Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ankarra

O warszawiakach i niby-warszawiakach

Polecane posty

Gość ankarra

Jestem z Warszawy, mieszkam tu i pracuję. Nie jestem warszawianką z dziada pradziada, moi rodzice też przyjechali tu z okolicznych miejscowości. Nie czuję się ani lepsza, ani gorsza z tego powodu, że urodziłam się w stolicy, i ludzi spoza niej traktuję tak samo. Ale w ciągu ostatnich miesięcy zaobserwowałam coś, co mnie niepokoi. Na studiach było na roku sporo osób spoza Warszawy. W pracy - dużej firmie, w samym tylko moim dziale, liczącym 50 osób, z Warszawy jestem tylko ja! To dało mi pewne pole do obserwacji. Nie chcę generalizować, upraszczać. Ale są to osoby, które mieszkają zwykle kątem u rodziny, na weekendy wyjeżdżają do rodzinnych miejscowości, wraz z pieniędzmi, które tu zarabiają i które na prowincji wystarczają zazwyczaj na więcej niż w Warszawie. Obniżają ogólne zarobki innych, godząc się na marną pensję, ponieważ na ich potrzeby ona wystarcza.Ale największy żal mam o to, jak traktują samo miasto: bardzo przedmiotowo, jako miejsce do zarabiania kasy. W swoim miejscu zamieszkania podnoszą smieć, gdy im upadnie i wyrzucają do kosza, tutaj nie, bo to przecież nie ich miasto. Strasznie wkurzają mnie takie zachowania. Mogliby okazać trochę szacunku do miejsca, które daje im chleb i nowe mozliwości i do ludzi, którzy przez nich mniej zarabiają i stoją w wielkich korkach. Bo teoretycznie Warszawa ma niecałe 2 miliony mieszkańców, a w rzeczywistości przynajmniej 2 razy tyle. Tylko że tutaj nikt się nie melduje i nie rejestruje samochodów, żeby nie płacić podatków na miasto z którego zyje. A jeszcze co mnie już może troche śmieszy to to, że im ktoś krócej mieszka w Warszawie, tym z niego "większy" warszawiak, mieszczuch pełną gębą. Trochę nieskładnie napisałam, jest późno, za mną kolejny ciężki dzień pracy i stania w korkach. Ale ogólny sens udało mi się chyba wyrazić. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ech dlatego ja się cieszę
że mój kochany Śląsk ma już najazd ludzi z kraju za sobą ;) pierwszy raz się zgadam z mieszkańcem Warszawy :o ech mięknę :D🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
z tym podnoszeniem papierków to przesadziłaś,przecież tu chodzi o ludzka mentalnosc anie o odczucie czy to moje miasto czy nie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość właściwie o czym ten temat
o dupie maryni? :P Najgorsi są imigranci nie z wiosek tylko z miast-wiosek typu Kielce czy Katowice a zawitało ich do Wawy bardzo wielu i wciąż napływają nowi. Jak takie durczoki posmakują życia w mieście to ani myślą wracać. Taki los dużych miast na całym świecie więc nie ma sie co bulwersować zanadto :) A to całe gadanie o wsiowej Warszawie bierze się z kompleksów tzw prowincji. Nie wiem dlaczego sie tak na wawke uwzieliscie co poniektórzy. W Krakowie nie ma imigrantów? Jakby policzyć to pewnie ponad połowa :P. W Poznaniu, Gdańsku, Wrocku tak samo, Wrocek i Gnańsk to zresztą w 100% przyjezdni bo to były przed wojną niemieckie miasta ( w Gdansku 94% mieszkańców to byli Niemcy). Tak samo Szczcien

