Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość na łyżeczkę

po jakim czasie zamieszkałyście ze swoim partnerem?

Polecane posty

Gość na łyżeczkę

no właśnie...topików na ten temat było tysiąc, wiem, ale powiedzmy, że interesuje mnie stan na dzień dzisiejszy ;) ile mniej-wwięcej czasu minęło u was od pierwszej randki do zamieszkania razem? byłyście do końca przekonane o swojej decyzji? dlaczego się zdecydowałyście na taki krok? ja właśnie stoję przed taką decyzją i chyba szukam potwierdzenia, że nie zwariowałam do reszty ;) piszcie, zapraszam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fggf
ja jestem z chlopakiem od 6 m - cy i planujemy po swietach zamieszkac razem.a ty jak dlugo jestes w zwiazku?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bohuzel25
po 0k 2 miesiacach:) i mieszkamy do dzis:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość guzik_z_petelka
ja jestem z chlopakiem od 3 miesiecy i on mowi ze jak wyremontuje mieszkanie to chcialby zebym przyszla do niego mieszkac, byloby to najwczesniej w czerwcu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aegbatrbhta
ja jestem ze swoim 2 miesiace i w styczniu chcemy zamieszkac razem...jestesmy na etapie zalatwiania formalnosci z mieszkaniem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pomieszkiwalam w weekendy po 27 dniach znajomosci ........a po 6 wprowadzilam sie ze swoimi zabawkami :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość na łyżeczkę
bohuzel, pocieszasz mnie! :D też jestem w związku jakieś 2 miesiące, no, trochę dłużej i w styczniu planuję się do niego wprowadzić, ale mysli mam tysiąc na sekundę... właściwie nie powinnam się obawiać, bo mam już takie doświadczenia, mieszkałam z facetem 3 lata, zamieszkaliśmy razem po pół roku związku i było całkiem fajnie, ale sie skończyło,.. i nie wiem teraz, czy się znowu ładować w coś podobnego, czy on na pewno przemyślał tą decyzję... i chciałabym i boję się :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Od samego początku on u mnie \"pomieszkiwał\", a ostatecznie całkowicie wprowadziliśmy się razem do jego nowego mieszkania po ok 2,5 miesiąca od pierwszej randki. Dlaczego? A na co czekać i po co się bawić w podchody? W końcu byliśmy już oboje dorośli. Jesteśmy ze sobą już 5 lat (4 po ślubie). Żeby dobrze się poznać i \"dotrzeć\", to tylko razem mieszkając. Wcześniej byłam z facetem dość długo, ja mieszkałam sama (wynajmowane mieszkanie), a on z mamusią i siostrą które go obsługiwały na każdym kroku. jak pojechaliśmy na 2 tygodnie wspólnych wakacji, to myślałam że z nim nie wyrobię, szlag mnie trafiał już po kilku dniach i miałam ochotę zostać sama chociaż na jeden dzień.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dsfafdfdsafsaf
po 5 latach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
po półtora roku, ale wcześniej często zostawaliśmy u siebie na noc lub kilka dni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość na łyżeczkę
sarkastyczna...mam takie samo zdanie, bez sensu bawić się w podchody i tracić czas na dojazdy :D martwi mnie tylko to, że 2 miesiące to tak mało czasu, że właściwie bardzo słabo się znamy... oczywiście spędzamy u siebie nawzajem po 3-4 dni w tygodniu non stop, budząc się i zasypiając obok siebie, nie kłócimy się wcale, mamy takie dosyć rozsądne podejście do tego związku, ale no...ukryć się nie da, że po 2 miesiącach człowieka nie można dobrze poznać, a ja nie chcę, żeby coś się spieprzyło... z drugiej strony - po co zakładać, że coś się spieprzy? mętlik w głowie, coś czuję, że to widmo poprzednego związku, wtedy wątpliwości nie miałam żadnych, szał ciał, wielka miłość etc., a tutaj wszystko jest takie spokojne... i tego spokoju jak najbardziej szukałam, ale poprzedni facet chyba mi troche zniekształca obraz tego, co mam teraz... buuuuu :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No wiesz- ja tez słabo znałam swojego faceta wtedy, bo faktycznie 2 miesiące to malutko. Co do kłótni - my się nie kłóciliśmy wcale (no może były jakieś mega wyjątki) przez ok rok. potem był taki kryzysowy okres, kiedy się awanturowaliśmy strasznie, ale dzielnie pracowaliśmy razem nad wszystkimi problemami. minął ten burzliwy okres i dalej już sielanka. Wszystko zależy na ile jesteście w stanie podejść do Waszego związku świadomie i odpowiedzialnie. Wiadomo że jakieś problemy się pojawią prędzej czy później. Lepiej chyba się sprawdzić od razu a nie po ślubie czy po kilku latach randek, bo to strata czasu jak się na tym akurat przejedziecie. Ale to moje zdanie oczywiście.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kufajka
