Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Zdradziła mnie żona

Nigdy nie mów zawsze

Polecane posty

Gość Zdradziła mnie żona

Zdradziła mnie żona. Moja wina, że się trochę od niej odsunąłem. Jej wina, że spowodowała moje odsunięcie. Efekt - obdarzyła go uczuciem dużo silniejszym niż mnie podczas kilkuletniego małżeństwa. Nasze początki były takie, że to ona zaczęła znajomość, mówiła że kocha bezwarunkowo i że nigdy nie przestanie. Na wszelkie pytania ''co by było gdyby'' odpowiadała, że nie ma ''co by było gdyby'', nie ma po prostu takiej opcji, żeby nawet pomyślała o kimś innym. Tamten też ma rodzinę, ale w końcu postanowił naprawić to, co zepsuł. Moja żona stawała na nogi długi czas, a gdy już doszła do siebie, to usłyszałem, że nie mogę już być pewny przyszłości. Gdy kogoś znajdzie, to odejdzie. Odtąd będę żył w strachu, a co za tym idzie bez nadziei i spokoju. Mogę jedynie się cieszyć tym, co mam czyli kimś, kto kiedyś myślał o mnie, a teraz błądzi marzeniami gdzie indziej. To nie jest zmyślona historia, to wszystko zdarzyło mi się naprawdę. Chciałbym jedynie przestrzec tych, którzy chcą założyć rodzinę: nigdy nie wierzcie w najsłodsze zapewnienia, bo nasz los jest w ciągłym ruchu i tak samo w ruchu są uczucia. Nie zapominajmy zachować odrobiny realnego patrzenia, bo inaczej już po nas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bóśka
ej no to czemu wruciła skoro chce innego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bo baby takie są, że wrócą do męża gdy nikt ich nie chce. A co, pójdą mieszkać na dworzec? Kobieta jest jak kot, nie zależy jej na ludziach tylko na ciepłym miejscu do spania i na misce strawy. A jak mąż idzie do pracy - hulaj dusza, piekła nie ma!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiesz co, gdyby mi tak facet powiedział, że odejdzie jak kogos pozna a ja miałabym zyc w takim strachu i niepewności to na 100% sama bym zakończyła taki związek...a po zdradzie to juz na pewno. Na prawde nie rozumiem, dlaczego się godzisz na takie poniżanie... a przestrzeganie innych na nic się nie zda, bo piekne deklaracje składają również faceci a później łatwo ulegają urokowi ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zdradziła mnie żona
Vinga35 Czemu godzę się na takie poniżanie? Bo ją kocham. Niestety ja sam nie umiem zastosować się do moich teorii i dla mnie JEST ''na zawsze''. Nawet gdy mnie puści w trąbę z innym, gdy będziemy po rozwodzie i będziemy mieszkać na dwóch różnych końcach świata, to nie zdejmę obrączki i każdej przystawiającej się będę mówił, że mam żonę. To może jest żałosne, może jestem frajerem, ale dusza jest tak dziwna, że czasami robimy rzeczy wbrew rozsądkowi. Chciałbym nie wierzyć w miłość i traktować sprawy luźno, o ile łatwiej by było...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no bez przesady,ja rozumiem ze kochasz,jestes wiernym mezem-szanuje to.Ale skoro druga osoba w tak ewidentny sposob ci lekcewazy-zdradzajac-a ty nadal przy niej tkwisz,to dla mnie to ty jestes jak ten kot ktoremu byle ciepły kat i micha starczy-no,moze czasem jakis okruch z panskiego stołu-kiedy bedzie miała dobry dzien,to moze nawet pojdzie z toba do łozka? A gdzie duma?! nawet gdybym nie wiem jak kochała,nie pozwoliłabym sie tak traktowac.Owszem,człowiek wtedy kocha i cierpi,ale ma poczucie ze jest CZLOWIEKIEM a nie podnóżkiem u czyichś stóp...