Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość paulina_88

o tabletkach i nie tylko

Polecane posty

hej, mam takie pytanko (pewnie ta kwestia była już poruszana na tym forum ale jest za dużo tych zakładek aby to odnaleźć...) : rozpoczęłam nowy blister w sobotę, a w poniedziałek zapomniałam wziąć tabletki... (współżyłam ostatni raz w sobotę rano) kapnęłam się dopiero dziś ale niestety minęło już 12h a dokładniej 13-14. Na opakowaniu moich tabletek jest napisane, że jest się przekroczy 12h i się współżyło do tygodnia wcześniej od pominięcia tabletki to trzeba się zgłosić do lekarza jeśli nie to wziąć tabletkę i zabezpieczać się przez następny tydzień... ja raczej nie planuje iść do lekarza bo uważam, że prawdopodobieństwo jest nikłe ale wole się poradzić was (może jednak konieczne jest udanie się do lekarza)... może byłyście z takim przypadkiem u lekarza albo coś wiecie na ten temat więcej ode mnie... z góry dziękuję za odpowiedzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nati zdarzyło się to niejednej z nas :):) myślę,że wizyta u lekarza nie jest konieczna :):) jeśli natychmiast po tym zapomnieniu wzięłaś kolejną tabletkę:):) to lekarz nic już nie zdziała, a do końca opakowania dodatkowo jeszcze się jakoś zabezpieczcie:):) kasieńka wybacz ale dziś już więcej nic nie napiszę, wczoraj pisałam pisałam i kiedy chciałam już wysłać posta to wystąpil jakiś błąd i się nie wysłał :):)tylko się wkurzyłam... i nie miałam siły pisaćtego ponownie :(:( tymczasem obiecuję że na pewno się odezwę pozdrawiam cmoki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej laski :):) kasieńka mam nadzieję,że znajdziecie jakieś nowe mieszkanko za rozsądne pieniądze, bo po co psuć sobie nerwy skoro właścicielka tego pozostawia wiele do życzenia :):) marcin się zwolnił i jest do przyszłego czwartku na wypowiedzeniu, a potem mam nadzieję,że coś znajdzie innego, może za mniejsze pieniądze, ale jednak pracę :):)oby się mu udało, niestety teraz ten dziadowski kryzys i wiele pracodawców tłumaczy się nim by albo zwalniać albo obcinać ludziom pensje :(:( kasieńka absolutnie się z tobą zgadzam po prostu muszę sobie z marcinem powyjaśniać pewne sprawy :):)usiąść i zwyczajnie pogadać o wszystkim i niczym :):) teraz kiedy wyleciała jego siostra do usa, a jego mama za trzy miesiące na trzy miesiące wyjeżdża do pracy do niemiec coraz częściej wspomina o tym byśmy zamieszkali razem...to wcale nie jest głupi pomysł, bo dzięki temu moglibyśmy sprawdzić czy umiemy egzystować w szarej codzienności, jedyny problem polega na tym,że musiałabym znaleźć w mieście sąsiadującym z jego pracę...na pracę w mieście gdzie on mieszka nie ma co marzyć, to takie małe miasteczko, w którym mam czasem wrażenie czas się zatrzymał :(:(dlatego wystarczyłoby mi bym tam mieszkała :):), a i to wydaje mi się że by mnie czasem przytłaczało, zaś pracować chciałabym w sąsiednim o wiele większym i bardziej cywilizowanym :):), ale to jedynie takie pobożne życzenia, a czy się uda to wszystko pogodzić??? nikt w tej chwili mi nie powie :):) :):) kasieńka a co do dziecka to doskonale cię rozumiem, my jeśli już to chcielibyśmy też postarać się o jakiegoś bobaska za najwcześniej dwa lata...póki co absolutnie nie jest ku temu czas ani miejsce :):)na dodatek jak sama mówisz, to strasznie kosztowna inwestycja na lata :):);) dlatego dobrze by było jej dokonać zgodnie z przewidywanym planem, aczkolwiek jak wiadomo różnie bywa z tymi planami i czasem wyskakuje coś nieplanowanego ;), a potem okazuje się,że nie ma tego złego... ;) kasieńka pisz co u ciebie :):)odnalazłaś się już w pełni jako żona?? dużo się po ślubie zmienia?? ;) buziaki i do przeczytania

