zaczał pisać,ze naprawde jest w pracy,ze pojechał na dodatkowe zlecenie...skwitowałam to,że jest kłamczuchem i takie tam.......na ostatnią wiad typu"Asiu Kochanie...."wcale nie odpisałam bo i niby co......mysłałam,ze dzis sie zobaczymy i porozmawiamy o tym...wróciłam do siebie i poszłam z kolezanką na piwo...siedziałam tam jak na szpilkach i tylko o nim myślałam...nie odezwał sie....a ja z tych nerwów to po czterech piwach czułam się jakbym z litr wódki wypiła............:(:O\ \dzis rano mi napisał,ze ma dosć,że podejrzewam go o kłamstwo,ze on tak nie chce żyć............ \ \matko a ja nie chce bez niego:(:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja już nie wierzę
a mnie już rece opadają. może lepiej jest mieć przyjaciela bez zobowiązań i tyle. Bez ryzyka, że się zostanie okłamanym, wykorzystanym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja już nie wierzę
2 lata to dopiero początek:)czas najwiekszej szczęśliwości:) a co po 6, 10 latach?kochanek?kochanka? wkurzona na maxa,,,ja Ci radzę na spokojnie, bez alkoholu porozmawiac z nim, zapytac dlaczego Cie okłamuje, jakie ma powody, czemu bał Ci się pwoiedziec prawdę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wkurzona...nie przejmuj się, też się nie odzywaj, faceci nienawidzą braku naszego zainteresowania, nie pisz i nie pokazuj mu się....jeśli nie ma innej, to się odezwie, tak ci napisał bo czuję się winny, odpycha od siębie wine i chce na ciebie zwalić...trzymaj się

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alunkaaaa
no tak niby poczatek ale dla mnie dlugo z uwagi na moj mlody wiek.A w takich zwiazkach problemy tez sa czasem nawet bardzo ciezkie do rozwiazania

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oferma
a może to jest tak, że ludzie szczęśliwi, w stałych związkach po prostu mają bardziej satysfakcjonujące zajęcia niż siedzieć w sieci. po prostu żyją swoim szczęściem. dlatego w sieci jest ciągle o zdradach i kłamstwach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja już nie wierzę...
oferma,,,chyba cos w tym jest co piszesz:) tutaj wspieraja się zdradzone osoby, a zdradzające się tez pocieszaja, szczęsliwi sa szczęsliwi i sobie gdzieś zyją, swięte słowa!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość totylkoja22
oferma masz racje ale po czesci, bo ci co sa teraz szczesliwi nie maja pewnosci czy ich partner nie oszukuje i nie moga wiedziec czego sie dowiedza jutro. potem niespodzianka i wizyta na kafe...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
od 8 lat szczescie jak nic :) ale trzeba przyznac (jak tak sie \"rozgladamy dookola), ze niewiele jest tak zgranych par :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mamy pewnosc - rozmawiamy ze soba - i sie znamy - to naprawde wystarczy :D zapewne ma tu znaczenie jeszcze fakt , iz mamy podobne poczucie wartosci itp itd

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja też nie wierzę, mam coraz większe wątpliwości. Zresztą zaraz napiszę swoje przemyślenia w osobnym wątku, bo też mam podobny problem i już sobie sama z tym nie radzę :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość totylkoja22
ani podobna hierarchia ani nic innego nie uchroni przed mozliwoscia popelnienia bledu, zranieniem itp itd, ludzie zmieniaja sie cale zycie i ja osobiscie nie wierze w zwiazek do grobowej deski, takie idealizowanie to tylko w filmach :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale jednak są ludzie, którym się udaje. Przynajmniej tak to z boku wygląda. Moja koleżanka właśnie wyszła za mąż z prawdziwej miłości. Naprawdę znam ją dobrze i widzę po niej że jest tak szczęśliwa jak mało kto. Aż nie mogę uwierzyć, że można być tak szczęśliwie zakochanym. Tylko dlaczego takie coś przytrafia się tylko niektórym osobom?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jestem w szczęśliwym związku od 3 lat:) Zdrady nie było, albo nic o niej nie wiem :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość totylkoja22
evvika kazdemu moze sie trafic taka milosc, ale nie musi byc ona trwala i nie wiadomo jak losy sie potocza w przyszlosci. wiem jedno- niczego i nikogo nie mozna byc pewnym, nawet samego siebie. mozna stwierdzic ze zwiazek byl szczesliwy tylko w przypadku gdy zycie zmierza juz ku koncowi, czyli po fakcie, a i tak pewnie sie okaze ze po drodze bylo duzo "wrazen"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zycie nie pisze tylko \"czarnych scenariuszy\" - tym bardziej w jednym temacie (a tematow zycia jest wiele,nie tylko milosc)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość giuggu
czy są osoby... No poczułam się wywołana do odpowiedzi. Jakoś tak się złożyło że i w mojej rodzinie nie ma rozstań, związki są stałe aż do smierci i mój związek - pierwszy - też tak się zapowiada.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
totylkoja22 --> to nie film - to moje zycie - w milosci szczesliwi (i prawdziwi) jestesmy - i tyle - albo - az tyle

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wkurzona na maksa a moze i nie
a ja to chyba nigdy nie będę szczęliwa.......przestałam chyba wierzyc w swoje szczescie...:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
totylkoja22: no tak, może się zdarzyć, ale jak ja mam wierzyć w miłość skoro kochałam faceta z całych sił, byliśmy zaręczeni i nagle wszystko się rozwaliło z powodu innej kobiety. Jest pół roku od rozstania i mam kolejny cios, dowiedziałam się, że on za pół roku się żeni. A ciągle żyłam nadzieją, że może jeszcze coś do mnie czuje. Nie wiem jak to będzie w przyszłości, ale po czymś takim co przeżyłam to ja już nie uwierzę, że taka prawdziwa miłość istnieje. Albo raczej, że mnie spotka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×