PROBLEM- tak nietypowy ze az wstyd mi tu pisać no ale PROSZE O POMOC

Hmmmm... czy nie jest tak, że to co niedostępne jest bardziej atrakcyjne?:)

Ja myślę, że ja już potrafiłabym to i owo zaakceptować w byciu z kimś, ale na wstępie potrafią straszliwie, wręcz fizycznie odstręczyć mnie w sumie błahe rzeczy.

Ja poczułam ulgę, kiedy spotkałam w ogóle kogoś kto odpowiadał mi absolutnie w całości. Dobrze było się dowiedzieć, że ktoś taki chodzi po ziemi. Ale to samo story.

A ty autorko, spróbuj porozmawiać spokojnie z matką. No i proponuje tez natychmiastowe pranie, nim matka cię obwącha.:)

a ja mam kogos takiego i powiem wam, przeraza mnie to, bo od zaarania dziejów w literaturze swiatowej pisza o najpiekniejszych miłosciach, tylko,ze one zawsze koncza sie tragicznie.. smiesznie to brzmi,ale boje sie,ze moglabym go stracic

Zawsze chyba ma się taką myśl w głowie, jak człowiek jest szczęśliwy.

ja bym powiedziala mamie,ze jest moja matka i to ona mi wpoiła jakies wartosci, ktorymi w zyciu sie kieruje, a skoro go kocham to znaczy, ze ona powinna to zaakceptowac. Tym bardziej,ze to NIE JEST PROBLEM

Że się utraci to szczęście.

najwazniejsze by cieszyc sie chwila i tym co mamy.. nigdy nie wiadomo co zycie przyniesie

tym bardziej,ze teraz zauwazam coraz wiecej ludzi i ogolem społeczenstwo nastawione jest na dramaturgie, przesadne przewrażliwienie,, mniej jest w nas wiary, ufnosci, pogody dusza..

ok

moze przestan u niego siedziec tylko na randki zapraszaj do siebie

moze przestan u niego siedziec tylko na randki zapraszaj do siebie

albo zapraszaj go do siebie mowiac mamie,ze czestujesz go zapachem :)

albo zapraszaj go do siebie mowiac mamie,ze czestujesz go zapachem :)

ale u mnie w domu nie będziemy mogli się poruchać :(

no to przykro nam bardzo

up

nie poradzi. Dom stoi na tzw cieku wodnym, i powoduje to takie skutki, Założe się, że w tym domu mieszkają schorowani ludzie, co także czeka w przyszłości zakochaną autorkę, na razie chroni ją młodość, do czasu. :P

W tym domu jest zbyt duża wilgoć...Sama przez 1.5 roku mieszkałam na wsi ,w domu ,który długo stał nieopalany.Mimo wietrzenia,palenia cały czas czuć było stęchliznę.Właściwie nie czuło się tego w powietrzu ,ale gdy wyciągałam ciuchy z szafy...to...fuj.Dochodziło do tego,że gdy wychodziliśmy z domu -otwierałam wszystkie szafy,żeby to przewietrzyć.

up

ja się nie wypowiem