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alfabetagama
a czy krwawienie nastepuje u was zawsze w ten sam dzien?czy moze sie przesunac z powodu choroby?bylam chora ostattnio,wszyscy mowili mi ze pewnie jestem w ciazy.tak mnie zestresowali ze dzis powinnam dostac krwawienie z odstawienia i denerwuje sie bo go nie ma.a kochamy sie dodatkowo z gumka.tabletek nie zapominam i biore gora pol godziny wczesniej.antybiotykow tez nie bralam.czyli ciazy byc nie powinno,ale i tak bardzo sie stresuje;//

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie stresuj się :):)nie masz czym okres z odstawienia nie zawsze występuje w tym samym dniu, równie dobrze możesz go dostać drugiego, trzeciego czy czwartego dnia :):)ja często tak miałam :):) wydaje mi się,że w ciąży nie jesteś, tabsy właściwie stosowane są naprawdę skuteczną metodą, poza tym dodatkowo się zabezpieczacie więc ryzyko jest niemal znikome :):) głowa do góry

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiesz co kochana, zbyt wielkich różnic po małżeństwie nie zauważyłam, ale nie oszukujmy się, że to też wina tego iż w domu zapierdzielałam jak głupia, bo było tam jak było. Tyle że teraz mam spokój, wszyscy zauważyli, że stałam się spokojna, już tak nie wybucham z byle powodu, częściej się uśmiecham. W końcu tutaj żyjemy w zrozumieniu, wiadomo zdarzają się "kłótnie", ale co to za małżeństwo bez kłótni hehehe. Jako żona chyba szybko się odnalazła, powiem nawet szczerze, że teraz jak zauważam na mieście, że jakiś mężczyzna się za mną ogląda to robię się czerwona jak burak i uciekam. Eh moje kochanie jest dla mnie wszystkim i chyba po prostu jestem typową bigamistką, która jak ma ukochanego to nawet nie chce z innym nawiązywać kontaktu wzrokowego. Ale oczywiście nie znaczy to, że noszę golfy nie maluję się i nie czeszę, bo prawda jest taka, że każda kobieta nawet matka i żona powinna dbać o siebie, aby jednak dziecko nie musiało się wstydzić matki, a mężowi odrobina zazdrości i dumy nie zaszkodzi. Ale co najważniejsze to robię to głównie dla siebie, aby nie zatracić swojej kobiecości. Na początku było mi ciężko odnaleźć się w sytuacji bycia na swoim, zostawania sama w domu bo mąż w pracy, a dziecko odprowadzone do szkoły. Zresztą sama ta szkoła Oliwki była dla mnie szokiem. Ale teraz jest dobrze, czasem tylko muszę męża ochrzanić aby mi pomógł bo przecież obowiązki powinny być w miarę równo dzielone. Na woła się nie pisałam tylko na żonę eheheh ok uciekam bo przyszli goście jutro dokończę kochana...buziaczki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej laseczki :):) dawno mnie tu nie było :(:(ale zawsze coś, w ogóle jakoś tak rzadziej niż kiedyś zasiadam na dłużej do kompa :):)chyba okres zachłyśnięcia sięnim mam już daleko za sobą;):) w piątek byłam na kontrolnym usg i ponownie okazało się,że mam w piersi włókniaka, w tym samym miejscu gdzie poprzedni :(:(sądziłam,że już będę miała spokój, ale myliłam się, one wyjątkowo się mnie uczepiły, teraz 6 listopada idę na wizytę z wynikiem usg i zapewne po raz czwarty usłyszę,że trzeba wyciąć :(:(porażka, gdybym chociaż znała przyczynę ich powstawania mogłabym spróbować wyeliminować czynnik, który je powoduje a tu nic z tego :(:(nawet sam lekarz dokładnie nie wie od czego mi się robią :(:( marcin pracy jeszcze nie znalazł, do przyszłego tygodnia musi czekać na papiery z tej firmy, w której pracował, bo okazało się że zgubili jego podanie, z prośbą o zwolnienie i tak to się przeciągnęło, brak mi słów na tą firmę, jak można zgubić czyjś dokument??wszystko możliwe :(:( na dodatek w sobotę mieliśmy małą stłuczkę, marcin jechał na pamięć a zmienili organizację ruchu, wymusił pierwszeństwo i uderzył w koło i nadkole tico, nic się nam nie stało, dla auta też nie, w jednym miejscu jest leciutko wgnieciony, ale trzeba się przypatrzeć by to zauważyć, bardziej ucierpiał ten tico, ale to służbowy samochód baru z kebabami więc już nie raz był walnięty (co było po nim widać), na szczęście dogadali się i obyło się bez mandatu, policji i punktów karnych, może taka nauka na własnych błędach spowoduje,że zacznie jeździć wolniej i ostrożniej, podziała to na niego jak zimny prysznic... i tak to w tym życiu, nigdy nie może być spokojnie :(:( zawsze coś a co u was?? kasieńka mam nadzieję,że u ciebie lepiej :):) pozdrawiam cmok