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a moją wieś warszawiaki
opanowali :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja mam podobne zdanie do autorki. jak przyjeżdżają do W-wy, to miasto daje im dach nad głową, pracę , rozrywki to niech NIE NARZEKAJĄ. sami robia tłum. jak jest tak źle, brzydko to po co tu jeszcze siedzą ? ja tego nie rozumiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zameldowanie w Warszawie
powinno kosztowac przyjezdnego 5000zł,a wjazd samochodu na kazde 24h - 1000zł,moze wtedy Stolica odetchnełaby od buractwa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja tam do warsz
ja do wawy nic nie mam, wolę studia w krakowie. znałam JEDNEGO warszawiaka wiec oceniac nie bedę, ale ten jeden bardzo dał brzydki przykład:) miałam z nim kontakt ok miesiąc i na kazdym kroku podkreślał ze jest z warszawy a ja nie i wysmiewał mnie :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość charakterystyczne zachowanie
warszawiaków, każdy z nich jest rdzenny, urodzony tamże, z dziada pradziada i podkreślają to namiętnie :P farsa :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mnie też wkurza to narzekanie, ale z drugiej strony połowa z moich przyjaciół to warszawiacy "świeżo nabyci", ci którzy przyjechali tu na studia i zostali. Kupili mieszkania, pracują, lubią to miasto. Żadne z nich raczej nie pędzi co weekend do rodzinnych miejscowości, bliskich odwiedzają w czasie świąt, uroczystości rodzinnych itp. Mnie to nie boli :) A chamstwa pełno jest wszędzie :( To, że jest się "starym" warszawiakiem nie oznacza przecież automatycznie klasy, dobrego wychowania czy dbalości o swoje miasto. Nota bene, większość pań handlujących na Bazarze Różyckiego to warszawianki z dziada pradziada. Podobnie jak żuleria wegetująca w czynszówkach na starej Woli czy okupująca ławeczki w parku Praskim ;) Oczywiście, reprezentują swoiście pojęty patriotyzm lokalny, ale nie sądzę, by człowieka z kulturalnej rodziny /skądkolwiek pochodzi/ warto było porównywać z zakorzenionym chamem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ankarra
nie chciałam generalizować, przedstawiłam luźne obserwacje. Tylko nie rozumiem, czemu niektórzy przyjezdni tak psioczą na Warszawę, a kilka dni po przyjeździe tutaj, na pytanie: skąd jesteś, mówią, że z Warszawy, a innych spoza nazywają "wsiokami". A później mówi się, że to warszawiacy tacy niegościnni. Żeby być warszawiakiem, trzeba to miasto znać i choć trochę kochać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ankarrra, widocznie z takimi ludźmi akurat pracujesz :( Współczuję i wcale nie dziwię się, że Cię to irytuje. Ja słowa "wsioch" nie usłyszałam z ust żadnej znanej mi osoby, niezależnie od tego czy ich rodziny mieszkają w Warszawie od pięciu pokoleń, czy też przyjechali do Wawy parę lat temu na studia. Kwestia środowiska.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a mnie zawsze dziwiło że takie problemy maja tylko ludzie w Warszawie:o Ja jestem z Krakowa i nigdy nie spotkałem sie z licytowaniem kto przyjechał z prowincji, czyj dziadek przyjechał z jakiejs wioski a czyj mieszka tu od 500lat:o Nigdy tez nie zaobserwowalem takiego licytowania w przypadku innych miast... z czego to wynika?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja wsiocha przyjezdnego
poznam od razu nie maja klasy i czuc od nich cebule,czosnek i przesuszone siano czesto chodza po miescie z wpuszconymi kurtkami w spodnie a szcytem buractwa jest rózowa gładka koszula,garnitur z Wistuli i szeroki krawat w poprzeczne prązki :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie wiem, dz :( Praca zmusza mnie do kursowania po całej Polsce, kontaktuję się z ogromną ilością ludzi w różnych miastach i miejscowościach, dużych i malutkich /kościół, cmentarz i dwie ulice/. I muszę powiedzieć, że ludzie prawie zawsze pokreślają skąd pochodzą, nawet po wielu latach zamieszkania w danym miejscu /"...bo ja nie jestem z X, przyjechałam tu kiedy wyszłam za mąż, bo małżonek jest stąd"/ itd. Czemu akurat w W-wie niektórzy ludzie po dwóch tygodniach uważają się za warszawiaków i nazywają innych "wsiochami"? Może to kompleksy i właśnie tego typu kontyngent napływa do miasta, w którym łatwiej o pracę i zarobki są wyższe? Podobnie jak część polskich imigrantów w UK, kształtujących tam wizerunek Polski i Polaków?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie chce nic mowic
