Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość kuuuulka

Anoreksja

Polecane posty

Gość kuuuulka

U mojej Siostry stwierdzono Anoreksje! Jak zaczac naprawde walczyc z ta choroba.Bardziej wsperac chorego czy moze wiecej konsekwencji?Ja nie wiem co jest wlasciwe.Prosze o porady, czy ktos z was byl juz w takiej sytuacji.Bardzo sie boje o siostre.Problem tez w tym ze moja siostra mieszka za oceanem.:-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
W wypowiedziach anorektyczek tak jak i innych chorych osób (np.osób samokaleczących się, niedoszłych samobójców) często pobrzmiewa coś w rodzaju dumy, wywyższania się, czucia się lepszym od innych. No cóż, często choroba, mimo całej zawartej w niej tragedii, daje poczucie bycia kimś wyjątkowym, zaspokaja potrzebę bycia kimś szczególnym i wyróżnionym, bo mającym dziwną, tajemniczą, a może nawet śmiertelną(?!) chorobę, kimś wtajemniczonym w przeciwieństwie do reszty ludzi nie dopuszczonych do niezwykłej tajemnicy. Oczytanie, gromadzona wiedza ma dawać poczucie kompetencji (\"znam się na rzeczy\"). To ciekawe, że anorektyczki bardzo uważnie śledzą wypowiedzi innych anorektyczek: która potrzebuje jeść mniej, co jedzą inne osoby, co odczuwają, jakimi kryteriami się kierują przy opracowywaniu swojej diety, na co sobie pozwalają, co jest dozwolone a co nie i dlaczego... Można mieć wrażenie, że robią to w celu sprawdzenia, czy są doskonałymi anorektyczkami. Czasem jest to swoista rywalizacja oraz sprawdzanie siebie, ile jeszcze można sobie \"dokręcić śruby\". Balansowanie na granicy życia i śmierci i porównywanie się w tym z innymi bywa czymś, co \"dodaje otuchy\" i zachęca do eskalacji choroby, ale jest także środkiem kontroli - sposobem nieustannego sprawdzania czego się nie chce, czego nie odważy się zrobić... Wychudzenie czy nie jedzenie to wbrew pozorom nie istota anoreksji lecz tylko jeden z objawów, który zaczyna w końcu zwracać uwagę otoczenia. Anoreksja jest chorobą psychiczną, ale staje się \"chorobą ciała\" (cudzysłów dla podkreślenia, że granica między ciałem a psychiką jest umowna), gdy dochodzi do wyniszczenia, wycieńczenia i występuje zagrożenie życia. Utrata miesiączki, co na symbolicznym poziomie łatwo odczytać jako utratę płodności, a dalej - możliwości twórczych, kieruje kobietę do ginekologa, stąd trafia często do psychiatry a dalej na psychoterapię. Wypowiedź Gosi o tym, dlaczego nie zgłasza się do specjalisty, który móglby jej pomóc (\"Nie zrobiłam tego, ponieważ osoba, która nie chorowała tak naprawdę niewiele może mi pomóc. Gdy słyszę jak ktoś mówi o dietach, o odchudzaniu po prostu milknę. Choć w sumie mogłabym powiedzieć najwięcej.\"), to przykład typowego myślenia wielu anorektyczek, czy w ogóle osób mających poważne problemy, który ma je uchronić przed zmianą i ingerencją. Sposób leczenia zależy od stopnia zaawansowania choroby czyli wyniszczenia organizmu. Wiadomo, im bardziej zagrożone życie, tym z początku większy nacisk na przywrócenie bezpiecznej wagi (zawsze sprawą najważniejszą jest ratowanie życia i na tym z początku skupiają się lekarze). Dlatego czasem istnieje konieczność konsultowania się z dietetykiem i rozmawiania o diecie, ale nie na tym polega właściwe leczenie anoreksji, która, jeszcze raz podkreślę, jest chorobą psychiczną i wychudzenie a wraz z nim zagrożenie życia natychmiast powróci, jeśli nie zacznie się leczyć psychiki. Istnieją różne podejścia terapeutyczne, które mogą kłaść w leczeniu akcent na różne rzeczy, niektóre np. zalecają prowadzenie dzienniczków z zapisami co się jadło i ile, obok prowadzonych obserwacji \"jak się czuję, o czym myślę, co przeżywam\". Leczenie przede wszystkim polega na poznawaniu myśli, uczuć, przeżyć a przede wszystkim różnych potrzeb i pragnień oraz tego, jak pewne pragnienia są zaprzeczane a inne nabierają szczególnego znaczenia. Negowane są np. potrzeba opieki, zależności, tworzenia związków, potrzeby seksualne, potrzeby rozwijania się i dorastania oraz świadomość, że te procesy są nieuniknione. Szczególnymi stają się np. potrzeba autonomii, chęć bycia odrębną poprzez niechęć do wiązania się z innymi ludźmi, niechęć do posiadania uczuć, bo uczucia wiążą. Objawia się to przez