Jak mam mu przetlumaczyc...

Jestem z moim ukochanym mezczyzna juz dosc dlugo.Razem mieszkamy, planujemy wspolna przyszlosc...Sprawa rozchodzi sie o moje studia. Otoz oboje pracujemy w duzych miedzynarodowych firmach i to pozwala nam na zycie ponad przecietna. Stac na na wiele rzeczy, na ktore wiele osob nie byloby stac - ale absolutnie sie nie chwale, tylko jest to istotne w tej sprawie. Ja bardzo bym chciala zrobic studia podyplomowe, zwlaszcza ze w mojej branzy jest to baaaaardzo cenione...oznaczaloby to, ze musiala bym zaczac pracowac na pol etatu co wiazaloby sie to z mniejsza pensja. Moj partner w ogole nie przyjmuje tego do wiadomosci!!! Twierdzi, ze oznaczaloby to ze musielibysmy sie wtedy przeprowadzic do mniejszego mieszkania, bo nie byloby nas stac na utrzymanie tego co mamy...podal jeszcze wiele innych powodow...a ja naprawde chcialabym zaczac te studia podyplomowe...po prostu sama dla siebie...Moj facet twierdzi, ze mam fajna prace, dobrze zarabiam i po co mam sobie jeszcze komplikowac zycie studiami,ktore w zasadzie nie sa mi niezbedne...poradzcie jak mam mu przetlumaczyc, ze po prostu chce pojsc na studia podyplomowe, chociazby dla samej satysfakcjii..