Do emigracji - przeczytajcie to

http://f.kafeteria.pl/temat.php?id_p=3630739 i co tak fajnie na emigracji WAM??

tak fajnie . szorowc kible za pieniadze a za darmo to jest roznica

mnie to jest bardzo fajnie!bo tutaj przez pol roku dorobilam sie tego na co w polsce musialabym harowac co najmniej 3 lata. dwa samochody, wynajety dom, nowe meble, wczasy!!!

charakterystyka polskiego wyksztalciucha - skonczyl studia, ma 5 dyplomow a w praktyce umie zalapac sie tylko na sprzatanie. a prawda jest taka ze jak ktos siedzi 25 lat na utrzymaniu rodzicow to ma trudnosci ze startem w doroslosc i jedyne w czym jest dobry to uzalanie sie nad soba i chlipanie w rekaw ze innym to sie powodzi. a na marginesie to najlepszym dowodem sa ogloszenia w gazetach z cyklu "mloda, ambitna, po studiach i z dobrym angielskiem podejmie sie sprzatania lub opieki nad dzieckiem".

a mnie tez jest fajnie! nauczylam sie samodzielnosci, odpornosci na niepowodzenia, wiary w ludzi i szacunku do pracy. stac mnie na samodzielne podjecie decyzji o tym co chce robic w zyciu i ksztalcenia sie w tym kierunku. nie musze szpanowac kasa czy ciuchami zeby czuc sie lepsza i ani tez udowadniac ludziom ze swiat tutaj wyglada inaczej niz w ich opinii. moim zdaniem to wlasnie jest wolnosc...

nie wszyscy amja tak zle,raczej tylko Ci ktorzy bezmyslnie wyjechali za granice,myslac ze bedzie jak w raju.Ja przygotowywałam sie do tego pół roku,szlifowałam angielski.Pracuje w klinice dentystycznej i na godzine nie zarabiam 7 pf tylko 20.

eeeeeeeeeeeeeeeeeeeee...super i aplausuje....za takie podejscie do sprawy....tak jak juz wczesniej opisalem....bezmyslnosc totalna jezeli sie ktos decyduje na emigracje bez znajomosci jezyka....co i jak chcesz osiagnac na obczyznie....jezeli.... kali nie wiedziec co mowic...kali nie rozumiec bo przyjechac z polski....czesto spotykana formulka....rodakow....na emigracji....

dla takich zostaje tylko....sprzatanie kibli....to i tak duzo....

No i dobrze,niech sprzataja te kible,a kogo to obchodzi??? Najwiecej trzeszcza ci ktorych to w ogole nie dotyczy,a ,,Kali,, zadowolony sobie kible myje,kase zarabia i spokojnie z rodzina zyje bo w Polsce w popegeerowskiej wsi glodem przymieral,ale to w ogole nikogo nie interesowalo.Bedac w Irl.3 lata zadnego kibla nie mylam,przyjechalam bez dyplomow,bez wyksztalcenia,zato ze znajomoscia jezyka,zyje mi sie super,pracuje doskonale i mam gdzies tych co zawisc zzera i psy wieszaja bo nie maja pojecia jak to faktycznie tu wyglada a swoje opinie buduja na obiegowych mitach ktore maja byc lekarstwem na ich rozgoryczenie

A ja mam porównanie......i wiem, że wszystko zależy od indywidualnych predyspozycji człowieka i tego co oczekuje od życia. Tam tęskniłam za tym co tu, tu za tym co tam. W końcu wybrałam Polskę......dobrze mi się tu wiedzie...ale tam też było dobrze....może mniej stresująco, bardziej \"lajtowo\", ale tu rozwijam się bardziej zawodowo, tam językowo.....każdy woli co innego:)