po pierwsze-czego chcesz od życia? do decyzji by zamieszkać razem potrzeba odwagi,ale tego chyba nie brakuje na tym etapie twojego związku...Pierwsze miesiące to przecież patrzenie sobie w oczy pocałunki,pocałunki,pocałunki i pieszczoty...(pamiętając,że złe dni także istnieją,ale przechodzi się nad nimi z usmiechem -"przecież on jest taki wspaniały"...)Ja podejscie mam proste- jesli kocham to chcę być z nim i w dzien i w nocy,poznawać,patrzeć, "docierać się".Jak inaczej można żyć miłością.Każda miłość to jak skok na głęboką wodę,albo się nauczysz pływać albo utoniesz. Jeśli jest tak jak piszesz i wszystko jest spokojne i jak twierdzisz tego szukałaś to czy jest nad czym się zastanawiać?! Kochaj,kochaj i żyj miłością a nie strachem przed nią.życie jest jedno...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość na łyżeczkę
no u mnie wlasnie "ten etap" jakos niekoniecznie wiaze sie z odwaga w podejmowaniu takich decyzji, bo jestem raczej racjonaliska i ten poczatkowy romantyzm na mnie niespecjalnie dziala, a nawet jesli dziala, to patrze bardzo podejrzliwie na takiego faceta... o milosci narazie tez nie mozna mowic, jest chemia, zauroczenie, zakochanie ale nie chce tego mylic z miloscia. ale macie racje, troche mi sie rozjasnil obraz... nie traktuje go jako faceta 'na chwile", wiec chyba ze spokojem mozna zaryzykowac. ten argument ze strata czasu na randkowanie do mnie przemawia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kufajka
no widzisz:).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mieszkalam z moim niemal od samego poczatku znajomosci i w zaden sposob nie zaszkodzilo to naszym relacjom. Wiemy, jacy jestesmy naprawde, jak sie zachowujemy poza oficjalnymi sytuacjami, lepiej poznalismy wzajemne poglady na rozne sprawy, podejscie partnera do zycia, do pieniedzy, obowiazkow domowych... Na poczatku zdarzaly sie spiecia, ale wypracowalismy pewne kompromisy i teraz jest swietnie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jassssspis
po dwóch miesiącach.nie mogliśmy żyć bez siebie;))))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ikarusia
Hehe jestem z moim chłopakiem 2miesiace i pojutrze idziemy ogladać nasze przyszłe mieszaknie;)za tydzien parapetówka...niewiem do konca czy dobrze robimy bo rozsądne to niejest ale z drugiej strony "raz sie zyje".może tak byc że nasz zwiazek rozpadnie sie za miesiąc ale mimo to wierze ze za kilka lat siadziemy z naszymi dzieciakami i bedziemy wspominac to szalenstwo młodości...;))))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość upupuuuuu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fbfhubgogvubhfub
w piątek sie poznaliśmy a w poniedziałek mieszkaliśmy razem, jesteśmy małżeństwem od 7 lat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czarny kotekPP
po jakichs 2 latach... poprostu uciekłam z domu:P teraz tego załuje ale pierwszych dni nigdy nie zapomne:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość peppermint
Po siedmiu miesiacach. Ale my mieszkalismy daleko od siebie i wczesniej spotykalismy sie tylko w weekendy, wiec wspolne mieszkanie to byl jedyny sposob, zeby tak naprawde byc ze soba. Poki co uklada nam sie dobrze(mieszkamy razem juz rok)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oszukana2109
a ja po 1,5 miesiaca znajomosci, teraz wiem ze to blad, bo mnie nie kocha myslal ze zapomni o bylej... ;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość magdddda
Dziewczyny, czy nie za wczesnie idziecie z chlopakiem do lozka? Nie za wczesnie z nim mieszkacie? Kilka miesiecy to strasznie malo. Przeciez sie w ogole nie znacie. Bardzo mnie to dziwi. Potem jest szok, ze facet jednak troche inny, niz sie wydawal w pierwszych dniach i tygodniach, ze jest cos nie tak. Wiele o tym topikow. I jeszcze jedno...tak wam spieszni do prania, scierania u niego kurzy, gotowania i prasowania? A gdzie troche romantyzmu? A gdzie gonienie kroliczka?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rudolf Wspaniały
Gonienie króliczka. hehe.. to nie na dzisiejsze czasy. :) Zresztą parę miesięcy to wcale nie mało. Zresztą seks to przyjemność więc po co odmawiać sobie przyjemności :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość yrtyrty
Po 5 miesiącach (bo nie jestem królikiem). :) Potem były zaręczyny, ślub i teraz dziecko w drodze. W sumie jesteśmy razem już piąty rok. :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×