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czemu zadawałeś pytanie co by było gdyby... myślę, że sam sprowokowałeś jej odejście. Mówi się, że ściągamy swoimi myślami wydarzenia w życiu. I musimy uważać na to co myślimy bo właśnie to nam się przytrafia. Myślimy osobie źle przytrafia nam się właśnie to co myślimy. Z nadzieją patrzymy w przyszłość, zaczyna dziać się dobrze. Gdybanie tu nie pomaga i tu twoja żona miała rację. Ja wiem to z własnego życia. Mój mąż wciąż doszukuje się dziury w całym. I nie pomagają tu żadne moje zapewnienia i najszczersze chęci. On zawsze tę dziurę znajdzie, bo chce ją widzieć. Znajduje to czego się obawia, choć nawet rzeczywistość temu przeczy. To jest skrajny ale wyrazisty przypadek. To że z nim jestem, to dlatego że staram się jakoś to przetrzymać - choć czasem mam tego szczerze dość. Nie mówię, że u ciebie akurat tak jest (wnioskuję to jedynie po tym pytaniu). Nie piszesz o waszym związku i o tym jaki był przedtem zbyt wiele. Ale jeśli tak jest, może twoja żona, nie potrafiła sobie z taką presją poradzić. Trzeba myśleć pozytywnie i nie poddawać się obawom, najlepiej o nich nie myśleć. Popracować nad poczuciem własnej wartości. I pokochać najpierw siebie - żeby mógł pokochać ciebie ktoś inny, bo dopiero wtedy będziesz mógł to zauważyć. Nikt nie chce i nie jest to dla niego miłe jeśli jego miłość jest nie zauważana. A myślę, że nie zauważałeś miłości swojej żony, powątpiewałeś w nią i to doprowadziło do rozpadu. Myślałeś źle o sobie, nie kochałeś siebie wątpiłeś więc w to, że ona cię kochała (podświadomość mówiła ci -\"jak inni mogą cię kochać, skoro ty siebie nie kochasz\") i wątpliwości przelewałeś na nią, czekając na zapewnienia - czyż nie tak było? Jeśli tak proponuję książkę Sondry Ray \"Zasługuję na miłość\" Cieniutka, ale bardzo treściwa i praktyczna. Na koniec cytat z innej książki tej autorki \"Tworzymy rzeczywistość poprzez nasze myśli, jesteśmy więc odpowiedzialni za wszystko co się dzieje w naszym życiu\" - tak trzeba myśleć. O ile mniej byłoby konfliktów. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I tu niektórzy przedmówcy - kymco, Vinga 35 - mają rację. Ten związek na tę chwilę nie ma sensu, jeśli ona faktycznie zdradziła. Musisz mieć swój honor. I przeczytaj tą książkę, a zrozumiesz o co tu chodzi. Mnie ona kiedyś bardzo pomogła. To było baardzo dawno zanim poznałam obecnego męża. Teraz on jej potrzebuje, bo jest w dołku, po osobistym kryzysie, stąd jego szukanie dziury w całym. Ale to już mój problem, a tu mówimy o Tobie, jak masz sobie z tym poradzić. Martwi mnie też zdanie \"Moja wina, że się trochę od niej odsunąłem. Jej wina, że spowodowała moje odsunięcie.\" - efekt - wszystko jej wina. A ty? Bezwolna istota? I \"Nasze początki były takie, że to ona zaczęła znajomość, mówiła że kocha bezwarunkowo i że nigdy nie przestanie\" - też o tym świadczy. Małżeństwo to ciągła WSPÓŁpraca, w której muszą uczestniczyć oboje. To stara prawda, że \"do tanga trzeba dwojga\" . Co TY jej dałeś bądź czego nie dałeś, że zaczęła szukać gdzieś indziej? Pomyśl o tym. Ta wiedza pomoże Ci w twoich przyszłych związkach, czy to nowym z żoną czy z całkiem kimś innym. Życzę Ci powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie warto z nią
dłużej być, to nie ma sensu. masz o niej jakieś swoje chore wyobrażenie i się go trzymasz. a ona jest w rzeczywistości całkiem inna. ty kochasz jej wyobrażenie a nie ją. zostaw ją i naprawdę poszukaj kogoś kto będzie cię szanował. teraz ją kochasz, ale przejdzie ci to. rozłąka, brak kontaktu i czas zrobi swoje. zapomnisz o niej i znowu się w kimś zakochasz. po co tkwić w takich chorym, wyniszczającym psychicznie związku? ja też bardzo kochałam i się jakoś odkochałam. w końcu zaczęłam patrzeć na ta osobę jaka ona jest naprawdę (egoistyczna, głupia, tchórzliwa, niedojrzała, duże dziecko) a nie na swoje idealne wręcz wyobrażenie o niej. Jesteś zaślepiony, zrób wszystko, żeby spadły ci te klapki z oczu. Szkoda życia na kogoś takiego jak twoja żona. Życie masz tylko jedno ( chociaż kto wie ;)) i nie zmarnuj go bo potem będziesz żałował. A prawdziwa miłość i wymarzona normalna kobiet może gdzieś jeszcze czeka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A jaka jest wasza sytuacja
