Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość moja kochana córeczka

Teściowie i moja córka.

Polecane posty

Gość moja kochana córeczka

Może zacznę od początku: Zaraz po studiach związałam się z pewnym facetem, byłam z nim w dwuletnim związku. Niestety w wyniku jakiegoś nieporozumienia rozstaliśmy się, a raczej, to ja nie dałam mu szansy wytłumaczenia i wyjechałam. Wyjechałam do pracy do Niemiec. Wdałam się tam w romans z pewnym facetem. Było przyjemnie, namiętnie i nie żałuję tego epizodu. Okazało się, że jestem w ciąży. On nie chciał mnie znać, stwierdził, że nie nadaje się na ojca i, że da mi pieniądze na zabieg. Odmówiłam. Wróciłam do Polski do rodziców i tak się stało, że wróciłam do swojego byłego faceta (tego, z którym się rozstałam przed wyjazdem). Uczucie odżyło, zamieszkaliśmy razem, a on zaakceptował to, że jestem w ciąży. Urodziłam córkę, a on zakochał się w małej. Spełniał każdą jej zachciankę, rozmawiał z nią godzinami. Lepszego ojca nie można sobie wymarzyć. Oczywiście uznał dziecko, dał jej swoje nazwisko i w końcu sama uznałam, że to on jest jej ojcem. Jego rodzice od początku traktowali małą z pewnym dystansem. Były prezenty, przytulanki, ale nigdy nie brali jej do siebie, teściowa nie chciała zajmować się małą. Kiedy nasza córeczka miała 3 lata wzięliśmy ślub (w czerwcu tego roku). Ja znalazłam pracę w szkole, układa nam się dobrze na każdej płaszczyźnie życia. W końcu zaszłam w ciążę. Poinformowaliśmy o tym jego rodziców, przylecieli z samego rana i od progu zaczęli mnie ściskać całować i pogratulowali nam, że wreszcie zostaną dziadkami, że doczekają się pierwszego wnuka/wnuczki (!) Boję się, że kiedy dziecko się urodzi, moje dziecko zupełnie zejdzie na dalszy plan. Będzie ukochany wnuczek/wnuczka, podobny do jedynego syna, a moja córka przestanie się liczyć (o ile w ogóle kiedykolwiek się liczyła). Reakcja teściów jest mi obojętna, ale boję się, że mąż zachowa się tak samo. Wiem, że jestem przewrażliwiona, ale panicznie boję się tego, że mąż zacznie traktować moją, naszą córkę tak, jak mnie kiedyś traktował ojczym. Było dobrze, dopóki mama nie zaszła w ciążę i nie urodziła mojej siostry, było dobrze dopóki mojej siostry nie było w domu, kiedy wracała do domu była oczkiem w głowie tatusia, bo to jego prawdziwa córeczka, a ja byłam tylko przybłędą.:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Refetka
Twoja sytuacja wcale nie jest taka zla! Niepotrzebnie sie zamartwiasz, masz przeciez meza, ktory bardzo Cie kocha...To jest wlasnie milosc w najczystszej postaci. Nie jedna kobieta mogla by Ci pozazdroscic! Wiesz, pomimo tego, ze jestem w ciazy ze swoim mezem to i tak nie moge liczyc na jakokolwiek pomoc ze stony tesciow, no i co mam zrobic? Nic, po prostu wiem, ze musze liczyc na siebie...Przynajmniej pomoga Ci przy drugim dziecku, a ja nigdy nie bede mogla liczyc na ich pomoc...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no i mówcie mi że
historia nie lubi się powtarzać;) jeśli Twój mąż uznał Twoją córkę za swoje dziecko, dał jej nazwisko, zajął się jak własnym dzieckiem to nie sądzę by jego biologiczne dziecko coś zmieniło w relacjach między nim a Twoją córką, która nota bene jest i jego córką skoro ją uznał, a tym samym zapewne pokochał jak własne dziecko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pewnie tak bedzie jak piszesz... głupia sytuacja ale nie Ty pierwsza i nie ostatnia.Porozmawiaj z mężem jeszcze przed narodzinami czego sie obawiasz i niech Ci obieca że nie odsunie córki na bok.Warto też porozmawiać z teściami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rozumie to doskonle...
... bo u mnie jest podobnie. Tez mam corke z pierwszego zwiazku, tyle ze moj juz 3 lata miala jak chlopak donas dotarl ;) I niedlugo tez dzidzie dostane. Mam takie same obawy jak ty, chociaz on ja bardzi kocha i wrzystko dla niej robi... Ale jak to bedzie jak sie maly urodzi? Pytalam sie jego i jego rodzicow a oni nato ze reke do ognia wsadza ze nic sie nie zmieni z ich ani z jego strony... Niewiem i niechce mi sie wierzyc bo juz zawsze takie dogadywanie mojej malej... Np. Jak ci zle to idz do taty, dobze walnelam reka w stol i pokazalam ze to nie z moja mala tak mogo robic. No i oni i on przestali... On to poprostu mowil jak niedawal sobie rady z moim urwisem...;) Ale pokierowalam go i idzie... Ale obawy mi zotaly, co bedzie jak maly sie urodzi??? Jego rodzice nigdy mojej malej krzywdy nie zrobili ale tez sa czasami na dystans, matka to wyczuje... Drugi problem to ten ze tez niedlugo slub bierzemy, a oni malej (7lat) mowia ze bedzie taty (tak do niego mowi) dostanie, ale ona niechce! No i co zrobic? Tak pomyslalam ze wezme dwa nazwiska, mala moje a maly meza... I tak bedzie najlepiej, zobaczymy co nato powiedza... On jest niezadowolony, bo chce zebym jego nazisko miala ale jak to bedzie wygladalo z mala, a do niczego jej nie zmusze! Zobaczymy co czas przyniesie. Powodzenia...:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×