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie ale cicho sie zrobiło !! Kochane pozdrawiam Was 🌼 odezwijcie ;) zagladam ale nikt nie pisze ....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
megulitta Kochana trzymaj się ciepło !! Niech Ci zdrowie dopisuje !!! 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kochana mam nadzieję, że Twoje problemy z włókniakami w końcu się skończą. Troszkę martwi mnie fakt, że lekarze nie są w stanie znaleźć przyczyny ich powstawania, a martwi mnie to dlatego, że czuję iż nie możemy im ufać. To tak jak lekarka mojej małej zoabczywszy u niej wysypkę oceniła to na szkarlatynę. Okazało się, że to zwykła wysypka, ale co się umartwiłam przez kilka dni to moje. Kochana daj znać jak przeszedł zabieg jak się czujesz?? co mówili lekarze?? A jak sie wyjasniła sprawa Marcina?? znaleźli jego dokumenty?? Kochana nie pisałam ponieważ Uwaga :) najpierw znalazłam pracę w centrum sportowo- rekreacyjnym. Praca na recepcji, fakt, że nie do końca pewna bo umowy podpisywane są z miesiąca na miesiąc, ale jak na razie testy sprawdzające naszą wiedzę zdawałam dobrze, także może mam szansę na popracowanie :) a druga wiadomość to taka, że na początku listopada przeprowadziliśmy się do innego mieszkania :) jest super umowę mamy na czas nieokreślony i mamy równe prawa z właścicielem mieszkania, ale mieliśmy problem z tą naszą babą z tamtego mieszkania, uparła się zatrzymać nasz 1000 zł w ramach zapłacenia rachunków a potem sie z nami rozliczy, ale walczyłam z nią długo, aż w końcu wyszło na moje i odzyskaliśmy 500 zł 2 tygodnie temu, a teraz w poniedziałek idę po drugie 500 zł bo ta zołza wydała nasza kasę na remont, ale oberwało jej się ode mnie wyjasniłam jej, że te pieniądze powinny być dla niej swiętością gdyż nie sa jej tylko nasze, tak się baba zamotała, że w końcu się poddała i wygralismy. Teraz nie pisałam ponieważ mała mi się rozchorowała. Wiadomo grypa panuje i nie wiadomo kiedy kogo złapie, ale na szczęście jestemy po kontroli i wszystko jest w porządki. Kochana pisz co tam u Ciebie??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej laseczki, ja zaraz jadę do Marcina, nic się w naszych widywaniach nie zmieniło, on w tamten weekend był u mnie ja u niego :):) i nei zanosi się na wielkie zmiany :):) niestety w dalszym ciągu marcin nie znalazł pracy :(:( sam ma już tego dość, bo doskonale wiecie ile to można bez pracy siedzieć, to jest dobre ale na krótko, apotem bez zajęcia zaczynamy się nudzić :):) jeśli chodzi o mojego włókniaka to tym razem doktor postanowił dać mi przerwę od zabiegu i zgłosić się za rok do kontroli, powiedział,że skoro one takie i się pojawiają, to na razie poczekamy, w tej sytuacji możemy sobie pozwolić na coś takiego, bo do tej pory za każdym razem jak mi wycinali, to się okazywały te włókniaki zmianami łagodnymi :):) poza tym praca od poniedziałku do piątku :):) nieco rozrywki i oderwania w weekendy i tak mijają tygodnie, a za pasem święta ;):) kasieńka to super,że dostałaś pracę, też miałaś z jej znalezieniem problem, a jak godzisz opiekę nad oliwką z pracą?? ktoś z nią zostaje?? pracujesz na jedną zmianę?? mam nadzieję,że cię docenią i już tam zostaniesz o ile chcesz :):)i lubisz tą pracę, ale póki co najważniejsze,że pracujemy, może jeszcze nadejdzie czas,że będziemy przebierać w ofertach ;):) jak ci si układa z dawidem??to wspaniała wiadomość,że zmieniliście apartament ;):)teraz będziecie sobie spokojnie mieszkać a ta właścicielka jędza niech siępocałuje w nos :):) oki ja zmykam do przeczytania