mieszkaniowa? może n ajakiś czas pomieszkacie osobno?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zdradziła mnie żona
do kymco Kot? Micha? To ja zarabiam na jej utrzymanie, ona nie pracuje. do Okruszek Słońca Masochistą nie jestem, być może za bardzo wierzę w te wszystkie wartości... do nie warto z nią Być może faktycznie jest inna niż myślałem, ale nikt tak naprawdę nie wie na kogo trafił przed ślubem, wszystko wychodzi dopiero po jakimś czasie. A najczęściej jest wtedy gdy ta druga osoba ukrywa część swojej osobowości, bo się np. wstydzi albo nie chce, żeby o niej źle myślano. Na dzień dzisiejszy szykujemy się do Świąt, może to coś zmieni. Ale mam nauczkę, że to nie jest tak różowo: zaufać komuś i być go pewnym do końca. Zawsze trzeba uważać i niestety nigdy nie można oddać się uczuciom całkowicie. Smutne, ale prawdziwe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agnieszka dzis nie smieszka
Drogi autorze :) jestes fajnym facetem, chialabym faceta z takim podejsciem... Ja wiem ze nie mozna mowic zawsze i obiecywac na slepo- mimo ze tak sie na dana chwile mowi. Z moja niedoszla miloscia zycia- myslslm, ze to TEN i bylam pewna w srodku ze to na zawsze i ze mi nie minie... Ale niespelnianie jego obietnic ochlodzilo moje uczucia ... Bo wiesz, cieszylam sie kiedy powiedzial To czy OWO, ze zrobi, ze bedzie mnie wielbil na zawsze - po czym jais ZONK i a to mnie olewa a to wybucha goretszym wyznaniem--- niestety bez pokrycia w czynach .... Mysle ze popelniles jakis blad, nie wiem jaki - moze ja zaniedbales ... Ty wiesz to najlepiej... Bez udzialu dwoch stron jedna nie dotrzyma obietnicy bezwarunkowo :( Smutno mi dzis, tak bym chciala z nim byc, ale ciezko mi zaufac ... ze to co obiecuje stanie sie rzeczywistoscia ........... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
też tak myślalałam, że obrączki nie zdejmę. zdjęłam po hmm pół roku. i nigdy nie zgodziłabym się na takie coś, że ona mówi, że odejdzie jak spotka kogoś innego. niech czeka na niego w hotelu, a nie przy Twoim boku. wydajesz się fajnym facetem i pewnie znajdziesz jeszcze swoje prawdziwe szczęście.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zdradziła mnie żona
Dziękuję obu Paniom za dobre słowa :) Myślę, że błędem było wiązanie się z osobą skrajnie niedojrzałą, która nie wyniosła z domu elementarnego poczucia obowiązku (sprzątanie, zmywanie, dotrzymywanie słowa, mówienie prawdy). Myślałem, że jakoś się podzielimy dbaniem o rodzinę - skoro ja chodzę do pracy i wracam mocno zmęczony, to może ona chociaż pozmywa i to nie po mnie, a choć po sobie. Takie sprawy są niestety uwarunkowane wychowaniem. Nie dopilnowali tego rodzice, wiem bo znam ich dobrze i jestem z nimi dość zżyty, ale nie wydaje mi się, żeby wypadało mi zwracać im uwagę. Wiem również, że może nie powinienem wiązać się z kimś, kto w przyszłości może powodować takie problemy, ale tak jak już mówiłem, z reguły wiążemy się z kimś, kogo nie do końca znamy i dopiero poznajemy się z czasem. Trudno przecież przeżyć z kimś np. 20 lat, a potem podrapać się w głowę i powiedzieć: "No dobra, w zasadzie możemy się pobrać". U młodych idzie to po prostu na żywioł, a potem wygrywa się albo się przegrywa. Czy powinna na innego czekać w hotelu, a nie u mego boku? Być może, ale w odróżnieniu ja mam poczucie obowiązku. Z jednej strony jest straszny zawód i cierpienie, a z drugiej uczucie, chęć trwania przy niej i właśnie poczucie obowiązku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×