CZASAMI TRZEBA UDAWAC.

KOCHASZ KOGOS A TA OSOBA JEST DLA CIEBIE WREDNA. WKONCU MUSISZ UDAWAC, ZE CI NIE ZALEZY Z SZANCUNKU DO SAMEGO SIEBIE... MUSISZ JA ODTRACIC I NIE POZWOLIC JEJ JUZ SIE RANIC... CZY KOCHALISCIE KIEDYS KOGOS A MUSIELISCIE SIE OKLAMYWAC ZE NIE DLA WLASNEGO DOBRA? JA TAK...

No oczywiście, ja tak miałam. Były facet mnie mocno ranił, ale i tak go ciągle kochałam. W końcu miałam tego dosyć i powiedziałam mu, że między nami koniec, bo mnie fatalnie traktuje itd. Wytknęłam mu wszystko co mi leżało na sercu, no i rozstaliśmy się. A tak naprawdę to nigdy go nie przestałam kochać.

cały czas mam w sercu kogoś. Oszukiwałam go przez wiele miesięcy, że nie. Teraz nie mam z nim kontaktu, udaję przed całym światem, że już o nim nie pamiętam a cały czas o nim myślę, tęsknię, kocham, nienawidzę, czekam i nie chcę go znać zarazem. Całkowita schizofremia. Ciągle mam jednak nadzieję, że przestanę o nim myśleć...

a mowilas mu, ze nie czujesz juz nic? ja tak mojemu ex do dzis mowie... :-o ale on czuje, ze to nie mozliwe...bo dzien przed tym jak przebrala sie miarka to jeszcze mu mowilam jak go kocham i to bylo widac...

nie wiem czy pocieszy Cie to ale opowiem i swoja historie poniewaz nie mam komu tego opowiedziec i tez napisze na kafeterii. Jestem obecnie z chlopakiem, który bardzo rzadko mówi mi czułe słowa, spotykamy sie co dwa tygodnie, albo jade do niego, albo on przyjezdza do mnie....uprawiamy seks, dla mnie to milosc,a on nigdy nie mowi co to jest, jeszcze pare miesiecy temu wierzylam i milam nadzieje ze razem sie zestarzejemy, ze bedziemy mieli dziecko. Mam znow dołek bo nie mogę normalnie funkcjonować tym związku, wciąz czuję ze to mi zależy na tym abysmy byli razem, to zawsze ja dbam o to abysmy spotkali sie...to ja zawsze mowie o uczuiach, a on zawsze mowi o interesach, o budowie domu. Obrzydlo mi to juz .To jeststraszne wciaz sluhac tego samego , nie moc byc soba, bo nie jestem przy ni sobą. Nawet czasem popadam w jakis stres i nie mgoe sie wyslowic....nie wiem dlaczego tak sie dzieje, jestemz facetem w ktorym czuje sie zakochana , ale ten zwiazek jest dziwny bo tylko ja jestem aktywna..... nie wiem juz sama co mam robic. Mam dolek bo nawet nie chce mi sie znim rozmawiac gdyz to nie jest skuteczne.... to ciezkie byc samotna z facetem ktory cie rozumie ale musi byc tak jak on chce... czy ktos moze mi pomoc ....jestem zawrazliwa na to wszystko, jesli bym mu powiedziala o tym to on swierdzilby ze tez jest zawrazliwy. Chce mi sie plakac dzis, chce krzyczec a nie moge, to jak niemy krzyk, teraz ja siedze na gg i on tez, ale nie pisze do mnie bo a pierwsa nie napisze do niego....co to jest co to ma znaczyc.Nie chce krzyczec i klocic sie z Nim, ale nie daje sobie rady z tym wszystkim, kto mi moze pomoc...

ignorowałam każde jego mówienie o uczuciu, wyśmiewałam i przekształcałam w żart, a jeżli już jakieś tematy były to zawsze mówiła w czasie przeszłym. Nie mówiłam już Ciebie nie kocham ale gdy kochałam to było to czy owo.

ja też tak mam. może nie jest dla mnie wredny... ale i tak...

Dziwne to trochę ;) Skoro się kocha, to po cholerę udawać, że tak nie jest ? Ja rozumiem, że się rozstałyście, i na pewno były jakieś powody, ale udawanie przecież niczego nie zmieni. Więc, kochajcie i noście ich w sercu. Wyrwali Wam z niego przecież sporą część. Kochajcie, a będziecie kochane.:) Możliwe, że nie przez tego, o którym śnicie, ale będziecie kochane. Najwyższy jednak czas, pokochać siebie i zrozumieć, że miłość jest w Was zawsze. A kiedy będziecie nią przesiąknięte, na pewno poznacie kogoś, kto Was pokocha za to, że jesteście. :) Pozdrawiam i uśmiechnijcie się. Strata faceta, to naprawdę nie koniec świata. :)

Ja niestety też...tylko na forum mogę się przyznać że kocham, tylko nie rozumiem po co??dla własnego spokoju, wyciszenia ....bez miłości całe to moje istnienie jest nijakie, miłość to takie lekarstwo ..NA WSZYSTKO, daje tyle energii i motywacji....ale ja mam pecha...wyjątkowego...

a u mnie to właśnie jest odwrotnie. moi znajomi ze szkoły itd raczej wiedzą dokładnie, a tutaj się nie przyznam... bo jak by to wyglądało... :D

Nie muszę udawać bo nikogo nie kocham bo miłość jest zła. kobiety też są złe. Tak w ogóle miłość nie istnieje. To wszystko złudzenie, kaprys percepcji, ulotny twór słabego ludzkiego rozumu, który szuka przyczyny bytu tam, gdzie nie ma sensu ani celu.

hehehe fjnie jakby i mój tylko udawał, że mnie nie kocha :-o

Czasami, to jest chyba wyższa konieczność. Niestety...... :((

Więc nie jestem stuknięta??? Widze, że takich jest więcej

wiem, ze nie moge z nia byc...ze milosc nie wystarcza... ona blaga a ja musze udawac ze nic nie czuje :(

Okłamywać się dla cudzego dobra? "a może to Ona mi daje to co chciałbym jej dać. Napewno to prawda, ale to zmienia wszystko co bym chciał jej dać w ""nic co chciałbym od Niej wziąć" po za Jej szczęściem"" (przepisałem z przepisanego, "udaję dla swego dobra")