ale z kilku postow jakie tu napisaliscie daliscie jasno do zrozumienia jak ludzie z Warszawy postrzegjają ludzi z zewnątrz ... Czujecie się lepsi, a nie wiem dlaczego ? Dlatego, że Warszawa jest stoilą Polski ??? Ja mieszkam w małej mieścinie na ŚLĄSKU niedaleko Katowic, Bytomia, Gliwic itd. (wszedzie mam blisko) ... Katowiczanie, Gliwiczanie i inni Ślązacy nigdy nie dali mi odczuć że jestm jakiś gorszy ... a z Waszych wpisów płynie jakiś jad ;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A jeśli chodzi o licytację... :D To historia rodziny, nie licytacja. Jeżeli ktoś uważa się za kogoś lepszego tylko dlatego, że babunia była warszawianką, a nie pochodziła z Podbeskidzia, to musi mieć nierówno pod sufitem. A na to niestety nie ma lekarstwa, chyba tylko zakopanie delikwenta dwa metry pod ziemią w drewnianej skrzyni :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie chce nic mówić widzisz, to jest odwrotnie :) jad płynie od przyjezdnych właśnie - pytanie dlaczego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie to ze czujemy sie lepsi
od innych...my jestesmy lepsi :-p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
warszafka to taki na sile lans, co bardzo widac kazdego lata w Chalupach ;) przyjezdaja, polowa nie umie plywac, chodza od stop do glow w quiksilverach i roxy, obcinaja cala reszte i na ogol nie chca sie zapoznawac ;) zdecydowanie wole ludzi z innych miast, chociaz mowie tylko tak generalnie, oczywiscie sa wyjatki, mam 2 dobrych kupli z wawy i sa bardzo spoko. ale takie moje znajome rodzenstwo sie tam wyprowadzilo bo rodzice firme przeniesli, to sa zalamni, mowia ze tragedia i ze najchetniej by wracali do 3miasta pierwszym pociagiem, co zreszta jak tylko maja okazje robia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
:O :O przepraszam Cię bardzo, ale nie istniejemy żadni MY. Jeśli ktoś plecie takie bzdury, to z pewnością nie chciałabym mieć z nim nic wspólnego :O I mam gdzieś to, czy nasze prababki mieszkały w tym samym mieście. Pozdrawiam normalnych, niezależnie od tego gdzie aktualnie mieszkają :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość easy Barbie easy
Hottie - Ty własnie piszesz o takich warszawiakach "flancowanych",co to po miesiacu,dwoch czy roku uwazajas ie za Bóg wie co. Rodowity warszawiak jest sympatyczny,uczynny,miły i nigdy nie odmawia. My mamy swój sznyt i dume,ale takze nie dzielimy ludzi ma gorszych czy lepszych.Oni sami to robia,wlasnie lanserka i zwykłym buractwem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ankarra
moim zdaniem nikt nie powinien się wstydzić, skąd pochodzi, po co na siłę kreować się na kogoś innego? Tak naprawdę wśród ludzi, z którymi pracuję, to ja zaczynam się dziwnie czuć. Co i rusz słyszę, że się tu urodziłam, więc mi łatwiej w zyciu, a jak to oni nie muszą się starać, żeby godnie zyć. Ja to rozumiem, ale bez przesady, też musiałam kończyć studia i starać się o pracę. Nie sądzę, żeby mi było łatwiej. Mam taki charakter pracy, że pracuje się w święta i niedziele, i to zawsze ja muszę zostawać na dyżurach, bo oni przecież muszą jechać do rodziny, a ja mam blisko, więc mogę przecież pracować. Czasem wydaje mi się, że wg nich powinnam czuć się winna, że się tu urodziłam. Zawsze ciekawi mnie, jak się żyje w innych miejscowościach, pytam z ciekawości i sympatii. Ale oni zamiast opowiadać o swojej miejscowości z dumą od razu podejrzewają, że na pewno sobie myślę, że to musi być straszna wiocha ;/. Ja bardzo lubię zwierzęta i jak się tylko wiem, że ktoś ma gospodarstwo, to się pytam, jak się nimi opiekować itp. Zawsze ta sama odpowiedź na wszelkie pytania: tam się zyje tak, jak w Warszawie, tylko jest czyściej. Skoro tak, to po co tu przyjeżdżać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie wnikam i;le tam mieszkaja, wystarczy ze mowia ze sa z wawy i robia ogolnie mieszkancom taka opinie a nie inna ;P coz, w 3miescie warszawa nie jest lubianym miastem na pewno, ale pewnie macie racje ze na opinie ta sklada sie glownie wrszafka ta taka pseudo. pamietam tylko ze raz z taki lwylansowanym kolesiem gadalam i on caly czas sie podniecal ze jest z warszawy, a okazalo sie ze mieszka na jakiejs wiosce 20km pod nia.. -.- pamietam tez ze babcia mi opowiadala taka anegdote ze byla na jakims szkoleniu jak pracowala, a byla szefowa gdanskiej poczty, i ogolnie byli ludzie z duzych miast typu Krakow Wroclaw itp, a mily pan prowadzacy (oczywiscie rzecz sie dziala w stolicy) po tym jak weszli do sali powiedzial "stolica siada na prawo, prowincja na lewo" ;P no ale niktorzy maja w mozgach wesolo po prostu ;P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość easy Barbie easy
Hottie - sama sobie wytłumaczyłas :-p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zgadzam sie z autorka. Ale juz tym tak nie przezywam,bo wiem ze Ci przyjezdni sami sobie stad pojda,bo kto jest burakiem ten bedzie nim zawsze :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lo0000l
warszafiacy to fsioki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×