Pytanko do kobiet

Mam takie pytanko do dziewczyn- czy lubicie, jak chłopak delikatnie przygryza Wasze piersi podczas pieszczot?

nie bardzo bo to boli,ale w miare delikatnie owszem

!!!!!!

nie cierpie tego, bardzo bolesne, nic przyjemnego

Ja uwielbiam...ma być mocno...kręci mnie to ;)

nie lubię, boli jak cholera :O

Można mocno, można delikatnie, można frywolnie ważne żeby z czuciem ;)

ale jajaaaaaa...ty to masz wyczucie ;) Wiesz jak \"ugryźć\" :P ;)

życie mnie tego nauczyło, bo się muszę często odgryzać ;)

Często...na różne sposoby ;) Też tak lubię :P

żonko, nie tylko Ty lubisz na różne sposoby. Czy nadal chcesz a nie możesz ?

Oj bardzo chcęęęęę!!! :D Ale za cztery dni sobie odbije to co nie mogę teraz ;) A masz chetkę??? :P

Super zabawa to jest ale kiedy kobieta jest mocno podniecona.. ale uwaga.. mają dłuuuugi pazury.. i odwdzięczają się!

żonko, co z tego że mam ? :( Ja mam zawsze ;)

Wiesz żonko, faceci są prości jak konstrukcja cepa ;)

ale jajaaaaaa...coś nas łączy ;)....też mam ciągle niedosyt :D Przebierz się za Mikołaja i...wpadnij przez komin :P

najchętniej to bym w komin wpadł. Albo zamiast Mikołaja bym się za kominiarza przebrał i wykonał zawodowe obowiązki czyszczenia komina ;)

dodam, że nie mogę się oprzeć wrażeniu, że mnie conieco kusisz :D

Jaaaaa???? Kuszę ;) no co ty :P Kominiarzem możesz być...sprzęt już masz :D

bardzo dobrą sztywną szczotę :P, którą bardzo sprawnie operuję ;) w dół i w górę, w dół i w górę aż do pełnego zatracenia się ;)

ale jajaaaaaa...tak mi rób tak mi dobrze :P O ty kusicielu jeden :D...widzisz lecę na szczotę już nawet ;)

choroba, nie wiem jak by tu ulżyć Twoim cierpieniom. Nie mogę się tak bez reakcji na cierpienie ludzkie, poprostu patrzyć się i nic nie przedsięwziąć ;)

za dobre chęci ;) Widzisz..bujasz się gdzieś po świecie a w kraju gorąąceee kobiety są :D...czekam z niecierpliwością co wymyślisz :P Nie mogę się powstrzymać z tym języczkiem :P ;)

Z języczkiem to ja też uwielbiam i to w ażdej postaci :P:P:P:P:P:P:P:P:P:P:P:P:P:P:P:P:P:P:P:P:P:P:P:P:P:P:P:P:P:P:P:P:P:P:P:P:P:P:P:P:P:P:P:P:P:P:P:P:P:P:P:P:P:P:P:P:P:P:P:P:P:P:P:P:P:P:P:P:P:P:P:P:P:P:P:P:P:P:P:P:P:P:P:P:P:P:P:P:P:P:P:P:P:P:P:P:P:P:P:P:P:P:P:P:P:P:P:P:P:P:P:P:P:P:P:P:P:P:P:P:P:P:P:P:P:P:P:P:P:P:P:P:P:P:P:P:P:P:P:P:P:P:P:P:P:P:P:P:P:P:P:P:P:P:P:P:P:P:P:P:P:P:P:P:P:P:P:P:P:P:P:P:P:P:P:P:P