silną chęć wpływania (ograniczania do minimum) i do kontrolowania swojego zaangażowania w życie na każdym poziomie: emocjonalnym, towarzyskim, intelektualnym. Anorektyczka ma bardzo silne poczucie, że to, co płynie ze świata, od innych ludzi, nie jest czymś, co karmi, ispiruje lecz czymś, co niesie zagrożenie, może ją wewnętrznie zmienić wbrew jej woli: zabrudzić, zniekształcić, itp. Każdy rodzaj duchowej czy mentalnej strawy jest odrzucany, tak jak i bardzo konkretna strawa - jedzenie. Wszystko, co może wypełnić i wpłynąć fizycznie, emocjonalnie, intelektualnie, musi być odrzucone aby osoba anorektyczna mogła czuć się niezależna i wolna od wszelkiego wpływu, i w taki właśnie sposób doskonała. Doskonałość anorektyczki to wyzbycie się wszelkich pragnień oraz uwolnienie od wpływu innych. To oczywiście bardzo zubaża życie. Także zdanie \"jeśli ktoś sam nie chorował, mimo że się stara, to tak naprawdę nic nie wie\" to przykład na to, że chora na anoreksję nie da sobie pomóc, bo musiałaby coś z zewnątrz przyjąć do siebie, co wewnętrznie by ją zmieniało, a w ten sposób traciłaby poczucie własnej tożsamości budowane na niezależności, odrzucaniu wpływu innych. To straszne potrzebować pomocy i jednocześnie ją odrzucać właśnie dlatego, że się czegoś potrzebuje. To istota tej choroby - walka z różnymi potrzebami. Tak jakby ideami przewodnimi były: \"im bardziej potrzebuję, tym bardziej muszę odrzucić, bo tylko wtedy jestem doskonała (tj. wolna od potrzeb, pragnień)\", \"nie potrzebuję niczego, nikogo, nawet życia (i wszystkiego, co ze sobą niesie)\", \"jestem w stanie sobie odmówić!\". I właśnie \"to jest silniejsze- niestety.......\" Anorektyczki, o czym warto pamiętać, nie skarżą się na brak apetytu, wręcz przeciwnie, mają ogromną potrzebę jedzenia, ale tej jak i innym potrzebom, które mają, muszą się przeciwstawiać i walczyć z nimi poprzez odmawianie sobie realizowania ich. Im pragnienia są silniejsze, tym bardziej czują potrzebę przeciwstawiania się im w obawie, że zostaną przez nie złamane, zdominowane, że ulegną i wtedy nie będą wolne tylko zależne od różnych pragnień i impulsów. Czym byłaby wygrana z chorobą? Gosia mówi: \"Być może będę potrafiła się uśmiechać jedząc ciastko i nie myśleć o konsekwencjach.\" Rzeczywiście musiałaby zaakceptować, że jest coś, co może sprawiać przyjemność i że to pochodzi z zewnątrz, od ludzi, przedmiotów, zjawisk, że można tego pragnąć, może to być przyjemne, czasem też przykre, ale że to wszystko wpływa na nią, na jej uczucia, myśli, na samopoczucie. Ale najpierw musiałaby zobaczyć, że to nie \"o tych kaloriach ciągle myśli\", ale o tym, że cokolwiek przyjmuje do siebie, zmienia ją, niszczy, zakłóca. Te lęki i obawy tworzą taki \"anorektyczny charakter\", gdzie duża ilość energii psychicznej idzie na badanie tego \"co i jak na mnie wpływa i czy to mi aby nie zaszkodzi: ludzie, wydarzenia, wszystko, w co się angażuję\". Z takim charakterem jest się narażonym na rozwinięcie się choroby i w tym sensie Gosia ma rację - jest się także wciąż zagrożonym nawrotem. Ponieważ mowa jest o anorektycznym charakterze, bardzo ważne jest zaznaczyć, że ta przypadłość dotyczy w niemniejszym stopniu mężczyzn, choć o tym nie mówi się często. Kulturowo ta diagnoza przypisywana jest kobietom. Niesłusznie. Dorota Kaja, Zespół Pomocy Psychoterapeutycznej w Warszawie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Psycholog, psycholog i jeszcze raz psycholog.A jesli chcecie z rodzina pomoc jej przygotowujcie dla niej male,lekkie porcje jedzenia...Musi powoli przywyknac do wiekszych dawek.Uswiadamiac ja ze jest piekna, ale za szczupla...Nie mozna jej zucic na talerz kotleta i pol kilograma ziemniakow bo to ja zrazi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kuuuulka
problem w tym ze tak rzadko sie widujemy. Jak przyjezdza do nas lub rodzicow to stara sie jesc, jak wraca z powrotem to znowu od nowa.jakie rady dawac jej przez tel. mnie nie stac zeby jechac do niej pare razy w roku, wiem cholera,zadne wytlumaczenie ale tak jest.co robic, jak kontrolowac czy wszystko jest ok? Ja tak zauwazylam, ze to co dotyczy jedzenia to siostra klamie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×