Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość powiedzcie mi taką rzecz

Co trzeba zrobić żeby być wolontariuszem w szpitalu psychiatrycznym?

Polecane posty

Gość powiedzcie mi taką rzecz

Czy trzeba mieć do tego jakieś wykształcenie?I czym w ogóle wolontariusze się tam zajmują tak konkretnie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zadzwon tam i zapytaj

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zbieraja odziez po pacjentach :o przepraszam ale musze sie jakos...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zajmują się najgorszą robotą :O na oddziale zamkniętym mogą być tylko stażysci medycyny a co dalej to nie wiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość powiedzcie mi taką rzecz
Najgorszą czyli jaką??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wynoszą brudy, tym przypiętych pasami podstawiają kaczki, zmieniają pościel jak ktoś nabrudzi, sprzątają wymiociny..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
;/ uwierz mi nie chcesz pracować na takim oddziale...;/ z wariatami nigdy nic nie wiadomo...mama mojej przyjaciółki pracuje na takim wydziale i jak mi niektóre historie opowiada to nie wiem co o tym myśleć...no ale jeśli twoim marzeniem jest zdrapywać odchody jednej z pacjentek ze ściany,ubierać kobietę latająca nago po korytarzu co 10 min ;/ albo ryzykować swoje życie bo jakaś wariatka rzuci ci się na szyję z pazurami ;/ to proszę bardzo :) ale nie mów że nie ostrzegałam :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość powiedzcie mi taką rzecz
Nie no,to raczej nie jest to moim marzeniem :) Chodzi mi o to,że chciałabym mieć kontakt z osobami chorymi psychicznie,zawsze mnie fascynowało co się dzieje w ich głowach,jak się zachowują itd,ale psychiatrą nigdy nie będę,więc to chyba byłby jedyny sposób,ale skoro tak to odradzacie to jednak chyba dam sobie spokój

