Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość sarabeskaaa

JAK ODZYSKAŁYŚCIE FACETA? POCHWALCIE SIĘ !!

Polecane posty

Hello :) Niul mieszkacie dalej razem ?? Jak to wszystko znosisz ?? U mnie minie jutro 6 tygodnie a ja dalej nie potrafie sie pozbierac :( co prawda deprim juz idzie powoli w odstawke ale dalej prawie codziennie rycze :( :( nie gadamy ze soba juz prawie miesiac a mi wcale nie jest lepiej :( Kiedy to minie ??? Dobranoc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bezsilna85
Niuł...u mnie to samo czyli wycia w poduszke codziennie zero ogarniecia i generalnie status qvo:/ nachodza mnie najgorsze mysli...:( on sie odzywal, generalnie to sa dluzsze historie byly pretensje potem przepraszania potem ze on nie umie zerwac kontaktu az w koncu przestal sie odzywac- i gdzie tu logika? a ja przez tego fiuta wyje zamiast isc do przodu i poznac kogos kto mnie doceni!!! GDZIE TA LOGIKA? im dluzej jestem w tym stanie tym mniej wiem o sobie samej a to niczego nie ulatwia:( a jak Ty Niuł sie trzymasz? cos sie zmienilo? Boze dziewczyny, blagam niech ktoras napisze w koncu ze jej historia skonczyla sie happy endem bo przeciez my sie coraz bardziej pograzamy:/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
cocinelka, hej, mieszkamy jeszcze razem, placimy za stancje z gory za miesiac i nie ma opcji zeby sie wyprowadzic w srodku miesiaca. najgorsze jest to, ze akurat teraz mamy sesje, codziennie jakies zaliczenia, trzeba sie uczyc, siedziec godzinami nad projektami i sprawozdaniami, itp... :/ nie ma przez to czasu na szukanie nowych stancji, a ogloszen jest bardzo malo, bo jest srodek roku akademickiego, nie mam pojecia, gdzie bede mieszkac, chyba wyladuje pod mostem. :o a stosunki miedzy nami... tak troche po partnersku, az mnie to wkurza czasami, szkoda czasu na rozpisywanie sie, wiem juz, ze ja dla niego nie znacze za wiele, on nie przejmuje sie tym, ze moze mnie stracic, ogolnie jestem dla niego malo wazna... a wydawalo mi sie, ze znacze dla niego tyle, co on dla mnie... bezsilna85, wspolczuje ci z powodu jego zachowania. moj (wlasciwie to juz nie moj) zachowuje konsekwencje i mozna powiedziec nawet, ze cieszy sie z powodu rozlaczenia naszego wspolnego zycia w dwa niezalezne... niech mu to wyjdzie na najgorsze. ja rzadko placze, patrzac na mnie z boku mozna powiedziec, ze trzymam sie dobrze i niczym nie przejmuje, ale to tylko pozory. stracilam najblizsza mi osobe i najwazniesza w moim zyciu bezpowrotnie, to tak, jakbym stracila ogromna czesc samej siebie i aby ja odbudowac potrzeba czasu. zycie plynie dalej, czasoprzestrzen sie nie zatrzymala, wiec my tez nie stojmy w miejscu. musze wytrzymac jeszcze te 4 miesiace do konca semestru, nie bedzie latwo, ale na wakacje chce jechac do Irlandii i daje mi jakas sile. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bezsilna85
niuł...trzymasz sie bo on jest obok:( i masz po prostu nadzieje chocby nie wiem co:( najgorsze ze ja ta nadzieje jeszcze mam chociaz ona ledwo sie tli i w niczym mi to nie pomaga:( po prostu codziennie znowu zasypiam z wyciem i budze sie z wyciem juz nawet placze w ciagu dnia...byl moment ze myslalam ze bedzie lepiej a teraz jest znowu dolek maksymalny i czuje sie tak samo jak na poczatku:/ tyle ze wtedy mialam jeszcze duzo sily a teraz robie sie coraz bardziej wykonczona jestem bardzo nerwowa placze na zawolanie....nie umiem zyc bez niego....:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość boję się słowa nigdy
bylismy razem pół roku, raz było lepiej, raz gorzej, generalnie dużo razem przeszliśmy. Potem pojawiły się jego problemy- z pracą, w domu itd. Odzywaliśmy się do siebie coraz rzadziej, głównie to ja proponowałam spotkania. Czułam, że coś jest nie tak ale wierzyłam że będzie ok. Zabrakło szczerej rozmowy, zrozumienia, pomocy z mojej strony. Poczułam się dotknięta tym że nie stara się jak wcześniej, w końcu przestaliśmy się w ogóle do siebie odzywać. Boli mnie to jak cholera, chciałabym z nim jeszcze kiedyś pogadać. W tym czasie zrobiłam wiele głupot o których on wie (leczyłam ból po jego starcie w ramionach przypadkowych facetów :-o ). Chciałabym napisać że mam nadzieje że jeszcze kiedyś, jakoś... Ale za dużo między nami wydarzyło się złego, za bardzo się na sobie zawiedliśmy. Jednak miło jest poczytać że mimo największych nieporozumień ludzie dalej za sobą tęsknią i są w stanie tak dużo sobie wybaczyć. Pozdrawiam :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