Popieram przedmówczynię

autorze - nie chce mi się tego czytać

z wszystkich polek i polaków którzy jadą na wyspy tylko ok 10% pracuje w zawodach konkurencyjnych dla angoli i nic w tym dziwnego bo to oni sami wypełnili luki w zawodach które nikt "nawet murzyni" nie wykonywać naszymi rodakami i resztą biednej Europy.sprzątaczki,zmywaczki,kierowcy autobusów,pomoce kuchenne,kelnerzy,mechanicy,cegłonośki,budowlańcy,roboty drogowe... to zawody w jakich pracuje 80% polaków w uk ;) 10% stanowią ludzie po studiach którzy mieli znajomości i wyjechali wcześniej jak mój kuzyn który pracuje na recepcji (na jego miejce jest z 1000 chętnych ale szef jest z niego zadowolony i go trzyma) nie warto marzyć o pracy za biurkiem itp nawet jeśli macie studia ponieważ stanowilibyście konkurencję dla angoli :D to co niektórzy piszą nie mieści się w głowie i aż śmiać się chce mi z ludzi którzy marzą o stanowiskach nie w swoim kraju i pisząc że mają lub będą mieli pracę o której (piszę prawdę) może pomarzyć sobie wielu wyspiarzy ktoś kto pisze takie brednie jest albo głupi albo mocno zakompleksiony ;)

Dlaczego ciagle wałkujecie ten sam problem. Co tydzień pojawia się tu zakompleksiony mieszkaniec Polski próbujący dowartościować sie, śmiejąc sie z tych dzięki którym ma w Polsce pracę, a wy ciągle się tłumaczycie. Jak jesteś taki ciekawy to oszczędź na bilety i sprawdź.

do pomarańczowego powyżej - skad niby te statystyki? :D Wiesz, prawda jest taka, że widzimy tych ludzi wokół których sie obracamy, a więc i my tacy jesteśmy. JA mam swoje mieszkanie i pracę intelektualną i nie znam ani jednej sprzątaczki czy budowlańca, a przyjaciół polskich mam wielu.

A ja nie mam zadnego wyksztalcenia,bo nie mam ,takze nie mam zamiaru nikomu sie z tego tlumaczyc,i ani tez wstydzic.Nie kazdy musi swiechtac dyplomami zeby sie czuc dobrze.Pomimo checi do pracy,w Polsce nie mialam szans na przezycie,nie mowiac juz o godnym zyciu.Tutaj jest mi dobrze,mam wlasny dom,zmieniam auta,jezdze na wakacje,realizuje swoje marzenia.Bez tytulu magistra tez mozna nauczyc sie jezyka obcego,miec prace i kase na wygodne zycie.Moze kiedys podedukuje sie lepiej,kto wie,poki co nie uwazam zeby jedynie wyksztalcenie bylo przepustka do lepszego zycia i swiata

więc i ja jestem szczęśliwa (z dyplomem) i ty bez, i o to chodzi! A ci którzy zostali w Polsce i siedza na zagranicznych forach, czy mają dyplomy czy nie, zawsze będą nieszczęśliwi bo zawsze będzie pytanie: "a co by było, gdyby wyjechał? " - czy oby czasem nie stracili życiowej szansy... :)

"a co by było, gdybyM wyjechał ? " ;)

nie rozumiem czemu zawody takie jak, cytuje pomaranczowa zyczliwa z powyzej, "sprzątaczki,zmywaczki,kierowcy autobusów,pomoce kuchenne,kelnerzy,mechanicy,cegłonośki,budowlańcy,roboty drogowe", maja byc az tak ponizajace... W Polsce kto je wykonuje? No i wybacz ale praca na recepcji wcale nie jest jakims cudem!

Tej wariatce chodzi o to, że tutaj tylko(!) to robimy, że nawet te osoby które studiowały po pieć lat mogą tu liczyć na prace do której nie potrzeba kwalifikacji. W rzeczywistości i w tych zajeciach trzeba mieć jakieś doswiadczenie - nie każdy ja dostanie...