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny czy któraś z was brała może cazarette,mam problem ponieważ staramy sie o dzicie tabletki odstawiłam na początku stycznia dziś mija 42dzień cyklu a na okres się niezapowiada test robiłam tydzień temu,wynik negatywny...co robić:( do lekarza??dodam iż jestem w Anglii a ci lekarze to brak słow poprostu..:( poradzcie coś proszę:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
heeeeeej!!!!!!! moje kochane, ale jestem torba że sie tyle nie odzywalam, widze ze topik nie umarl! ahhh jak tesknie!! jeszcze poczytam troszke i zabiore sie do opisywania co u mnie! buzioleeeee!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej no gdzie jesteście??? Ja już tak dużo napisałam, ale nie wkleję tego, póki nie napisze nikt!! <foch>

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej laski :):) jestem :):) już wieki tu nie zaglądałam, dziś mam urlop, szykuję się na wesele :):);)idę z Marcinem na ślub i wesele do jego koleżanki, też sobie datę wybrali piętek 13stego ;):) fajnie by było,żeby się topik reaktywował, ale trochę w to wątpię, też kiedyś próbowałam i nic nie wyszło, jeśli nie powrócą stare forumowiczki to zapraszamy nowe :):) z chęcią pogadamy, aczkolwiek nie gwarantuję systematycznego odpisywania bo wiadomo z czasem różnie bywa :):) pozdrawiam i mam nadzieję do przeczytania

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Matko, ale minęło czasu! Nie wiem, jak ja to zrobiłam, że przestałam sie odzywać. To chyba wina tego, że zamieszkałam z Pawłem:) Ale wszystko po kolei. Zamieszkaliśmy razem we wrześniu 2008, dalej mieszkamy razem u niego. W tym roku zakończyłam swoje dwuletnie studium na kierunku opiekunka dziecięca i czekam na wyniki egzaminu czy jestem już w pełni dylomowaną opiekunką:D W naszym życiu jest trochę spięć, bo ja jestem strasznie zazdrosna, nie wiem, jeszcze mi nie przeszło. Pawełek zakończył swoją edukację, jest także panem mgr, dlatego ja jestem cała w skowronkach, bo w końcu nie chodzi na uczelnię, gdzie większa cześć to dziewuchy. Poza tym jakoś nam się układa, chociaż spowszechniał nasz związek, dalej się kochamy, szanujemy i mamy na siebie chrapkę:) Mieszkamy dalej u Pawła, on nie chce się z tąd wyprowadzać, bo duży dom, pies, las, ogród i mówi, że jest w stanie żyć w bloku, tak że póki co żyjemy po rodzinnemu. Ale! Zrobiliśmy swoją kuchnię i juz od półtora miesiąca sprawdzam się jako kuchareczka i z tego co widzę po Pawle super mi to idzie:D Za rok o tej porze będę już mężatką :) 6 sierpnia 2011 bierzemy ślub! Tak to jakoś wyszło, zaręczylismy się w zeszłym roku w listopadzie:) Piękny dzień jak dla mnie, restauracja, pierścionek heh. Myślę, że niewiele się zmieni po ślubie bo my już prawie dwa lata mieszkamy razem, to znamy swoje reakcje. Często się żremy o byle co, w sumie to zawsze ja, bo nie umiem trzymać języka za zębami i zawsze powiem co mi na sercu leży, no ale cóż. Jest ze mną dalej, kocha mnie, więc chyba nie jst mu tak źle:D Od września idę dalej na studia, dobrze, że zaoczne to będę miała czas tu zaglądać jak reaktywujemy topik:) Poczytałam troszkę i: Megulitta: Widzę, że dalej jestem z Marcinem, na nk widziałam wspólne zdjęcia z czerwca chyba. Czyżby się zmienił i dostrzegł w końcu jaki skarb ma koło siebie? Mam nadzieję, że dalej pracujesz? (Twój ostatni topik był właśnie w listopadzie rok temu:/) Co z tym włókniakiem? Pozbyłaś się go w końcu? Kasieńka: Po pierwsze gratuluje wyjścia za mąż! Ja się już tego nie mogę doczekać choć wiem, że w naszym przypadku tak naprawdę wiele się nie zmieni. Super, że w końcu macie swoje mieszkanie - mam nadzieję, że nadal aktualne, bo już Ciebie też długo nie było. Jak tam Oliwka? Do której klasy już chodzi? jak układa Ci się z Dawidem? Pracujesz? Pisz wszystko, jestem strasznie ciekawa ile się pozmieniało! Paulinka! Założycielko forum! Jak Ci się układa z Piotrkiem? Mieszkacie razem? Bieżecie ślub? Ajj jestem taka zła na siebie, że sie nie odzywałam! Czemu żadna mi na nk nie napisała, że głupia jestem!! Wrrr... Piszcie!!! Nie możemy dać już upaść topikowi!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×