natomiast dzis nie mam zadnej sily. \'trzymasz sie bo on jest obok i masz po prostu nadzieje chocby nie wiem co\' ech, chyba jednak masz racje, bezsilna... spedzajac razem dzien, analizujac wspolnie rozne sprawy zwiazane z uczelnia, uczac sie razem, robiac wspolnie zakupy i ogladajac razem filmy jakby zapomiamy o calej sytuacji i jest tak, jak dawniej. jest dobrze, milo, przyjemnie, ale jak jade na weekend do domu i siedze sama przed kompem, a on na gg sie nie odzywa przez cale 3 dni, dochodzi do mnie, ze juz nie jestesmy razem i nie bedziemy, a wtedy znowu placze. :/ jednoczesnie chce z nim przebywac jak najwiecej i w koncu pogodzic sie z rozstaniem, ale to nie idzie ze soba w parze. jak mozna godzic sie z rozstaniem w ramionach tego z kim sie rozstaje? :o zycie jest pojebane, a on jeszcze dodatkowo wpadl w nalog grania online (kazda wolna chwile poswieca na jedna glupia gre), co mnie strasznie deneruje i przez to znowu sie klocimy... ale teraz nasze klotnie wygladaja inaczej: ja rycze i jednoczesnie prowadze monolog godny pozalowania, a on wtraci czasem \'przestan\' grajac i nawet na mnie nie patrzac... tylko czasami powie cos wiecej w stylu \'lepiej idz spac\', \'mam tego dosc\', \'kurwa przestan\'... fuck, ponizam sie przy nim, wyglada to tak, jakbym blagala go o litosc, a on mial mnie juz powyzej glowy i opedzal sie ode mnie jak od jakiejs natretnej muchy. tylko, ze im bardziej on mnie olewa, tym bardziej ja nalegam. :o zal mi samej siebie, dzisiaj przeszlam kolejne pieklo, ale juz po wszystkim. on dalej gra, niech ma swoj upragniony spokoj, ja go juz nie rozumiem, nie rozumiem jak mogl tak nagle zmienic swoj stosunek do mnie, nie rozumiem jak on moze nie wiedzie jak wazna jestem dla niego, nie rozumiem jak on moze tak beztrosko patrzez w przyszlosc beze mnie, nie rozumiem jak on moze z obojetna mina grac w jakas pojebana gre jak ja siedze obok i rycze... nie rozumiem tego, co sie z nim stalo. nic sie dla niego juz nie liczy. wymaga ode mnie, a sam nic nie daje, a jak okaze, ze jestem na niego o cos zla, to on ma pretensje o to, ze jestem zla! jest na mnie zly o to, ze ja jestem na niego zla, w ogole nie szuka przyczyny, nie bierze zadnej odpowiedzialnosci za moje reakcje, w ogole nie dopatruje sie winy w sobie, o wszystko obwinia mnie! czasami mam wrazenie, ze jestem dla niego niczym... nawet, jak mowie mu o tym, denerwuje sie, ale nie zaprzecza... mam tego dosc, mam dosc tego, jaki on sie stal, przewierca mnie potezny bol, gdy patrze na to, jak on juz nie traktuje mnie wyjatkowo, jak nie stara sie o mnie, nie wykazuje zadnego szczegolnego zainteresowania mna, nie dzieli sie ze mna swoimi waznymi sprawami, nie okazuje, ze jestem dla niego wazna... taktuje mnie zwyczajnie, przecietnie, czasem az zbyt przecietnie. czuje sie wtedy, jak jakis pomiot, jak nic. najwazniejsza osoba w moim zycie ma na mnie wyjebane. nic, tylko skoczyc. musialam sie gdzies wygadac. ;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ehhhhhhhhhh
a ja poznałam swojego faceta jak mialam 18 lat. co ty gadac nigdy rozowo nie było ale zawsze jakos szlismy do przodu. potem po 3 latach rozstalismy sie,ja mialam kogos on tez ale zawsze jakos ladowalismy razem,godzilismy sie i bylo ok przez jakies 2 tyg. potem caly czas tak samo. teraz mamy po 24 lata i dalej to samo :( czasem juz brakuje sił. i wiem ze milosc nie wystarczy,ze trzeba codziennie pracowac nad zwiazkiem ale mecze sie strasznie a odejsc nie potrafie i on tez nie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alllalllaalllom
bezsilna jeśli czasem zagladasz to mój mail: pointa@o2.pl Pozdr.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Witam , czy ma ktos ochote porozzmawiac o temacie ? podzielic sie Swoimi doświadczeniami ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość meryem
Podbijam, chętnie wznowiłabym temat...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×