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to będziesz wiedzieć jak się zachowują ...;/ i nie zachowują się fajnie ;/ sytuacje które przedstawiłam i tak są łagodne :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czekaj co mi jeszcze opowiadała...coś...że miała na oddziale śpiewaczkę operową która cały czas śpiewała strasznie ;/ że miała właśnie dziewczynę która jej cały czas groziła i ciągle robiła na nią jakieś zamachy typu rzut opiekunką w okno i zwalenie ze schodów ;/,niektóre to po prostu straszne bajko pisarki a niektóre kompletne wariatki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no wiesz...mama mojej przyjaciółki sprząta na tym oddziale :) ale ciągle pracuje z tymi wariatami itp. praktycznie to właśnie ona się nimi zajmuję,taka opiekunka :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Haha dobre...
Wolontariuszy może przyjmuja na odzdziałach otwartych, np jako pomc przy zajeciach terapeutycznych. Na zamkniętych, gdzie sa cięższe przypadki, mozesz zatrudnić się jako salowa, ale odradzam, sprzątanie, przepraszam, tego, co wydzielają chorzy nie należy do przyjemnych. Na takim oddziale , być może jakiś niedystrykcyjny ordynator mógłby Cię zatrudnić np do pomocy w ubieraniu, jedzeniu, choć raczej wątpię. ale możesz spróbować. Przede wszystkim musisz być bardzo odporna psychicznie, a zarazem empatyczna, nieziemsko cierpliwa i wyrozumiała. To nie ZOO, to kraina nieszczęśliwych ludzi. Ludzie z "zewnątrz" nie maja pojęcia, ze jest również taki świat. Choć to zapewne fascynujace, dowiedzieć się, co dzieje się w mózgach takich ludzi. Ale to niemożliwe.Nie zrozumiesz ich, mózg jest najmniej opracowana częścią ciała, jeśli chodzi o choroby. Wystarczy, że wysiadzie jeden "podzespolik" i stajesz się wegetujacą rosliną.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak czytam te Wasze posty i stwierdzam brzydko w dupie byliście i gówno widzieliście.Traktuje się tych ludzi jak trędowatych...Ludzie na tych oddziałach są w różnych stanach umysłu.Każdy z nas może tam być zamknięty i nie chciałbym być tak traktowany jak niektóre osoby są.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Psychowolontariuszka
Kochani Ludożercy! Chorzy psychicznie są tak samo osobami chorymi, jak i chorzy somatycznie. Tak samo cierpią, jedzą, śpią i wydalają, jak i chorzy na stwardnienie rozsiane, zapalenie mięśnia sercowego, czy - białaczkę. Jak myślicie? Czy salowej na oddziale, gdzie leżą chorzy np. po chemioterapii, łatwiej jest zbierać ich wymiociny czy odchody aniżeli tym, którzy je zbierają po pacjentach psychiatrycznych? Czy myślicie, że zwijający się z bólu pacjent somatyczny nie naubliżał nigdy salowej, pielęgniarce czy lekarzowi? Czy nigdy nie miał ochoty wyrzucić ich przez okno? Fakt, na oddziałach psychiatrycznych zdarza się, że pacjenci przechodzą do czynów, ale może ... - Kochani Ludożercy - ... może warto przymknąć na to oko? Może warto spojrzeć na nich z czułością i miłością taką, jakiej sami chcielibyśmy doznać, będąc jednym z tych "psychicznych" ludzi? Umieszczam określenie "psychiczny" w cudzysłowiu, bo ... dla mnie to pojęcie jest co najmniej dziwne. Zastanawialiście się kiedyś czemu nikt nie mówi o czekających w poradni POZ: "ale tu somatycznych..."? ...no właśnie... Od prawie roku pomagam na oddziale ogólnopsychiatrycznym, gdzie są tzw. "ciężkie przypadki". ...ale dla mnie do nie są "ciężkie przypadki", "ludzie psychiczny" ani tym podobni. Dla mnie to są po prostu ludzie. Ludzie. ...Kochani Ludożercy! Po prostu ludzie to są. Na ten oddział przywożą/przyprowadzają osoby w różnym stanie. Mniej i bardziej świadomych siebie, swojej choroby... Była osoba z napadami masturbacji. Robiła to publicznie, przy wszystkich. Trzeba było działać. Nie reagować. Działać. Różnica: pierwsze jest działaniem intencjonalnym, celowym, w pełni świadomym, drugie - przejawem mojej bezradności. Na zasadzie: nie wiem co robić, więc robię cokolwiek, byleby osiągnąć swój cel. Były i przypadki agresji wśród pacjentów. Musieliśmy np. ratować jedną z naszych pielęgniarek, którą pacjent chciał utopić w toalecie. Ktoś z Was napisał, że trzeba być silnym psychicznie, aby móc pomagać na takim oddziale. Zgadzam się. Jednak uważam, że