rozpacz

plynie rzeka poprzez swiat... ;(

ok, bede plakac sama...

a co sie stalo???:(nie placz

myślę, że i tak nie wato (rozpaczać)

to sie stalo: http://f.kafeteria.pl/temat.php?id_p=3642899&start=0

ojej... :(

i co ja mam teraz zrobic? ciagle tylko placze, nie chce rozstania, nie wyobrazam sobie zycia bez niego, za bardzo go kocham! i to akurat w dzien przed wigilia misialo sie stac!

nie martw się. zajmij się świątecznymi porządkami, gotowaniem albo czymś takim. albo zrób sobie takiego aniołka z masy solnej, żeby się do Ciebie ciągle uśmiechał. :-)

probowalam, ale jedyne czym sie konczy kazde moje dzialanie, to placz. mam do wasz pytanie: czy warto do niego pisac, dzwonic? prosic, sugerowac cos, starac sie rozmawiac? warto nawiazywac z nim kontakt? chociaz od wczoraj jeszcze nie odpisal na nic... czy teraz, jak jestesmy osobno, dac sobie czas czy moze pokazywac mu jak mi na nim zalezy, jak zaluje i jaka jestem zrozpaczona (telefon, gadu)? co ja mam zrobic, zebysmy znowu byli razem?

nie martw się ja się rozstałam w sylwestra w południe, i jakoś przetrwałam już cały rok.