ta siła psychiczna płynie z ludzkiego serca. Im bardziej ktoś kocha, tym bardziej prawdopodobne, że da radę pomagać takim ludziom. ...jeszcze na koniec napiszę coś bardziej drastycznego:miałam kiedyś jednorazowo dyżur na oddziale dla osób chorych psychicznie, którzy pod wpływem choroby, popełnili przestępstwo. Byłam rozdarta wewnętrznie. No bo, ... k***a mać (mówiłam, co ja raczej nie klnę) tu są z***biści ludzie! Zdawać by się mogło - "normalni". Tylko emocje nad nimi zapanowały. Zabili. Okradli. Dopuścili się zbezczeszczenia zwłok, gwałtu... etc. Na ich miejscu mogłabym być nawet ja. Tam nie ma pasów. Tam ludzie wiedzą gdzie są i co tu robią. Dlaczego tutaj są. Ludzka psychika ciągle jest zagadką - słusznie zauważył któryś z moich przedmówców. Nie wiemy co się stało w tamtym momencie, że ten człowiek popełnił czyn karalny (oczywiście zdarzały się i przypadki "prawdziwych przestępców", którzy z zimną krwią popełnili zbrodnię a że mieli dobrego adwokata..ale o nich tutaj teraz nie mówię). Nie umiałam sobie z tym poradzić. Z pomocą - całkiem nieświadomie - przyszedł mi ...jeden z pacjentów. Był środek nocy. Nie mógł zasnąć. Przyszedł poprosić o coś na sen. Nie mogłam mu dać, bo nie mam takich uprawnień, pielęgniarki nie było (ja ją zastępowałam), a lekarz poszedł do innego pacjenta. Odmówiłam więc i poprosiłam, aby położył się do swojego łóżka i zaczekał aż wróci lekarz. ...posłuchał. To nie było jego naturalne zachowanie, więc zaczęłam węszyć podstęp :) Coś musiał chcieć. Pytanie tylko: co? Obserwowałam go z dyżurki. Widziałam jak z minuty na minutę stawał się coraz bardziej blady, a potem - purpurowy. I tak na zmianę. Raz zalewała go czerwień, raz biel. ...? Nie rozumiałam. Przecież jeszcze przed chwilą wszystko było w najlepszym porządku...więc jak to??? Po kilkunastu minutach poszłam do niego na salę. Zaczęłam z nim rozmawiać. Pacjent był w logicznym kontakcie słownym i nic nie wskazywało na jakiekolwiek odchylenia od normy. Zwyczajnie rozmawialiśmy. Nie czuł się źle. Nie wiedział, że zmienia kolory jak kameleon. Nie wierzył mi, dopóki nie dałam mu lusterka. Był zdziwiony, widząc że ma coraz to inny kolor twarzy. Mówił, że wewnętrznie nie czuje żadnych zmian. Czuje się dobrze. Miałam już trochę praktyki i była (jestem) pewna, że nie kłamał w tamtej chwili. Naprawdę nie czuł niczego niepokojącego. Czuł się tak jak ja czy Ty teraz. Gdy przyszedł lekarz, zbadał go i też niczego nie stwierdził. Zgadzał się ze mną: pacjent w dobrym stanie, kontakt werbalny prawidłowy (logiczny), świadomy, prawdomówny. Jedyne odstępstwo od normy: zmiany kolorów skóry policzków. Lekarz z kilkuletnim doświadczeniem. Pierwszy raz widzi coś takiego. Jakąś godzinę od chwili, gdy przyszedł mnie prosić o leki, pacjent wpadł w panikę. Zaczął się uskarżać na "dogłębnie przeszywający go lęk. Tak wielki, że czuje, że wbija mu się między żebra niczym wielka i gruba igła". Ciągle był "tu i teraz". Nie dostał depersonalizacji ani niczego podobnego. Z sekundy na sekundę jego stan się pogorszył. Wystąpiła totalna dezintegracja osobowości, zaburzenia widzenia, omamy, ... (nie mogę mówić o szczegółach, ale było tego znacznie więcej) W ciągu niecałych 5 minutach z "normalnego" stał się "psychicznym", mówiąc obrazowo i po (nie)ludzku. Wtedy pojęłam, że wielu z tych ludzi jest tutaj jak najbardziej słusznie. Nie uciekają do psychiatryka przed więzieniem tylko naprawdę wystąpił jakiś epizod psychotyczny. ...ale żeby w to uwierzyć, musiała na własne oczy zobaczyć jak człowiek może "znienormalnieć" w kilka-kilkanaście minut Kochani Ludożercy! Więcej miłości, empatii, zrozumienia. Większość tych "psychicznych" kicha i smarka na nas złością, agresją, miłością czy nas osrywa, ale to od nas zależy, czy damy się zarazić, czy po prostu nauczymy się zachowywać środki bezpieczeństwa. I to nie od razu w kaftanik i do łóżka pasami. Wystarczy zasłonić (swoje) usta chusteczką (udawać, że się nie słyszy). Ktoś na Ciebie wrzeszczy i wyzywa? Ze stoickim spokojem odpowiadasz: tak, rozumiem, że chcesz być teraz sama. OK. Wychodzę. Miłością i opiekuńczością, zrozumieniem i wrażliwością, ..można zbudować most do niejednego pacjenta. To są najlepsze antybiotyki na choroby psychiczne. ...chociaż na somatyczne też czasami działa ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Psychowolontariuszka
I z góry przepraszam tych z Was, którzy poczują się urażeni sformułowaniem "Ludożercy". Nie o to mi chodziło, by kogoś zranić. A jedynie o to, by wskazać, uwrażliwić na miłość tych z Was, którzy uważają, że "psychiczni" powinni być izolowani i traktowani jak zwierzęta (wzięłam to ze stylistyki Waszych tekstów, kochani. Myślcie o innych, proszę. ;( I jeszcze chciałabym odpowiedzieć na zasadnicze pytanie tego tematu: jak zostać wolontariuszem w szpitalu psychiatrycznym? Nie wiem skąd jest Autor, więc trudno mi mówić konkretnie, bo w każdym szpitalu wygląda to inaczej. Natomiast ogólnie najlepiej jest skontaktować się z sekretariatem konkretnej placówki, w której chciałoby się pomagać, i zapytać czy jest taka możliwość, na jakich zasadach etc. Odpowiedzą sami na Twoje pytania lub skontaktują (dadzą namiary) na osobę, która u nich za to odpowiada, a wtedy to już ona udzieli wszelkich informacji. Ja mam nadzieję, że nie przeraziły Cię te wcześniejsze posty i nie zrezygnował(aś/-eś) z pomagania. ;) Wg mnie naprawdę warto i nie ma co robić tragedii. Takie sytuacje, o których tu była mowa, są dla oddziałów psychiatrycznych równie codzienne jak rozlewy krwi na chirurgii urazowej albo zaburzenia widzenia na okulistyce. Naprawdę, da się wytrzymać. Tak jak można się oswoić z widokiem krwi, tak samo można się oswoić z dziwacznością pacjentów chorych psychicznie. Jak ja sobie poradziłam z koniecznością sprzątania np. kup rozmazanych po łóżkach czy ścianach? Postanowiłam być dla pacjentów jak dobra kochająca matka. ...matki raczej nie brzydzą się podcierania tyłków (mówiąc językiem forumowiczów) swoich dzieci. Tak więc: żyję, jeszcze mnie nie utopili (a niektórzy nawet mnie lubią :) ) zmieniam podpaski i wycieram pupcie... nie zagazowałam się, wytrzymuję :) Wystarczy naprawdę niewiele, aby pomóc drugiemu człowiekowi. I mam prośbę do Was: jeśli ktoś z Was nie wyobraża sobie, że z "psychicznymi" można wytrzymać, niech przynajmniej nie zniechęca do pomagania tych, którzy biorą pod uwagę taką ewentualność, że chyba jednak można pomagać. Innymi słowy: jak Ty czegoś nie widzisz, to przynajmniej daj to zobaczyć innym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autor pisał post w 2007 roku...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
raz w życiu byłam w szpitalu psychiatrycznym i do tej pory pamiętam tą wizytę. Sąsiadka mnie poprosiła, żebym zawiozła jakieś rzeczy jej synowi którego zabrało pogotowie właśnie do szpitala psychiatrycznego. Pijak i chyba miał delirkę. nie wiedziałam co to za oddział jak mi wskazali gdzie leży, klamki w kieszeni u personelu, od progu napadli mnie czy papierosy przyniosłam szarpie mnie jakiś facet że dobrze ze przyszłam że jestem jego żoną... wyzywali mnie byłam tam 10 min a aż do pracy nie poszłam po tym doświadczeniu. Podziwiam ludzi którzy tam pracują a jeszcze jak ktoś chce tam być wolontariuszem. nigdy z własnej nieprzymuszonej woli bym tam nie poszła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
idź do dps o takim profilu, chętnie cię przyjmą , mało rąk zwłaszcza latem do roboty

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość1234
@Psychowolontariuszka Gdyby nie tacy ludzie jak Ty, to życie na tym świecie nie byłoby nic warte. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Najgorsza robota tam jest.Sprzątanie brudów szajbusów czyli jak ktoś nasra pod siebie to musisz to myć ;o Pranie gaci,sprzątanie wymiocin

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćiowka
Omg. Chcesz byc wolontariuszka bo ciekawi cie Co ci ludzie maja W glowach? Brak slow. Wolontariusze sa po to Aby niesc pomoc a nie zaspokajac swoja ciekawosc. A po drugie skoro az tak cie to ciekawi to W kazdej chwili mozesz tam isc Jako pacjent. Wystarczy ze powiesz ze masz mysli samobojcze. Ja tam bylam przez nieporozumienie przymusowo na oddziale Z najtrudniejszymi przypadkami. Nawet Nie mialam jak uciec. Ja zdrowa (zawsze panicznie balam sie psychiatrykow I chorych ludzi) Z ludzmi ze schizofrenia I innymi psychozami. Zupelnie inny swiat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×